PERSPEKTYWA NEVERA
Droga była długa i męcząca... Ale jakże pełna przygód! Hahaha, udało mi się pokonać dwóch bandziorów, a następnie uratować kupca, który właśnie przewoził towary. Zaproponował mi przewiezienie pod górę, na co ochoczo się zgodziłem. A następnie postanowiłem iść przed siebie, ku mojemu celowi misji i na chwałę sprawiedliwości
I teraz...
- Never-kun... Wiem że twoje chęci są najlepsze, ale mógłbyś czasem poczekać?
Obecnie byłem na skalnym klifie, absolutnie nie wiedząc gdzie miałem iść. Ugh, czemu na bohatera czekają takie niecne pułapki. Potrzebowałem jeszcze wiele treningu... ale w końcu z pewnością... zostanę superbohaterem!
TRZASK!
Nagle rozległ się jakiś hałas. Przypominało to... tak, pęknięcie czegoś... W dodatku zaczęło chrupać... I to tóż za mną... To... z jakiegoś powodu mnie niepokoiło. Spojrzałem za siebie.
Za miejscem, którym stałem, pojawiło się pęknięcie. Które stawało się coraz większe i większe....
-... !!!!!!!!!!!!!!!! HIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!
Nagle grunt się pode mną załamał i zacząłem zjeżdżać wraz z kliiiiiiiiiiiiiifem! WOOOOOOOOOAH!?!@#@!#
...
..
.
- I tak znalazłem się tutaj!
Zaśmiałem się, schodząc z z klifu... Uhhhh... moje nogi... wciąż drżały... Nie mogłem się jednak poddawać.. To był dopiero... początek misji... Musiałem pokazać... odwagę i niezłomność bohatera...
- Uhhh...
Tylko trochę kręciło mi się w głowie, dlatego postanowiłem kilka minut odpocząć.
...
..
.
PERSPEKTYWA GREY
Ech, Never-kun, jak zwykle mnie nie posłuchał i pognał na złamanie karku, nie patrzą csię nawet, że shcronisko nie jest w tą stronę którą szedł... Ale w końcu skończyło się dobrze. Ba, nawet dotarliśmy szybciej, niż zakładałam, a sama przejazdka na klifie nie spowodowała żadnych uszkodzeń u mojego ukochanego. Ale to było do przewidzenia, ja o niego dbałam, no i szczęście robiło swoje. Ostatecznie zawsze wychodził LEPIEJ. Cóż....
W każdym wypadku, byliśmy trochę wcześniej, więc wykorzystałam ten czas, aby trochę doprowadzić mojego ukochanego do stanu używalności. Przywitałam się skinieniem głowy z moimi towarzyszami, a w szczególności z Samaelem, którego zdążyłam dobrze poznać. Oczywiście, Never-kun wciąż skakał wokół swojego Sempai, geeez... Kiedy się nauczy, że sam dysponuje całkiem silną mocą. WRacając jednak do interesów.
- Nazywam się Never Winter! Jako bohater poradzę sobie z każdym wyzwaniem, hahahaha!
Oczywiście nie miał jakiś pytań, a jeśli nawet by się pojawiły... to może lepiej, aby ich nie zadawał. Za to ja zaczepiłam naszego zleceniodawcę.
- Dzień dobry, West-san... Jestem Grey Eminence, towarzyszka Never-kuna.. Asystuję mu w podróży i zajmuję się wszystkimi formalnymi sprawmami - w tym pytaniami o szczegóły, ale to było oczywiste.
- Mógłby Pan opowiedzieć nam więcej, jak zrealizujemy nasz cel misji? Mamy Panu towarzyszyć w poszukiwaniach czy raczej rozejść się i przeszukiwać osobny obszar? W jakim obszarze pojawił się sygnał? Z czym możemy się zetknąć? Jaki są potencjalne niebezpieczeństwa? Oraz, oczywiście, jaką dostaniemy za wypełnienie zlecenia zapłatę?Ta ostatnia kwestia najbardziej mnie interesowała. W końcu chciałabym nareszcie jasne warunki umowy.
#ŚmierćŚmieciówką i tak dalej.