First topic message reminder :
Okej... Więc ogólnie temat dotyczy walki w karczmie, gdzie uczestniczył mój Jolly, Muramasa i Rosalie. Chodzi mianowicie o zakończenie tej akcji przez MG, a nie przez gracza atakującego, który nawet nie zakładał, że jego atak będzie tak szczęśliwy. Oczywiście broniący się tym bardziej nie miał o tym pojęcia i miał jeszcze mniejsze pole do obrony. Jedynie MG wiedział co się wydarzy. W skrócie sytuacja wyglądała tak;
Muramasa zaatakował Jollyego mieczem. Obrona dla Jolly'ego była banałem, ponieważ czytał mu w myślach i już wcześniej wiedział jak jego atak będzie wyglądał. Wystarczyło więc się do tego dostosować. Nic łatwiejszego. Ale ... nikt nie pomyślał o tym, że przewróci się staruszka na tyle szczęśliwie, że Muramasa się zachwieje i tnie Jollyego w inne miejsce niż zamierzał. Tak się szczęśliwe złożyło, że potykając się jego atak zboczył z kursu, odciął Jollyemu rękę i zakończył walkę. Akcja nie planowana ani przez gracza, ani przez broniącego się, a będąca jedynie szczęśliwą akcją losową, którą zastosował MG. Ponieważ każdy inny atak przeciwnika byłby zablokowany przez Jolly'ego jedynie taka akcja mogła przynieść pożądany skutek... i jak widać przyniosła powalając Jolly'ego na ziemię. Wracając jeszcze do akcji całkiem losowych, które nastąpiły w walce. Szczęśliwym trafem Muramasa prawie uniknął śmiertelnego ataku z zaskoczenia od tyłu, kiedy nie miał prawie w ogóle czasu na reakcję, a kopnięcie Jolly'ego, ponieważ było słabo opisane zostało losowo uznane za najgorsze możliwe. Tak, że Jolly'emu się stało równie wiele co przeciwnikowi. Chodzi jednak głównie o to, że atak, który nie miał prawa ranić Jollyego [szczególnie, że miał na sobie jeszcze karwasze, tuż obok miejsca przecięcia co też było kolejnym szczęśliwym trafem], dzięki zdarzeniu losowemu zakończył walkę. Przecież to normalne, że jak zaczniecie walczyć może wejść między was staruszka, która się potknie [bo uciekając wybrała uciekać przez środek walki, gdy odległość między nami wynosiła około 1.5m] Jak się potem dowiedziałem ta staruszka nawet ściągnęła z bara Muramasę, który ciął dzięki temu lepiej niż ciąłby sam. Zamiast uciekać jak najdalej ściągnęła z bara maga z mieczem... Całkowicie normalne. Ogólnie więc chciałbym się dowiedzieć co uważają inni odnośnie tej akcji. Akcja losowa, która nastapiła tylko dzięki ingerencji MG i od razu zakończyła walkę w zupełnie nie zaplanowany przez nikogo sposób. Jeżeli tak to proszę uważać, aby bijąc w ścianę nie zawalił się na was sufit... Bo to podobna sytuacja. Chciałby się więc dowiedzieć ile może MG... bo ani moja akcja, ani akcja przeciwnika nie zakończyła tej walki, a jedynie ingerencja MG.