Imię: Kagami [jap. Lustro, odbicie] ładnie prawda?? W sam raz dla przyszłego imperatora świata. Chyba tylko Sebastian jest bardziej złowieszczym imieniem.
Pseudonim: Asthor, tak na niego wołali na podwórku.
Nazwisko: Kagashimi [jap. smutek]
Płeć: Samiec
Waga: O wagę się nie pyta!! Ale niech wam będzie. 72kg
Wzrost: 184cm. Chciałem poddać w milach i pozłościć adminkę, ale niestety nie umiałem tego zamienić na te jednostki : <
Wiek: huh, 22 lata za pasem.
Gildia: Jak na razie nie chciało mu się odwiedzić siedziby żadnej gildii
Miejsce umieszczenia znaku gildii: no… na razie brak znaku gildii
Klasa Maga: 0, ale to tylko chwilowe : p
Wygląd:
Chłopak mierzy 184cm wzrostu czyli jest całkiem wysoki, chociaż do wielkoludów trochę mu brakuje. Waży 72 kg co jest normalną wagą przy tym wzroście. BMI się zgadza, czyli jest w sam raz. Z głowy spływają mu blond włosy średniej długości, z kilkoma ciemniejszymi pasmami. Oczy ma dosyć nietypowe. Jest to brąz przechodzący w barwę czerwieni. Ale nie jakiś wampir, żebyście sobie nie myśleli, że was zje! Poza tym reszta twarzy raczej przeciętna. Zwykle chodzi uśmiechnięty i pełen życia. Ogólnie raczej ciężko zobaczyć go w melancholijnym nastroju.
Charakter:
Cóż Asthor ma kilka bardzo uwydatnionych cech charakteru. Może zacznę od tych lepszych. Szybciej się skończą. Otóż blondyn jest zawsze pozytywnie nastawiony do życia. Zawsze się uśmiecha i nigdy nie martwi. Nawet jeżeli jakaś dziewczyna [nie, nie mam ty na myśli nikogo konkretnego] rzuci w Asthorka cegiełką to i tak dalej będzie uśmiechnięty i nie da po sobie poznać tego, że prawie zginął. Poza tym nigdy się nie poddaje, dąży do celu i staje do walki jak lew w obronie swoich przyjaciół. No to by było no tyle jeżeli chodzi o normalne cechy. Teraz mniej akceptowalne. Po pierwsze Asthor to skończony leń. Daj mu mopa do posprzątanie to najpewniej nie tylko nie posprząta, ale sprzeda narzędzie do czyszczenia w pierwszym lepszym lombardzie, a pieniądze wyda na jakieś przyziemne sprawy. Zwykle pracuje wtedy, gdy skończą się mu pieniądze i nie ma na alkohol lub jedzenie. A właśnie czasami lubi trochę wypić, ale bynajmniej nie jest jakimś alkoholikiem. No i ma mocny łeb, mocniejszy niż przeciętny człowiek. Następną jego charakterystyczną cechą jest to, że uwielbia kobiece piersi!! W sumie jak prawdziwy mężczyzna potrafi docenić dar Boga przyznawany niektórym tylko osobnikom na ziemi. Chłopak wyznaje zasadę, że każdą osobę można ocenić po wielkości posiadanych przez nią piersi. Jeżeli ma duże piersi to na pewno jest dobra, miła i sympatyczna. Jeżeli mniejsze to na pewno musi mieć jędrne i fajne w dotyku więc też musi być ciekawą personą, a jeżeli ma małe to przecież zawsze mogą urosnąć prawda?? Dla osób z płaskimi postaciami przypominam, że piersi podobno szybciej rosną jak je Asthor masuje : 3. A co do mężczyzn, którzy nie mają piersi i prawdopodobnie mieć nie będą… cóż już wiecie czemu chłopak średnio lubi innych przedstawicieli swojej płci.
Historia:
Dawno, dawno temu, za lasami, górami i siedmioma dolinami, w niewielkim mieście urodził się mały Asthorek. Mieszkał w niewielkiej kamienicy, w niewielkim dwuizbicowym mieszkanku razem ze swoim rodzicami. No przynajmniej przez 5 lat, bo wtedy właśnie urodziła mu się siostrzyczka. Pewnie dalej żyliby razem zdrowi i szczęśliwy, gdyby nie nagły i niespodziewany atak mrocznej gildii na ich rodzinny dom. Przewodził nimi wysoki mroczny mag. Czemu zaatakowali oni dom zwykłych mieszczan? Nie wiadomo. Zabili jednak ojca i matkę i pewnie zabiliby również biedne rodzeństwo, gdyby sześcioletni Asthorek nie zabrał dziewczyny i razem z nią nie schował się pod łóżkiem. Magowie na szczęście nie znaleźli grupki rodzeństwa. Po chwili dzieciaki poczuły jednak zapach ognia. Starszy brat szybko zorientował się, że mroczna gildia musiała podpalić ich kamienice. Wyciągnął więc małą siostrzyczkę spod łóżka wziął na ręce i postanowił jak najszybciej opuścić z nią płonący dom. Próbował wyjść drzwiami, ale olbrzymi żar utrudniał wyjście. Sam mógłby przeskoczyć, ale nie ze swoją młodszą siostrzyczką na rękach. Oczywiście mógł ją zostawić, ale aż tak zły wtedy jeszcze nie był. Tak więc zawrócił i szybko dostał się do okna. Otworzył okiennice i zauważył jadący na dole wóz kupiecki. Nie miał wyjścia. Musiał skakać razem z siostrzyczką z drugiego piętra na jadący powóz. Skoczył amortyzując upadek swojej małej siostrzyczki własnym ciałem. Potem stracił przytomność…
Nie wiadomo ile czasu minęło od utraty przytomności przez młodego chłopaka. Może kilka minut, może dzień, a może cały tydzień. Pewnym było jednak, że zdążył przejechać całkiem spory dystans. Ich rodzinne miasto znajdowało się w górach teraz byli w centrum kontynentu, jak potem się dowiedzieli w Magnolii, mieście początku, gdzie wszystko się rozpoczyna według wielu mądrych książek. Kiedy tylko chłopak odzyskał świadomość zaraz zaczął szukać swojej jednoletniej siostrzyczki. Na szczęście spała grzecznie w wozie. Udało mu się ją uratować. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę co zaszło w ich kamienicy… Zrozumiał, że stracił na zawsze swoich rodziców. Co więc miał zrobić sześcioletni chłopak w takiej sytuacji. Po prostu się rozpłakał i płakał przez prawie godzinę. Kiedy skończył postanowił, że już nigdy nie uroni, ani jednej łzy! Wiedział, że musi być twardy, aby móc zaopiekować się swoją młodszą siostrą. Musiał wziąć się w garść. Zabrał swoją siostrę na ręce, zeskoczył z wozu i ruszył prosto przed siebie. Zaczął od znalezienia jakiegoś dachu nad głową. Nie chciał prosić nikogo o pomoc, ponieważ wtedy prawdopodobnie rozdzieliliby go z siostrą. Znalazł trochę suchego miejsca w jakimś starym pustostanie. Znaleźli tam kilka ciepłych szmat, odpowiednich na okrycie przed nocnym chłodem. W nim właśnie przemieszkali kilka kolejnych lat. Asthor, aby utrzymać siostrę zatrudnił się u starego piekarza, gdzie pracował po 12h, aby zarobić trochę pieniędzy na jedzenie dla dorastającej przecież siostrzyczki [nic więc dziwnego, że obecnie wzrostem nie grzeszy] i siebie samego. Nikt inny nie chciał zatrudnić kilkuletniego chłopaka, mimo jego najszczerszych chęci do pracy. Nie ma się więc co dziwić, że piekarz, który znalazł mu zajęcie nie płacił mu zbyt wiele. Nie szczędził również w karach cielesnych na jego ciele, kiedy chłopak popełnił najmniejszy chociaż błąd. Nie raz starszy brat wracał ledwie żywy, cały pobity do pustostanu, aby następnego dnia znowu wyruszyć do pracy. Jakoś jednak przeżyli. Zawsze kupował tylko niezbędne rzeczy na więcej nie mieli pieniędzy: Pieczywo po okazyjnych cenach w piekarni, gdzie pracował, czasami jakiś pasztet czy rośliny zebrane przez brata. Używane ubrania zwykle dawało się wyprosić od mieszkańców Magnolii. W swoim biednym życiu czy raczej egzystencji zawsze obchodzili dwa święta w roku. Pierwszym świętem była śmierć ich rodziców. Tego dnia Asthor zwykł opowiadać siostrzyczce o ich rodzicach, chociaż ze względu na swój młody wiek zapewne niewiele pamiętała, a następnie szli razem na cmentarz, gdzie chociaż nie było grobu ich rodziców to czuli ich obecność w tym miejscu. Następnie kładli się razem spać. Kolejnym ważnym w ich życiu świętem były urodziny młodszej siostrzyczki. Chłopak często nie jadł przez kilka dni przed tym świętem, aby kupić jej prezent urodzinowy. Starał się, aby był to zawsze jak najwspanialszy prezent. Zwykle jednak nie miał wystarczająco pieniędzy, nawet pomimo wcześniejszej głodówki. Raz był to drewniany konik na kółkach, innym razem książka, którą często czytał swojej młodszej siostrzyczce. Była to książka o rycerzu na białym koniu z mieczem i piękną zbroją oraz o wspaniałej księżniczce uwięzionej w wysokiej wieży. Oczywiście bajka ta miała wiele obrazków, które dziewczynka mogła podziwiać. Zawsze wydawała się bardzo szczęśliwa, gdy brat czytał jej tą książkę. Nigdy nie żałował wcześniejszych wyrzeczeń widząc radosną minę swojej małej siostrzyczki.
I pewnie żyliby tak dalej, biednie, ale razem, gdyby nie pewna noc. Asthor miał wtedy już dziesięć lat, a jego siostrzyczka cztery. Potrafiła już mówić, chodzić i rozumieć co brat do niej mówił. Ale wracając do historii. Wtedy właśnie chłopaka i dziewczynę zbudził dosyć głośny hałas, który rozlegał się piętro wyżej w ich pustostanie. Słychać było liczne błagalne krzyki wołające o pomoc i inne bardziej oziębłe głosy. Asthor uspokoił siostrzyczkę, kazał jej spać, a sam poszedł sprawdzić co się dzieje. Zanim jednak dotarł krzyki umilkły. Kiedy spojrzał w miejsce skąd wcześniej dochodziły ujrzał straszny widok. Martwe ciało leżało na ziemi prawie całkiem pozbawione skóry, a obok niego stało trzech mężczyzn. Chłopak widząc to zwymiotował za siebie. Na szczęście zrobił to na tyle cicho, że nikt go nie usłyszał. Potem spojrzał jeszcze raz. Poznał jednego z nich. Był tam przywódca osób, które zabiły jego rodziców. Mocniej zacisnął pięści i tylko siła woli powstrzymał się przed wyskoczeniem i próbą zabicia tego człowieka. Wiedział jednak, że nie ma szans. Nie mógł jednak tego tak, zostawić, nie teraz, kiedy znalazł tego człowieka. Postanowił go śledzić, dowiedzieć się, gdzie mieszka, a następnie zamordować we śnie. Musiał pomścić swoich rodziców, których ten bydlak zamordował, przez którego teraz jego siostrzyczka wiodła takie, a nie inne życie. Śledząc go w końcu doszedł do wielkiej posiadłości. Rezydencji zamożnej i wpływowej rodziny Hyede. Potem wrócił do domu i przygotował wszystko co potrzeba do próby pomszczenia rodziców. Wiedział, że ich dawny pustostan nie był już bezpieczną kryjówką jeżeli mroczna gildia postanowiła zrobić tutaj miejsce porachunków. Wziął więc kawałek rozbitego szkła, który miał posłużyć za narzędzie do zamordowania głowy rodziny Hyede, przekazał swojej siostrzyczce wszystkie oszczędności [a wiele ich nie było], a następnie zabrał na tyle blisko rezydencji, aby mógł szybko do niej przybiec i na tyle daleko od niej, aby pozostała nie zauważona. Kazał jej czekać, aż wróci. Przeszedł przez mur niezauważony. Potem uciekł przed stadem głodnych psów strzegących ogrodu i oknem dostał się do wnętrza posiadłości. Kiedy jednak był w rezydencji czekała na niego niemiła niespodzianka. Stała tam głowa rodu Hyede. Nie śpiąca, a jakby czekająca na przybycie chłopca. Blondyn długo nie myślał. Rzucił się z ostrzem na mężczyznę chcąc go po prostu zamordować. Ten jednak gładko zrobił obrót, a następnie uderzając otwartą ręką w tył głowy pozbawił przytomności. Chłopak ocknął się w lochach, które znajdowały się według jego przypuszczeń pod właściwą częścią rezydencji. Nie było tutaj zbyt przyjemnie chociaż mogło być gorzej. Śmierć mu nie groziła. Przynajmniej na razie. Chwilę później spostrzegł głowę rodziny Hyede, którego młody chłopak za wszelką cenę chciał zamordować. Wlał on Asthorowi siłą jakiś płyn do gardła, który potem okazał się serum prawdy. Chłopak musiał powiedzieć wszystko co wiedział i o co go zapytano. Powiedział o śmierci swoich rodziców, o swoim nazwisku, o tym co widział i co robił do tej pory. Powiedział dosłownie wszystko, ale mimo pytań i działania serum prawdy nie powiedział, ani słowa o swojej siostrze. Mimo, że każdy profesor stwierdziłby, że niemożliwym jest ukrywanie w tym stanie prawdy zaledwie dziesięcioletniemu chłopakowi udało się złamać prawa biologii, aby tylko chronić swoją młodszą siostrzyczką. Kiedy głowa rodu Hyede wszystkiego się dowiedziała oznajmiła, że na razie nie zabije chłopaka, ale również go nie wypuści. Każe mu żyć w lochu dla swojej uciechy dając chłopakowi niewielki dostęp do światła dziennego i raz dziennie posiłek. I wtedy chłopak ponownie miał ochotę się rozpłakać. I pewnie zrobiłby to, gdyby nie dawna przysięga złożona po śmierci rodziców. Czuł olbrzymi ból. Ale nie dlatego, że został pozbawiony wolności, nie dlatego, że miał żyć w okropnych warunków, nie dlatego, że się nie zemścił, ale dlatego, że pozostawił na zewnątrz czteroletnią siostrzyczkę, która teraz na pewno na niego czekała w tym miejscu, w którym kazał jej zostać. Był pewien, że już nigdy więcej jej nie zobaczy. I chociaż Asthor był ateistą zaczął się wtedy modlić. Zaczął się modlić, aby Bóg pozwolił chociaż jego młodszej siostrzyczce przeżyć i wieść dostatnie życie. Czynił to codziennie.
Chłopak przeżył w lochu pod rezydencją rodu Hyede aż jedenaście lat!! Nie umarł żyjąc nadzieją, że kiedyś się stąd wydostanie i odnajdzie swoją rodzoną siostrzyczkę! Często wracał do wspólnych chwil, które spędzili razem, szczególnie zaś do momentu, w których opowiadał jej o rycerzu na białym koniu, który uratował uwięzioną królewnę. Gdy nauczyła się mówić nie raz bawili się razem. Ona nazywała go swoim rycerzem, a on ją małą damą. Prawdopodobnie tylko dzięki tym wspomnieniom udało mu się tak długo przeżyć odizolowanym od zewnętrznego świata. W lochu warunki panowały fatalne. W powietrzu było mnóstwo wilgoci, a światło słoneczne i świeże powietrze nie znajdowało tutaj dojścia. Do swojej dyspozycji miał jedynie niewielką pryczę w rogu ściany i wychodek w rogu celi. Przynajmniej tyle, że nie kazali mu załatwiać swoich potrzeb w jednym pokoju. Żywiony był dosyć marnie, raz dziennie żywiony przez grubego strażnika. Nie raz strażnicy dla swojej uciechy wchodzili do celi i dotkliwie pobili Asthora. Obawiając się jednak ręku ich Pana, głowy rodu Heyde nie posunęli się do spowodowania u chłopaka stałego okaleczenia ciała. A blondyn żył czekając na cud. Na jakieś informacje o swojej siostrze. I pewnie dalej żyłby w tym lochu codziennie zastanawiając się co stało się z jego ukochaną siostrzyczką, gdyby nie pewne z rządzenie losu. Otóż pewnego dnia, gdy wyobrażał sobie po raz kolejny ich dawne zabawy w rycerza… udawało mu się przywołać broń zupełnie znikąd do pustej celi! Co prawda przywołany w ten sposób miecz był krzywy, poszczerbiony i niezdatny do niczego, dało to jednak młodzieńcowi nadzieję na uwolnienie się z niewoli za pomocą magii. Przypomniał sobie wtedy słowa, które powtarzano na ulicach Magnolii, że magia pochodzi z „wewnątrz nas”, z naszych uczuć i przeżyć. A te akurat w chłopcu były niezwykle potężne. Co prawda nie miał żadnego mistrza, ale będąc uwięziony zaczął szkolić się w magicznych sztukach. Dosyć szybko nauczył się nie tylko przywoływać porządnie wykonane miecze, ale również inne bronie począwszy od buzdyganów kończąc na sieciach. Ba, niektóre z nich były również magiczne. Mając do dyspozycji taki potężny oręż jak magia, będąc pewnym, że pokona dzięki niej strażników, kiedy ponownie wzięli go, aby zmasakrować jego ciało wykorzystał to co się nauczył. Przywołał miecz półtoraręczny i wyrżnął w pień wszystkich strażników. Następnie pośpiesznie opuścił posiadłość rodu Hyede. Miał wtedy 22 lata. Kiedy wyszedł na wolność miał dwa cele: Pierwszy to dowiedzieć się co stało się z jego siostrą. Był to cel dla niego najważniejszy, który musiał wykonać za wszelką cenę. Powinna mieć teraz jakieś 17 lat, pewnie była dorosła i znacząco zmieniła się od czasów, gdy żyli razem na ulicach Magnolii. Oby tylko sobie poradziła, wtedy gdy ją zostawił. Nie miał co do tego wątpliwości. Drugim celem, który pragnął wykonać była zemsta za wszystko co spotkało jego oraz jego rodzinę z ręki głowy rodziny Hyede. Pragnął zabić tego człowieka, chociaż wiedział, że nie przywróci to do życia jego rodziny. Wcześniej jednak musiał stać się silniejszy. W trakcie jego pobytu w więzieniu ród Hyede znacząco urósł w siłę. Wiedział, że nie udałoby mu się na obecnym poziomie mocy zamordować kogokolwiek z tej posiadłości. Aby tego dokonać i odnaleźć siostrę postanowił na razie pozostać wędrownym magiem, zajmującym się zawodowo wypełnianiem misji dostępnych na ogłoszeniach. Z biegiem czasu rozwinął swoją magię reekwipunku do takiego stopnia, że mógł przywoływać z innego świata nie tylko oręż, ale również zbroje. W zasadzie to drugie stało się jego ulubioną domeną. A czemu jest tak zboczony i ma fetysz na punkcie dużych piersi, zapytacie?? Siedźcie przez jedenaście lat zamknięci w lochu, bez widoku żadnej kobiety, przez okres swojego dojrzewania i w ogóle... nic dziwnego, że duże piersi go interesują :3
Umiejętności:
Mistrz broni białej p.1 ->O wiele lepsze umiejętności w posługiwaniu się bronią białą jak na takiego amatora.
Wytrzymałość p.1 -> większa wytrzymałość na obrażenia bronią białą, strzelniczą, trucizny i o połowę słabsze zaklęcia D
Skrytobójca p.1 -> Mag jest w stanie uniknąć większej ilości ciosów, umie też sprawnie wyminąć nieznaczną ilość broni w niego wycelowanej. Oprócz tego ma pewność, że nie zabije się sam mieczem w walce.
Ekwipunek:
Rodzaj Magii: Reekwipunku typ Rycerska. Nie trzeba jej chyba tłumaczyć?
Pasywne Właściwości Magii
Przywołanie stroju -> Potrafi przywołać dowolny strój z innego wymiaru. Nawet ma możliwość podarowania go komuś innemu. I nie ważne, że głównie są to stroje króliczka, pokojówki czy mundurek szkolny.
Umiejętność używania zbroi -> Cóż przeciętny człowiek w płytowej zbroi łatwo się w niej zabije o ile w ogóle będzie w stanie ją włożyć. Jednak magia rycerska pozwala Asthorowi na używanie magicznych zbroi bez kary do szybkości i zręczności. W zasadzie walczy w niej jak w zwykłej szacie. Również nie może dojść do obtarć i zranień o ostre i twarde krawędzie zbroi.
Oburęczność -> no to w sumie nie jest magiczna umiejętność, ale gdzie indziej napisać, że Asthor ma równie sprawną lewą co prawą rękę?
Umiejętność używania tarczy -> po prostu umie zasłonić się tarczą na przyzwoitym poziomie. Zarówno małą tarczą, jak i dużą tarczą czy pawężą.
Zaklęcia:
C
Miecz Przeznaczenia -> Zaklęcie przywołuje z innego wymiaru półtoraręczny miecz. Dosyć prosty w swej budowie nie wyróżniający się niczym szczególnym. Nie zadaje również dodatkowych obrażeń, a tym bardziej nie wzmacnia użytkownika, ani nie osłabia przeciwnika. Jedyna jego właściwość to fakt, że … przebija się przez niemalże wszystko. Dokładnie to omija wszystkie bonusy do wytrzymałości wynikłe z umiejętności czy zbroi.
B
Zbroja Protektora -> Zaklęcie powoduje przywołanie potężnej defensywnie zbroi. Składa się ona z pełnej zbroi płytowej, hełmu z otworem na oczy i kolczą osłoną na szyję, nagolenników, butów, naramienników, karwaszy i rękawic. Oczywiście zbroja pojawia się od razu na użytkowniku i nie może zostać wykorzystana przez inną osobę. W tej zbroi zwiększa się umiejętność wytrzymałość maga o 2 poziomy. Oczywiście o ile zaklęcie trafi w zbroję. Przywołać można całość bądź kilka części [np. tylko hełm i zbroję]. Odwoływać również można po jednej części. Odwołanie zbroi nie kosztuje nic magicznej mocy.
Magopijca -> Zaklęcie powoduje przywołanie stalowej prawej rękawicy. Za każde dotknięcie przeciwnika wysysa 15% jego magicznej mocy. Wyssana magiczna moc oczywiście przepada, nie przechodzi do magicznej mocy użytkownika. Również jeżeli broń trzymana w tej rękawicy dotknie przeciwnika wysysa tyle samo magicznej mocy.