Liczba postów : 15
Dołączył/a : 19/08/2013
| Temat: Robin Van der Berg Sob Sie 24 2013, 16:10 | |
| First topic message reminder : Imię: RobinPseudonim: Czerwony Baron, Robbie ( wyłącznie dla bardzo nielicznej garstki przyjaciół)Nazwisko: Van der BergPłeć: MężczyznaWaga: 71 kilogramówWzrost: 186 centymetrówWiek: 31Gildia: SamotnikMiejsce umieszczenia znaku gildii: -----Klasa Maga: ZeroWygląd: KlikCoś ciężkiego ciąży w powietrzu, gdy przechodzi się obok tej osoby. Cholera, rozumiesz mnie? Te czerwone oczy, nieustannie pragnące zemsty, jakby przenikały Twój umysł i serce, jednocześnie zostawiając tam swój okrutny ślad. Wtedy dopiero zauważasz, że gość przed Tobą jest prawdziwy. Kiedy dostrzeżesz właśnie ten wzrok. Natychmiastowo dostrzegasz resztę ludzkich rys, uświadamiasz sobie, że nie stoisz jeszcze przed przepaścią. Tylko, jak widzisz te długie, czarne jak smoła włosy, które opadają mu na ramiona, przysłaniając czasem niektóre części tej strasznej mordy, wyobrażasz sobie zjawę, stojącą kilka metrów dalej. Na nich spoczywa identycznej barwy jak płaszcz kapelusz, obleczony szarą wstążką. Do tego ten obojętny wyraz twarzy, jakby zadając ból, nie czuł żadnych przeciwwskazań, żadnych emocji czy uczuć, po prostu nicość. Jeśli to wydaje Ci się dziwne, to spójrz w dół. Ogromny krzyż zwisający na szyi, brzęka przez cały czas, uderzając o skórzaną kamizelkę, służącą jako ostatnia deska ratunku przed pociskami. Ona też oczywiście jest czarna, zresztą jak cała reszta stroju. Na nią zarzuca lnianą, białą koszulę, z charakterystyczną dla szlachty osiemnastego wieku - krwistą wstążką, wstawionej za miejsce krawata. Luźne, aczkolwiek sprawiające wrażenie uciskowych spodnie, wykonane podobnie jak góra, ze zwierzęcej skóry. Mocne, wytrzymałe, opierają się nawet najcięższym przetarciom. Co dalej? Ciężko okute buty, paradoksalnie bardzo wygodne i praktycznie niezbędne we wszelkich wspinaczkach. Posiadają wszyte chwyty na podeszwie, ułatwiające podróż w stylu górskim bądź bieg przez piaski i bagna. Na to wszystko okrywa długi płaszcz, barwy bardzo podobnej, jak ta z krwi żylnej - ciemna czerwień z domieszką bordu. Na koniec wspomnę coś o tatuażach, tych ma niezliczoną ilość. Na plecach wielki krucyfiks, służący poprzednio w rytuałach zwalczających duchy. Dalej ramiona "oplecione" bluszczem, łodygą róży, gdzie na dłoniach widać jej kwiat. Oczywiście klatka piersiowa nie pozostaje odsłonięta, na całej szerokości rozpościera się kruk z rozłożonymi skrzydłami. Ahh, no tak - muszę wspomnieć o białych jak śnieg rękawiczkach, okrywających skaleczone przez czas i pojedynki dłonie. Broń, czyli złoty rapier, nosi zawsze ukryty pod płaszczem, przypięty do skórzanego pasa. A co do sylwetki? Cera blada jak u wampira, w sumie daleko mu do niego nie jest, bo zęby też ma nadnaturalnie wyostrzone. Pieprzony nietoperz chciałoby się powiedzieć, co? Ale na pewno może pochwalić się wysportowanym ciałem, umięśnienie jest naprawdę widoczne, nawet pod grubym płaszczem, którego praktycznie nie ściąga. Myślę, że dałbym mu około sto dziewięćdziesiąt wzrostu, ale mogę się mylić. Wagę bardzo trudno określić, ale skłonny byłbym powiedzieć, że nie waży więcej niż siedemdziesiąt pięć kilogramów. Charakter: Prawdziwe wyzwanie, nawet dla najlepszego psychologa. Zapewniam, że nie uda mi się opisać choć w małym stopniu jego osobowości, bo to zwyczajnie niemożliwe. Zadowólcie się jednak tymi kilkoma opisami. Gdy go spotykasz, czujesz silną chęć do spieprzenia, gdzie ten pieprz rośnie. Szanujesz tego tajemniczego gościa, choć nic o nim nie wiesz - wręcz kipi respektem godnym najwyższego władcy. Nie odzywa się do byle kogo, zmusi się do słów, jeśli uzna, że ta osoba jest tego warta. Od razu nasuwa się arogancja, prawda? Oczywiście, jest cholernym egoistą i bezlitosnym śmieciem, który nie umie nigdy pogodzić się z porażką. Daj mu zwyciężyć, bo gorzko tego pożałujesz. Tajemniczy? Oo tak, z twarzy nie wyczytasz niczego, choćbyś usilnie się starał, nie złamiesz jego obojętnej postawy. Gdy go wkurzę? Hoho, to jest największy błąd, jaki można popełnić. Wtedy wpada w, jak ja to nazywam, cichą furię. Niby spokojnie reaguje na każdą obelgę, ale w jednej chwili może poderżnąć Ci gardło, przedtem patrosząc twoje ciało jak zwierzynę. Prawdziwy myśliwy, hehe. Ale tak z reguły jest opanowany i skoncentrowany. Wszelkie przeszkody omija z daleka, raczej nie wdaje się w niepotrzebne konflikty. Inna sprawa, kiedy wiążą się one z bójkami. To jest naprawdę zaskakujące - uwielbia zadawać ból. Czasem myślę, jakby tym się karmił. Chociaż lubi sobie dobrze podjeść, wypić, nie trwoni też od alkoholu, aczkolwiek nic po za tym nie tyka. Żadnych narkotyków czy papierosów, to nie w jego stylu. No cóż, można do niego przemówić na trzy sposoby - przez żołądek, piękną kobietę lub pieniądze. Zadufany w sobie trzydziestolatek, podążający za bogactwem i haremem. W sumie to tak - za dużo widział, by nie szanować własnego życia. Czerpie z niego dosłownie wszystko - rozpuszcza pieniądze na dobre żarcie i napitki, w towarzystwie ładnych dziewczyn zmienia trochę postępowanie i nawet się śmieje, choć rzadko. Raczej częściej można zobaczyć u niego złośliwy uśmieszek niż prawdziwy śmiech, ot taka cecha tych cichociemnych, jak teraz nazywa się osoby mniej towarzyskie. Uwielbia się też kochać, bez tego nie przeżyłby choćby miesiące. Nigdy nie potrafił się ustatkować, ale próbuje, nawet jeśli ten cel wydaje się niemożliwy. Podsumujmy - pijany seksoholik żądny zemsty za wszelkie zło, które zostało mu wyrządzone. Nie cierpiał aż tak mocno, ale i tak z natury bywa pamiętliwy za każdy niedobry uczynek, wyrządzony jemu bądź znajomym, których ma niewielu. Wspomnę jeszcze o honorze, bo tę cechę posiadają już nieliczne osoby. Naprawdę, pomimo tych wielu wad, trzyma się podstawowych zasad honoru. Chociaż... zaatakować bezbronnego przeciwnika, wbijając mu nóż w plecy - wtedy już się nie powstrzymuje. Aha i jeszcze jedno, jeśli zauważycie u niego zachwiania osobowości, najlepiej osuńcie się gdzieś w cień. Czasem potrafi przemienić się w prawdziwego dżentelmena, ale i tak przeważnie pozostaje niewrażliwym skurwysynem. - Kobieta tymi słowami kończy opisywać tego dziwacznego człowieka, na którego polują setki osób. Tak, jeśli go spotkacie, trzymajcie się wspomnianych zasad jego charakteru, a przeżyjecie... może. Historia: Historia tego człowieka nie jest znana nikomu z żyjących. Sam jej bohater poddany procesowi likwidacji pamięci, pamięta jedynie ostatni rok swojej egzystencji, w której za specjalnie nic się nie działo - sporo podróżował, pracował nad swoją nową mocą, przyjął jedne zlecenie na eliminację ducha Zamku Re, położonego gdzieś na południu, w totalnym odludziu. O dziwo, specjaliści od oczyszczania umysłu, zostawili w nim te jedno wydarzenie, by pozostawić tę myśl o skarbie, który nadal nie został odnaleziony. Może chcą użyć go jako przynętę?Tupot tysiąca stóp odbijał się od ścian tak wyraźnie, że nawet w podziemiach można było usłyszeć ten przerażający dźwięk. Mimo to, najemnik wcale się nie spieszył z dotarciem do krypty. Powoli pokonywał kolejne korytarze, całkowicie nie zwracając uwagi na piękno klasztoru - ozdobne wyżłobienia w ścianie, piękne freski oraz złote posążki miejscowego kultu. W głowie krążyła mu wyłącznie myśl o legendarnym skarbie tej świątyni. Lata poszukiwań nie poszły na marne, w końcu tu dotarł. Mocno pchnął głaz blokujący wejście do katakumb, zimne powietrze przeszło dreszczem po całym ciele odkrywcy. Wchodząc głębiej, słyszał wyraźnie głosy zmarłych, pochowanych wokół. Jako Egzorcysta należał do nielicznego grona osób, którzy potrafią komunikować się z duchami i istotami pozaziemskimi, które nie opuściły jeszcze świata obecnego, żądne zemsty na swoich wrogach. Mężczyzna już dawno się do tego przyzwyczaił, niewzruszony kroczył dalej, czując rosnące napięcie. Na końcu prostego zaułka stał rytualny piedestał. Natychmiastowo rozpoznał cały mechanizm, ugryzł się w rękę, z której poleciało kilka kropel krwi, napełniając tym samym do połowy niewielkie naczynie. Automatycznie ściana obok się rozsunęła, ukazując nową ścieżkę. Niespodziewanie kroki prześladowców ucichły, dopiero teraz Robin naprawdę się tym przejął. Jednakże ekscytacja płynąca z osiągniętego celu nie pozwalała mu się skupić, zwiększył tempo, niczym opętany truchtał, aż w końcu biegł w kierunku skrzyni, wciąż rosnącej w oczach, wraz z pokonywaną odległością. Żadnych pułapek, nic. Zdziwił się, spodziewał się raczej strażników lub przynajmniej prostej przeszkody. Za chwilę poznał przyczynę - kufer był pusty. Jakże wielkie szaleństwo pojawiło się w oczach oszukanego dwudziestolatka. Momentalnie się odwrócił, sycząc przy tym z wściekłości. Ku niemu zbliżała się dziesiątka żołnierzy, uzbrojonych w pistolety automatyczne. Natychmiastowo rzucił się do ucieczki, skręcając całym ciałem w lewo. Kolejny korytarz, tym razem oświetlony, prowadził najwidoczniej do wyjścia. Ktoś go uprzedził? Zaklął głośno, znów skręcając, tym razem w przeciwną stronę. Zbliżał się do mosiężnych drzwi, pchnął je mocno obiema rękoma. Ku jego oczom ukazała się wielka sala, wokół której stały posągi, zwykle ozdobione złotem i klejnotami. Zaraz, zaraz... tego nie było w planie. Spojrzał kątem oka do tyłu, wrota samoistnie się zamknęły. Wszystko zrozumiał, uśmiechnął się diabelsko, wyciągając Magnuma zza pazuchy. Z cienia wyłoniło się nagle około tysiąca mundurowych. Zero słów, zero strachu. Van der Berg tylko krzyknął, podniósł lewą rękę, by po chwili przywołać ogromną zjawę średniowiecznego templariusza. Efekt był natychmiastowy, bezgłośnie raz po raz, wojskowi zaczęli padać na ziemię niczym muchy. Duch ciął przeciwników jak szalony, zwykli ludzie, którzy nie opanowali magii, nie mogli nic zrobić. Tak wiele cierpienia. Tak wiele bólu. Egzorcysta wyłącznie się śmiał, widząc setki kałuż krwi, spływającej po ziemi.Umiejętności: - Szermierz (I) - Kumulacja Energii (I) - Bariera Umysłowa (I) Ekwipunek: - Rapier - Mała Torba Medyczna (Bandaże, Środek Dezynfekujący, Strzykawka ) - 4000 Klejnotów Rodzaj Magii: EgzorcyzmuPoczątkowo stanowiła główną broń w walce z duchami - umożliwiała kontakt z nimi, równą walkę oraz pozyskiwanie mocy poległych zjaw, przekształcając ją w odrębne zaklęcia bądź właściwości, które zmodyfikował w taki sposób, by mogła być użyteczna w pojedynkach z ludźmi. Dodatkowo połączona z odpowiednim wyszkoleniem każdego łowcy duchów, stanowi śmiertelną broń w rękach niezwykłego szaleńca, jakim niewątpliwie jest Robin Van der Berg.Pasywne Właściwości Magii Cień - każda napotkana osoba, jeśli oczywiście użytkownik sobie tego zażyczy, widzi mężczyznę w całkowicie innej postaci niż jest rzeczywiście, a mianowicie, jako przerażającą zjawę, podobną do tej z avatara. Innymi słowy, przybiera postać ducha rodem z piekła.
Strach - każdy czegoś się boi, a wszystkie te odczucia powstają tylko i wyłącznie za sprawą naszego mózgu. Robin zręcznie manipuluje magią w taki sposób, by osoby przebywające w pobliżu, odczuwały te nieodparte uczucie przerażania, na widok jego postaci. Wówczas wszyscy obecni czują się niekomfortowo, nie mogą odegnać nieprzyjemnych dreszczy. Wszystko to za sprawą energii wytwarzanej przez istoty pozaziemskie, które wywołują podobny efekt samą swoją obecnością.
Kontakt z Duchami - wiecznie zajmując się zwalczaniem zjaw, musiał przecież najpierw nauczyć się z nimi kontaktować. Lata spędzone w akademii Egzorcystów oraz geny sławnego ojca, pozwoliły mu na swobodną integracją z istotami pozaziemskimi, które także nie mogę oprzeć się Strachowi, jaki użytkownik magii wykonuje.
Zaklęcia:
Ranga C
Velocitatem - pewnego razu mężczyzna miał okazję zmierzyć się z wyjątkowo chytrym i przebiegłym przeciwnikiem, oczywiście będącym istotą pozaziemską, czyli nie żyjącą w pełni, a nie konkretnie duchem. Ów stwór posiadał wyjątkową umiejętność - potrafił momentalnie zwiększając swoją szybkość do niewyobrażalnego poziomu, jednakże na bardzo krótki czas ( około dziesięć-piętnaście metrów w sekundę ), zostawiając po sobie imitację własnej osoby ( używający zostawia podobiznę w miejscu, w którym znajdował się przez użyciem zaklęcia ). Po długiej i ciężkiej walce, kiedy Egzorcysta odkrył na czym polega zdolność przeciwnika, pokonał go jednym, perfekcyjnym ciosem i odprawiwszy rytuał, posłał go w zaświaty, przejmując tym samym jego moc i wykorzystując ją jako zaklęcie. Po użyciu należy poczekać kolejną turę, by organizm mógł odpocząć. Maksymalnie trzy razy w walce.
Ranga B
Maledicto Red Baro - organizacja Egzorcystów, w której Robbie przebywał przez większość życia, zajmowała się głównie ochroną mieszkańców oraz tych, którzy sowicie płacili za zlecenie. Van der Berg otrzymał zadanie unicestwienia Czerwonego Barona - ducha chroniącego swoje skarbu, aż do tego momentu, gdy ktoś włamie się do skarbca i zabierze zawartość, wówczas zjawa będzie mogła wrócić do nieba. Za namową przyjaciela, młodzieniec podjął się tego wyzwania. Początkowo wszystko szło gładko - z łatwością minął czyhające pułapki, przeszedł bez problemu przez zawiły labirynt. Tylko w starciu z Czerwonym Baronem uszkodził sobie trochę prawą rękę, ale z nim też poradził sobie bez większych komplikacji. Baron w zamian za złamanie klątwy, użyczył mu swojej mocy, by ten mógł przywołać jego ducha w czasie potyczki, zawsze, gdy będzie tego potrzebował.
Wersja Ofensywna - po wypowiedzeniu odpowiedniej formułki, przed wykonawcą pojawia się ogromny duch sławnego rycerza, zakutego w zbroję i uzbrojonego mieczem oraz tarczą. Na odpowiednie polecenie, wojownik pojawia się przed rywalem i przebija go bronią, nakładając odpowiedniego debuffa, ograniczającego używanie magii przez przeciwnika. Każde zaklęcie kosztuje 1,5 raza więcej.
Wersja Defensywna - przed użytkownikiem pojawia sie duch Czerwonego Barona - okutego rycerza z mieczem i tarczą w dłoni. Tym razem zjawa zasłania obrońcę swoją mosiężną tarczą, która blokuje zaklęcia przeciwnika do rangi C włącznie oraz osłabia siłę ataku rangi B oraz A ( w tym przypadku, jednak nieznacznie ). Dodatkowo, duch może natychmiastowo użyć swojego miecza, jednak czarodziej musi dodać kolejną cząstkę swojej mocy ( +12% MM ).
Wersję defensywną można użyć trzy razy, natomiast ofensywną tylko raz. Duch Barona mierzy siedem metrów, jego tarcza przypomina pawęż o wymiarach 4x2m. Ostrze miecza ma długość czterech metrów. Tarczę można zmaterializować za 10% MM, wtedy duch krąży nad Robinem przez turę, osłaniając go przed ewentualnymi atakami bronią dystansową.
Crucifixionis - najsilniejszy czar Robina, który w żadnym wypadku nie pochodzi od mocy pokonanych stworów. Tym zaklęciem wyłapywał duchy, odsyłał je w zaświaty oraz oczyszczał z wszelkich grzechów. Polegało ono na wytworzeniu sporych rozmiarów drewnianego krzyża, który wręcz kipiał mocą magiczną. Cel w postaci zjawy zostawał przyciągnięty przez ów krzyż i przywiązany do niego za pomocą magicznych węzłów. Wówczas pojawiał się duch Robina Van der Berga, uzbrojonego w długi rapier, który przebijał serce nieszczęśnika przez siedem minut, zabijając tym samym każdy grzech i oczyszczając duszę, odsyłając ją tym samym z Ziemi. Przetworzył jednak to zaklęcie, by było użyteczne także na istotach żywych. W tym wypadku magiczny krzyż pojawia się za przeciwnikiem, natychmiastowo go przywiązując. Wokół obiektu, pojawia się bariera blokująca wszelką obcą aktywność magiczną wewnątrz, o promieniu dziesięciu metrów. Czas w owym terenu ulega spowolnieniu, tutaj jedna godzina, równa się minucie rzeczywistości. Zaklęcie trwa dwie realne minuty, wówczas ofiara cierpi niesamowite katusze, wytworzone jednak przez sam mózg, kiedy ciało pozostaje nietknięte. Rywal po tym czasie wychodzi zmęczony, obolały, chociaż na zewnątrz nie widać żadnych śladów obrażeń. Ukrzyżowany zostaje poddany torturom, które oddziałują na jego umysł w taki sposób, by czuł przerażający ból. Efekt jest zdumiewający, słabsze cele z trudem kontynuują walkę, wytrzymalsi rywale walczą dalej, chociaż czują zmęczenie, poddani wewnętrznym torturom. Z czasem efekt zmęczenia się osłabia ( 10%/tura ), gdy ofiara nie jest poddana Strachowi ( 25%/tura ). Czar trwa turę, czyli dwie realne minuty - dwie godziny dla mózgu oponenta
Ostatnio zmieniony przez Robbie dnia Czw Sie 29 2013, 21:16, w całości zmieniany 7 razy |
|