Południowy stok

First topic message reminder :

MG

To tutaj swoją podróż miała rozpocząć gildia Grimoire Heart. Mistrzyni gildii zebrała się już razem ze swoimi podopiecznymi. Magiczna moc, która pojawiła się nad górą zaskoczyła nawet ją. Jakoś nie dodało wam to otuchy. Moc, która otoczyła górę była naprawdę przerażająca. Wiedzieliście teraz, że słowa, odnośnie kryjącej się tutaj magii nie były głupim gadaniem. Potem zobaczyliście latającą wyspę, która skrywała w sobie ukrytą tajemnicę. Teraz powinniście się przygotować do wymarszu. Wasza mistrzyni mogła podzielić was na drużyny i przedstawić całą sprawę oraz oznajmić jaki jest plan działania.
--

CzłonkowieGH są zobowiązani napisać tutaj post będący zapisem do eventu. Mają czas do 13-stego. Poza postem zapisującym możecie sobie pisać swobodnie do tego czasu. Możecie się poznać, zaprzyjaźnić i w ogóle. Nie ma kolejności i możecie pisać po kilka postów.

//Dziękujemy za taki piękny przykład rujnowania morale graczy, panie Mistrzu Gry

Nanaya obserwowała, co się dzieje z Nocturne i platformą, uważnie śledząc ruchy dziewczyny, jak i ruchy platformy. Ku jej zdziwieniu ta poleciała prosto jak w mordę strzelił na drugi koniec sali. Dziwne? Bynajmniej. Może to ciężar człowieka sprawił, że platforma przestała się tak chaotycznie poruszać. Była to jakaś iskierka nadziei, bo nie chciała wylądować we mgle. Choć... z drugiej strony, nie podobało jej się to wszystko. Cóż, pozostawało jedynie podążyć za Nocturne, bo ona jedyna podjęła jakąś owocną akcję (choć Nanaś wciąż w duchu kręciła głową z rozbawienia z powodu chlorków sodu w powietrzu).
I hop~ Dziewczyna przyczaiła się na platformę, która miała ich zaprowadzić do celu, po czym stara się na nią wejść, gdy ta będzie wystarczająco blisko. Stawia najpierw jedną nogę i zgina ją w kolanie, stawiając ją pewnie na platformie jak do klęku, drugą natomiast stawia tak samo, jednak nico z tyłu i pewnej odległości w bok od pierwszej. Dziewczyna od razu chwyta się dłońmi platformy, by nie spaść, w sposób taki, by nie musiała narażać się na kolejne problemy z paluszkami, a taki, który dawał możliwie jak największe szanse na to, że nie spadnie. Wyglądało to bardzo podobnie do tego, co zrobiła Noc. Jej ręce były usztywnione, ale gdyby nastąpiło do gwałtownych skrętów zgina odpowiednią rękę, by nieco zmniejszyć przeciążenia i bezwład (jeżeli jest gwałtowny skręt w lewo, zgina prawą rękę, jeżeli w prawo, lewą), a na drugą rękę i odpowiednią nogę przekładany jest ciężar ciała. Balans, jak w autobusie, tylko że na mniejszą skalę. Gdyby robiło się niebezpiecznie, Nanaś opada na pięty, całkowicie obniżając swój środek ciężkości i przewracając się na bok, cały czas trzymając się platformy dłońmi. W końcu średnica 4 metrów daje niezłe pole do popisu w przypadku tego typu akrobacji. Oczywiście cały czas uważała, żeby nie wyjść poza granice koła oraz żeby podnosić się z boku, gdy tylko będzie możliwość lub zmienić bok, kiedy będzie konieczne. W każdej chwili Nanaś jest gotowa, żeby zeskoczyć z tej przeklętej platformy.

Mission Complete~! Nocka jakby nigdy nic przeleciała sobie na drugi koniec. Czyżby wreszcie się szczęście do niej uśmiechnęło? Maybe, aczkolwiek póki co misja dalej trwa, to że raz jej się udało niewiele oznacza. Bądź co bądź nie wiadomo co ja czeka dalej. Gdy tylko znalazła się na drugim końcu sali, pomijając rozpierającą ją dumę, wolała ruszyć dalej. A co, jeśli FT już jest bliskie znalezieniu Arashiego? Tym bardziej, że nie wiadomo ile im zajmie przedostanie się przez mgłę. Mogą nie mieć tyle szczęścia.
- Dobra, ja lecę zobaczyć co jest dalej. Nie mamy za wiele czasu.
Nie czekając na odpowiedź, ruszyła w stronę drzwi po czym spróbowała je otworzyć. Jeśli się otworzą, to Nocka ofc przechodzi przez nie i uważa. Kto wie czy jaki topór nie nadleci? No i jeśli jest cholernie ciemno, to ostrożnie stawia każdy krok. Nigdy nie wiadomo czy to nie przepaść. No, jak już przejdzie to zamyka za sobą drzwi i się rozgląda po miejscu w którym się znalazła. Ciężko jednoznacznie stwierdzić co zrobi dalej, wszak nie wiadomo na co wpadnie nasz kochany MG, prawda?

Lilcia... Lilcia... Wytrzeszczyła oczy jakby wygrała w toto lotka, jak tylko Nocka przeszła przez nad tymi dziwnymi oparami. Normalnie kopara na dół opadła! Po chwili Nana próbowała się dostać na drugą stronę, a Lilianna grzecznie usiadła w miejscu i czekała, aż jej towarzyszka się dostanie się na miejsce. Młoda westchnęła. Ona też by chciała być tam gdzie Nocka. A tak to siedzi sobie i czeka na swoją kolej, bo nic więcej zrobić nie może, a to ci pech! Jak, tylko Nanaś bedzie już na miejscu dziewczynka wskakuję na platformę, oczywiście wcześniej wstała, i co? starała się, jak najmocniej trzymać. Tak, żeby nie spadła. Jakby się coś działo nie tak to mała tworzy od razu dwa pnącza nie wiadomo skad, które przerzucają ją do pozostałej dwójki dziewczyn.

MG
No więc zacznę od Nanayi. Otóż sposób jej chwytu i balansowania był na tyle niezły i doskonale opisany, że Mg prawie ducha wyzionął czytając go. Mniej więcej w połowie dalej czytał, ale już nie rozumiał co tam pisze. Ale jakoś dał radę bądźcie z niego dumni. Otóż nie był to już taki spacerek jak w wypadku Nocki, której platforma poleciała prosto do wyjścia. Nanasiowa już skręcała i zarzucała. Czasami nawet nieco gwałtownie. Ale i tak dotarłaś po dłuższej chwili na koniec, gdzie jak mniemam zeskoczyłaś I tez byłaś już bezpieczna. Tylko, że przez długi lot, skręty i mało wygodne pozycje bolały Cię nieco kolana i plecy... Ale ból przypominał raczej klęczenie na najświętszym sakramencie niż jakieś obrażenia fizyczne. Poskaczesz, porozciągasz się i zapomnisz o tym bólu. Byłaś gotowa ruszyć za Nocką. W tym czasie Liliś też próbowała powtórzyć wyczyn koleżanek. Małym ciałkiem pozbawionym jednak stabilizatorów [tak mówię o piersiach] zarzucało dużo bardziej niż Nanayą. Dlatego właśnie bez odpowiedniej stabilizacji wywróciła się już po 10 metrach od startu? Czyli ogólnie dosyć blisko. I teraz zrobiłaś baaaaaardzo głuuuupią rzecz. Mianowicie wyczarowałaś pnącza, które przerzuciły Cię do pozostałej dwójki.... Leciałaś sobie jakieś... 90 METRÓW!! No i ogólnie w efekcie końcowym przywaliłaś w ścianę. Boleśnie... Wszystko Cie bolało, a co dokładniej opiszę w stanie poniżej. Co zaś tyczy się Nocturne, która weszła do kolejnego pomieszczenia... zobaczyła tam klauna, który patrzył się na Nockę. Ot taki kompletny wgap. No i byliście w pomieszczeniu jakieś 10x10 metrów. W środku znajdowały się trzy strachy manekiny treningowe z numerkami od jeden do trzech. Pomieszczenie ogólnie było normalne... No może poza tym, że były tylko drzwi, którymi weszłaś... Brakowało wyjścia. Po chwili jednak klaun zwrócił się do Ciebie.
- Jeżeli chcesz przejść dalej słuchaj mnie i wykonuj moje polecenia!! - powiedział śmiesznym głosem. - Jak wykonasz trzy to przejdziesz dalej. Jak choć jedno popsujesz dostaniesz karę i od nowa.
Potem podbiegł do wcześniej wspomnianych manekinów.
- Najpierw zrób to co mówię, że robię! - oznajmił - Atakuję stracha numer 3 - po czym zaatakował stracha numer 2 - Potem zrób to czego nie robię. atakuję stracha numer 2 - po czym zaatakował stracha numer 1 - A na koniec zrób to czego co nie robię i nie mówię, że robię. Atakuję stracha numer 2. - Po czym zaatakował stracha numer 2.
Jbc. atakował pięsciami. Po tym wytłumaczeniu wyglądało na to, że czekał na twój ruch, aż wypełnisz jego polecenia

Stan:
Nocka ->nico
Nanaya -> Bolą Cię plecy i kolana jak po spowiedzi w twojej wersji. Czyli pół godziny klęczenia by wszystko wymówić. Za jakieś 2-3 posty przejdzie całkowicie.
Lilianne -> huh tego się nie spodziewałem... Ogólnie to: wszystko Cię boli. Noga boli Cię do tego stopnia, że masz problemy z chodzeniem. Kulejesz. Nie czujesz się najlepiej. Mnóstwo siniaków na całym ciele.

Przeżyła! i nie skończyła jak mumia! Ciężko było ukryć zadowolenie widniejące na jej twarzy i choć okupiła swoje bezpieczeństwo bólem pewnych stawów, to i tak było warto. Zeskoczyła i wyciągnęła się mocno w górę, unosząc ręce wysoko. To teraz zaczekać na Lili i... Popatrzyła na drugi koniec pomieszczenia. Dziewczynka weszła na platformę.
- Nie, Lili, nie! - krzyknęła, ale było już za późno i małą przeleciała przez cała długość pokoju i przy grzmociła w ścianę. Zamknęła na chwilę oczy, nie chcąc tego widzieć, ale szybko zebrała siew sobie i podeszła do niej, szybko sprawdzając, czy wszystko z nią w porządku. Z zewnątrz raczej nic nie wyglądało na złamane lub skręcone, ale pewnie przekonają się niedługo, czy tak faktycznie było.
- To było głupie - skwitowała, po czym westchnęła. - Możesz wstać? - zapytała, po czym pomogła dziewczynce wstać i razem z nią przeszła do następnego pomieszczenia.
Klaun. Hmm... Nie wiem, ile udało się Nanasiowi sobaczyć, ale z pewnością zaciekawiło ją to, co robił klaun i Nocturne. No cóż, pora poobserwować. Tylko gdzie było wyjście?

Dobra ludziki kochane, czas brać się za posta! Nocka po człowieczemu przeszła do następnego pokoju. No i gitara, jeszcze żyje, nie ma co, powód do dumy, tym bardziej że Asth MG. Znalazła się w pomieszczeniu w towarzystwie podłogi, czterech ścian, sufitu, klauna i kilku manekinów. Choć faktycznie, nie była pewna co do tych trzech pierwszych. Noale było to mało ważne grunt, że wszystko jest w najlepsiejszym porządku tylko... dlaczego klaun? Nie, w żadnym wypadku Nocka nie Alv ale klauny są... dziwne. Myślą że jak się ubiorą jak dziecko wojny i nałożą tonę farby na twarz to są śmieszni. Dobra, pozostawiając tematykę klaunów... Nocka ma zadanie! Quest, który musi wykonać by iść dalej. I gitara. Wysłuchała co ma per prowadzący do powiedzenia. Zasady dość zawiłe, ale skoro mózg Nocki ogarnął teorię ewolucji to może i tutaj wielkich problemów chyba nie będzie. Chyba...
No więc trzeba to przeanalizować: Najpierw zrób to co mówię, że robię! Atakuję stracha numer 3. ale zaatakował stracha numer dwa. Co ma zrobić Nocka? Zrobić to, co mówi, że robi, a mówi ze atakuje stracha numer 3. No to Nocka jebut pięścią w stracha numer 3.

Potem zrób to czego nie robię. atakuję stracha numer 2 Tutaj trzeba się skupić na tym, czego nie zrobił. A mianowicie nie uderzył ani stracha numer 2, ani numer 3, mimo że powiedział że atakuje stracha numer 2. No to Nocka jebut w stracha numer 3 pięścią, dwójkę odpuszczamy, bo mówi że ją uderza a nie wiadomo czy to też by się liczyło jako robienie, choć na logikę to nie, ale klauny to nie ludzie przecież, one się nie kierują logiką.

A na koniec zrób to czego co nie robię i nie mówię, że robię. Atakuję stracha numer 2. Na czym ma się Nocka skupić? Na tym co nie mówi, że robi i na tym co nie robi. Czyli jeśli zaatakował stracha numer dwa wcześniej o tym uprzedzając, to nie może zaatakować dwójki. A jak już szturmujemy trójkę to znowu jebut w trójkę pięścią.

Tak więc Lilci pomogła Nana.. Poszły razem do tego następnego pokoju? Powiedźmy, że nazwę to pokojem. Wtedy zobaczyła wielkiego klauna i może ją wszystko bolało, lecz zrobiła minkę ,, WTF?!", tudzież ,, What the hell?!". Lilcia nie lubiła klaunów, a gdy przyszła to dodatkowo Nocka biła się z jakimiś manekinami. Bolało ją wszystko, jak cholerka. Nie mogła się po tym pozbierać, jak Polska po kryzysie, lub jak po wybuchu bombie atomowej. No może troszkę przesadziłam, ale jednak auć. Kulała. Na razie nie miała nic robić ot co, bo wredny MG faworyzuję postacie z większymi cyckami, a Lilanne ma piersi, tylko że proporcjonalne do jej małego ciałka. Tudzież jakby wyglądała, jakby miała cyce, jak donice. No co najmniej śmiesznie. Wtedy to byłby jeden wielki fail, jak Aki-chan, ot co!
- Nanaś puść mnie dam radę.
Szczerze to Lilcia rady nie da, ale jakoś da radę kuleć o ile ten jakże miły klaun nie będzie czegoś od niej chciał i mam na dzieję, ze nie będzie. Może i panienkę wszystko bolało, ale ... Jest na ważnej misji i tak łatwo się nie podda. Chyba że spotka Aki-chan z jej zabawkami, ale tego nie spotka, a jak spotka to... Wypchnie Noctuś.

MG

No więc zacznę od Nocki, której. O dziwo udało się przejść pierwszą próbę i została teleportowana. I... na razie wisiała w czymś co powszechnie nazywano eterem? Ogólnie czarno wszędzie, głucho wszędzie i zero grawitacji. Możesz sobie popływać jeżeli chcesz tak jak na statkach kosmicznych. Co zaś tyczy się reszty. Weszła do kolejnego pomieszczenia, które znowu członkini innej gildii zrobiła już wcześniej. A klaun i wam postanowił dać zadania.
- No więc najpierw ty płaska desko - zwrócił się wiadomo do kogo - Zrób to co robię. Biję stracha numer 2. - Po czym uderzył stracha numer 3 - Potem rób to co nie robię. Biję stracha numer 1 - Po czym uderzył stracha numer 1 - I na koniec zrób to mówię, że robię. Biję stracha numer 2 - Po czym uderzył stracha numer 1 - A teraz ty biuściasty potworze - zwrócił się wiadomo do kogo Zrób to czego nie mówię, że robię, ale robię. Biję stracha numer 2 - Po czym uderzył stracha numer 1 - Potem rób to co ja robię. Biję stracha numer 2 - Po czym uderzył stracha numer 2 - I na koniec rób to czego nie robię, ale mówię, że robię. Uderzam stracha numer 1 - Po czym uderzył stracha numer 2.
I teraz czekał na to co zrobicie i czy dołączycie do lepszej członkini DHC.

Drugie pomieszczenie tak jak wcześniej zauważyła było znacznie mniejsze, a w środku znajdowały się rzeczy i osoby, których wolałaby uniknąć w takim połączeniu. Ciężko było w ogóle powiedzieć, o co temu klaunowi chodzi, ale z pewnością było lepiej posłuchać dziwnych zaleceń niż później mieć z tego powodu nieprzyjemności. Mgła jej wystarczyła. Choć, nie mogła ukryć uśmiechu, który pojawił się na jej ustach, gdy usłyszała "biuściasty potworze". Nie był to bynajmniej jeden z tych miłych, przyjaznych uśmiechów. Raczej jeden z tych, które nie wróżą nic dobrego.
W pierwszej kolejności podeszła do manekina numer 1 i uderzyła go pięścią, tak jak zrobił to klaun, ale bez większego entuzjazmu. Następnie przeszła do stracha numer 2 i zadała kolejny, jakże śmiertelny, cios. Na koniec tej skomplikowanej gry słów, prawie nie wiedząc co zrobić w swym skonfundowaniu, zadała ostateczny cios biednemu i skatowanemu przez wszystkich strachowi numer jeden. Ale zdecydowanie większą ochotę miała na przygrzmocenie klaunowi w jego czerwony nochal niż zabawę w manekiny. Powstrzymała się. Były ważniejsze rzeczy niż swary z...czymś.

MG

Skoro Lili na razie nie odpisuję to postanowiłem o niej na razie zapomnieć. Tylko siebie będzie mogła winić za to, że została nieco w tyle. Za to Nanaś jako jedyna coś zrobiła. No udało jej się dobrze pobić strachy i podobnie jak Nocka przeszła dalej. W pomieszczeniu została tylko Lili i Klaun. Widocznie czekał, aż wykonasz jego polecenia i nie miał najmniejszego zamiaru zmieniać Ci zadania. Musiałaś się podporządkować. Co zaś tyczy się pozostałej dwójki. Nanaś została teleportowana tak samo jak Nocka z eteru. Znalazłyście się teraz w pomieszczeniu z dwoma kółkami. I znowu był klaun łudząco podobny do poprzednika. Poza tym w pomieszczeniu były dwa kółka... I znowu żadnych drzwi.
- Jeżeli chcecie przejść dalej musicie przejść 3 próby. Na obu szalkach musi być taka sama masa, którą ja wam na początku każdej rundy podam. Każdy goblin waży 1, Ty z piersiami ważysz 3, a to coś z mniejszymi piersiami waży 2. - Oczywiście mniejsze piersi miała Nocka. - Jeżeli będzie trzykrotnie na lewej i prawej szalce ta sama masa co wam każę to przejdziecie dalej. Inaczej dostaniecie karę i zaczniecie od nowa. Runda pierwsza! Na każdej szalce masa ma wynosić 5 - oznajmił klaun i na jednej szlace pojawiły się 3 gobliny, a na drugiej 5 goblinów. Teraz macie napisać co zrobiliście, aby mieć tą wagę - Druga runda. Masa wynosi 1 - I jedno kółko było puste, a na drugim stał goblin. - Trzecia runda. Masa wynosi 2. - I na obu szalkach było po goblinie.
Teraz macie mi napisać z Nocką jak ustawiałyście się w każdej rundzie. Nocka pisze co ona robiła w każdej rundzie i to samo Nanaś. A... i gobliny łazić nie będą między kółkami. Żebyście nie próbowały je przestawiać. A Lili niech się ze strachami męczy.

- Nie jestem płaską deską - powiedziała cichutko Lili po czym przystąpiła do działania i najpierw uderzyła stracha numer trzy. Potem lekko podskoczyła i na raz uderzyła stracha numer dwa i trzy. Na końcu uderzyła delikatnie stracha dwa. Trochę ją jednak kości pobolały przed to skakanie. Poza tym też niezbyt spodobał się jej ten klaun. Klauny są po prostu brzydkie, a dziewczynce się tym bardziej nie podobały, więc wywoływały u niej strach. Klaunofobia. Może nie do końca aż tak ale po prostu nie lubiła tego stworka.

/ Asthorku mój kochany jak nie odpisuję trochę dłużej to znaczy, że mam nawał nauki i zwykle przygotowuję się też do konkursów kuratoryjnych: biologicznego i chemicznego, więc jak nie odpiszę to nie dlatego że nie chcę.

Niah.... Waga. Jak mus, to mus, trzeba na nią wejść. W sumie... nie zeżre jej, chyba, to i nie ma co się martwić, nie? No to pierwsza tura. Ma być 5! na jednej szalce 5 goblinów, na drugiej 3, Nocka waży dwa więc staje na szalce, gdzie są 3 gobliny i mamy 5. I dalej jest już problem, ponieważ potrzebny jest jeden ruchomy odważnik o wartości jeden. Czyli by wypadało ze będzie nim... Lilka? Maybe.
- Trzeba poczekać na tą blondyneczkę, bez niej raczej nie wykonamy reszty, chyba że masz jakiś pomysł.
Bo może ma? Przy dwóch ostatnich zadaniach w sumie Nocka pierwsza je wykonywała a gdy przychodzi współpraca w grupie to leży bo a to kogoś brakuje, a to ktoś się obija... Nie, Nocka nic nie sugeruje, przykłady z życia wzięte, jednak Lilka by się przydała.

Kolejne dziwne pomieszczenie i kolejne dziwne zadanie. Wysłuchała wszystkiego i starała się zapamiętać, uważnie przyglądając się wagom i gnomom. I coraz bardziej miała ochotę przyfasolić tym zboczonym, nieudanym klaunom... No ale lepiej się powstrzymać, niż zawalić zadanie... W końcu nie była tu sama. Była pewna, że Nocturne będzie wiedziała, cóż robić, wiec nawet nie mówiła co i jak.
- Gdyby tylko dało się przestawiać te gnomy nie byłoby problemu... a tak, nie ma szans, by to zrobić. Chyba, że jakimś cudem połowa mnie czy ciebie załatwi sprawę - parsknęła, zastanawiając się, kto wymyśla takie dziwne zadania... - Wiec pozostaje nam czekać - westchnęła ciężko, po czym oparła się o ścianę pomieszczenia.

MG

No więc udało się Lilce mimo obrażeń wykonać zadanie. Choć nie powiem, kiedy podskoczyła bijąc oba strachy na raz ból się odezwał tak, że na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Nie doszły jednak nowe obrażenia, a ty dołączyłaś do towarzyszek. Kiedy Lilka doszła klaun nadzorujący waszą zabawę rzekł.
- Ona waży 1
Za to pierwsza próba całkiem nieźle wam poszła i ją rozwiązaliście. Pozostały wam jeszcze dwie i albo przejdziecie, albo dostaniecie karę. Klaun się na was patrzył i czekał co też zrobicie w kompletnej drużynie.

Łok, no to tak... Pierwsza runda~ Done, teraz druga:
- Lilka, stań na pustej szalce.
Tia. Tyle powinno wystarczyć. Czemu? Bo ma być po jeden na szalce. Goblin waży jeden, Lilka waży jeden więc powinna stanąć na pustej.
Runda trzecia, ma być po dwa. Na każdej szalce ma być po dwa. Na każdej jest po goblinie.
- Lilka, stań na jednej z szalek. Którejkolwiek. Ja stanę na drugiej.
Podchodzi do szalki i... właśnie. Ma być na każdej po dwa, Nocka + goblin będzie trzy. A że martwy goblin waży 0 to Nocka podchodzi do niego, łapie go za głowę i szybko skręca mu kark uważając, co by jej nie dziabnął. Jakby chciał uciekać to go łapie szybko i dokonuje mordu. A co robi dalej? Staje na szalce gdzie wcześniej siedział sobie ś.p goblin. Dzięki czemu szalka pierwsza: Lilka i goblin = szalka z Nocką. Jakież proste...