SPA Hosenka

Jest to miejsce w którym można wypocząć i się zrelaksować. To miejsce zasługuje na miano pięciu gwiazdek. Znajduje się tutaj wiele saun i ekskluzywnych pokoi w których można doznać wspaniałego masażu lub pozostać na kilka dni. Dla pań oczywiście nie mogło zabraknąć salonu urody, w którym mogą się odprężyć na swój sposób. W samym centrum SPA znajduje się ogromny basen oraz jacuzzi, gdzie można sobie popływać dla przyjemności lub odpocząć w ciepłej wodzie. Najczęściej przychodzą tutaj ludzie bogaci, których stać na te luksusy. Nie zdarza się, aby widziany w tym miejscu był ktoś biedny, bądź mag, ewentualnie jeśli ma do wykonania misję w tym miejscu.

/by Akane

Bane był zmęczony lub nie, raczej był wyczerpany. Tak, to słowo lepiej określało jego aktualny stan, który był wspomnieniem jego ciężkiej pracy. Jednak niestety była to praca dorywcza, nic stałego, niestety. Chociaż tak codziennie użerać się z taką piekielną klasą pełną piętnastolatków, było by ciężkie. Ojj, chyba nawet człowiek taki jak Bane nie wytrzymał by długo, ale zaraz obok tych męczarni i wyczerpania, mężczyźnie towarzyszyło, jeszcze jedno uczucie. Radość, która nie była taką standardową radością. Uczucie szczęśliwego spełnienia, wynikało z faktu pomocy. Nawet jeżeli to go tyle kosztowało, to i tak był szczęśliwy, że komuś pomógł no i oczywiście dostał też pieniądze, ale to już taki bonus...
Jednak wracając do samego Wakamano. Mężczyzna szedł właśnie odwiedzić swój ulubiony, ukochany wręcz kurort wypoczynkowy. Tak to właśnie była SPA w Hosence. Miejsce, w którym atrakcji była masa. Zaczynając od standardowych saun, powoli przechodząc do basenów oraz innych miejsc wodnych. Następnie zahaczając o solanki czy też sale od krioterapii, a kończąc na masażach, kompielach błotnych czy nawet gorących piaskach. Lecz były to tylko niektóre z form relaksu. Tak naprawdę było ich tutaj o wiele więcej, ale opisanie ich wszystkich zajęło by za dużo czasu, a w końcu naszym bohaterem jest Bane, a nie SPA a Hosence.
- Hmm, gdzie dzisiaj powinienem pójść? -zastanawiał się mężczyzna, bo był już niebezpiecznie blisko swojego ulubionego SPA, a nadal nie wiedział na jaką przyjemność sobie dzisiaj pozwoli. Wybór był ogromny a czasu coraz mniej, bo też nie zapominajmy o przekąskach jakie można zamówić podczas pobytu w SPA. No ale już nie będę przynudzał i tym, jednak pamiętajcie, że jest tego sporo.
- Dzień dobry. -powiedział, tylko gdy przekroczył wejście do SPA. Bez zbędnych ceregieli, podszedł do kasy i zapłacił za swój pobyt tutaj. Następnie dostał strój, który składał się z krótkich szortów oraz t-shirtu, wszystko było w kolorze czerwonym. Bane osobiście nie znosił tego stroju, więc zawsze zakładał tylko dół, górę sobie odpuszczał. Tak było i tym razem, jednak od razu pow wyjściu z przebieralni udał się do sklepiku. Tak zakupił 3 jajka ugotowane na twardo, proteinowego zdrowego shake'a o smaku czekoladowym oraz najnowszy numer Fiore News. Gazetę, którą uwielbiał czytać w wolnych chwilach. Bo warto wiedzieć, co w trawie piszczy oraz kogo można spotkać na ulicy. W sumie czasami Bane zastanawiał się czy, też kiedyś będzie w gazecie... Jednak przed tym wpierw mężczyzna musi się udać w ustronne miejsce. Dzisiaj padło na gorące piaski. Ojj, tak taka duża cieplutka piaskownica, w której człowiek może się dobrze wygrzać oraz zrelaksować. Jednak zanim to nastąpi, należy sobie ładnie ułożyć swoje legowisko. To też Bane odłożył zakupione rzeczy i powoli zaczął usypywać mały kopczyk, o który oprze swoje plecki. Gdy tylko skończył, chwycił za zakupione rzeczy i powoli zaczął się odprężać...
- Jakiś ufol znów nas napastował. Hmm, ciekawe skąd oni się biorą. Ehh... O pojawia się nowy bohater! Ciekawe jaką posiada magię i ciekawe jak silny jest? Kolejna brawurowa akcja, następny sukces. Hmm, to w sumie jest ciekawe. Problemy z Romerum, ciekawe co z tego wyniknie? O i wreszcie pojedynek magów! Ciekawe kogo dzisiaj wystawią. Ehh, nikogo nie znam... No ale zobaczymy jak wyszło. Łoo ten Asthor ma chyba najwięcej punktów ogólnie, ciekawe jak silny musi być. A ten Pheam w sumie tak przeciętnie...O! Co to? Konkurs! Hmm, do wygrania są jakieś pieniądze... -na tym zakończył chwilowe czytanie oraz komentowanie. Bowiem konkurs, w którym nagrodą są pieniądze, wystarczająco przyciągnął uwagę, mężczyzny by ten w spokoju zjadł wszystkie jajka i powoli pił shake'a cały czas zastanawiając się nad poprawną odpowiedzią na to pytanie.

„Białość przywdziewa w swoich występach
Wielkim on jest artystą.
Niejednokrotnie już upadł,
ale zawsze powstawał.”

Zasnął... Po raz kolejny zasnął w SPA. W sumie było tutaj tak ciepło i przytulnie, że każdy zmęczony człowiek by zasnął od razu. No ale Bane musiał rozwiązać zagadkę, która nawet po wybudzeniu pulsowała mu pod czaszką. Poszczególne słowa powoli układały się w całość. Każde słowo powoli rozpatrzone, z każdą sekundą wyglądało inaczej. Mężczyzna, może nie był geniuszem, nie był chodzącym inteligentem, ale posiadał doświadczenie oraz intuicje. Dzięki czemu mógł jeszcze rozwiązać taką zagadkę. Znaczy się chyba mógł...
- Hmm, biały oraz artysta. Te dwa słowa są kluczowe, znaczy je rozumiem. Bo druga część zagadki do mnie nie przemawia. Nie znam się do końca na historii. Hmm, do tego wielki i artysta. Hmm, co to może być? -cały czas analizował zagadkę, która odnosiła się do geografii Fiore. A z tego Bane zbytnio orłem nie był. Znaczy znał położenie kluczowych lokacji oraz wiedział co i jak. Jednak co to mogło być? Bo niby artysta i jakieś występy, jednak konkurs wyraźnie mówił o miejscach. Hmm, czyżby to był stary biały budynek, który uznawany jest za świątynię sztuki? - Heh, chyba czas ruszać. Miejmy nadzieję, że nikt mnie nie ubiegł i pieniądze będą moje! -powiedział, po czym wyrzucił opakowanie po shake'u, skorupki po jajkach, a gazetkę złożył i zabrał ze sobą. Tak Bane miał teraz przed sobą długą wycieczkę, tylko najpierw musiał się ogarnąć. Bo przecież w samych gatkach nie wyleci, na to zimno, które szalało za drzwiami SPA.

zt

Ah! Cudowny dzien na maly spacerek do spa, tyle ostatnio ciezkich dni i zapierdziel, wiec pora sie zrelaksowac. Dla Florka to miejsce jest istnym rajem, dobrze, ze udalo mu sie wykabanic ludzi i wbic na krzywy ryj. Od czego by tu zaczac? Moze od kapieli? Moze od sauny? Niby tyle wspanialych rzeczy, a noc jest tylko jedna. Nie przejal sie tym zbytnio, tylko wziac recznik i walnal sie do salny. Oczywiscie przygotowany bo jak wiesniak nie bedzie wbijal, no, no! To nie w stylu pegazów! Oczywiscie recznik na biodrach i mozna leciec. Oparl sie wygodnie o ciepla sciane i wylozyl na cala dlugosc drewnianej laweczki, co jakis czas polewajac rozgrzane kamienie woda. Fajna w sumie para, przynajmniej nie jest mu zimno, a jajka przez recznik nie zostana przegrzane lub poparzone.
-Normalnie zyc nie umierac...- Skomentowal krótko mówiac sam do siebie. A czy czasem gadanie do siebie to nie jest objaw choroby psychicznej? Albo tego no... Em... Po prostu ma cos z lbem i tyle, wiec nie powinno to nikogo dziwic. Jedynie leniwie podrapal sie po policzku, a nastepnie zmienil pozycje, zwisajac glowa w dól z krawedzi, nogi kladac na scianie. W sumie to z nudów stworzyl sobie jablko i zaczal je zrec.
-O jablko... czemu ty jestes jablkiem?- Mruknal pod nosem po pierwszym gryzie z pelnymi ustami. Bylo dobre, slodkie i ogromne oraz czerwone! Pewnie by z nim pogadal, ale pewnie zaczelo by drzec ryja, ze je ugryzl. Kabina zaczela sie wypelniac zapachem kwiatków z jego kolejnej PWMki, ach ta magia. Kolejny gryz i zapach fiolków, który byl wyczuwalny nawet za sauna. Ciekawe jaki dostalby opierdziel za wnoszenie jedzenia do srodka, zapewne nie maly w koncu to jest ekskluzywne spa.Gdy tylko skonczyl ogryzek wyrzucil gdzies na bok, nawet sie nie przejal gdzie, ale na pewno w jakis niewidoczny kat bo nie ladnie smiecic na widoku. Wrócil do pierwotnej pozycji opierania sie o sciane na lawecce. Wzial gleboki oddech i przymknal delikatnie oczy rozkoszujac sie chwila odpoczynku.

Może Yukiko nie miała co narzekać na nadmiar zajęć, bo ostatnie jej dni, ostatnie jej tygodnie, mijały na dochodzeniu do siebie. Członkowie najemniczej gildii, której była teraz częścią, znaleźli ją jakoś z miesiąc temu. Była w dość nieciekawym stanie, jednak przez tak długi okres rany zdążyły się zagoić niemal całkowicie, gdzieniegdzie pozostawiając na pamiątkę blizny. Nie przeszkadzało jej to wcale, bo przecież prawdziwy wojownik musiał posiadać jakieś blizny! (Chociaż w sumie nie uważała się za takową osobę, ale fajnie to brzmiało.)
Mimo długiego okresu leżingu i ogólnego opierdalingu, musiała odpocząć. Musiała się po prostu zrelaksować w jakimś przyjemnym miejscu, którym było właśnie SPA. Nie wiedziała gdzie ono dokładnie się znajduje, więc nieco czasu jej zajęło dotarcie do tego miejsca. Ale cóż, bywa.
Związawszy wysoko włosy i owinąwszy się ręcznikiem, udała się do sauny.
Powoli zamknęła drzwi, starając się zrobić to w jak najcichszy sposób, nie zwracając w pierwszej chwili uwagi na "zawartość" pomieszczenia. Dopiero gdy się odwróciła, z zamiarem zajęcia wygodnego miejsca, zamarła na chwilkę. Otóż nie była sama. (co za zdziwienie) Zakłopotało ją to wyraźnie. Nie - nie dzielenie z kimś sauny, oczywistym było, że to ogólnodostępne miejsce. Raczej to, że przegapiła czyjąś obecność - niegrzecznie.
- Uch. Witam.
Powiedziała nieśmiało, oblewając się delikatnym rumieńcem co było widoczne dzięki jej jasnej karnacji. Niestety, nie było sensu zwalać reakcji na temperaturę gdyż nie zdążyła jeszcze na nią porządnie zadziałać.
- Kwiaty?
Jej uwaga została rozproszona, zrobiła poważną minę, ściągając brwi w zastanowieniu. Pociągnęła delikatnie nosem. Tak. Ewidentnie czuła kwiaty. Ale czy to w saunie aby normalne było? Spojrzała na niego pytająco, przesuwając się w końcu ku ławie i siadając na przeciw chłopaka.

Leniwie podrapal sie po glowie, nawet nie wiedzac, ze ktos wszedl do srodka. Wygladal jakby spal, albo byl w glebokim transie zamyslony. On nie jest prymusem w mysleniu, wiec ciezko pewnie odgadnac o czym teraz mysli. Pewnie o jakiejs lace pelnej kwiatków czy tez innego badziewia. Bylo mu tak lekko, przyjemnie jak nigdy w zyciu. Czul jak otwieraja mu sie pory to takie przyjemne uczucie. Gdy tylko nowo przybyla sie odezwala on otworzyl jedno oko (-.^) jakby drugim widzial caly czas swoja polanke.
-Witam, witam!- Powiedzial bardzo entuzjastycznie w strone dziewczyny. Zlustrowal ja oczkiem, bardzo przyjemny widok kobiety w reczniku napawal go pewnego rodzaju zadowoleniem. Jednak czego sie spodziewaliscie? Nalezy do Violet Pegasus, tam taka to by traktowali jak królewne, no tak przynajmniej moze sie wydawac na pierwszy rzut jego zielonego oka.
-Kwiaty, kwiatuszki tylko u mnie, owocki za pól ceny. Zartowalem, lecz masz racje to kwiaty, dokladniej fiolki, lecz to moja wina. Mam nietypowa zdolnosc do rozsiewania takiego zapachu, ale jak sadze panienka lubi kwiatki? W kazdym momencie moge przestac to robic- Byl mily, bardzo mily, lecz nie probowal sie narzucac owej osobie. Nie wiele mniejsza od niego dziewczyna do tego nie wygladajaca na maszynke do mielenia mięsa. Czyzby wlasnie poznal kogos nowego? Na to wyglada. Poslal w jej strone dosc zniewalajacy usmiech, promienny, szczerze i szeroki.
-Mówia na mnie Florian, a na ciebie Panno..? Pani? Nie wiem jak sie do ciebie zwracac, chociaz mozesz mi w tym pomóc. Jak na ciebie mówia? Przy okazji, Florian jest zbyt oficjalnie, mozesz mi mówic Florek jak kazdy- Zdecydowanie jeszcze trzymal sie na wodzy z swoim debilizmem, który mógl zostac uzyty w kazdym momencie przeciwko niej. Na razie go nie zna, niech mysli ze jest ogarniety. Wzial glebszy oddech, po czym wypuscil powietrze rozkoszujac sie tym momentem.
-Co cie tu sprowadza? Ciezka praca? Czyzbys szukala chwili odpoczynku od calego rumoru?- Zapytal utrzymujac mily i grzeczny ton. Charakter Floriana nie nakazuje mu byc wrednym, wiec kazdy powinien wiedziec, ze nie powie na razie zlego slowa.

Cóż, traktowana jak księżniczka na pewno być nie chciała, bo nigdy się taką nie czuła (chyba). Znaczy byłoby to dla niej niezwykle kłopotliwe, biorąc pod uwagę jej aktualny charakter.
Energicznie pokręciła głową.
- Nie, nie nie. Wcale mi to nie przeszkadza, to w sumie przyjemne.
Kończąc zdanie uśmiechnęła się delikatnie, dodatkowo onieśmielona jego szerokim uśmiechem, na co jej organizm zareagował spotęgowaniem rumieńca.
Zanim odpowiedziała na jego kolejne pytanie, wyraźnie się zawahała. W końcu nie miała pojęcia kim była, ale sam jej rozmówca dość specyficznie zadał swoje pytanie.
- Mówią na mnie Yukiko. Ewentualnie... Yuki. Jak wolisz, nie robi mi to wielkiej różnicy.
Czuła się nieco źle, na nowo przypominając sobie, że nie ma tak na prawdę tożsamości. Wszyscy ludzie, którzy teraz ją otaczali znali ją od momentu gdy znalazła się w gildii. Nie wiedzieli nic więcej. Drażniło ją to. Sprawiało, że wątpliwości, zadawane samej sobie pytania i szukanie odpowiedzi na siłę w swoich nieistniejących wspomnieniach, nadwątlały jej psychikę. Wariowała i w sumie myśląc teraz o tym pobieżnie wyglądała, jakby połknęła kij od szczotki. Zreflektowała się i oparła o plecy ławy.
- Można powiedzieć, że odpoczynek. Ale raczej nie od pracy. Niedawno miałam wypadek i rekonwalescencja, siedzenie w jednym miejscu przez dłuższy czas, trochę mnie zmęczyło. A ty? wnioskuję po twej nietypowej zdolności, że jesteś magiem. Odpoczywasz od towarzyszy z gildii?
Posłała mu zdecydowanie pewniejszy siebie, szeroki uśmiech.

-Milo mi cie poznać panno Yuki- uśmiechnął się i wstał nawet, aby się ukłonić. Tak, niech mysli, ze kolega Florian jest wychowany jak powinno na normalnego czlowieka, a raczej dżentelmena. Widac bylo po nim, ze nie przeszkadza mu obecnosc dziewczyny, a raczej jest z niej raczej zadowolony. Co to za przyjemnosc siedziec na dupie samemu i odpoczywac? Skoro mozna porozmawiac, posiedziec i odpoczac? Opcja numer dwa wydaje sie o wiele bardziej przyjemna niz ta pierwsza. Wypadek miala..? A to ciekawe... Jakby to wykorzystac..?
-Wypadek mówisz? Czyzby ten na górze wyrzucil cie z nieba? Bo nie czesto spotykam takie aniolki- Szeroki banan na ryju i jakis tekst, okej niech bedzie, ze próbuje dalej zachowac stereotyp gildii, o której ludzie raczej nie mówia zbyt milo bo to przez ilosc i wyglad czlonków, który sadzac po mistrzu nie jest zbyt przyjemny.
-Trafilas w dziesiatke, otóz jestem magiem, nie ukrywam. Co do odpoczynku od gildii... Tak, raczej nie chcialbym, zeby którys z tych cepów sie tutaj pojawil. Zwlaszcza Vivien, jego wyglad mówi sam za siebie. Ciekawe co ja musialem pic, ze w ogóle tam dolaczylem... A moze zdradzisz mi, co to byl za wypadek? Bardzo mnie to zaciekawilo. A tak w ogóle to tez nalezysz do jakiejs gildii?- No niestety jeszcze u niej znaku nie zauwazyl, chociaz sadzac po tym, ze pytala czy jest magiem to tez nie zauwazyla, ze ma wytatuowany na karku. O wiele lepiej bo przynajmniej nie beda musieli sie rzucac sobie do gardel przez jakis czas jeszcze. Podszedl blizej niej. BA! Nawet sobie klapnal jakies pól metra od niej. A po co? A no zeby lepiej slyszec...Przynajmniej tak bedzie to pózniej tlumaczyl.

(A teraz wracam ogladac psycho-pass i lulu, jak napiszesz spamnij na GG)

- Tak... Ma jednak dość specyficzne poczucie humoru i zrobił to pod rozpędzonego tira.
Uśmiechnęła się nieco kąśliwie w jego stronę, przymykając powieki.
Było jej wreszcie tak dobrze. Mogła odpocząć od czterech ścian swojego pokoju. Od widoku tych samych zakamarków, po których dzień w dzień przemykał jej wzrok. Westchnęła, zadowolona.
- Vivian? To kto? Musisz mu wybaczyć, mimo wszystko nie za bardzo orientuję się w strukturach innych gildii.
Zaraz jednak prychnęła rozbawiona.
- Cepów? No no, czyżbyś nie za bardzo przepadał za swoimi towarzyszami? I tak, należę. Ale to... ta-je-mni-ca.
Mrugnęła do niego, przykładając palec do ust w typowym 'ciii'. Wzmiankę o swoim wypadku najnormalniej w świecie przemilczała. Nie czuła potrzeby dzielenia się swoimi problemami z całkowicie obcą jej osobą.

-Rozpędzony tir powiadasz? Czasem sie tak zdarza, chociaz ja nigdy tira w zyciu na oczy nie widzialem, lecz cos mi sie obilo o uszy. Czasem sie tak zdarza, po prostu brak ci widocznie szczesica- Powiedzial bialowlosy mag, po czym sie usmiechnal dosc szeroko i promiennie. Normalnie za taki usmiech oddac zycie! Takiego szczerzego rzadko widac na tym swiecie. On ma na szczescie farta i nie boi sie o takie drobne wypadki. Jeszcze nigdy sie nie skaleczyl nozem! A bylo wiele razy blisko.
-Hm... Vivien to mistrz mojej gildii, wyglada jak gej z lat 670-690, przynajmniej mi tak sie wydaje. Nie wiem dokladnie jakiej on jest orientacji, ale wyglada zdeczko bardziej na kobiete niz mezczyzne. Niestety nie przepadam, tu sie musze z toba zgodzic, nie kazdy przypada mi w tej gildii do gustu, ale jest kilku bardziej ogarnietych. Myslalem nad zmiena gildii, ale jeszcze z tym bede musial sie przespac, by sie dokladnie zastanowic, co zrobic z swoim zyciem. Powiedzialas, ze jestes z gildii i ze tajemnica? Czy moze tajemnica jest wypadek? Nie bede cie jednak zadreczal tymi pytaniami. Powiem ci, ze rzadko mam okazje z kims pogadac na spokojnie, zwykle od razu biora mnie za idiote- nie ukrywal, po czym czekal tylko na reakcje swojej nowej kolezanki.

Zachichotała cicho.
- No to ciekawie. Nie wiem po co się pchać do towarzystwa, które ci się nie podoba, ale cóż.
Sama w sumie nie miała jeszcze ukształtowanego zdania co do swojej gildii, ale na pewno też nie podchodziła w podobny sposób co Florian. Bawiło ją to jego podejście.
- Tajemnica? I jedno i drugie, prawdę powiedziawszy. Znajomość pierwszego nie jest nam w sumie do rozmowy potrzebne, a drugim dzielić się nie zamierzam z nikim. Za dużo niewiadomych.
Wzruszyła ramionami obojętnie i zabębniła palcami o powierzchnię ławy.
- Widocznie w innych przypadkach tak się zachowujesz i dajesz im powód. Cóż... jak na razie nie sprawiasz według mnie takiego wrażenia, ale wiesz... masz jeszcze trochę czasu i możesz się postarać, droga wolna.
Wyszczerzyła ząbki w krótkim uśmiechu. Chociaż w sumie nie oczekiwała od niego nagłej transformacji. Ba! Chyba raczej tego nie chciała. Raczej - po prostu nie chciałaby tego sprawdzać czy ten rodzaj zachowania przypadłby jej do gustu.

-Roboty potrzebowalem- Odpowiedzial, po czym sie zasmial. Bialosowlosy ciagle wpatrywal sie w swoja nowa przyjaciólke, o której nic nie wiedzial, po za tym jak ma na imie. Jedynie mruknal po cichu próbujac sie wsluchac, a moze zlapie cos pomiedzy wierszami i dorwie ja chociaz oraz wymusi powiedzenei czegos bardziej szaczególowego? Jakiegos sekreciku, albo tez ploteczki? Cóz, pewnie dobrze sie sprzeda w gildii, lecz i tak jej nie znaja, wiec pewnie sie nie przejma tym zbytnio. Transformacja w debila nie byla tutaj na miejscu, brak bylo mu maski, by stac sie kims takim(Nie no, motyw z maska zawsze pro).
-Mozliwe, heheh. Dobrze, nie zajmuje ci juz wiecej czasu. Bardzo milo mi sie z toba rozmawialo Panienko Yuki, moze kiedys znowu sie spotkamy? Kto wie. A tak... Florian Alain Po, to moje pewlne imie. Moze slyszalas gdzies o rodzinie "Po" jestemy dosc liczni- Usmiechnal sie bardzie szeroko -Mam nadzieje, ze cie znowu kiedys dorwie, lecz niekoniecznie w salnie- Odpowiedzial, po czym wyszedl machajac na pozegnanie.

[zt]

Sekrecik? Ploteczki? Nie. Yukiko zbytnio się pilnowała, a przy tym była niezwykle swobodna. Nie pozwalała niczemu wymknąć się pomiędzy wypowiadanymi słowami. Ale też, patrząc na to z innej strony, nie miała też niczego co by mogło zaciekawić Floriana. Bo przecież wspomnień nie posiadała - zostały jej niedawno brutalnie dość odebrane. A może było to jej winą? Nie ważne.
- A i wzajemnie. Mam także nadzieję, że prędko to nastąpi. - Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Zaraz pokręciła głową - Nie, niestety. Może wynika to z mojej ignorancji co do otaczającego świata? Zwykle nie rozmawiam z obcymi i nie wymagam od nich przedstawiania się nazwiskiem.
Również pomachała mu na pożegnanie, uśmiechając się przy tym uroczo. Posiedziała jeszcze trochę, po czym sama opuściła to miejsce.
[z/t]