Ethryon

Imię:Ethryon
Pseudonim: --
Nazwisko: --
Płeć: Męska
Waga: 80kg
Wzrost: 1 m 85 cm.
Wiek: 25
Gildia: Szczurza
Miejsce umieszczenia znaku gildii: Nie ma
Klasa Maga: 0

Wygląd: Maltazar ma wygląd można powiedzieć przypominający ciało pływaka, który ma górną połowe ciała w kształcie trójkąta, gdzie zaś u niego jest to 50% jak u trójkąta. Głownie dobrze umięśnione są jego barki i klatka piersiowia. Skóra jest gruba, nawet na klatce piersiowej, więc nie powinniśmy już liczyć na podnoszenie jego skóry w górę. Jego twarz posiada łagodne zarysy twarzy, chociaż po odpowiednim wyrazie twarzy, moze byc straszny. Włosy jegomościa są dosyć czarne, czarne tak jakby zostały spalone początkowo, a następnie pomalowane na kolor tej spalenizny. Dodatkowo cały czas są rozczochrane, głównie w lewo. Oczy, oczy to już inna liga, albowiem one są czerwone i tak ciekawe, że przenikają nawet twoją duszę, takie są dziwne. Dobraaa, to teraz chyba przejdźmy do ubioru. No więc często nosi ubrania typowo wyglądajcie na eleganta. Ale jeszcze częściej nosi zwykłą bluzę z martwą pandą na plecach. Na szyi zatem nosi swój nieśmiertelnik z imieniem i nazwiskiem. Ma takich wiele, czasami rzuca w nimi w serca swoich wrogów. Natomiast dół? dół jest zachowany typowo dla każdego człowieka: jeansowe spodnie i ciężkie trappery, którymi często kopie w zadek.
Charakter: Ethryon to człowiek, no można powiedzieć demon srający światełkiem niczym kula dyskotekowa. Jest to typ człowieka nieskazitelnego, dobrze się zachowującego i czystego oraz spokojnego. Gdy powiesz do niego "Cześć", on odpowie ci z radością i kopnie ci w twarz. Nie żartuje, żartuje z tą radością. No dobra, to też był żart, bo jest taki tylko na zewnątrz, a wewnątrz to już co innego. Kiedy jego tożsamość wyjdzie jednak na światło dziennie, może się przerodzić w wariata, który z miłym uśmieszkiem chłopca sprzedającego cukierki urżnie ci jedyną ocalałą łapkę gotową do zabijania, po czym będzie się bawił nią w teatrzyk na twoich oczach, nie przeszkadzając sobie tym, że z ciebie leje się krew z miejsca w którym była jego nowa zabawka. Ale czemu się smutasz, przecież krew jest naprawdę fajna, tylko po kilku minutach się nudzi i trzeba szukać nowego miejsca na twoim już naprawdę zmasakrowanym ciele. No tak, mamy jeszce serducho, które działa według trzech faz: fazy komór, fazy skurczu no i oczywiście fazy spoczynku. Tak, ma zamiłowanie do medycyny, szczególnie sądowej, bo zawsze są w niej prosektoria, a tam ciałka, a jak się je wypełni smołą i siarką to możemy jeszcze dowalić lont z dupy i mamy bombę jak w Szewczyku Dratewce. Można powiedzieć, że skurczysyn miał klasę. Tak zajumać Smoka Ognia, no ja cie. Dobra, kończmy już tą paradę równości, przecież ja do niej należę. Giń pedale niegodziwy, boś jam nie jest sprawiedliwy.
Historia:
- Ethryon, to jest twoja nowa ofiara, Fukuei Zanzen, ten sprzedawczyk i pies co nas wykablował na początku. Trzeba go zabić, a także.. - Powiedział Gintamo spokojnie poprawiając swój garnitur z czerwonym krawatem i wręczając akta w teczce z napisem "ZLECENIE". Mężczyzna nazwany Ethryonem jednym szybkim ruchem akta. - .. a także musisz jeszcze ukryć zwłoki w pobliskim kantorku naszej firmy. My się już nim zajmiemy, ale war... - powiedział znajomy Eth'a ale chłopak tylko zakrył jego usta. - szyyy... Daj spokój Gin, znam swój fach.Daj mi tylko 5, maksymalnie 9 godzin i będziesz miał swojego uciekiniera. A teraz zamknij jadaczkę i rób swoją zasraną papierkową robotę. - Po czym odszedł wsuwając dłonie do kieszeni spodni.

Ciemność: niezwykła, cicha, niebezpieczna. Była jedynym, czego Ethryon potrzebował do spokojnego zabójstwa. Bardzo lubił zabawę ciemności, ale jego magia na to niepozwalała. Taak, ta przeklęta Magia Światła. Ale jednak było w niej coś fajnego: Można było zabierać światełka, a to było jednak coś, kiedy np. napalona laska bała się nas. Wtedy hops, zabieramy światełko w pokoju i możemy robić te sprawy. Ale no powróćmy do przyziemnych spraw, czyli zabójswie ofiary. Zanzen tej nocy miał swój patrol, sam, samiuteńki pośród ciemności. A w jednym z najciemniejszych zaułków był Eth, który tylko czekał na to, aż minie zaułek. Gdy Zanzen był już blisko, mężczyzna przygotowywał się na atak. Stało się. Ostrze zostało wbite prosto w pierś policjanta. Ethryon jeszcze przepytał go dokładnie, a na koniec poćwiartował Wakizashi na drobne kawałeczki. Ciało, a raczej jego kawałki zostały zapakowane w czarny worek, zatem cały pierwowzór przypominał wynoszenie śmieci.
-Gintamo, masz tu swojego zasranego kundla, a ja cię żegnam. Ta robota jest zbyt nudna. Muszę znaleźć sobie inną. A i zapomniałem. Zgiń. - I oto w ciało znajomego został wbity senbon, prosto w serce.

Umiejętności: Uzdrowiciel, Medyk, Mnich
Ekwipunek: Na sobie tylko ubranie. Narazie nie potrzebna mu żadna broń. No może tylko guan-dao.

Rodzaj Magii:Magia Światła to magia skupiająca się na kontroli/tworzeniu źródla świetlnego. Za jej pomocą można zabrać światło lub np. wykorzystać ją, żeby oświetliła nam ciemną drogę wyciągając źródło z pobliskiej latarni. Wszystko jest możliwe, dzięki Magii Światła. Ale oczywiście tylko wtedy, kiedy dotyczy to światła. Dzięki niej można wykorzystywać także rzeczy związane z teczą, gdyż no raczej jest związane to z światłem.
Pasywne Właściwości Magii
Caligo voluntatem - sztuczka polegająca na wyjęciu np. z świeczki źródla światła. Zatem świeczka będzie się wciąż paliła, ale nie wydawała światła. W przypadku lampy lub latarni będzie wyglądało na to, jakby żarówka się spaliła.
Collustret viam meam - umiejętność pasywna pozwalająca na stworzenie można powiedzieć "prywatnego latarnika", który będzie oświetlał nam drogę.
Viae arcum - pasyw pozwalający na wytworzenie paska tęczy, który wciąż będzie wędrował przed nami, wskazując w którą stronę mamy dojść do danego miejsca, do którego chcemy. Muszą to być miejsca znane lub opowiedziane z dokładnymi szczególami. Raz na tydzień.

Zaklęcia:
D
Nazwa: Sana me cum lumine
Opis: Najprościej można ująć, że jest to zaklęcie, które leczy za pomocą światła. Koniuszki naszych palców zaczynają świecić się, a także lekko je ocieplać. Zaklęcie leczy jedynie małe zadrapania i proste rany jak np. okaleczenie szkłem lub oparzenia/odmrozenia pierwszego stopnia.

Nazwa: Ne quid in angulum obscurum
Opis: Zaklęcie typu debuff. Użycie go na przeciwniku powoduje przewrażliwienie na wpływ światła, co oślepia przeciwnika. Działa to na 1 posty. Bonusem dotyczącym jest to, że nie wolno przecierać wtedy oczu, ponieważ spowoduje to pieczenie oczu.

Nazwa: lucis obiectas
Opis: Zaklęcie tworzące świetlną barierę. Chroni przed atakami fizycznymi.
C
Nazwa: Hoc est linea arcum
Opis: Haha, myśleliście, że nic nie powstanie z tęczą związanego? myliliście się. Zaklęcie polega na użyciu źródła światła w przekształcenie w tęczę, która zaczyna oplatać przeciwnika.

Nazwa:
B
Nazwa: luminis tormentarii
Opis: Zaklęcie poświęcone wytworzeniu potężnego świetlnego pocisku, który wykonuje się za pomocą rąk. Działa to na zasadzie takiej samej, jak Kameha z Dragonball. Kształtujemy ręce tak, jakbyśmy chcieli wydać promień. Następnie skierować dłonie na przeciwnika i wypowiedzieć słowo "lux". Po trafieniu lub chybieniu może nastąpić wybuch soniczny, mogący uszkodzić ciało użytkownika i przeciwnika, jeśli promień został wykonany na bliskiej odległości.

Za ekwipunek 2.500, jak pewnie się domyślasz, bo Don wycenił już ten przedmiot. Choć dziwię się, że tak mało, ale nie mnie tu dyskutować ;3

Viae arcum -> nech będzie... ale do użycia tylko raz na tydzień.
Caecitatis non est pro me -> na to zgodzić się nie mogę ;/ to prawie jak umiejętność DSa...
Ne quid in angulum obscurum -> 1 pełny post działania i będzie okej.
lucis obiectas-> może tworzyć barierę, ale w postaci ściany i będzie chronić tylko przed uderzeniami fizycznymi nie rangą D. ściana bariery kwadratowa o przekątnej 2 metrów. Napisz czy Ci pasuje.

Reszta może być jak dla mnie... W sumie MG sami ustalą sobie moc tych zaklęć.

Dobra. Może być.

Jak dla mnie akcept :3