Imię: Victor
Pseudonim: Łowca Demonów
Nazwisko: Zork
Płeć: Mężczyzna
Waga: 79kg
Wzrost: 187cm
Wiek: 19 lat.
Gildia: Fairy Tail
Miejsce umieszczenia znaku gildii: W czarnym kolorze, na lewym ramieniu.
Klasa Maga: Normalnie aż 0
Wygląd:Jeśli jesteś przedstawicielką płci pięknej, zapewne zawiesisz na nim swój wzrok na dłuższą chwilę jeśli natomiast jesteś facetem, w wielu przypadkach pozazdrościsz mu dobrze zbudowanego ciała a co za tym idzie, podobającego się dziewczyną. Nie należy od do liliputów jednak nie jest też przedstawicielem dziwnych psikusów natury - tzw: Gigantów. Mierzy on sobie 187cm wzrostu przy 79kg wagi. Ma kruczoczarne włosy postawione do góry oraz grzywkę składającą się z pojedynczych pasemek włosów, częściowo zasłaniających czoło. Jest bardzo dobrze zbudowany. Nawiązując do cery, jest ona lekko opalona co może oznaczać, częste przebywanie poza domem gildii. Ciekawostką jest fakt, że zakrywa swoje prawe oko (
Więcej w PWM --> Abyss no Me). Drugie natomiast pozostawione na widoku, ma piwną barwę. Najczęściej ubiera się w stroje których motywem przewodnim jest ogień. Nosi rękawice w czerwonym kolorze.
Charakter: Victor:
Kiedyś był bardzo radosnym i uśmiechniętym ale obecnie skrytym i trzymającym innych na pewien dystans. Co to znaczy? Będzie rozmawiał z innymi, śmiał się ale nie powie zbyt wiele o sobie i nie będzie próbował nawiązać jakieś niezwykle trwałej więzi. Posiada jednak coś, co nazywamy dumą i pewnie dlatego jakoś się odnajduję w Fairy Tail. Boi się takich uczuć jak zdrada, odrzucenie czy też najgorsze - całkowita samotność lecz jak wcześniej zostało wspomniane, nie chcę zbytnio zbliżyć się do ludzi by nie zostać przez nich zraniony. Jest osobnikiem odważnym, pewnym siebie lecz nie aroganckim. Docenia pomoc i sam, nawet jeśli sytuacja wydaje się beznadziejna, pomoże w miarę swoich możliwości. Może w końcu gildia Fairy Tail pomoże mu się przełamać i ponownie nawiązać wielkie przyjaźnie i przeżyć wspaniałe przygody?
Abyss:
Butny, arogancki i przede wszystkim pozbawiony ludzkich emocji takich jak miłość czy też współczujcie. Jest czystej krwi demonem, synem samego władcy demonów a co za tym idzie - jest bardzo pewny siebie. Przez stulecia rywalizował ze swoim bratem - Twinlid'em. Ludzi traktuje jako zwierzynę a siebie uważa za pana i władcę świata. Victora traktuje jak śmiecia. Prawdą jest, że jego moc jest tak wielka, że nie stracił swojej świadomości w wyniku "przejęcia" jego ciała i mocy. W dodatku może komunikować się z Victorem po zdjęciu opaski. Jest w pełni świadomy, że Victor nie jest w stanie nawet w najmniejszym stopniu kontrolować jego mocy. Próbuje skusić go wielką potęgą by przejąć panowanie nad jego ciałem. Abyss jest przebiegły i piekielnie inteligentny, co jest zapewne zasługą życia na tym świecie ponad tysiąc lat. Wie jednak, że wraz ze śmiercią człowieka - on sam przepadnie na wieki.
Historia: Młody dzieciak, na oko miał jakieś sześć może siedem lat przybiegł do dziadka w dłoni trzymając, wcześniej schwytanego owada.
- Zobacz dziadku! Jaki dziwny robak! - Wystawił dłoń przed siebie po czym pokazał dziadkowi swoją małą, złośliwą zdobycz. Był to robak z rodziny pasikoników, jednakże zmieszany z domieszką magii przez co stawał się strasznie wrednym i lubiącym składać figle robaczkiem. Na twarzy starszego człowieka pojawił się uśmiech, prawdopodobnie sam niegdyś takie łapał bo przez kolejne dwadzieścia minut opowiadał o małych zdolnościach magicznych tegoż to pasikonika. Podczas gdy on opowiadał Victorowi o tym, do pokoju zaczęli się schodzić kolejni to członkowie rodziny Zorkio.
- Ojcze - Zaczął mężczyzna na oko mający około trzydziestu siedmiu lat.
- Opowiedz jeszcze raz o Dorknarze i jego dziedzictwie - Młody chłopiec z uśmiechem na twarzy spoglądał to na dziadka, to na swojego ojca. W tym również czasie, reszta rodziny zajęła swoje miejsca wokół głowy rodziny (Staruszka).
Historia starca - prawda czy fikcja?W czasach, gdy to starożytni bogowie stworzyli takie istoty jak smoki gromadził się na świecie chaos. Był on zjawiskiem naturalnym bo jak, że by inaczej? W końcu jest on tworem bogów - lub według innych wierzeń, sam stworzył bogów i wszelkie inne istnienie. W tym również okresie narodził się on - Dorknar. Był pierwszym i zarazem najpotężniejszym z demonów kiedykolwiek chodzących po ziemi czy latających na niebie. Jego pojawienie było zwiastunem zniszczenia i cierpienia. Mierzący ponad 5.5 metra demon o wyglądzie budzącym strach w sercach nawet najmężniejszych ludzi czy i magów. (Wygląd
klik) Zwany nie tylko władcą ale i ojcem wszystkich demonów Dorknar, tak naprawdę miał tylko dwóch synów. Starszym był Twinlide (
klik). Odziedziczył on po nim wytrzymałość i duże pokłady magiczne. Abyss (
klik) - bo tak nazywał się drugi syn - odziedziczył po nim ogromną siłę fizyczną i szybkość. Bracia rywalizowali z sobą przez długie, długie lata. Mijały stulecia a coraz cięższe spory między braćmi doprowadziły do wielkich katastrof na świecie. ich ojciec wszystkiemu przyglądał się z boku - w końcu kto śmiałby stawiać czoła demonom. Dopiero jakieś trzysta lat temu grupa ludzi (obecnie ich następcy nazywani są 10 świętymi magami) postanowiła przeciwstawić się tyranii demona. Walczyli z nim przez 7 dni i 7 nocy aż w końcu byli w stanie zapieczętować jego moc a klucze do uwolnienia tak pradawnego zła, rozrzucili po całym flore (jest 7 kluczy). Tam, aż po dzisiejsze czasy są pilnie strzeżone przez magów, by już nigdy chaos i strach nie zagościł w tym świecie.
Nazywam się Victor - Łowca demonów!Jesień rok X796, Miasto Homde
-Ej, ej! Nawet nie próbujcie się stąd ruszyć! - Krzyczał przywódca młodocianych buntowników. Nie można zaprzeczyć, czuł się pewnie. Ale kto się temu dziwi? W końcu zaraz za nim stoi grupka siedmiu, jemu podobnych. W kozi róg został zapędzony młody chłopak o kruczoczarnych włosach wraz z dwiema innymi osobami. Za nim stała dziewczynka o fioletowych włosach i zielonych oczach. Na oko liczyła sobie trzynaście wiosen. Obok niej stał chłopak w podobnym wieku, skromnej postury o brązowych włosach i niebieskich oczach. Chłopcem o kruczoczarnych włosach był nikt inny jak Victor. Wyciągnął przed siebie dłoń, palcem wskazując na przywódcę młodych buntowników.
- My nigdy nie uciekamy! To nasz teren, głupki! - Na jego twarzy gościł uśmiech. Nie minęło wiele czasu, by wcześniej stojący z tyłu Lin i Lisanna stanęli obok Victora. Na ich twarzach również gościł uśmiech.
- Ten pajac jest mój - Lin wyszedł na przód. W tym momencie w jego dłoniach tworzyły się małe, ogniste kule. Wywołało to niemałe zawieszanie wśród grupy buntowników. W tym samym momencie ich droga ucieczki została odcięta przez ogień. Oczywiście, nie był niesamowicie groźny a na spokojnie mógłby go zdmuchnąć mocny wiatr jednak na tamtych - ludziach - wywołało to wystarczające uczucie przez niektórych zwane, strachem. Z ziemi zaczynały wyrastać pojedyncze rośliny które oplątywały ich nogi.
- Wy... Wy jesteście magami! - Głośno krzyczeli do grupki młodych magów, lecz w tym momencie było już za późno. Victor wybiegł w ich stronę, posyłając pojedynczy cios wyprowadzony prawą ręką, prosto w nos ich przywódcy. Lin i Lisanna nie byli krewni i sami ruszyli do ataku. Walka nie trwała długo. Zamierzali już odchodzić, zostawiając pokonanych na ziemi gdy nagle ich lider krzyknął w ich stronę.
- A Twoja moc!? Dlaczego jej nie użyłeś? - Victor odwrócił się w jego stronę po czym z uśmiechem na twarzy wykrzyknął.
- Ponieważ jestem łowcą demonów! - W drodze powrotnej trójka przyjaciół żartowała i rozmawiała o różnych sprawach. Jednakże, tamto pytanie było bardzo trafne i dręczyło Lin i Lisanne.
- Victor.. a dlaczego nie używasz mocy? - Widać było ciekawość na twarzy tej dwójki. Ten natomiast podrapał się po głowię po czym trochę nieswojo dodał.
- Cóż.. musiałbym pierw pokonać demona... a nigdy żadnego nie spotkałemZima rok X796. Wioska Hordni.
- Powiedziałaś demon!? Naprawdę!? - Dopytywał się Victor słysząc słowa staruszki. Przybył tu dwa dni temu z przyjaciółmi i wiele słyszał o problemach ludzi tej wioski. Widać było w jego oczach determinacje. W końcu ma szanse spotkać coś - dla czego zwalczania uczył się swojej magii. Ostatnimi czasy zaczynał wątpić w ich istnienie, a swoje nauki powoli uznawał za nic nie warte. W końcu ma szanse zdobyć pierwszą swoją moc. Nawet jego przyjaciele uśmiechali się na wieść o spotkaniu demona. Nie mieli jednak pojęcia, że to co spotkają przerośnie ich umiejętności. Po wysłuchaniu wszystkiego co miała im do powiedzenia, ruszyli przed siebie w poszukiwaniu demona. Podróżowali przez czternaście godzin lecz nie spotkali niczego na swojej drodze, co choćby w drobnym stopniu będzie przypominać potwora o którym tyle słyszeli. Przeczekali noc w lesie, wcześniej oczywiście rozbijając sobie obóz. Wstali następnego dnia i od razu skierowali się w stronę wioski. Po drodze rozmawiali o tym, co Ci ludzie w wiosce za brednie plotą. W momencie gdy zbliżali się do wioski, zauważyli na niebie wielki, czarny dym dochodzący z kierunku gdzie właściwie zmierzali. Przyśpieszyli kroku, by na miejscu zobaczyć mężczyznę mierzącego ok. 190cm wzrostu z wielkimi kruczoczarnymi skrzydłami który demolował wioskę.
- De-de-demon! - Lin wskazał na niego palcem, po czym spojrzał się na Victora. Oto nadszedł czas by pomogli mu zdobyć coś, na co czekał od wielu lat. Jednak było to i wyzwanie dla nich, nie raz słyszeli opowieści dziadka Victora na temat demonów, a teraz sami mają szansę stanąć z nim twarzą w twarz. Lin zacisnął pięści po czym wystrzelił małą kulę ognia w kierunku demona. Za pomocą magii Lisanny z ziemi zaczęły wyrastać ostre pnącza, którymi chciała złapać potwora. Nim cokolwiek zrobili on wzbił się w powietrze za pomocą swoich skrzydeł. Spojrzał z pogardą w dół, obserwując trójkę magów.
- Jestem Diabelskim aniołem, Astreal - Uniósł pięść do góry, po czym szybkim ruchem skierował dłoń w dół co spowodowało uderzenie pioruna w kierunku magów. Zdążyli oni ominąć ten atak. Lecz z tej perspektywy nie mieli zbyt wiele możliwości kontrataku. Po chwili dodał.
- I Wy, marni ludzie myślicie, że możecie się ze mną mierzyć!? Żałosne - Victor nie zdążył mrugnąć, a demon pojawił się przed nim po czym uderzył go w brzuch. Odleciał jakieś trzy metry po czym po upadnięciu na ziemię wypluł krew.
- Victor! - Krzyknęła Lisanna po czym w gniewie tworzyła przez przemyślenia kolejne plącza którymi chciała złapać Astreal'a. Demon natomiast płynie i bez większych problemów wymijał słabe zaklęcia dziewczyny po czym i ją jednym uderzeniem posłał na ziemię. Zapewne i Lin zostałby szybko pokonany przez demona gdyby nie pomoc jednego z magów który właśnie przybył do tej wioski. Nie było zbędnej gatki powitalnej a z pomocą swojej magii grawitacji próbował przygwoździć demona do ziemi. Zbliżał się powoli do niego i sam Asstreal ruszył w jego stronę (choć nie było tak leciutko jak wcześniej, odczuwał moc grawitacji maga) machnął kilkukrotnie skrzydłami po czym udało mu się unieść nad ziemię i z ich pomocą szybko ruszył na maga. Młodzi magowie niedowierzali temu co widzą. Ten mag był w stanie walczyć z demonem na równi a nawet - jego moc przewyższała demona. Victor nie chcąc być tym, który nic w tej walce nie zrobił wtrącił się do niej lecz mówiąc szczerze, tylko przeszkadzał. Asteal padł na kolana z wycieńczenia, podobnie zresztą jak mag.
- Możesz być w stanie pokonać mnie... magu... ale jestem zaledwie nikłym cieniem tego.. co was czeka - Były to zdecydowanie słowa które wzbudziły strach w Lin'ie i Lisannie. Victor natomiast wykorzystując obecną sytuacje podbiegł do wykończonego już demona po czym przy pomocy swojej magii próbował przejąć jego ciało. Pod asekuracją starszego maga w końcu udało mu się dokończyć zaklęcie i przejąć ciało demona.
Słowa sprzed lat - Kłamstwo czy koniec świata!?Jesień, rok X799. Podnóże góry Hakobe
- Co... to jest!? Do diabła! - Krzyczał jeden z wielu zebranych w tym miejscu młodych magów. Obok niego stanął Victor który po szybko odpowiedział na jego pytanie.
- To demon przyjacielu... w dodatku piekielnie potężny - Uderzył w drzewo po chwili dodając.
- Nie możemy tutaj tak po prostu siedzieć! Oni potrzebują naszej pomocy - Żartujesz chyba!? Skoro trójka świętych magów nie może sobie z nim poradzić to co niby my tam zdziałamy!? Hę!? No pytam Cie co! - Lisanna krzyczała na Victora. Ona jednak bardziej rozumiała sytuacje w jakiej się znaleźli. Co mogli zrobić? Victor dopiero rok temu opanował moc demona, którego ciało przejął ostatnim razem a teraz to? Jak niby mają sobie poradzić z czymś takim? Asteal miał racje, był zwykłym pionkiem.
- Nie obchodzi mnie to, idę im pomóc! - Victor wyrwał się z budynku w którym schowali się młodzi magowie i ruszył w kierunku szczytu góry Hakobe, gdzie święci magowie walczyli z demonem. Biegł ponad czterdzieści minut, zanim zjawił się na polu bitwy. Nie wierzył w to co zobaczył, na ziemi leżały rozszarpane ciała magów (rangi S) a na nogach stała jedynie ostatnia trójka. Demon wyglądał na równie rannego co magowie jednak jego spojrzenie mówiło jasno, że to jeszcze nie koniec. Schował się za drzewem, tak w jego sercu zagościło uczucie strachu. Uderzył się trzykrotnie po twarzy po czym ze zdecydowaniem przybrał formę Asteal'a (Demonicznego Anioła) następnie ruszając na demona. Przelatując obok świętego maga, słyszał jedynie by tego nie robił. Próbował wyprowadzić pierwszy cios, lecz nie trafił. Wykorzystując skrzydło, zasłonił się nim po czym wykonał szybkie kopnięcie okrężne w stronę demona. Z trudem przełknął ślinę, gdy zauważył, że jego cios został zatrzymany jakby nigdy nic prostym ruchem.
- Demon próbuje walczyć z księciem? Żałosne... - Strach sparaliżował Victora. Widział jak dłoń demona zbliża się w jego kierunku i nagle... pstryk. Został uderzony palcem. Czuł jakby jego głowa miałaby zostać zaraz wyrwana wraz z kręgosłupem. Siła uderzeniowa była tak wielka, że po drodze gdy tak leciał, złamał z 5 drzew. Słyszał tylko jak magowie krzyczeli, że nie pozwolą na koszmar sprzed wielu laty. Dopiero w tym momencie zrozumiał z kim tak naprawdę mają doczynienia. To był Abyss, książę demonów i syn najpotężniejszego demona jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi - Dorknar'a. Obserwował z daleka jak magowie walczyli z nim. W pewnym momencie poczuł na sobie dłoń, nie kłamiąc sprawiło mu to dreszczyk przerażenia. Gdy odwrócił wzrok zauważył jeszcze żyjącego maga, który trafnie ocenił zdolność Victora. Przekazał wszystkim magom, zdolnym do walki informacje o możliwej formie zapieczętowania demona a dokładniej, o przejęciu jego ciała przez jedynego w tym momencie tutaj obecnego maga przejęcia, Victora. To była ich jedyna szansa więc i tak zrobili. Święta Trójca połączyła z sobą siły i dzięki różnym dziedzinom magii obezwładniły demona na tyle by Victor mógł podejść. Gdy zaczęła się próba przejęcia ciała Abyss'a, potężni magowie nawet na chwili nie spuścili gardy a Ci którzy jeszcze byli w stanie walczyć tworzyli kolejne pieczęcie uniemożliwiające ruch. Przez trzy dni i trzy na pomoc im przybywali kolejni magowie, którzy dzięki swojej mocy pomagali w pieczętowaniu demona. By mieć pewność, że demon się nie wydostanie narzucili i na niego zaklęcie, które po rozdzieleniu jego z Victorem automatycznie go zabije. Gdy wszystko dobiegło końca, Victor padł na ziemię. Był całkowicie nieprzytomny, pozbawiony jakichkolwiek zapasów magii. Przenieśli go do jego rodzinnej wioski. Jak się okazało, moc demona nie została do końca stłumiona czego dowodem było jego prawe oko. Święci magowie poprosili go by nie opowiadał ludziom o tym co się stało. Niech to zostanie tylko i wyłączeni w świecie magii. Z dnia na dzień bliscy Victora zaczynali trzymać się od niego z daleka, bojąc się tego, że Abyss przejmie nad nim kontrole - co oznaczałoby ogromne zniszczenia. Niestety plotki szybko się rozchodziły, jednak było ich tyle wersji ilu magów biorących udział w tym wydarzeniu. Jedni mówili, że to oni zapieczętowali demona a jeszcze inni, że dokonały tego smoki. Jedynym jednak wspólnym elementem tych historii był on - Victor.
Rok X800
Victor usłyszał o gildii magów, którzy nie będą go wytykali palcem za jego przekleństwo (dla innych dar) i postanowił się do nich przyłączyć. Z początku z wielkim dystansem obserwując zachowania jej członków. Byli beztroscy, zabawni każdy z nich z całkowicie innym temperamentem lecz była jedna rzecz która ich wszystkich łączyła - przyjaźń. Uważali się za jedną, wielką rodzinę. Tą Gildią jest Fairy Tail.
Umiejętności: 3. Łamacz Kości: Poziom pierwszy.
4. Skrytobójca: Poziom pierwszy.
7. Zapasy magiczne: Poziom pierwszy.
Ekwipunek: Pieniążki!
Rodzaj Magii:Magia Przejęcia: Satan Sōru (Dusza Szatana):
Jest ona jednym z odłamów magii przejęcia. Ostatnim, znanym użytkownikiem była Mirajane, była członkini sławnej gildii Fairy Tail. Jest to szczególna forma magii która pozwala mu na przejęcie mocy i formy różnych demonów.
Pasywne Właściwości Magii ~ Abyss no Me (Oko Abyss'a) - Nawiązując do wyglądu Victora, nosi on opaskę zasłaniającą jego prawe, demoniczne oko. Po zdjęciu opaski, wygląda to tak, jakby wypływała z niego ciemność. Samo oko jest całkowicie czarne, co najprawdopodobniej odnosi się do złowieszczej natury demona. Zdobył je próbując ratować swoich przyjaciół przed Abyss'em, zwanym również ostrzem ciemności. Nie był on w stanie stłumić całkowicie mocy demona, czego dowodem jest jego oko. Zdjęcie opaski zwiększa MM. (10% na 3 posty. Podczas zdjęcia opaski istnieje szansa 33% na post, na przejęcie kontroli Abyss'a. Przykład: W drugim poście Victor próbuje zaatakować wroga, jednak Abyss przejmuje kontrole i atak kieruje w stronę sojusznika)
~ Yami no ōra (Aura ciemności) - Po zdjęciu opaski, wokół Victora zaczyna pojawiać się aura w czarno-fioletowym kolorze która wiruję wokół użytkownika. (Jest to jedynie efekt wizualny)
~ Akuma o senshingu (Wyczuwanie demonów) - Jest w stanie wyczuć obecność demona. Im większa jego siła bym intensywniejszą aurę wydziela i tym samym łatwiej go wyczuć. Działa na odległość max: 500m
~Akuma no ōji (Książę demonów) - Abyss książę demonów rozumie swoją trudną sytuację, że wraz ze śmiercią Victora zginie i on. Nie ma zamiaru jednak użyczać mu swojej mocy, lecz w kryzysowych sytuacjach podpowiada mu co zrobić. (Podpowiedz MG w kryzysowej sytuacji. Przebudza się po zdjęciu opaski. Podpowiedź dla MG w jaki sposób traktuje Victora --> Charakter --> Abyss)
Zaklęcia: Ranga A
~ Karada no kanzen'na baishū: Sōru tenshi jiburīru (Pełne przejęcie ciała: Dusza Diabelskiego Anioła):
Victor przejmuję ciało wcześniej pokonanego, Diabelskiego Anioła, który nawiedzał jedną z wiosek w południowej części góry Hakobe. Po przejęciu, Victorowi wyrasta para kruczoczarnych skrzydeł wyglądem przypominające anioła. Na jego głowię wyrastają dwa rogi (mierzące ok. 35cm długości) na wzór mitologicznego minotaura. Włosy również stają się dłuższe. Zmienia się również ubiór samego użytkownika. Od szyi do pasa nie posiada ubrania - tym samym odsłania dobrze zbudowaną klatkę piersiową i wyrzeźbiony brzuch. Spodnie zmieniają się na czarne, stworzone z tworzywa sztucznego na wzór dresów z przewodnim symbolem ognia na prawej nogawce. Są one koloru czarnego a ogień, oczywiście czerwonego. Na jego ciele, począwszy od głowy pojawiają się czarne, symetryczne symbole. Z miejscu łokci wyrastają mu dwa kolce z bardzo twardego materiału, do którego zniszczenia potrzebna jest ogromna siła. Są one ostre i zdolne do przebicia przeciwnika. Wciąż zostają mu rękawice, jednak i one zmieniają swój wygląd. Od zewnętrznej części, w miejscu dłoni pojawiają się metalowe wstawki z małymi ostrzami (ok. 0.5cm) którymi może okaleczyć w drobnym stopniu przeciwnika. W miejscu gdzie kończą się palce (u dłoni) powstają metalowe ostrza. Wszystko to z bardzo twardego stopu metalu. Również o 15% zwiększa się powierzchnia muskulatury Victora. (klik)
* Nie mylić go z Abyss'em
Umiejętności nabyte po przejęciu ciała Diabelskiego Anioła- Siła - Po przejściu w tą formę, siła Viktora zwiększa się trzykrotnie.
- Szybkość - Szybkość poruszania i ataku zwiększa się trzykrotnie.
- Wytrzymałość - Zwiększa się trzykrotnie.
- Latanie: Potrafi latać dzięki skrzydłom.
Czas trwania przemiany to 3 postów. Ponownie może użyć po 3.
ps: Avatar dodam później