HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.




 

Share
 

 Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyWto Mar 12 2013, 18:08

Piękne, pokryte śnieżnym puchem i grubą warstwą lodu wzgórze na mroźnej północy. Pokryte karłowatymi drzewkami iglastymi, które potradfią znieść takie spartańskie warunki. Na szczycie wzgórza wznosi się wysoka na 7 metrów kapliczka, o kopulastym dachu. W większości jednak przysypana śniegiem. Szczyt pagórka jest płaski i rozległy, można użyć do treningu zarówno wnętrze kaplicy, o ile się je odsłoni i otworzy, jak i miejsce dookoła niej.


-Szlaki… nie są dla mnie- sapnął Seth, wchodząc pod dość stromą górkę, pokrytą grubą warstwą śniegu i lodu. Wolał trudzić się tak jak teraz, niż iść na łatwiznę używając wyznaczonych szlaków. Podróżniczy plecak trochę ciążył mu na plecach, jednak był on niezbędny na takie wyprawy. Wypełniał go różnego rodzaju prowiant, to najważniejsze. Opady śniegu cały czas się nasilały, a miejsca do treningu jak nie było, tak nie ma. Tylko dzikie ostępy Terytoriów Północnych królestwa Fiore. Te okolice przypominały Sethorowi jego pierwszą misję… Pierwszą i zarazem jedyną. Patrząc po jej rezultatach, mag lodu musiał się wzmocnić, opracować nowe techniki. Póki co jednak groziło mu zamarznięcie gdzieś hen od cywilizacji, na stoku lodowego wzgórza.
Jednak ku wielkiemu zadowoleniu chłopaka o kruczoczarnych włosach, na szczycie niewielkiego wzniesienia istniały ślady jakby… miejsca kultu. Strasznie przysypane przez śnieg, lecz mogło to być interesujące miejsce na trening. Była to jakby… kapliczka? Setha ciekawiło jej wnętrze, nie wyglądała na uczęszczaną, jednak może zachowało się wszystko, co było potrzebne do tych plugawych obrządków religijnych. Z racji tego, że mag Lamia Scale był tu pierwszy raz, rozpoczął swój trening od hartowania rąk, które już były dość odporne na odmrożenia, jako umiejętność pasywna jego magii.
-Sprawdźmy więc co znajduje się pod tym śniegiem i czy warto tu pozostać na kilka dni- rzekł w myślach sam do siebie Seth, obserwując przez dobrą chwilę niebo. Było zachmurzone, choć kolor chmur wskazywał na wciąż porę, nazywaną dniem. Szaro, lecz szarzyzna nieba skłaniała się bardziej ku bieli niż czerni. Po dobrej minucie obserwacji otoczenia, mag zaczął, używając swoich pięści, a także katany rozkuwać lód pokrywający ściany kapliczki. Oczywiście Sethor ograniczył swoje starania do znalezienie wejścia i odsłonięcia go, nie próbował natomiast odkryć spod białego puchu całego budyneczku. Nie było to kompletnie potrzebne. Gdy po dobrej godzinie pracy w znoju i pocie czoła, całe wrota, bo tak wyglądało wejście do świątynki, były wolne od lodu i śniegu.
-Wygląda na to, że ta kaplica była otwarta dla każdego, jednak lód sprawił, że brama ani drgnie- pomyślał Seth, chwytając pewnie w obie ręce katanę i unosząc ją nad głową. Bramy tej nie zabezpieczały żadne kłódki, zamki, czy inne podobne rzeczy. Po prostu wystarczyło przekuć lód, znajdujący się między skrzydłami drzwi i użyć trochę siły.
Trzask! Srebrzysta katana Setha wbiła się głęboko w lód, skuwający wrota do kapliczki. Następnie chłopak postanowił ruszać swą bronią w górę i w dół, by lód ustępował coraz to bardziej. Kilka minut trwało siłowanie z bramą, jednak w końcu wydawała się możliwa do otwarcia.
-No cóż, do pracy rodacy- westchnął mag lodu, chwytając lewe skrzydło drzwi i ciagnąc. Początkowo- bezskutecznie, jednak po lekkim usunięciu przeszkód spod wrót, drzwi z chrzęstem zaczęły odsłaniać wnętrze świątyni. Oczy Setha rozszerzyły się bardzo mocno, gdy mag ujrzał to, co skrywał w sobie budyneczek. Nie był to przytułek dla dzikich tubylców, tylko wysoce bogate w magię miejsce. Pochodnie na ścianach świeciły jasnym ogniem. Po tak długim czasie odcięcia od tlenu powinny były już dawno zgasnąć. Lub po prostu się wypalić… A podłoga i umeblowanie? W stanie prawie idealnym, czyste i zadbane. Cóż jednak, w środku panowała temperatura… można ją nazwać znośną, choć może ociepli się, gdy wrota zostaną zamknięte. Do treningu w sam raz.
-Miejsce idealne znalezione, teraz tylko co by tu potrenować…- dumał Seth, przysiadłszy na kamiennej ławie pod ścianą. W sumie był już rozgrzany batalią z jego własnym żywiołem przed wejściem tu, więc teraz mógł się skupić w pełni na magii. Nagle go olśniło.
-Bingo, spróbuję opracować kulę lodu, która może się odbijać! Niczym piłki do różnorakich gier zespołowych…- powiedział na głos Seth, wstając i rozciągając się. Pierwszy dzień treningu czas zacząć! Pierwsze, co mag postanowił zrobić to sprawdzenie jakości swojej magii. Był we wspaniałym miejscu, które sprzyjało tworzeniu lodowych zaklęć- na mroźnych Północnych Terytoriach! Bo czymże jest lód? To była tylko zamrożona woda, choć mogła ranić, i to dotkliwie. /// A magia, którą opanowywał Sethor polegała jedynie na manipulacją lodem w róznoraki sposób. Czy to tworzyć lodowe pociski, czy pokrywać swe ciało warstwami lodu. Magicznie stworzony lód był bardzo twardy, choć po pokonaniu jego wytrzymałości, stawał się kruchy i roztrzaskiwał się w drobne kawałeczki. Magia Lodowego Tworzenia po wyuczeniu się jej wszystkich tajników stanowić będzie bardzo silną broń. Zmienianie kształtów otaczającego lodu- jak na poprzedniej misji, gdy zostali wysłani na mroźną północ, zupełnie jak teraz, może być umiejętnością, która zmieni przebieg zadania, walki. To jednak wymagało długiego i żmudnego treningu. ///
-Lodowy Kolec!-wykrzyknął Seth, odpalając pocisk w ścianę kapliczki. Ku zadowoleniu maga, udało mu się wytworzyć idealny pocisk, dokładnie taki, jaki chciał. Tylko nie wytworzenie kolejnego Lodowego Kolca było celem jego treningu, o nie. Miał zamiar stworzyć zupełnie nowe zaklęcie, Bouncing Freezer. To jednak musiało poczekać do dnia następnego, pierwszy dzień był jedynie rozgrzewką i w większości polegał na znalezieniu miejsca do treningu na jak najdłużej. Sethor podszedł więc do wrót i pociągnął odstające od podstawowej pozycji skrzydła drzwi, zamykając w miarę szczelnie kapliczkę. /// Przed położenie się spać, mag lodu pomyślał trochę o swojej magii. Lód był o tyle groźnym aspektem natury, że dawał się pięknie rzeźbić w różnorakie kształty. Seth mógłby więc utworzyć ostrza, kolczaste kule, pociski stożkowe. Wszystko... Oprócz tej cechy, zamrożona woda miała inną zaletę. Lód jest zimny. Co znaczy zimny... Jego temperatura musi być poniżej celsjuszowskiego zera. Lodem można więc wywołać hipotermię, lub po prostu odmrożenia jakichś części ciała. Można nim było wychłodzić organizm, dla którego, jak wszyscy wiedzą, odpowiednią temperaturę stanowi 36,6 stopnia Celsjusza. Koniec jednak dywagacji, teraz czas spać. ///
-Oyasumi- powiedział sam sobie Seth, kładąc się na kamiennej ławie. Wolałby jakieś wygodne łóżku i ciepłą pościel, jednak nie mógł narzekać. Równie dobrze mógł właśnie dzielić jakąś jaskinię z niedźwiedziami albo straszniejszymi stworami.
DZIEŃ DRUGI:
Następnego dnia, mag lodu wstał wypoczęty, choć obolały. Do takich spartańskich warunków trzeba przywyknąć, bez dwóch zdań. Po skromnym śniadaniu, mag odemknął drzwi i spojrzał, jak wygląda świat zewnętrzny. Dzień, to pewne. Niestety Seth nie wykształcił zegara biologicznego co by mu wskazywał godzinę, lub chociaż porę dnia. Brak okien mocno dawał się we znaki. Jednak mag Lamia Scale nie przybył na północ by narzekać na takie nieważne rzeczy, on tu przybył by się wzmocnić przed kolejną misją.
-Dobra, nie ma czasu do stracenia, żywności będzie mi jedynie ubywać, bo na polowania wolałbym się nie udawać dopóki nie będę do tego zmuszony- pomyślał nad ewentualnościami zbyt długiego pozostania w kapliczce Seth. Od czego powinien jednak zacząć? Może od stworzenia lodowej kulki? Tak, to jest dobra myśl. Mag stanął w lekkim rozkroku i spróbował za pomocą swojej magii wytworzyć kulę lodu. Skupiał się jak najmocniej na własnej dłoni, by zgromadzić w niej energię, potrzebną do stworzenia kulki z niczego. Nie miała być ona jakaś specjalnie gigantyczna, bagatela, jedynie 10 cm średnicy. Jakież było zadowolenie na twarzy młodziana, gdy po 20 minutach prób- i błędów- udało mu się wytworzyć idealną kulę… Dopieszczoną, bez żadnych niedoskonałości. Po prostu KULKĘ. Sethor nie miał z tym większych problemów, wytwarzanie takich rzeczy miał już dawno opanowane, jednak był on chociaż w minimalnym stopniu perfekcjonistą. Próbował tak długo, aż jego kulka nie osiągnęła idealnego kształtu. Drugim, i ostatnim na ten dzień elementem treningu nowego zaklęcia było sprawienie, by lodowa kulka się odbijała. To wydawało się proste, a przynajmniej prostsze niż sprawienie, by podążała zgodnie z wolą użytkownika.
-Leć kulka, leć i wracaj!- zachęcał w myślach kulke do lotu Seth, rzucając nowo wytworzoną kulą lodu w ścianę kapliczki. Z nadzieją w oczach obserwował jej lot, lecz cała zebrana w nim nadzieja prysła niczym bańka mydlana, gdy kulka po prostu z trzaskiem się rozbiła i podłoga pokryła się odłamkami lodu. Co dziwne, podłoga ta wydawała się pożerać lód, przez co po chwili było już czysto i sucho. Była to zapewne jakaś magiczna właściwość, jednak Sethorowi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Nie musiał przynajmniej sprzątać. Do rzeczy jednak, mag nie poprzestał na jednej nieudanej próbie. W swej lewej dłoni wytwarzał raz po raz kulkę lodu, wciąż po trochu próbując zmieniać jej konsystencję i właściwości fizyczne. Druga kula podzieliła los pierwszej, została wsiąknięta w kawałkach przez podłogę. Trzecia już natomiast rozbudziła nadzieje maga. W oku Setha błysnął zadziorny, choć chłodny jak zawsze płomyk. Spytać można: dlaczego? Odpowiedź jest prosta, mimo że mięśnie i ciało maga Lamia Scale zaczynały powolutku odczuwać zmęczenie (jednak było ono zbyt małe, by mogło w jakikolwiek sposób oddziaływać na siłę rzutu), to po rzucie w ścianę, kulka „wgniotła się” i dopiero później pękła.
-Krok po kroczku, osiągnę swój cel- pomyślał Seth, motywując sam siebie do cięższej pracy. Potarł lekko dłońmi o siebie, by się lekko rozgrzać. W końcu tworzył i trzymał w ręku lodowe kulki. Pojedyncze krople potu zaczęły pojawiać się na czole maga, gdyż chwilowo trening zamarł w martwym punkcie. Jedna po drugiej, kulki wgniatały się w ścianę i pękały, kończąc wsiąknięte przez podłogę. Po czterech kolejnych próbach, Sethor usiadł na kamiennej ławie, będącej zarówno jego miejscem odpoczynku między częściami treningu, jak i miejsce do spania. Lodowy mag uderzył się z obu stron naraz otwartymi dłońmi w twarz.
-Weź się w garść, takie łatwe zaklęcie nie może być trenowane w nieskończoność- próbował dodać sobie otuchy i sił na kolejne próby. Wstał i pewnym krokiem podszedł do miejsca, w którym uprzednio stał.
-Teraz albo nigdy- powiedział na głos Seth, skupiając się maksymalnie na kulce, którą miał zamiar utworzyć. Ona MUSI się odbić od tej parszywej ściany… Mag wytworzył więc kulisty obiekt z lodu, a następnie cisnął nim mocno w ścianę. Jakież było jego zdziwienie, gdy kula wróciła na pełnej prędkości, uderzając go w głowę i nabijając mu lekkiego guza, a następnie poleciała w ścianę, odbiła się po raz drugi i przy trzecim odbiciu wlepiła się w sufit. Czym jednak był guz w porównaniu do efektów treningu? Był już prawie w połowie drogi do nauczenia się Bouncin’ Freezera, kulka odbijała się od ścian i innych przeszkód!
-Pięknie wyszło!- przyklasnął w dłonie dumny z siebie Seth, podchodząc do bram kapliczki i sprawdzając stan pogodowy na zewnątrz. Było już ciemno, lepiej więc zrobić sobie jakiś skromny posiłek i pójść spać.
DZIEŃ TRZECI:
-Postaram się, by był to ostatni dzień- stwierdził w myślach mag gdy tylko otworzył oczy i się rozespał. Dwie minutki poleżał i wstał, by rozciągnąć swoje coraz bardziej obolałe ciało. Wczorajszego dnia wytworzył dość wiele kulek z lodu, więc dziś musi zrobić to efektywniej i przy mniejszej ilości prób. Cel na dzisiaj? Po pierwsze, by kulka po odbiciu zostawiała powłoczkę na wszystkim, co uderzy. Po drugie, by Sethor mógł ją kontrolować siłą swej woli. Jak zawsze mag postanowił rozpocząć od łatwiejszego, przynajmniej w zamyśle punktu lekcji. Skupił się mocno na swojej lewej dłoni i wytworzył na niej lodową kulkę o idealnych krawędziach i kształcie, a następnie rzucił nią w jedną ze ścian, jednocześnie unikając jej, gdy będzie wracać poprzez schylenie głowy.
-Dobra, to jest opanowane i powtórzone, teraz ulepszmy tę technikę!- pomyślał Seth, obserwując drugie odbicie kulki i jej wsiąknięcie w ścianę. W trakcie tworzenia kolejnego lodowego pocisku, mag skupiał się na tym, by przy odbiciu część tej kulki pozostała na powierzchni, od której się odbiła… Było to możliwe jeśli zewnętrzna jej część będzie jakby tylko nakładką na twardszy rdzeń, kulka więc musiała mieć dodatkową warstewkę, która mogła by kawałek po kawałku, przy obu odbiciach pozostawać na ciele, czy po prostu ścianie. Kulka, gdy tylko przybrała kształt i rozmiar, zadowalający maga, została przez niego wyrzucona i z wielką prędkością odbiła się od ściany, zostawiając lekki szron na ścianie. Minimalnie lepiej, jednak wciąż źle. Każda następna próba kończyła się lekką poprawą rezultatów, jednak dopiero po kolejnych pięciu rzutach, nadeszła przełomowa chwila. Każde odbicie kulki pozostawiało wyraźną i dość grubą w porównaniu do poprzednich prób, warstewkę lodu. Było to o tyle konieczne, że mogło się pięknie łączyć z Lodową Ewolucją, która powodowałaby rany kłute prosto w ciało, jak i na zewnątrz trafionego.
-Teraz ostatni element treningu… Siła woli i utrzymywanie kulki w powietrzu za pomocą mojego umysłu- pomyślał Seth, przewracając oczami. Ależ sobie wybrał cel na dziś… Niech to szlag trafi.
-Kto nie ryzykuje i się nie trudzi, ten nie ma fajnych zaklęć- rzucił luźną myśl gdzieś hen, w ściany kapliczki, wytwarzając kolejny raz kulkę lodu na dłoni. Dyszał coraz ciężej, jednak nie mógł się poddać, nie miał zamiaru zostać na kolejną noc i kolejny dzień na tym mroźnym zadupiu. Sethor wytężył swój mózg, obserwując bacznie lodowy twór na swojej lewej dłoni. Pierwszym punktem do nauczenia się było sprawienie, by kulka za pomocą woli użytkownika chociaż się przetoczyła po jego dłoni. Od tego więc postanowił zacząć mag. Wyprostował palce swojej dłoni, by zrobić w miarę płaską powierzchnię dla kulki i skupił się na obiekcie na niej leżącym. Gapił się tak dobre kilka chwil, jednak nie dawało to zbyt wielu rezultatów. Mag więc tak dla zabawy rzucił sobie tą kulką w ścianę, obrywając w plecy po drugim odbiciu. Był wyczerpany i poirytowany samym sobą, jednak nie mógł się poddać trenował trzeci dzień… Nie mógł jednak mag wygrać ze swoim żołądkiem i organizmem, musiał odpocząć. Wyciągnął ze swojej torby resztki suchego prowiantu i zaczął szamać. Kilkudniowe pieczywo z pewnością nie było rarytasem, jednak lepszy rydz niż nic. Po napiciu się wody mineralnej z manierki, Seth położył się na kamiennej ławie. Może jeszcze był dzień, może już noc? Tu, wewnątrz kapliczki na mroźnym pustkowiu czas zdawał się płynąć inaczej niż zazwyczaj…
DZIEŃ CZWARTY- OSTATNI:
Poranek, a może i nie poranek? Pobudka- naturalna, niewymuszona żadnymi budzikami, dźwiękami zwierzyny. Seth i pogańska świątynia, sam na sam z własną magią. Dzisiaj musi być ten przełomowy dzień, bo jeśli nie uda się opanować Bouncin’ Freezera, to mag wróci do domu z pustymi rękoma. Nie może sobie pozwolić na kolejną noc, chyba, że pójdzie na polowanie. Tego jednak mag wolał uniknąć.
Co więc pozostało magowi z legalnej gildii o dumnie brzmiącej nazwie Lamia Scale? Ano dokończyć tę jednostkę treningową! Sethor wytworzył na swej ręce lodową kulę, już po raz chyba trzydziesty albo i więcej, i skupił się maksymalnie, wytężając nawet wzrok na kuli. Na jego czole występować zaczęły pojedyncze żyły, jednak to dobrze świadczyło o jego koncentracji. Początkowo bryła lodu ani drgnęła, jednak pełne skoncentrowanie swojego umysłu na tworze z zamrożonej wody przyniosło rezultaty w postaci jakby… podskakiwania? Kulka unosiła się na chwilę ponad dłoń i od razu opadała. Dziwne, nie takie było początkowe zamierzenie Sethora, lecz w sumie był to jeden krok w przód. Teraz jedynie należało to opanować i ogarnąć, w jaki sposób sprawić, by kulka poruszała, gdzie tylko Seth sobie zażyczy. Mag Lamia Scale postanowił jednak nie rozpraszać swojej główki i pozostawać w pełni skupionym na tworze z lodu na rozłożonej dłoni. Chłopak o kruczoczarnych włosach nie miał już sił na dalszy trening, jednak wiedział, że nie powinien sobie odpuścić tej części treningu. Ta była całą kwintesencją zaklęcia Bouncin’ Freezer.
-Kulko, odleć!- nakazał Seth w myślach własnemu magicznemu wytworowi. Ten jednak unosił się i opadał. Unosił i spadał. Mag lodu dyszał, już coraz mocniej zdenerwowany, lecz nie poddawał się. Pozostał mu ostatni kroczek i będzie w domku… Wtem właśnie, kulka uniosła się nad rękę maga, zgodnie z jego wolą i oczekiwała jakby na kolejne rozkazy. Sethor pomyślał, by udała się ociupinę w lewo i… twór lodowy zareagował! Trochę w dół i kulka to zrobiła. Genialne… Teraz jednak pozostawała kwestia tego, co się dzieje z kulką po odbiciu od ściany? Mag wydał polecenie, by kulka z maksymalną prędkością uderzyła w ścianę, lecz po zetknięciu się z płaską powierzchnią stracił nad nią kontrolę. Odbiła się jeszcze raz i wsiąknęła w podłogę. Czyli pozostawała tą samą odbijającą się kulką, tylko pierwsze odbicie było kontrolowane… Dość dobry wynik, choć oczywiście mógłby być lepszy. Po tym Seth wytworzył jeszcze jedną kulkę, sprawdził, czy rzeczywiście opanował już tę sztukę, a następnie wysłał kulką, by uderzyła we wrota. Wszystko zadziałało zgodnie z planem, a mag udał się po swój plecak i wyruszył w drogę powrotną do miejsca, z którego przybył.
KONIEC.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyPią Mar 15 2013, 19:11

DZIEŃ PIERWSZY:
Niewiele minęło czasu od poprzedniej, a zarazem pierwszej wizyty w kapliczce na szczycie lodowego wzgórza. Nastąpiła jedynie krótka przerwa na kupno różnych potrzebnych rzeczy w sklepie. Teraz jednak Seth miał w planach być tu maksymalnie jedną noc. Zaklęcie, które miał zamiar opracować i opanować nosiło dumną nazwę Lodowej Skóry. Na czym więc miało ono polegać? Ano, mag lodu, przy pomocy swoich zdolności magicznych miał wytworzyć cienką, lodową warstwę na całej powierzchni ciała, a nawet na zewnątrz ubioru. Lodem miało zostać wszystko to, co nosi aktualnie użytkownik, a także całe ciało. Głównym celem tego zaklęcia było lekkie osłabianie ciosów fizycznych, a także, co wynika ze współczynnika tarcia lodu, możliwość ślizgania się po płaskich powierzchniach. Oprócz tego, po użyciu tego zaklęcia, Sethor mógłby bez trudu pozbyć się uciążliwych kawałków lodu z jego własnych zaklęć. Taka powłoka mogłaby być doskonałym wzmocnieniem dla Lodowej Zbroi, nastąpiłaby zwiększona redukcja obrażeń, spowodowanych atakami fizycznymi.
-Trening czas zacząć~- pomyślał, jak zawsze pełen entuzjazmu Sethor. Tym razem wstąpił do wnętrza kapliczki jedynie, by odłożyć plecak, który zawierał jak zawsze prowiant, wodę i ubrania na zmianę. Od razu po wykonaniu tej czynności, mag lodu wyszedł na zewnątrz. Pogoda sprzyjała treningowi. Tym razem świeciło Słońce, opadów śniegu brak. Chłopak postanowił stanąć tyłem do świecącej jasno gwiazdy i rozpoczynając skupianie mocy magicznej. Celem było więc pokrycie się powłoką z lodu… Nie należało to zadanie do najtrudniejszych, lodem łatwo było manipulować w ten sposób. Tworzenie rzeźb lodowych, czy zbroi było czynnością nie wymagającą specjalnie wiele wysiłku. Oprócz tego, Seth nie musiał gromadzić energii na przykład w jakiejś kończynie, po prostu musiał się skupić na całej powierzchni ciała.
-Łatwizna- szepnął sam do siebie, przyjmując poważną minę. Powoli i spokojnie rozpoczął ładowanie energii, by pokryć swe ciało warstwą lodu. Dzień chylił się ku końcowi, a raczej ku zachodowi słońca, jednak Sethor nie miał zamiaru wejść do środka, do kapliczki, dopóki będzie jeszcze widzieć. Noc na mroźnej północy nie należała do najbezpieczniejszych, więc mag musiał się streszczać. Mimo, że pogoda była piękna, temperatura wciąż osiągała wartości minusowe, co odczuwał z każdą chwilą Seth. Nie mógł jednak poddać się warunkom pogodowym, tylko nauczyć się zaklęcia! Mag stanął więc w lekkim rozkroku i spróbował wytworzyć powłokę, póki co choć troszkę przypominającą lód. Wyprostował ręce w stawach łokciowych i opuścił je wzdłuż tułowia. Zamknął oczy i skupiał dużą część mocy magicznej na pokrycie ciała warstwą zamrożonej wody. Po minucie pełnej koncentracji, mag zaczął odczuwać jak jego ciało… jakby zamarza. Na powierzchni ciała i ubiorów zaczęły wytwarzać się płaty lodu, jednak nie pokrywały one zwartym ciągiem wszystkich możliwych miejsc. Słońce już kończyło swą pozorną wędrówkę po nieboskłonie, osuwając się poza widnokrąg. Seth westchnął więc ciężko i wszedł do wnętrza kapliczki. Nic się nie zmieniło, wszystko było tak jak wcześniej.
-Czas spać, a jutro zakończyć naukę tego zaklęcia- pomyślał Seth, wtulając się we własne ubrania, których użył jako poduszki na kamiennej ławie.?
DZIEŃ DRUGI:
Po obudzeniu się, mag Lamia Scale dał sobie kilka minut na dojście do ładu. Gdy już się rozespał, postanowił wstać i zrobić rozgrzewkę. Kilka przysiadów, pompek, a po wyjściu na świeże powietrze- bieg dookoła kapliczki. Po dwóch okrążeniach, przystanął przed wejściem do niej. Tego dnia pogoda była stanowczo gorsza, słońce już nie świeciło, schowało się za gęstą kołderką z chmur, z których prószył śnieżek. Płatki śniegu zostawały na czuprynie Setha, by w końcu się roztopić. Mag postanowił szybko zakończyć trening i wrócić do cieplejszych sfer. Mimo bycia magiem lodu, lubił też ciepłe klimaty. Zresztą, na lodowym pustkowiu nie miał szans spotkania kogokolwiek. Tu był skazany na samotność. Jednak tak ograniczał się czas ćwiczenia nowych umiejętności. Nikt nie przeszkadzał, nie hałasował… Sethor stanął, podobnie jak dzień wcześniej, w lekkim rozkroku, na szerokość o 20cm większą niż szerokość bioder i rozpoczął koncentrację. Lubił stać tak na świeżym powietrzu i myśleć. Choć ten prószący śnieg lekko przeszkadzał, ziębiąc policzki maga. Mag skupił się najmocniej jak umiał, by tym razem zaklęcie doszło do skutku. Wyczuwał całe swoje ciało bardzo dokładnie. Czuł, że to jego własne ciało i wiedział, że teraz musi ono zostać pokryte lodem. Używając swej mocy magicznej, Seth zaczął wytwarzanie lodowej powłoki, co szło dość mozolnie. Plamy lodu rozchodziły się promieniście po ciele maga, opatulając go magicznie stworzoną warstwą. Po dobrej minucie całe ciało maga, łącznie z ubiorem, pokryte zostało Lodową Skórą. Pomimo, że był jakby w skorupie z lodu, Sethor nie czuł zimna, mógł oddychać. Dosłownie jakby jego skóra zamieniła się w lód, a nie została nim pokryta. Póki więc miał na sobie to lodowe coś, chłopak postanowił wypróbować swe zaklęcie. Kopnął z całej siły kolanem w ścianę kapliczki, nie bolało aż tak. Znał dobrze ból odbicia się od takiej budowli, a to co przed chwilą zrobił zakończyłoby się jękami z bólu. Teraz jednak zostało to złagodzone. Następnie Seth wszedł do wnętrza tej budowli i zaczął się ślizgać. Było nawet zabawnie, dopóki nie wyrżnął się o ławę, na której zwykł sypiać.
Po godzinie zabawy ze swoim zaklęciem, gdy był jeszcze dzień w pełni, mag spakował swoje manatki i ruszył w drogę powrotną do miasta. Musiał się dalej przygotowywać do misji, a nie tracić czas na zabawy.
KONIEC
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptySro Sty 10 2018, 13:55

MG

Mroźna północ, miejsce w które ludzie dobrowolnie się nie zapuszczają - chyba że to przypadkiem członkowie LS. Było późne popołudnie a słońce chowało się już powoli za horyzontem, sprawiając że drzewa rzucały nieprzyjemny cień na cały, niezbyt gęsty, las. Zleceniodawca odziany w liczne warstwy odzieży w których wyglądał jak żywy bałwan, stał pod kapliczką. Pijąc gorącą kawę z termosu, prócz spękanych ust i oczu zakrytych goglami, niewiele było jego ciała widać. Jednak z całą pewnością zleceniodawca, bo taką tabliczkę na kiju, oparł o ścianę kapliczki. I stał tam czekając na chętnych. I tuptając. Tuptał w miejscu. W sumie to tak tuptał, że wytuptał cały śnieg i stał na spękanej, zlodowaciałej ziemi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptySro Sty 10 2018, 14:55

- Pan John Smith? - zapytała postać obleczona od stóp do głów w skóry, których część była podbita futerkiem. I to była oczywiście tylko wierzchnia warstwa stroju, bo pod spodem znajdowały się kolejne ciepłe elementy garderoby. Mimo to dało się rozpoznać kobiecą sylwetkę, bo strój przylegał do jej ciała.
- Cassandra Dusthert, mag i zapalony poszukiwacz artefaktów. Liczę, że dobrze będzie się nam współpracowało. - przedstawiła się postać, której jak dotąd oblicze skrywało się pod głębokim futrzanym kapturem, a jedyne co spod niego wypływało to fala szkarłatnych włosów. Zsunięty z głowy kaptur ukazał mężczyźnie pogodną acz czerwoną od zimnego powietrza twarz. Młoda dziewczyna z blizną przecinającą lewe oko wyciągała prawą łapkę ku mężczyźnie w geście powitania.
- Dużo pan wie o tej całej otchłani? - zapytała naciągając na powrót kaptur. Rozejrzała się też za pozostałymi śmiałkami. Nie widziała nikogo prócz mężczyzny z termosem. Poszli przodem? A może jeszcze nie przybyli? Nie wierzyła bowiem, że tylko ją zainteresowało to ogłoszenie. Nie pytała, bo pewnie wszystko prędko się wyjaśni.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyCzw Sty 11 2018, 16:10

- Dawaj Janji, dawaaaj - rzucił Daxu do swojego miśka, na którym właśnie jechał. To było idealne miejsca, co by się nasz “maluch” trochę poruszał. Że polarny to warunki idealne dla niego, więć Dax prawie jak na białym koniu… chociaż w sumie na białym niedźwiedziu zajechał. Ubrany był w błękitną kurtkę z futerkiem, pomarańczowe google, czarne spodnie, kalesony i ulubiony trapery. Na łbie miał zaś ciemno niebieską czapkę. Zatrzymał się przy stojącej dwójce i pogłaskał Janjiego po głowie.
- Dobry Misiu - uśmiechnął się i ściągnął kaptur z głowy - Siemanko, Dax jestem, ponoć robótkę pan dla nas ma -
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyPią Sty 12 2018, 21:42

Ludzie to miewają dziwne pomysły. Zstępować do Otchłani po artefakty? Kto by to pomyślał! Przecież tam aż się musi roić od demonów, monstrów i wszelkiego innego plugastwa złowieszczego, które na umysły i czyny ludzi będzie wpłynąć próbowało. A rzeczy stamtąd? Czy to, co Otchłań pozwoliłaby sobie siłą wydrzeć może mieć dobre zastosowanie? Czyż rzeczy takie nie zwrócą się przeciwko ich nowym "właścicielom"? W takim razie czy powinienem brać w tym wszystkim udział? Może... W końcu jestem Początkującym Łowcą Demonów, ale mogę przecież stać się lepszym! Schodząc do Otchłani mogę zyskać doświadczenie, które pozwoli mi w dalszej walce z demonami! Dzięki czemu będę mógł czynić dla ludzi jeszcze więcej dobrego.
Zimno na tej północy... Aż się przypominają rodzinne strony, gdzie też najcieplej nie było. Całkiem dobrze znoszę taką pogodę. Szalik, czapka i ciepły płaszcz są dobrym zabezpieczeniem na jej niedogodności.
Kiedy przybywam na miejsce, są tam już ludzie i... Niedźwiedź? Misio? Oswojony?! Niesamowite! Wstrzymuję jednak swój zachwyt, aby profesjonalnie podejść do sprawy i zadania.
- Dzień dobry. Jestem Feelan. Feelan Koei. A to jest Sisi - wskazuję na gołębicę na mym ramieniu. - Moja piękna towarzyszka. Miło mi was poznać.
Kiedy formalnościom stało się już zadość, można wrócić do zachwytu niedźwiadkiem pana Daxa.
- Imponujące stworzenie, pełne majestatu. Pozwól, że wyrażę wobec ciebie swój szacunek - mówię do misia, skłaniając się przed nim, po czym uśmiecham się przyjaźnie z nadzieją, że niedźwiedź zrozumie, co poprawi mu samopoczucie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Saki


Saki


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 27/10/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyWto Sty 16 2018, 17:44

Kolejne zadanie, kolejna gromada ludzi, którzy nie wiedzieli pewnie nawet w co się pchali. Gdy tylko Saki usłyszała plotki na temat jakiejś "dziury", która ponoć kryła w sobie niezbadane skarby, od razu wiedziała jedno - na pewno pojawi się w danym miejscu grupa ludzi, która będzie chciała to miejsce zbezcześcić (w najlepszym wypadku) lub spowodować jakąś wielką katastrofę i stracić własne życia plus zapewne jeszcze życia postronnych, Bogu ducha winnych ludzi. Saki pojawiła się na miejscu raczej w zamyśle jako ta osoba, która działa zapobiegawczo i woli to, niż potem starać się uleczyć już beznadziejną sytuację. Nie miała nic przeciwko wyprawie grupki ludzi w nieznane, rozumiała, że zapewne odczuwają z tego powodu jakąś frajdę, podnosi to adrenalinę i tak dalej, ale wiedziała też, że nie może zostawić ich samych sobie. To zawsze źle się skończyło. Dlatego teraz, wpatrując się grupkę nieco poirytowanym, ale też zmęczonym wzrokiem, zastanawiała się kto pierwszy zrobi coś głupiego. I kto pierwszy ją zirytuje. Ostatecznie jednak i jej wypadało się przywitać.
- Saki Aspen. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować. - powiedziała, następnie odchodząc nieco na bok od grupy, nie chcąc za bardzo się z nimi spoufalać, ale jednocześnie być w zasięgu odpowiedzi udzielanych przez zleceniodawcę oraz słyszeć to co mają do powiedzenia "jej towarzysze". Zobaczymy co czas przyniesie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3173-konto-saki#57927 https://ftpm.forumpolish.com/t3129-saki-aspen#56343
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptySob Sty 20 2018, 11:52

MG

Z początku pracodawca nie odpowiadał, czekając aż się wszyscy zbiorą, co znowu tak długo nie trwało. Wtedy też zaczął.-NazywamsięJohnSithibędęszefemtejwyprawy-przedstawił się. John mówił z prędkością z jaką karabin maszynowy wypluwał pociski, więc ktoś mógł go nie zrozumieć. Poruszał się równie szybko. Jego gestykulacja czy np. podejście do misia, sprawiały że ktoś mógł pomyśleć że jest on pod wiecznym działaniem zaklęcia super szybkości. A ten człowiek jeszcze kawę pił!-Piękny niedźwiedź bojowy. Janji tak? Niestety nie przejdzie. Jak chcesz go zabrać to go skurcz. Jak nie, to zaparkuj za kapliczką.-Rzecz jasna mężczyzna dalej mówił cholernie szybko.-Miło mi was wszystkich poznać. Zimno tu, ale zaczniemy od szybkiego wprowadzenia nim przejdziemy dalej. W kapliczce znajduje się zejście do otchłani. Otchłań to mała magiczna rzeczywistość. Zmieni się klimat i futra nie będą wam potrzebne. Otchłań jest podzielona na piętra. Każde piętro ma 250 metrów głębokości i na samym dole znajdują się schody prowadzące na kolejne piętro. Im niżej zejdziecie, tym lepsze znajdziecie artefakty, silniejszych przeciwników i tym trudniej będzie wrócić. Za dojście do schodów prowadzących do drugiego piętra oferuję 50.000 klejnotów. Nagrodą za dalszą drogę będzie artefakt który wyniesiecie. A wynieść, możecie tylko jeden. Wszystko przez "Ciężar" przedmiotów. Posiadają one swoją tzw. wagę. Jeśli któryś przedmiot wyniesiecie z piętra musicie go już wynieść również z otchłani. Nie odłożycie go i nie weźmiecie innego. A po wyjściu z otchłani przez bardzo długi czas nie wejdziecie tam ponownie, więc wybierajcie rozważnie. Co do wychodzenia z otchłani - Poruszanie się "W górę" czyli odwrotnie od kierunku w jaki prowadzi otchłań nakłada na wasze ciało klątwę. I tak powrót z pierwszego piętra spowoduje że zwymiotujecie, z drugiego piętra że zwymiotujecie krwią, z trzeciego piętra - zwymiotujecie krwią oraz dostaniecie jakiejś choroby psychicznej, z czwartego piętra wasze ciało i umysł zostaną w jakiś sposób na stale uszkodzone. Nie słyszałem jeszcze o nikim kto wróciłby z piątego piętra więc nie wiem jaka jest za to kara. Na dodatek poruszanie się w górę, bez wychodzenia z piętra, obciąża wasz zbiornik magiczny, takie niestety utrudnienie dla nas magów.* Zrozumiałe?-Powiedział to wszystko na jednym wdechu.

*Przemieszenie się o 25m w kierunku powierzchni zabiera 1MM. Jeśli zbiornik będzie pusty, zabierze z maksymalnej ilości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyPon Sty 22 2018, 15:38

Tu gołąb tam niedźwiedź, powoli robił się z tego mały zwierzyniec. Na szczęście ostatnia osóbka, która zjawiła się na miejscu nie przyprowadziła ze sobą żadnego pieszczocha. Nie, żeby Cass miała coś przeciwko zwierzakom... Może po prostu trochę im zazdrościła takiego towarzystwa i gdyby tylko ona jedna nie miała zwierzaka byłoby jej trochę smutno. Skoro jednak nie była w tym osamotniona nie musiała się tym martwić. Uśmiechnęła się do każdego z przybyłych kiedy się przedstawiał. A potem tylko czekać, aż szefunio wyjaśni im co nieco o ich misji.
W sumie zabrał się do tego jak tylko wszyscy się zjawili. Na początku czerwonowłosa nie wiedziała żadnych trudności. To, że panowały tam inne warunki na zewnątrz nie było żadnym problemem, nawet gdyby miały się co chwila zmieniać to nie widziałaby w tym kłopotu. Tylko pokiwała głową na informacje, że tylko za dojście do 2 piętra czekała ich całkiem przyzwoita wypłata, ale może tylko wydawało się to proste? Kiedy Smith zaczął mówić o artefaktach skupiła się na jego słowach już nie komentując nic w myślach, w końcu głównie z powodu możliwości zdobycia jakiegoś fajnego itemku się tutaj znalazła. Starała się dokładnie zapamiętać każde słowo, żeby później nie strzelić jakiejś gafy. Najgorsze szafunio zostawił na koniec. I o ile do tej pory humor jej dopisywał tak na wieść o konsekwencjach powrotu z 3 i kolejnego piętra trochę spochmurniała. Nie brzmiało to zbyt dobrze. Jeśli chciwość zapędzi ją na trzecie piętro to wróci już z jakimś dodatkowym bagażem? Trzeba było dokładnie przemyśleć czy chce się zapuszczać tak daleko. Samo wymiotowanie krwią jej się nie spodobało, ale choroba psychiczna? Naprawdę jej zapał został ostudzony. Tylko pokiwała ponuro głową na ostatnie pytanie. Co prawda w jej głowie pojawiło się pewne pytanko, ale właściwie jej osobiście nie dotyczyło więc dała sobie spokój z zadawaniem go, bo bardziej zastanawiające dla niej było jak daleko powinna się zapuścić. Minimum dojść do tych schodów i zainkasować 50 kawałków, a dalej to już się zobaczy. Jak dla niej można było ruszać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Saki


Saki


Liczba postów : 56
Dołączył/a : 27/10/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyPią Sty 26 2018, 19:03

//RWBY influence?//

Trzecie piętro odpadało. O ile nie istniał jakiś sposób by powstrzymać chorobę psychiczną, dla Saki Aspen przygoda kończyła się na piętrze drugim. Mało tego, teraz zamierzała zwiedzić co prawda to miejsce, ale zaraz po tym jak jej przygoda się zakończy, miała zamiar momentalnie udać się do odpowiedniego radnego lub ministerstwa i poinformować ich o tym miejscu. Lokacja, której odwiedzenie gwarantowało nabawienie się choroby psychicznej? Fantastycznie, wpuśćmy tam jak najwięcej ludźmi i spodziewajmy się, że żadna z tych osób nie przyczyni się do wzrostu przestępczości w kraju, a co za tym idzie przysporzeniu dodatkowej roboty papierkowej im wszystkim. Ostatecznie ona zajmowała się sprawami magów i razem z Arthurem pewnie nie byliby zadowoleni, gdyby nagle magom zaczęło odbijać w sposób wybitnie destruktywny dla otoczenia. Ona sama zaś nie była na tyle niemądra by bez jakichś bardziej sensownych powodów ryzykować swoją własną głowę i mentalność dla jakichś materialnych bonusów. Tym bardziej nie gdy władała taką, a nie inną magią.

- Zrozumiałe. - powiedziała spokojnie Saki przyglądając się zebranym tu ludziom i starając się ocenić ich możliwe zakusy. Ilu z nich nabawi się nowej choroby mentalnej po wejściu na trzecie piętro? Może akurat trafiła na grupę sensownych ludzi? Ciężko było powiedzieć w tym momencie. Ostatecznie wdzięczna była za pełne i szczegółowe wyjaśnienie całej kwestii. Teraz pytanie jak to wszystko dalej się potoczy. Na ten moment gotowa była do rozpoczęcia działania, ale czekała jeszcze na wypowiedzi innych.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3173-konto-saki#57927 https://ftpm.forumpolish.com/t3129-saki-aspen#56343
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyNie Sty 28 2018, 14:13

A więc misiu nie mógł przejść... Trudno się mówi, Dax go jedynie podrapał za uchem i zszedł z niego.
- No już ty mój Pysiu kochany - i zaczął go pieścić pod brodą - Poczekasz tutaj i będzie dobrze - niech sobie posiedzi z boku i będzie mu dobrze, przynajmniej ma tu chłodno idealnie dla niego. Słuchając o wszystkich efektach jakie mogą mu się przytrafić podrapał się po głowie. Było to całkiem ciężkie zadanie i w sumie dostanie jakiejś choroby psychicznej mu nie odpowiadało. Chociaż z drugiej strony dostałby żółte papiery i może nie byłoby tak źle. Dodatkowo wizje przedmiotów jest dość kusząca, ale to się zobaczy. Odpalił papierosa i pociągnął bucha.
- Hm... To kiedy zaczynamy? - zapytał w sumie od razu. Warunki były ciężkie, ale nie takie rzeczy się robiło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Feelan


Feelan


Liczba postów : 340
Dołączył/a : 05/09/2015

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyNie Sty 28 2018, 18:54

No to zapowiada się nie byle jaka przygoda. Towarzysze wydaja się być prawdziwymi profesjonalistami, skoro nie mają żadnych pytań. Oto ludzie, którzy wiedzą czego chcą i co należy robić. Raczej z nimi nie mam się co obawiać, że się zgubimy, lub coś złego miałoby się nam stać. A tak długo jak będą iść oni, tak długo będę iść sam. Samemu w Otchłani raczej nie będę miał czego szukać... No właśnie... A ta Otchłań to wydaje się być dość problematyczna i wielka oraz budzi wiele wątpliwości. Na przykład...
- Gdyby schodząc, udało się przejść na drugą stronę ziemi, to wyszłoby się nogami do góry, czy do dołu? - pytam, całkiem na poważnie rozważając jakie niosłoby to ze sobą konsekwencje. Może to tylko takie teoretyzowanie, ale jednak jest to niemały powód do zastanowień. I w sumie oprócz tego jest jeszcze jeden problem.
- Rozumiem, że wychodząc z Otchłani można ze sobą zabrać tylko jeden artefakt, ale schodząc zakładając z poziomu drugiego na trzeci można zabrać niżej jeden artefakt dla efektowniejszego działania i w razie gdyby znalazło się lepszy, to go zastąpić?
Ta wiedza mogłaby się przydać. Bo głupio byłoby na przykład znaleźć gdzieś jakiś ładny kamień, który poza ładnym wyglądaniem nie robi nic innego i nie móc już później z tym kamieniem nic zrobić. No byłoby to smutne trochę... No ale tak poza tymi wątpliwościami, to jestem gotów na kolejną wspaniałą przygodę!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3035-nie-wazne-jest-to-ile-masz-ale-ile-mozesz-dac-innym https://ftpm.forumpolish.com/t2995-feelan-koei
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyPon Sty 29 2018, 18:34

MG

//Jeśli masz na myśli NPCa - tak//

Jedyną osobą zadającą pytania był Feelan. A były to pytania nie byle jakie, bo pytania godne łowcy przygód!-Nie mam pojęcia, ale aż mnie teraz korci by to sprawdzić!-Powiedział John szybko. Aż mu się oczy na samą myśl o tym zaświeciły, ale nie sądził by był aż tak silny.-Nigdy o niczym takim nie słyszałem. Jako że mi osobiście na przedmiotach nie zależy, to poświęcę się i osobiście sprawdzę tą kwestię Feelanie!-Dokładnie tak. Jeśli mogli bowiem przenosić przedmioty z wyższych pięter na niższe, to zdecydowanie ułatwi im podróż. Tak też skoro pytania uzyskały odpowiedź, grupka weszła do kapliczki. Tam za ołtarzykiem, znajdowały się schody prowadzące w dół. Kamienne. Spiralne. Schodząc po nich, nagle otoczyła ich ciemność kamienia, aż w końcu, kamienne schody zmieniły się w żelazne, z poręczą. I zamiast ciemności, otoczyło ich błękitne niebo. Znajdowali się jakieś 20 metrów nad ziemią, ale szybko zeszli. Z góry widzieli jeszcze że była to rozległa trawiasta polana, z ogromną ilością rozpadlin i dziur. Prawie tak jak by jakiś gigant uderzył w ziemię młotem i patrzył teraz na efekt, jakim były te "Puzzle". Było bardzo ciepło, więc należało się rozebrać, co pierwszy uczynił John.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Cassandra


Cassandra


Liczba postów : 546
Dołączył/a : 04/06/2013

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyCzw Lut 01 2018, 14:05

Drużyna śmiałków nie specjalnie zwlekając postanowiła udać się do otchłani. Tylko jedna osóbka miała jakieś pytania i o ile pierwsze pytanie było dla Cass kompletnie bez znaczenia tak drugie wzbudziło jej zainteresowanie. Wysłuchała odpowiedzi zleceniodawcy. W sumie to nawet ucieszyła się słysząc jego odpowiedź, że ma zamiar to sprawdzić. To było dla niej przydatne info, i trochę głupio, że ona poszukiwacz magicznych itemków o tym nie pomyślała. Jednak skoro miało zostać to zweryfikowane przez ich szefa to było okey, bo kiedy już się tego dowie to podzieli się informacjami z pozostałymi, prawda? Cass byłaby naprawdę niepocieszona gdyby jednak postanowił to zachować dla siebie. Acz nawet wtedy sama nie miała zamiaru tego sprawdzać.
Niedługo potem znajdowali się już w tej całej otchłani. Dziewczyna nie spodziewała się takiego ogromu tego miejsca, naprawdę robiło to niezłe wrażenie. Zwłaszcza, że wejście stanowiła niewielka kapliczka. Mogłaby nawet kilka chwil poświęcić po prostu na obserwowanie tego wszystkiego, ale niestety pozostali nie mieli zamiaru czekać. A przynajmniej szefunio. Dlatego i Cass bez zatrzymywania się schodziła ze schodów. Widząc jak zleceniodawca się rozbiera i ona postanowiła zmienić ubiór na nieco lżejszy. W jej przypadku trwało to chwilę, ot zimowy strój pufnął zamieniony przez ubiór bardziej dopasowany do panującej temperatury(PWM: Alternatywna Przestrzeń). Skoro uporała się z tym jako pierwsza (prawdopodobnie) mogła mieć oko na okolice kiedy pozostali pozbywali się niepotrzebnych warstw odzieży. Niby byli na samym wejściu otchłani, ale kto tam wie czy nie należało się już obawiać jakichś potworków.
- To co? Ruszamy? - zapytałaby kiedy już pozostali zrzucili nieco z siebie. O ile nie stało się coś nieprzewidzianego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1058-skrytka-cass#15774 https://ftpm.forumpolish.com/t1054-cassandra-dusthert https://ftpm.forumpolish.com/t1320-cassandra#19636
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. EmptyCzw Lut 01 2018, 14:26

No cóż, było tu znacznie cieplej niż Daxu przewidywał, więc dlatego też zdjął kurtkę i czapkę, bo w sumie za ciepło by mu się zrobiło i byłby przypał. Nie pomyślał, że tak 20 metrów pod ziemią może znaleźć się coś takiego. Czyżby jakieś zaklęcie? To całe miejsce było intrygujące. Wpakował czapkę do kieszeni i kurtkę obwiązał dookoła swoich bioder, w końcu nigdy nie wiadomo kiedy nagle zmieni się pogoda, prawda? Uśmiechnął się jedynie pod nosem. W sumie to byli gotowi do drogi, wystarczyło teraz tylko się zdecydować czy ruszają teraz czy za moment.
- W sumie John to mam pytanie, zapomniałem się wcześniej zapytać. Mówiłeś, że jak raz wejdziemy to nie będziemy mogli wrócić przez długi czas. Dlaczego? - w sumie tylko tyle go interesowało. Oczywiście jak będą chcieli ruszyć jego ziomeczki to on idzie z nimi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Sponsored content





Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty
PisanieTemat: Re: Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.   Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu. Empty

Powrót do góry Go down
 
Pogańska kapliczka na lodowym wzgórzu.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.