I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Słoneczna Uliczka, numer 13. Czw Sie 15 2013, 13:29
First topic message reminder :
Słoneczna Uliczka była jedną z tych szczęśliwych uliczek, którym udało się przetrwać wybuch w Erze. Tak samo, jak przed katastrofą, zamieszkiwały ją głownie spokojne rodziny, teraz tylko bardzo często poza rodzinami mieszkali w nich ci, który swojego domu nie mieli. Jak to się stało, że pośród tego chaosu znalazł się jeden, wolny budyneczek? Nie wiadomo dokładnie. Jedni mówią, że to przez pechową liczbę, drudzy że przez duchy, trzeci, głownie fani teorii spiskowych, że był to spisek przeciwko zwykłym mieszkańcom. Prawdę znali tylko założyciele organizacji. Budyneczek jak każdy inni w tym miejscu. Wysoki i wąski, z jednym piętrem i niewielkim ogródkiem przed wejściem oraz za budynkiem. Na solidnych drzwiach widniała piękna, dumna trzynastka, a zaraz pod nią tabliczka z napisem Kwiaty Fiore. Na parterze znajdowały się dwa pokoje, kuchnia oraz schody prowadzące na piętro. W największym pokoju znajdowała się schludna recepcja, w której każdy chętny otrzyma informacje na temat działalności Kwiatów oraz niewielki formularz, jeśli chce dołączyć. Na ścianie za recepcją, doskonale widocznej od razu na wejściu, znajdował się wypisany pięknym pismem napis:
Wszyscy spotkamy się w Wielkiej Halli.
Tuż obok recepcji znajduje się składzik z książkami i innymi papierami informacyjnymi. Kuchnia oraz Piętro są wyłączone z dostępu dla zwykłego Kowalskiego. Na pietrze znajdują się toalety oraz trzy pokoje - jeden noclegowy i dwa biura oficjalne, w którym można spotkać zarządzających cała hałastrą. Na drzwiach jednego z biur znajduje się pełna lista członków, na drzwiach drugiego - ich symbole. Sypialnia z kolei przeznaczona jest dla Kwiatów, jeśli nie mieliby gdzie się zatrzymać. Ogród oraz kuchnia są ogólnie dostępne dla członków Kwiatów Fiore.
Niezbadane są ścieżki drożdży. Może to intuicja dziecka, która wiodła go w tęsknocie za matką, a może to po prostu te wszystkie składniki odżywcze działały jak swoisty magnes? Trudno było to określić. Poza tym, że jakimś cudem jednak Pyzuś trafiła na mamusię. I to bardzo go cieszyło. Bardzo bardzo. Że w swój klasyczny sposób (Dog Beating Attack (D)) rzucił się z radością na Daxa z głośnym okrzykiem: -MAMUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŚ! - i rzutohug. Chciałoby się wręcz rzec. No, ale tak było. Pyza mówiła. Latała. I kochała mamę.
Życie bywa zaskakujące. Wracając z archiwum w którym nic nie znalazł, Dax musiał przejść przez kuchnię. I wtedy właśnie z jednej szafek wyskoczyła Pyza. Jak się tam znalazła, co tam robiła, tego nie wiedziała sama Pyza. Może nieopatrznie ktoś ją znalazł i postanowił umieścić w szafce? W każdym razie uradowana Pyza wyniuchała Daxa i wyskoczyła z szafki wprost w ręce mamusi, ciesząc się z tego ponownego spotkania. To niestety uniemożliwiło aktualnie Daxowi, sprawdzenie kartki na pozostałe sposoby. No ale hej, Pyza!
Niestety w archiwum nic nie było, czyli to nie była raczej żadna pomyłka z adresem. Chociaż może gościu tutaj przyjdzie? Ech, było tyle możliwości, a odpowiedzi na wszystko praktycznie żadnej. No cóż idąc przez kuchnie z jednej z szafek wyskoczyła na niego Pyza. To be contuinued. Jednak od razu złapał Pyze, która jak zwykle robiła jedno i to samo wejście przez wskok. Od razu jednak się popatrzył. - Od kiedy ty mówisz?! - co nie zmienia faktu że i tak przytulił jak to kochający ojciec/matka. To skomplikowane. Po czym postawił na stoliku w kuchni. - Ale dobrze, że jesteś, chcesz herbaty młody? - zapytał stawiając czajnik po czym poszedł po kartkę, którą postawił obok Pyzy. - Będziemy musieli komuś pomóc... tylko nie wiem gdzie - wziął list i zaczął czytać na głos Pyzie. Po czym zaczął sprawdzać kartkę tak jak miał wcześniej w zamiarze. - Ogólnie to koperta była pusta, masz jakieś pomysły co z tym fartem zrobić? - spytał gdy tylko skończył.
Pyzuś wtulił się w mamuś z łzami w oczach. Tęsknił! I to tak bardzo bardzo. Jak tylko bardzo takie drożdżowe cudo może tęsknić. A może tęsknić bardzo. Bardzo bardzo. -Od niedawna! - rzucił z dumą na pytanie mamusi i odpowiedział -CHCĘĘĘĘĘ! Puciuuu~! - radośnie obwieścił skacząc na stole. A następnie słuchanie historii. I w sumie, była bardzo ważna rzecz do ogarnięcia, bez której rodzinka nie mogła szczęśliwie ruszyć do przodu. -Hans? Chyba musimy znaleźć Hansa i mu ten list oddać. To niegrzeczne czytać cudze listy mamuś. - powiedział Pyzunia, spoglądając na swojego rodzicielkę... rodziciela. To skomplikowane związki i cudze listy nie powinny im przeszkadzać. Więc tak, trzeba było odnaleźć owego Hansa i oddać mu ten list. Bo coś trzeba było zrobić, wszak tak długo się nie widzieli. Może mamuś weźmie swojego drożdża do kina? Taaak! Chcemy kino!
Sprawdzanie kartki w sposoby które wcześniej wymienił Dax, również nie przyniosły efektów. To był całkiem normalny list, w całkiem normalnej kopercie. A takie nie mają zaszyfrowanych, ukrytych przekazów. Tak więc Dax wraz z swoją córko-synem, musieli znaleźć inny sposób na dostarczenie listu Hansowi. Tak więc, Dax i Pyza, Pyza i Dax, przyjaciele od lat~ Czas było wyruszyć w epicką przygodę jako listonosz Dax.
- Ech, jednak trzeba będzie chyba znaleźć tego Hansa - powiedział Dax wyciągając dwie filiżanki i rurkę z szafki. Położył list obok po czym zaczął sie zastanawiać gdzie mógł go znaleźć, nigdy nie można być pewnym gdzie należy zacząć, tym bardziej że na tej cholernej kartce nic nie pisze. Jakby chociaż dostał bilet czy coś (Dzięki Tasiu za brak pociągów). Jedynie westchnął - Widzisz młody, czasami trzeba zrobić cos niegrzecznego, by komuś pomóc - powiedział stawiając na stoliku dwie filiżanki z herbatą i posłodzone. Schłodził lekko co by za gorące nie było i włożył rurkę do picia Pyzy co by nie wskoczył do filiżanki. - Jednak nim poszukamy Hansa muszę coś sprawdzić - rzucił po czym wyciągnął ze spodni rune kukulknana. Pozostało tylko spróbować jej użyć tak jak to zrobił Toth w lesie. Dlatego też Dax aktywował smocze serce i spróbował użyć tego tak jak Toth - Jak on to powiedział... Reverse Sacred Relict, Kukulkan - no cóż, przynajmniej się starał, może to zmieni jego SR czy coś takiego, kto wie, a jak nie zadziała to spróbuje władować w kartkę moc magiczną po czym władować to jakoś w Sr, a jak nie to pozostaje potrzeć po lewej ręce gdzie ma znak po uderzeniu błyskawicą. - Nie wiem czy to coś da, ale kto tam wie -
Pyza
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 13/03/2014
Temat: Re: Słoneczna Uliczka, numer 13. Sob Lis 26 2016, 23:11
Pyzuś słuchał mamusi z uwagą. Bo wiadomo, mamusia zawsze ma rację i jest najmądrzejsza. Więc nasz drożdż kiwał się, gdy mamuś mówił. Wiadomo, normalny człowiek by kiwał głową, ale Pyza to Pyza, więc kiwał się cały. W przód i w tył. Widząc słomkę z radością doskoczył do niej i zaczął pić herbatkę. Była dobra. Jak wszystko, co robił mamusia. A wiadomo, rodzicielka to najważniejsza osoba na świecie, więc słuchał i obserwował ją dalej uważnie. A gdy usłyszał Sacred Relict z radością podskoczył i krzyknął: -Mamuś! Pyzuś też ma Sacred Relict! Wtedy zamiast lodów mi sprzedali! - obwieścił ni to dumnie, ni to zły, że to jednak było SR, a nie gałki lodów. Ale no, trzeba się mamusi pochwalić! Więc aktywował swoje SR, a jego skóra zmieniła odcień! Taka Pyza duża! Z radości aż się uśmiechnęła. I jej ząbek było widać. No i ten kapelusz kapitana. Pyza taka dojrzała, wow wow.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Słoneczna Uliczka, numer 13. Nie Lis 27 2016, 00:25
MG
Rodzinne zabawy, rodzinnymi zabawami. Pokazywanie sobie swoich SR jak w przedszkolu na przerwach i takie tam. Z ważniejszych kwestii było jednak użycie przez Daxa runy. Przede wszystkim zrobienie tego w podpatrzony w lesie sposób nie przyniosło zupełnie żadnych rezultatów. Inna sprawa kiedy Dax postanowił posmyrać runę swoją energią magiczną. Ta gdy tylko dotknęła kartki, zniszczyła ją. Ale nie tak zwykle bo runa zmieniła się w czystą moc magiczną i została wchłonięta przez Daxa.
Nagroda: +30MM, -Runa Kukulkan
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Słoneczna Uliczka, numer 13. Nie Lis 27 2016, 02:08
Z runą coś się zaczęło dziać, gdy tylko dotknęła jej energia magiczna, a potem nagle zmieniła się w czystą energię magiczną. Może na tym to polega że trzeba ją z czymś połączyć? Kto tam wie, trzeba byłoby się nad tym mocniej zastanowić. Gdy tylko Pyza się zmieniła Dax się uśmiechnął i usiadł przy stole, a następnie pogłaskał ręką Pyzę. - Zamiast lodów mówisz? To coś ty za lody próbował kupić, że kosztowały tyle co sacred relict? - zaśmiał się cicho. Dalej mu jednak spokoju nie dawał ten list. Kim do cholery był Hans i czemu ludzie próbują akurat tutaj wszystko wysyłać? Może znaleźć kogoś kto będzie wiedział jak znaleźć kogoś po liście. Zastanawiając się nad tym Dax znowu wziął list do ręki. - Gdybym tylko wiedział gdzie zacząć... - mruknął pod nosem trzymając kartkę przed twarzą. Zaczął myśleć czy zna Hansa czy kogokolwiek z listu, czy może te imiona są jakoś znajome... Cornelia, Rachel, Veronica i Sylvia... Dlatego też Dax zaczął znowu uważnie czytać list zastanawiając się czy zna którąś z tych osób. - Raczej nie umiesz szukać ludzi po zapachu? - spytał się Dax swojego "potomstwa".
Pyza
Liczba postów : 241
Dołączył/a : 13/03/2014
Temat: Re: Słoneczna Uliczka, numer 13. Nie Lis 27 2016, 16:54
Pyzuś był dumny. W sumie to pewnie nie on dostał nagrodę, ale no. Miał mamuś. I herbatkę. Więc było ponad wyraz spoko. A to zawsze fajnie. No i mamuś go głaskał! -Były takie ładne, okrągłe i srebrne mamuś! Ale znikły gdy chciałem spróbować. - mówił zasmucony. Bo te lody wydawały się takie fajne. I w ogóle. Ale no. Chyba to nie była jednak lodziarnia. Więc smuteczek. A skoro smuteczek, no to cóż. Lekki dół. Ale była mamusia! Więc w sumie z Mięsem się nie dołował. Lel, jak to brzmi. Ale cóż, takie nazwisko. Jakbym napisał "von Jundingen się nie zdołował po Grunwaldzie" to nie byłoby to dziwne. Więc zostawmy to jak jest. -Nie umiem mamuś. Ale może ktoś widział coś? Albo na poczcie wiedzą? - zaproponował, licząc, że te pomysły mamusi pomogą. No i sączył herbatkę ze słomki.
Jednak gdy Pyza wspomniała, że może ktoś coś widział Daxowi od razu wpadło do głowy, by pójść i sprawdzić czy ktoś czegoś nie zostawił na recepcji - Poczekaj chwile - powiedział idąc. Chociaż wątpił by cokolwiek znalazł. Kto wie, jak nic nie znajdzie to wróci i weźmie łyk herbaty. - Popytam po sąsiadach, zaraz będę - powiedział zabierając ze sobą w razie czego list. No cóż, pozostało jedynie zapukać do kogoś obok i pytać czy czasem nie widział nikogo wchodzącego do budynku kwiatów. Chociaż raczej w to też powątpiewał. Na poczcie raczej nic nie znajdzie, tym bardziej że niezaadresowany list. Gdy tylko Daxy wróci od razu pójdzie sprawdzić czy jest na niej chociaż znaczek pocztowy. Może przynajmniej jeśli będzie to coś wskaże. Ale to też raczej nikłe, nie pamiętał by na kopercie było cokolwiek. Jak nic nie znajdzie to wróci do Pyzy by dopić herbatkę. - Ugh, nie mam pojęcia ile zejdzie szukanie czegokolwiek na ten temat ale chyba będzie to cięższe niż mi się wydaje - rzucił jedynie do Pieroga.
Pyzunia jednak nie pozwoliła mamusi odejść! Wykonała potężny rzutohug (proces używania zaklęć pominę), byle tylko nie dać jej odejść. Za bardzo tęskniła. -Idę z mamuś! - oznajmił piskliwym, nieznoszącym sprzeciwu, dziecięcym głosem. Więc towarzyszyła Daxiowi tak długo, aż by razem nie wrócili. Ale spokojnie. Ktoś w tej rodzinie musi być optymistycznym drożdżem. No i mamusia chyba trochę się zdołowała, więc trzeba ją pocieszyć. Gdyby Pyzuś był duży, może zabrałby ją na dupy. Ale był zbyt niewinny jeszcze by coś takiego zaoferować. -Spokojnie mamuś! Będzie dobrze! - powiedział przytulając się do jej płaskiej piersi, która go nie wykarmiła (oh god, wyobraziłem to sobie, wiedzcie, że płaczę).
A tu proszę, Dax z Pyzą na ramieniu mogli być zaskoczeni. Bowiem zdobyli jakieś nowe poszlaki. Udając się do pobliskiej kwiacarni, pani powiedziała im że list to na pewno magią dostarczono, bo widziała znaki na niebie. A to prosta sprawa bo starczy iść do urzędu poczty magicznej i dowiedzieć się kto i kiedy i skąd przesyłał list. Bo jak oni nie będą wiedzieć, to ona nie wie, zostaje zignorować sprawę. Takie pomocne były te sąsiadki. Monitoring 24/7
A jednak poczta magiczna, skurwesyny nie potrafiły nawet zostawić wiadomości, że jakiś tam list przyszedł. Podziękował pani sąsiadce, która w sumie dość mocno ułatwiła sprawę. Zabrał więc Pyze na ramieniu i powędrował w stronę poczty magicznej, gdzie chciał od razu spytać kto, skąd i kiedy przysłał list. - Mówiłem ci, że to z poczty magicznej - rzucił Dax do swojego dzielnego towarzysza i dziecka Pyzy. Teraz w sumie trzeba było zająć się listem... może w końcu będzie się coś działo.
Pyzuś się trochę nadął. -Mamuś! Ale to ja mówiłem o poczcie! Mamuś! - mówił piskliwym tonem do ucha Daxa, bo miał tam najbliżej, a następnie wskoczył na jejgo głowę. Bo wtedy nasza dziecinka czuła się wyższa. I ważniejsza. No i włosy mamy są takie fajne. Takie wygodne. Istne gniazdo. Gdyby był ptakiem, a nie drożdżem, to uwiłby sobie gniazdko w jej włosach. Bo tak rodzicielsko pachniały. -Puciuuu~ - mruknął z lekkim rozmarzeniem w głosie, wygodnie się rozkładając. Tak, było wygodnie. Zdecydowanie. I było blisko mamusi. Aż szok, jak bardzo toto tęskniło za nią. Niby tylko posiłek, a jaki wierny! Jaki smako... kochany!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.