HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2




 

Share
 

 Jedna z tych opuszczonych chatek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyPon Sty 18 2016, 20:14

First topic message reminder :

Znajdująca się w dalekiej, południowej części lasu, kilka kilometrów od granicy z Bosco. W miejscu gdzie las wydaje się być wyjątkowo dziki i mroczny, drzewa są stare i zaschnięte, oraz bardzo gęste, iż ledwo co przepuszczają światło dnia. W nocy w tej części lasu, nietrudno byłoby o natkniecie się na dziwne, przerażające bestie. To właśnie tam, pod drzewami znajdowała się ledwo widoczna, trudna do rozpoznania drewniana chatka. Może miała wewnątrz ze trzy, albo dwa pokoje. Nie była za wielka. Niemalże całkowicie zrujnowana. Trawa wokół niej była ciemnozielona. Nieopodal znajduje się niewielka łączka, nad którą korony drzew skutecznie zasłaniają słońce. Gdzieś w oddali słychać plusk wody, najprawdopodobniej dochodzący z leśnego strumienia.




MG:

- To tutaj – oznajmiła Szalka, wskazując palcem na dom. Kiedy dotarli do tego miejsca, niebo zdążyło już wrócić do normalności, a burze i silne wiatry ucichły. Zrobiło się dość ciemno, lecz mimo to kobieta dalej nie zdejmowała swoich okularów. Ciężko powiedzieć, że wokół panowała całkowita cisza. Świerszcze w trawach cykały, a gdzieś pomiędzy drzewami huczały sowy. Haru od razu mógł zdać sobie sprawę, że sam nigdy nie odnalazłby tego miejsca, oraz nie wiedziałby nawet jak z niego wrócić, w taki sposób prowadziła go Szalka.
Dziewczyna podeszła bliżej rozpadających się drzwi, gestem ręki nakazując chłopakowi, by podszedł bliżej.
- Postaraj się zrobić na nich większe wrażenie, niż zrobiłeś na mnie – oznajmiła, po czym pchnęła drzwi, które ze zgrzytem się otwarły.
- KURWA, JA PIERDOLĘ! – dało się słyszeć męski krzyk, zaraz po tym jak Szalka przekroczyła próg. – Co tak kurwa długo, kurwa?!
- Witaj Szalko, wyczuwam, że przyprowadziłaś zagubioną owieczkę – Haru usłyszał drugi głos, nieco milej brzmiący, niż pierwszy. – Trala la!
- Tak przyprowadziłam go… - odpowiedziała beznamiętnie Szalka.
Gdyby Haru zajrzał do środka dostrzegłby dwie postacie, oraz dość sporo strzaskanych mebli. Pierwszą postacią był dość wysoki osobnik, oparty o drewnianą ścianę. Jego czerwone ślepia zwróciły się w stronę Haru. Jego twarz zasłaniała czarna chusta, podciągnięta pod same oczy. Na głowie miał podniszczony, czarny kapelusz. Ubrany był w czarny, długi do samych kostek płaszcz.
Kolejną postacią był wyglądający na miłego grubas, siedzący za drewnianym, rozpadającym się biurkiem. Osobnik ten miał dość przyjemny wyraz twarzy, która bezpośrednio była połączona z jego tułowiem. Wyrastało mu parę włosków, z prawie łysej głowy. Uśmiech osobnik miał dość szeroki, a nos spory. Powieki zaś zaciśnięte. Szyja zapodziała się gdzieś pośród fałd tłuszczu. Grubasek nie posiadał prawej ręki, od łokcia. Niedługi kikut sterczał z kuli, którą stanowił jego bebech.
Szalka w tym czasie najwidoczniej przeszła do innego pomieszczenia, zostawiając Haru samego z dwiema, obcymi mu postaciami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688

AutorWiadomość
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyWto Lut 02 2016, 01:10

...nie oponował. Wyjątkowo nie miał siły, ani chęci by przeciwstawiać się dziewczynie. Chciałoby się powiedzieć, że szedł niczym posłuszny piesek, ciągnięty na smyczy przez właścicielkę, gdyby nie pewien fakt, iż blondynowi raczej daleko było do stricte uzależniania się od kogoś. Może miał teraz u nich dług. Może będzie musiał go jakoś spłacić, jednak niezbyt obchodziła go dalej jakaś współpraca, z której niekoniecznie coś by miał. Postanowił jednak dać im jakąś szansę. Jego rozważania przerwał siarczysty policzek, przez który chłopak lekko się zachwiał. Spróbował chwilę później podejść do ściany chatki, a słowa Szalki niosły się po jego głowie echem, niczym niezrozumiały bełkot. Osunął się na ziemię, przysiadając obok. - Ta... może - stęknął ciężko, próbując jakoś zebrać myśli i zaczerpnąć jakoś sił. Wszystko po to, aby zaraz potem ponownie podeprzeć się po mniejszej wieczności w bezruchu i dostać się do domku, a następnie osunąć się w swoim pokoju i odpocząć, oszczędzając swoje poranione miejsca. Jeśli miał jak - spróbował je przeczyścić i opatrzyć. Następnie spróbowałby jakoś zasnąć. Chyba, że los chciał inaczej. Jeśli dane mu było odpocząć - wtedy skorzystał z tego, aby od razu po przebudzeniu rozejrzeć się za jedzeniem i odnaleźć Berko. Wszystko po to, aby podziękować mu i spytać o to, co powinien teraz zrobić/jak może im pomóc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySro Lut 03 2016, 20:14

MG:
Jakimś tam cudem Haru doczłapał do chatki i skierował się do swojego pokoju. Po drodze nie napotkał ani grubasa, ani kapelusznika. Osunął się tylko pod ścianą, przy okazji brudząc ją krwią. Po paru chwilach zmęczenie wzięło górę nad bólem i chłopak zasnął. Gdy obudziły go przebijające się przez dziurę promienie słońca, natychmiast poczuł ból swoich ran. Co prawda nie krwawiły już, ale nie wyglądały wcale dobrze, zwłaszcza bark. Jakikolwiek gwałtowniejszy ruch spowodowałby otwarcie się ran, co tylko pogorszyłoby, już i tak złą sytuację chłopaka. Jego skóra i tak była blada po utracie dość dużej ilości krwi. Był ospały. Lecz nie czuł wcale głodu, zresztą i tak nie znalazł nic do jedzenia. Kiedy wyszedł z pokoju, mógł ujrzeć jak przy drewnianym stole siedziała cała trójka, Szalka, Ruścik, oraz Berko, a przed nimi stały kubki z herbatą. Od dnia poprzedniego nic się nie zmienili, nie licząc Szalki, która to założyła fioletową opaskę na oczy, rozpuściła włosy i siedziała bez spodni w samej granatowej koszulce i czerwonych majtkach. Bez najmniejszego wstydu, czy też przejęcia, ukazywała swoje długie, blade i zgrabne nogi. Jedno krzesło, naprzeciw grubasa było wolne i był postawiony przed nim czwarty kubek, jakby przygotowany specjalnie dla Haru.
- Wpierdolił się w końcu, zajebany skurwiel… - powiedział Ruścik przenosząc na Haru nienawistne spojrzenie. Chusta i kapelusz dalej zakrywały jego twarz. Nie odsuwał ich nawet kiedy sięgał po herbatę, przez co jego chusta była cała mokra.
- Usiądź chłopcze… - powiedział spokojnie Berko wskazując swoją ręką krzesło przed sobą. – Miałeś wczoraj o wiele więcej szczęścia niż rozumu. Działając tak bardzo pochopnie za długo nie pociągniesz. Wiesz co jest cechą najlepszych myśliwych? Nie szpony, siła, spryt, a cierpliwość. Jeżeli jej w sobie nie wyuczysz, zginiesz dużo wcześniej niż powinieneś. Nie wszystko można zdobyć od razu. Na niektóre rzeczy trzeba trochę poczekać. Nigdy nie mów, że nie masz czasu na cierpliwość. Taką postawą pchasz samego siebie prosto w ramiona śmierci. Rozumiesz?
Berko wygłosił swój wykład po czym zanucił jakąś melodyjkę.
- Wkurwiasz mnie, kurwa! – krzyknął do niego Ruścik, na co grubas uśmiechnął się tylko do niego, a kapelusznik od razu się uspokoił i wrócił do sączenia przez chustę herbaty.
Natomiast Szalka siedziała ignorując całe zajście, w całkowitej obojętności. Skupiona była tylko na własnym kubku i wszystkie krzyki i wykłady najzwyczajniej ją mijały.

Stan postaci:
Haru: Ból pleców minął. Rany szarpane na klatce piersiowej, nie przebiły się do kości przestały krwawić, ale dalej bolą. Rozszarpany, zmiażdżony lewy bark, niesamowicie boli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySro Lut 03 2016, 21:31

...to z pewnością poniedziałek. Tylko poniedziałkowe poranki mogły być tak chujowe dla wszystkich żywych istot. Na domiar złego, ból dawał idealny dowód tego, że blondyn jeszcze nie kopnął w kalendarz. Kolejne, niewypowiedziane zwroty padły z jego ust, gdy ten próbował zebrać się na równe nogi. Nie miał kompletnie sił, ani chęci by to robić, jednak nie mógł leżeć w nieskończoność - zwłaszcza jak pierdolone słońce raziło go po oczach. Kolejny raz stęknął, sunąc w kierunku krzesła i milcząc cały czas. Niezbyt miał ochotę na pogawędki teraz, a ból zdawał się tłumić inne czynniki zewnętrzne. Głuche jęknięcie wydobyło się z gardła chłopaka ponownie, kiedy ten spróbował wesprzeć się nieumyślnie lewą ręką przy piciu jakiegoś napoju z kubeczka, ostatecznie kalecząc te czynność pojedynczą, prawą ręką. - Powiedzmy - mruknął jedynie niemrawą odpowiedź na słowa Berka, zastanawiając się, czy cała ta sytuacja nie wydawała się nader dziwna. Miał na coś czekać, jednak nie mógł nic poradzić. Czekanie zresztą rzadko kiedy rozwiązuje sytuacje. Chcąc lub nie, musiał zgodzić się z kolesiem od chusty w kwestii wkurwiających mądrości niskiego gaduły. Nawet, jeśli te niosły za sobą trochę racji. - Czym to było? Poza tym, że było kurewsko silne i upierdliwe... - dodał jeszcze, kończąc w międzyczasie napój, jeśli dane było mu to zrobić. Wszystko po to, aby ukradkiem spojrzeć na pozostałą dwójkę zebranych. Do tego wszystkiego pozostawała kwestia jego poranionego organizmu. Dlatego też - oczywiście nie wszystkie na raz - zadał później kolejne pytania: - Pewnie nie macie tu opatrunków lub lekarza?
- Skoro i tak muszę tu zostać i mam u was dług - możesz powiedzieć, czego dokładniej oczekujecie? Bo raczej nie chodzi o cierpliwe siedzenie przez miesiąc...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyPią Lut 05 2016, 22:07

MG:
Po wzięciu pierwszego łyku dość dziwnej herbaty, Haru  poczuł jakby ból częściowo minął. Z pewnością była to ta sama herbata co dnia poprzedniego, aczkolwiek jej właściwości nie wskazywały na to by była zwykłą herbatą. Zrobiło mu się nieco lepiej, aczkolwiek rany posiadał w dalszym ciągu. Na pytanie czym był stworek, Szalka cicho się zaśmiała, odrywając na krótką chwilę swoją uwagę od kubka. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale Berko wskazał ręką, by siedziała cicho.
- Nazywamy to Rudolfem, ale sama nazwa może niewiele mówić. Jak zdążyłeś doświadczyć jest silny. Zwykła broń nie jest w stanie go zranić. To jeden z groźniejszych drapieżników tego lasu, jeśli nie najgroźniejszy. Na szczęście trzyma się stąd na właściwą odległość. Nie jest również zwierzęciem, ani człowiekiem. Możliwe, że czymś pomiędzy.  
- Skurwiel pierdolony jest kurwa nie do zajebania…
– wtrącił się Ruścik, wyjątkowo spokojnym jak na niego głosem. Po czym wstał od stołu i wyszedł na zewnątrz.
Potem padła kwestia lekarza, co wywołało ponowny śmiech u Szalki, a nawet uśmiech pojawił się na twarzy grubasa.
- Konsekwencje nieprzemyślanych czynów najlepiej zwalczają głupotę. Jednak nie martw się, nie umrzesz od tego. Co do spłacania długu, po prostu postaraj się nie umrzeć i jakoś dojść do siebie. Jednak potem będziesz musiał sobie nieco zapracować na przebywanie tutaj – wyraz twarzy grubaska, oraz jego ton wyraźnie świadczyły, że czegoś od chłopaka raczej będzie wymagał.
Jednakże Haru na chwilę obecną miał czas dla siebie.

Stan postaci:
Haru: Ból pleców minął. Rany szarpane na klatce piersiowej, nie przebiły się do kości przestały krwawić. Rozszarpany, zmiażdżony lewy bark. Wszelki ból ustał po wypiciu herbaty.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Lut 06 2016, 00:01

- Czyli jest ich więcej... - tym krótkim stwierdzeniem podsumował wywód profesorka. Niezbyt uśmiechała mu się taka wizja rzeczywistości. Ta jednak nie była aż tak zła. Przynajmniej stanowiła swego rodzaju wyzwanie dla blondyna, który miał okazję wykazać się swoimi zdolnościami oraz je doszlifować. Kątem oka odprowadził Ruścika na zewnątrz, zastanawiając się - co go naszło na spokojniejsze tony. Z pewnością nie omieszka tego sprawdzić, jednak pierw musiał zająć się bardziej naglącymi sprawami. Ponownie spojrzał w kierunku kubka, dostrzegając to, iż posiadał dość nietypowe właściwości. Odstawił napój na blat, chwytając się zdrową ręką za tę ranną i sprawdzając, czy odczuje w ten sposób ból. Nie naciskał mocno, ani nie szarpał się, a jedynie przyłożył tam dłoń. - Nie myślę inaczej. Możecie mi przynajmniej powiedzieć, na czym polegała ta dziwna forma, której użyłaś oraz czy znacie sposoby walczenia z tym i resztą... lasu? To jakaś konieczność? Też mam tak umieć? Jeśli nie macie nawet opatrunków - znajdą się niepotrzebne ubrania? Poza tym... dlaczego każde z was coś... straciło? Znaczy się - ty nie masz ręki, a Szalka oraz Ruścik cały czas przekrywają czy to oczy, czy twarz. Wiem, że to niekoniecznie pytanie na miejscu, ale - ma to jakiś związek z tym wszystkim? - spytał się na spokojnie, dając im czas na wyśmianie, czy odpowiedzi. Mieli swoje powody, a on miał swoje potrzeby. Nie miał zamiaru porywać się z motyką na słońce, jednak wypadało, aby dowiedział się tego i owego. Kiedy potencjalne rozmowy oraz kącik pytań dobiegły końca, wstał od stołu, zabierając swój kubeczek i odniósł go do pomieszczenia, w którym ostatnio widział Szalkę.

Na początku chciał poznać wygląd budynku, począwszy od pomieszczenia, z którego ostatnio Szalka przyniosła kubeczki. Chciał się rozejrzeć, a jakoś zacząć musiał. Oczywiście nie wciskał się komuś do pokoju na siłę. Chciał poznać rozmieszczenie ważniejszych przedmiotów oraz to, gdzie ma szukać poszczególnych domowników. Po swoich krótkich oględzinach postanowił zająć się swoją ręką. Przy pomocy opatrunków, czy niepotrzebnych ubrań i materiałów - spróbowałby zrobić prowizoryczny opatrunek. W przypadku braku nawet tych elementów - zmodyfikowałby rozmiar swojego płaszczyka, coby móc usztywnić jakoś swój bark i pozwolić mu zrastać się w spokoju. Nie widziały mu się powikłania, a przynajmniej nadmierne, a w miejscu jak głupi by nie usiedział. Po wykonaniu prowizorki - mógł zająć się dokładniejszymi zadaniami. Spróbował zorientować się, co robili poszczególni domownicy. Obserwował ich ni to z ciekawością, ni to jak zwierzynę, poznając ich zwyczaje i zdolności. Próbował przyjrzeć się robieniu herbatki, jakby ta była magiczną recepturą. Znaleźć znikającego Ruścika, jednak szczędząc sobie z nim zbytnich pogawędek. Czy w ostateczności słuchając wywodów i opowieści Berka, acz aż go flaki wtedy ściskały, a mózg chciał wyjechać na wczasy na Majorce. W ten sposób mijała mu większość dni, a wolne chwile, które nie zostały poświęcone na odpoczynek, regenerację, czy doglądanie innych - przeznaczał na własny trening. Czy to próby ogłady z ostrzem w ręku, czy też różnego rodzaju próby odblokowania swojej magii, czy skupienia się na tyle, aby przyspieszyć regenerację. Ewentualne próby na sen. Jedyną, wyjątkową i dość nietypową sceną mogła wydawać się sytuacja, która przyszła chłopakowi z trudnością mniejszą lub większą. Postanowił poprosić o pomoc, bądź dokładniejsze wyjaśnienia, licząc na to, że jego zdrowie w międzyczasie względnie wróciło. Pomijając potencjalną prośbę poćwiczenia z Szalką jej nietypowej zdolności - jeśli było to możliwe, została mu inna sprawa. - Ne, skoro jesteś taki silny, potrafisz walczyć z tym kurewstwem? - spytał się tylko raz blondyn Ruścika, co samo w sobie mogło być przejawem masochizmu. Mimo wszystko spodziewał się, że prędzej ten coś zdziała, aniżeli Berko. Dlatego też jeśli jakoś wielce mu nie zaprzeczono lub od razu nie został olany mimo usilnego starania się, aby nie brzmieć kpiąco, wtedy dopytałby jeszcze, tłamsząc coś na kształt dumy i walcząc z samym sobą: - ...podszkolisz mnie? Chyba lepiej, żebym był kurwa przydatny, ne?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyWto Lut 09 2016, 16:05

MG:
Gdy Haru nacisnął mocniej na bark poczuł ból, dość nieprzyjemny. Mimo, iż herbata go wcześniej zmniejszyła, to jednak nie była całkowitym znieczulaczem. Gdy zabrał głos, Szalka wstała, zebrała kubki i poszła do innego pomieszczenia, niezbyt zainteresowana rozmową pomiędzy chłopakiem, a grubasem.
- Niektórych rzeczy nie sposób wytłumaczyć. Jest to melodia… Każdy ma swoją. Widziałeś już jaką ma Szalka. Żeby odkryć swoją musisz odnaleźć na to własny sposób. Wpierw musisz nauczyć się patrzeć, słyszeć i czuć. Długa droga jeszcze przed tobą. Miesiąc nie wystarczy, aby wszystko pojąć. A nawet jeśli już by ci się udało, nie powinieneś się w pełni na tym skupiać. Gdy nauczysz się kontrolować własną melodię, musisz z nią być bardzo ostrożny. Używanie jej skraca życie, ale istnieją sposoby, aby je wydłużyć. Lecz na wszystko przyjdzie odpowiedni czas. Nie przemęczaj się teraz zbytnio niepotrzebnymi myślami – powiedział Berko ze spokojem. Ze spokojem również przyjął pytanie o utratę czegoś. Nie było śmiechów. Jedynie Berko zanucił sobie jakąś krótką melodyjkę. A ty nie masz serca... – odpowiedział grubas bez większych emocji. – Pewnie już zdążyłeś zauważyć, że nie jesteśmy w pełni ludźmi. Brak nam ludzkich wielu ludzkich cech. Jednakże ty masz ich w sobie o wiele więcej, tylko niepotrzebnie próbujesz się ich wyzbyć skończył swój wywód Berko, po czym sięgnął do kieszeni po chustkę i przetarł pot z czoła. Dość szybko się męczył, nawet zwykłym mówieniem.
- Jeżeli zaś chodzi o leśne stworzenia, to nie obawiaj się ich. Nie zbliżają się tutaj. Zresztą, pewnie jeszcze nie za długo będziemy tu urzędować. A teraz pozwól, że udam się na odpoczynek. Strasznie dzisiaj gorąco… - powiedział jeszcze, po czym chwycił laskę, którą miał pod ręką i podpierając się na niej ruszył w stronę innego pomieszczenia. Zaś Haru pozostał sam.

Czas mijał mu dość spokojnie. Zrobił sobie opatrunek na ręce, a ta powoli zaczęła wracać do normy. Zdążył obejrzeć wszystkie pomieszczenia w chatce. Jak się okazało jego pusty pokój był najmniejszy. Największym dysponowała Szalka, w którym miała rozpadającą się szafę pełna ubrań, oraz łóżko. U grubaska znajdował się jedynie duży, skrzypiący bujany fotel, w którym to grubas spędzał większość dnia, oraz łóżko, na którym ledwo się mieścił. Do pokoju Ruścika Haru wszedł, kiedy tamtego nie było w chatce. Znalazł tam dużą ilość czaszek przeróżnych zwierząt, nic poza nimi. Oprócz tych pokoi była jeszcze swego rodzaju kuchnia, w której stał piecyk i kilka szafek, w których głównie znajdowały się zioła i dziwne roślinki.
Każdy dzień zaczynał się i kończył wspólną herbatką, podczas której głównie Ruścik klął, Szalka siedziała znudzona, a Berko dzielił się swoimi filozoficznymi przemyśleniami. W ciągu dnia Berko zazwyczaj siedział, bądź spał. Ruścik na całe dnie wychodził do lasu i wracał dopiero przed zmierzchem, z całym zakrwawionym płaszczem. Natomiast Szalka dużo czasu spędzała w kuchni, bądź też na zewnątrz, zbierając ziółka i robiąc herbatę. Ten dziwny napój był jedynym produktem spożywczym w chatce. Jednakże Haru pomimo braku jakiegokolwiek pożywienia nie czuł głodu. Preparat przygotowywany przez Szalkę w pełni wystarczał. Dziewczyna jednak nie miała ochoty dzielić się przepisem na niego i na ogół nie była zbyt rozmowna wobec chłopaka. Zazwyczaj go ignorowała, bądź zbywała jakąś niezłożoną odpowiedzią.
Wszelkie próby na aktywowanie magii spełzły na niczym. Chłopak nie czuł w sobie nic, pomimo długich godzin spędzonych na staraniach. Jedyne rady jakie otrzymywał to było „staraj się nie przemęczać”, „Z czasem samo raczej przyjdzie, chyba… Ja nie musiałam się niczego uczyć”, Wypierdalaj kurwo!.
I tak minęły trzy dni, a bark Haru wrócił w miarę do sprawności, kurowany przez herbatę, zioła i odpoczynek. Wtedy to też chłopak postanowił złapać Ruścika, kiedy ten wybierał się na kolejną wyprawę do lasu. Spojrzał na Haru nienawistnym wzrokiem, ale zatrzymał.
- Chyba kurwa na kurewski łeb ci skurwysynu coś pierdolnęło! – zareagował początkowo, po czym sięgnął pod płaszcz prawą ręką i wyjął miecz, z cienkim ostrzem, długim na metr. Trzymał je skierowane w ziemię, u swojego boku. Wyciągaj kurwa żelastwo, zjebie pierdolony…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyWto Lut 09 2016, 18:44

- Ach, więc ty tak na poważnie? - spytał się blondyn zaraz po krótkiej salwie śmiechu, która nadeszła z jego strony. Czy to nie działało tak, że bez serca raczej ludzie nie mogli żyć? Przez krótką chwilę zastanawiał się, czy grubasek miał na myśli fizyczne serce, czy raczej te niematerialne, jednak nie było mu zbyt szybko do tego, coby to sprawdzać. Raczej nie chciał uszkodzić się bardziej, jak to konieczne. Jedynie przyłożył dłoń do swojej klatki, jakby chciał wyczuć, czy coś jednak tam dalej bije. - Możliwe, ale właściwie... nigdy nim nie byłem - odpowiedział w kwestii człowieczeństwa, zastanawiając się nad tym, czy rzeczywiście go potrzebował. Z pewnością rozmowa z mężczyzną dała mu sporo do myślenia, o ile nadal to potrafił. Niejednokrotnie w wolnym czasie zastanawiał się nad jego słowami, czy próbował znaleźć krótkie chwile na wyciszenie i być może usłyszenie jakiejś melodii, jednak nie robił nic na siłę, a irytacja dość szybko przejmowała kontrolę nad jego postawą, czy skupieniem. Szlag by to wszystko i te niepotrzebne myśli.

Czas mijał nieubłaganie, a dni zdawały mu się zlewać w całość. Poświęcając odpowiedni czas na rutynowe czynności, czy badania otoczenia, mógł stwierdzić, że dowiedział się całkiem sporo. Przynajmniej o wiele więcej, aniżeli wiedział wcześniej. Nadal rozmowy z innymi szły mu dość opornie i nadal musiał męczyć się z wytrzymywaniem pogawędek pana grubaska. Przynajmniej miał dach nad głową i głód mu nie dokuczał. Przynajmniej z początku mu to nie przeszkadzało, jednak podczas jednej z takich herbatek postanowił zadać to jedno pytanie, które zaczynało nurtować mu głowę: - Czemu nie czuję głodu? - padło w końcu proste pytanie. Skoro miał coś z człowieka, to powinien odczuwać takie bodźce. Nie przeszkadzał mu ich brak, jednak wiedział jedno, że coś było nie tak. Oczywiście nie nalegał w tym pytaniu i przyjął odpowiedź, jaka się pojawiła, jednak... musiał zadać w końcu to pytanie.

Nadeszła także ta pamiętna chwila, podczas której blondyn zaczepił gburowatego mężczyznę. Doskonale zdawał sobie sprawę, że temu bliżej do osoby, noszącej dres, aniżeli osiedlowej plotkary. Mimo wszystko, musiał spróbować. Siedzenie w miejscu zabiłoby go samą nudą, a tak może prócz bezczynnych badań, posiadłby jakąś wiedzę lub doświadczenie. Skoro miał dysponować taką siłą, że dałby radę go spokojnie pokonać, najpewniej mógł być najlepszym nauczycielem dla niego, zważywszy na jego typ broni. Zwłaszcza, jeśli weźmie go na poważnie. - Może. Może to nuda, a może to te wszystkie gadki Berka - odpowiedział spokojnie blondyn, przeistaczając swoją broszkę w najbardziej optymalny dla niego mieczyk. Przynajmniej on tak myślał. Ot stworzył sobie ładną, prostą katanę, która miała mieć łącznie z siedemdziesiąt centymetrów długości. Ostrze jednak samo w sobie miało jakieś 50 centymetrów. Sztylet zaś został doczepiony jakoś do pasa, coby mógł go łatwo dobyć w przypadku potrzeby lub w chwili, w której uznałby to za stosowne. Z początku miał zamiar spróbować pobawić się w całą tę cierpliwość, o której mówił Berko, czekając na atak napastnika, coby to sparować go swoją zdecydowanie krótszą kataną. Chciał wykorzystać tę sytuacje do wykonania płytkiego cięcia w ramię, bądź brzuch przeciwnika, coby udowodnić sobie i mu, że wcale tak bardzo nie odstawał. Gorzej, jeśli nie będzie miał takiej sytuacji i zostanie zepchnięty do obrony i liczenia na swoje szczęście. Gdyby to jednak mu dane było zaatakować jako pierwszemu, spróbowałby zastosować podobną strategię, początkowo atakując kataną tak, jakby miał zamiar przeciąć Ruścika na skos począwszy od okolic biodra, dalszego do jego ostrza, a skończywszy na ramieniu ręki, w której je dzierżył, chociaż teraz... nie zapominał o wcześniejszej przestrodze o sile swojego przeciwnika.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySro Lut 10 2016, 00:09

MG:
Kiedy Haru przyłożył rękę do blizny na piersi, faktycznie poczuł, że nic tam nie biło. Jednakże coś tam musiało być, co podtrzymywało jego życie. Nie był w stanie tego poczuć, ale miał tego świadomość. Mogło się wydawać, to dość niezwykłym uczuciem. To co zastępowało mu serce, było poza jego zasięgiem i chłopak nie był w stanie tego w pełni pojąć, z czym dokładnie miał do czynienia.

- Bo nie jesteś głodny… -
odpowiedział za którymś razem Berko, a odpowiedź była tak bardzo oczywista, że bardziej już się chyba nie dało. Raczej nie rozwiewało to żadnych wątpliwości, ale przynajmniej obeszło się bez kolejnego wykładu. Ani Szalka, ani Ruścik nie mieli w tej kwestii nic do dodania. Najwidoczniej kwestia głodu nie była czymś istotnym, dla tejże trójki. Pozwolili sobie ją całkowicie zignorować, a sama herbata póki co w pełni wszystkim wystarczała. Za każdym razem tak samo gorzka. Za każdym razem tak samo dziwna. Aczkolwiek niezwykle wyjątkowa.

Żądny treningu i machania mieczem, Haru postanowił zmierzyć się z Ruścikiem. Ten zaczekał, aż blondyn przyzwie sobie ostrze i przygotuje się do walki. Następnie kapelusznik podszedł pewnym krokiem do Haru, trzymając cały czas ostrze skierowane w ziemię. Chłopak czekał na atak, a kiedy ten nadszedł, spróbował go sparować. Na próbie się zakończyło, gdyż kiedy tylko Ruścik wyprowadził cięcie po skosie, od dołu, a jego ostrze zderzyło się z ostrzem chłopaka, wtedy to Haru poczuł jak silne było to uderzenie. Nie zdążył wyprowadzić swojej kontry, ponieważ siła tego ciosu wytrąciła mu katanę z ręki, a ta poleciała gdzieś na bok. Ruścik szybko zmienił tor lotu ostrza i te pędziło już w kierunku szyi blondyna, ale zatrzymało się dwa centymetry obok niej.
- Nie żyjesz, kurwa... – oznajmił Ruścik, po czym opuścił ostrze.
- Stoisz jak zjebany popierdoleniec i trzymasz to gówno kurwa jak chuj! powiedział, po czym wycofał się na swoją poprzednią pozycję. – Podnoś to kurwa!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySro Lut 10 2016, 23:25

Głuche prychnięcie dobyło się ze strony blondyna. Mimo wszystko, sięgnął po swoją broń, mając na uwadze to, jak wyglądała poprzednia próba. Musiał przyznać, że mężczyzna z pewnością nie był słaby. Jeśli mógłby się sprzeczać, czy znał się na kunszcie, czy finezji, tak siły mu nie brakowało. Zdusił jedynie przekleństwo pod nosem, przygotowując się do walki, jednak tym razem chciał spróbować czegoś innego. Wszystko zależało od tego, ile mężczyzna chciałby jeszcze poświęcić na potyczki. Pierwszy plan zakładał dość nietypowe wyjście, ponieważ chciał skorzystać z własnego, morderczego instynktu. Liczył na to, że mężczyzna podszedłby w podobny sposób, jednak w momencie, w którym ten próbowałby atakować, chłopak ustawiłby się tak, aby opóźnić otrzymanie jakiejkolwiek rany, a samemu uderzyć ostrzem w kierunku ręki osobnika. Oczywiście spróbowałby zrobić to bardziej tępą stroną ostrza, czy też po prostu zaatakował tak, coby nie urąbać ręki osobnika. Wszystko po to, aby w przypadku potencjalnego odsłonięcia przenieść ostrze w kierunku klatki piersiowej Ruścika, zatrzymując je kilka milimetrów przed miejscem domniemanego serca. Gorzej jeśli nie wypaliło, a blondyn musiałby przejść do obrony - wtedy spróbowałby jakoś sparować silny cios, posiłkując się przy tym obiema rękoma, coby rozłożyć ciężar i jakoś odepchnąć atak przechodząc szybko do kontry.

Inaczej się miały sprawy, gdyby schemat ataku wyglądał inaczej, bądź pierwszy plan nie wypalił. Miał na uwadze pewien wgląd na sytuację, dlatego chciał jakoś logicznie połączyć fakty i wykonać stosowny unik do ataku. Czy to odskoczyć do tyłu przy cięciach skośnych lub poziomych, przesłaniając się kataną i będąc nawet gotowym na jej stratę - acz lepiej nie, bądź szybkiego wykroku przez lewą nogę na bok w przypadku tych bardziej pionowych ataków. Wszystko po to, aby następnie spróbować wykonać coś na kształt szybkiego pchnięcia - potencjalnie poprzedzanego dobyciem czarnego sztyletu - by wyminąć jakoś ostrze nim te zdąży zawrócić. Sam zaś chłopak nie stałby w miejscu, a po wykonaniu uniku, spróbowałby znaleźć się jak najbardziej poza 'zasięgiem' szybkiego cięcia z pozycji końcowej. Choćby miał nawet w swojej kontrze spróbować przemieścić się nieco za Ruścika.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Lut 27 2016, 10:06

MG:
Kiedy tylko Haru podniósł swoje ostrze z ziemi, Ruścik ruszył powoli w jego stronę. Tym razem to chłopak postanowił zaatakować, lecz jego przeciwnik machnął jakby od niechcenia ostrzem, ale na tyle mocno, żeby zbić atak chłopaka. Trzymając miecz w dwóch rękach Haru ledwo zdołał go utrzymać. Na pewno zachwiała się jego równowaga.
- Co to za kurwa spierdolenie było!? - zapytał jeszcze po czym uderzył go wolną ręką pod żebrami, że chłopakowi aż na chwilę zabrakło powietrza. Następnie podciął mu obie nogi swoją nogą i Haru upadł. Ruścik natychmiast przyłożył mu miecz do gardła.
- Nie żyjesz kurwa... - powiedział i zabrał ostrze, cofając się na swoje miejsce.
- Ruszasz się kurwa jak jebany zgred. Skupiasz się na jakimś pierdolonym gównie. I walczysz jak pizda... Jesteś kurwa do niczego... - stwierdził Ruścik, czekając aż Haru wstanie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Lut 27 2016, 22:01

Stłumione charknięcie wydobyło się z płuc blondyna, kiedy ten już upadł na ziemię. Zebranie się z niej zajęło mu nieco dłużej, aniżeli zazwyczaj. Zupełnie tak, jakby próbował przeanalizować zaistniałą sytuacje. Ta zdawała się dość problematyczna, jednak wiedział, że nie może się poddać. To on powinien w końcu kiedyś zatryumfować. Aż w międzyczasie przypomniał sobie, ile czasu minęło, a ile mu ciągle pozostało. - To niby kurwa na czym się skupić, bo raczej cierpliwość Berka wiele tu nie da... - zapytał, siląc się na spokój, jednak w ostateczności wszystko zabrzmiało jak podirytowane burknięcie. W międzyczasie wstał i zaczął iść w kierunku ostrza. Nie podobała mu się gorycz porażki, a ta stopniowo zaczynała zatruwać mu myśli. Syknął tylko pod nosem, próbując się uspokoić i złapać jeden z głębszych oddechów. Nie mógł dać się ponieść emocją i musiał cierpliwie czekać, ale wkurwiała go świadomość, że nawet nie wie na co. Zacisnął nieco mocniej dłoń na rękojeści, wracając spojrzeniem do Ruścika. - Ne, z waszej trójki - ty jesteś najsilniejszy? - spytał tym razem, zamiast planować jakiś atak. Słychać było, że nieco wymusza to pytanie, a jego oczekiwanie także nie pasowało do jego postawy, jednak na razie nie widział nawet sposobu, coby przezwyciężyć mężczyznę. - ...jakie masz plany? Nie pytam o te wasze, a te twoje... Chyba zabijanie tego wszystkiego w lesie Ci nie wystarczy, nie? - dopytał się blondyn, mając nadzieje, że skoro nie poznał planów ich grupy, to chociaż dane będzie mu ich poznać. Spodziewał się także agresywnej reakcji ze strony mężczyzny i masy przekleństw i obelg. Dlatego był gotowy, jednak tym razem spróbował zaczekać na odpowiednią chwilę, uważnie lustrując ruchy przeciwnika i inteligentnie dostosowując się do tego, co widział wcześniej. Włożyłby całą odczuwaną gorycz porażki i frustrację niepewności, które odczuwał w uderzenie, coby w jakiś sposób zablokować, czy też odbić ostrze przeciwnika, bądź sparować jego atak. Miał dość porażek, jedna bardziej wnerwiała go cała ta niewiedza i szopka dookoła tego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptyNie Lut 28 2016, 16:55

MG:
Można by stwierdzić, że Ruścik w spokoju czekał aż Haru się zbierze, cały czas przeszywając chłopaka swoim nienawistnym wzrokiem. Mozolnymi ruchami przecinał powietrze przed sobą. Uniósł lekko do góry prawą brew, kiedy usłyszał od Haru pytania. Zapewne tych się nie spodziewał.
- Kurwa oczy dookoła ryja… Wiesz kurwa, o co w tym gównie napierdala? Skupienie na otoczeniu, a nie kurwa na jednej rzeczy. Wszystko się kurwa może zdarzyć. I przede wszystkim, to jebana postawa. Masz tak spierdoloną postawę, w chuj… Ruszasz się kurwa mozolnie i bezmyślnie. I wszystko jest kurwa ważne. Od czubków pierdolonych palców u stóp, przez zgięcie kolan, nachylenie pierdolonego tułowia, rozluźnienie barków, sztywność rąk i sam jebany uchwyt. Uchwyt to masz kurwa tak spierdolony, że do dupy kurwa. I również głowa… Ta do czegoś też kurwa służy – odpowiedział Ruścik z wyraźnym poirytowaniem.
- A któżby kurwa inny, pierdolcu zajebany?! – dopytał. Czy to oznaczało, że był najsilniejszy, to ciężko stwierdzić. Może był, albo nie chciał umniejszać swojej siły.
- Co cię to niby kurwa obchodzą moje plany?! warknął, ale jakby uspokoił się lekko. – Muszę znaleźć pierdoloną kurwę… Szmatę… I tę kurwę rozpierdolić, ponieważ ta kurwa ma w sobie Zitka… Ale pierdolony grubas nie utrzyma tu jeszcze długo… Za mało ludzi mieszka w tych okolicach i wkrótce trzeba się będzie kurwa przenieść – powiedział, po czym spojrzał na swój miecz, potem na Haru, a potem znowu na miecz.
- Ty zjebie kurwa pierdolony, ale masz kurwa przejebany wpierdol! powiedział jeszcze po czym ruszył w kierunku Haru trzymając ostrze przy prawej nodze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Mar 12 2016, 13:48

Ciężkie westchnienie dobyło się ze strony blondyna. Ten mimo wszystko słuchał słów - zgrozo - bardziej doświadczonego szermierza, próbując wyłapać istotne informacje i zastosować się do nich. Postanowił nie skupiać się tak bardzo na jednym celu, a zarazem dostrzec jakieś pomocne rzeczy w otoczeniu, które mogłyby jakoś dodać mu nieco szans w tym nierównym boju. Poza tym spróbował zmienić jakoś postawę na taką, która umożliwiłaby mu zarówno pewniejsze trzymanie oręża, co asekuracyjny odskok, bądź unik. Jedynie krótkie prychnięcie skomentowało kwestie głowy, bo nawet jeśli jego rozmówca potrafił używać jej w walce, to gdzieś chyba zanikała kiedy chodziło o jakąkolwiek dyplomacje, czy pokojową rozmowę. - Zitka? To coś ważnego? I jak za mało ludzi...? - dopytał się krótko chłopak, mając zamiar skupić się jednak na tym, iż tym razem to w jego kierunku zaszarżowano. Nie do końca pojmował, czy wszelkie usytuowanie jest odpowiednio mocne, jednak miał zamiar przynajmniej teraz skupić się na sztywności rąk i sile uchwytu, coby chociaż sparować jedno cięcie ostrzem przeciwnika. Gdyby to jednak nie było pomocne, posiłkowałby się resztą porad względem podstawy, pomijając wspominane w międzyczasie niejednokrotnie dziwki, coby po sparowaniu, bądź osłabieniu ataku, odskoczyć jakoś i wykorzystać potencjalnie otoczenie, coby te przyjęło cios, bądź coby mężczyzna potknął się o coś leżące gdzieś nieopodal, albo... no... wszystko zależne od tego, co się tutaj znajduje... Tak.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Mar 12 2016, 19:44

MG:
Zdecydowanie czas na rozmowę się już skończył. Na zadane przez Haru pytania Ruścik nic nie odpowiedział, tylko szedł dalej żądny walki. Chłopak jakoś tam stanął, trzymając miecz oburącz i zdołał z trudem zablokować pierwszy cios, który spadł na niego z góry, aczkolwiek uderzenie rozeszło mu się mocno po kościach. Od następnego cięcia odskoczył, ale wtedy kapelusznik wysunął wprzód lewą nogę i wolną ręką pochwycił chłopaka za szyję. Uniósł go i rzucił nim na bok. Haru przeturlał się, a miecz mu wypadł gdzieś po drodze. Nie poprzestał na tym i ruszył w stronę leżącego.
- Chyba ci już wystarczy, brzydalu? – dobiegł ich głos Szalki, która wyszła akurat z chatki. Ciężko stwierdzić czy jej słowa skierowane były do Haru, czy do Ruścika, albo też do ich dwójki. W każdym razie Ruścik zatrzymał się i skupił na niej swoją uwagę.
- Grubas powiedział, że najwyższy czas ruszyć się po jedzonko. Weź ze sobą świeżego, to może się czegoś nauczy – tymi słowami skierowała się zdecydowanie do Ruścika. – Tylko tym razem postaraj się przyprowadzić jakiegoś żywego, nie tak jak ostatnio!
Powiedziawszy, odwróciła się i zniknęła w chatce.
- Kurwa… - warknął Ruścik z poirytowaniem. – Rusz skurwielu to zajebane dupsko… - powiedział jeszcze do Haru, schował miecz i skierował swoje kroki do lasu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Welt


Welt


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013

Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 EmptySob Mar 12 2016, 21:29

- Tsk... - krótkie syknięcie skomentowało całość wypowiedzi i działań dziwaków z chatki. Niezbyt obchodziło go to, co mieli do powiedzenia, jednak musiał na razie przystać na ich działania. Westchnął, zbierając się z ziemi. Nie podobało mu się to. Nijak pasowało mu to, że robił właściwie za worek ziemniaków, który nie potrafił nawet walczyć. Nie musiał być dla nich przydatny, jednak wiedział, że póki nie zyska siły - z pewnością nie przeciwstawi się im. Wszystko przez nich i to własnie oni mieli dowiedzieć się, jak smakuje prawdziwa klęska. To właśnie z nimi miał znów spotkać się w miejscu. To właśnie oni skończą tam, gdzie on. Zabierze ich wszystkich ze sobą na dno, ale... jeszcze nie teraz. Jeszcze nie teraz. Z pewnością nie teraz. Pierw wiele musiało się jeszcze zdarzyć. Mimo goryczy porażki, na twarzyczce blondyna pojawił się nikły, nieco złośliwy uśmieszek. - Tsa, jedzenie... co dokładniej? - mruknął jedynie, kierując się za Ruścikiem. Pocieszającym był jednak fakt, że ów jedzenie... mogło umrzeć. To musiało oznaczać, że jeszcze żyło. Przynajmniej póki co żyło. Dlatego też powoli kierował się za mężczyzną, próbując dotrzymać mu tempa, a zarazem uważając. Zupełnie tak, jak radził. Uważając właściwie na wszystko dookoła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3239-paradoks-paradoksu#60083 https://ftpm.forumpolish.com/t506-kuro https://ftpm.forumpolish.com/t857-miejsce#12283
Sponsored content





Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jedna z tych opuszczonych chatek   Jedna z tych opuszczonych chatek - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Jedna z tych opuszczonych chatek
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.