I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Tak zgadza się wasz MG ma chore pomysły co widać choćby po tytule walki. A dlaczego walka była pandzia? Nie, nie bój się Takara tym razem nie ubrałem Cię w strój pandy. Dokładnie to pandy mieliście pod sobą. Zgadza się każde z was ujeżdżało po pandzie. Każda miała jakieś w metry długości ciała, a wyglądała... No wyglądała jak panda. Miała jakieś tam pazurki, jakieś tam ząbki. No i wyglądały słodko. A przechodząc do wyglądu waszej areny... Walczyliście w klatce o wymiarach 20x20 metrów. Ziemia była porośnięta trawą, w środku rosło kilka drzew egzotycznych. Chyba Eukaliptusy. Oboje znajdowaliście się w przeciwnych narożnikach klatki. Z twierdzenia Pitagorasa możecie obliczyć odległość, która was dzieliła. Pogoda była całkiem dobra do walki. Lekkie zachmurzenie i temperatura 20 stopni wydawały się wręcz idealne. No to do boju na waszych pandach!
Pierwszy zaczyna ten, kto pierwszy napisze w temacie.
Yagyuu
Liczba postów : 26
Dołączył/a : 20/06/2013
Skąd : Warka
Temat: Re: Pandzia walka Pon Lip 01 2013, 22:57
Siedząc na swym czarno białym wierzchowcu Yagyuu zlustrował wzrokiem swego przeciwnika. Uśmiechnął się cwaniacko szczerząc ząbki niczym typowy sadysta. Poczochrał głowę swej pandzi i podrapał ja za uszami. -Widzisz? To ich dzisiaj zjemy... Cóż przynajmniej ja. Tobie kupię... No... To coś co jedzą pandy! Pasuje? -pogadał ze swym druhem w boju. Czas ucieka a przeciwników nie ubywa. Czas ruszyć z szarżą. Ale czym jest wojownik bez miecza? Tak więc wystawiając ręce na boki przywołał swoje klingi. Zakręcił nimi parę razy na znak, że jest gotowy. Oj tak był gotowy jak nigdy w życiu. Klepnął płazem miecza wielki, pluszowy tyłek niedźwiadka by zmusić go do ruszenia w stronę wrogów. Galopu trudno tu się spodziewać... W końcu to leniwy, gruby miś. Chłopak stanął na jego plecach by mieć większe pole manewru. Czekał aż jego rumak(?) jakoś zareaguje na jego ponaglenie do ataku. By jakoś wykonać atak na swoim wrogu rzucił inkarnacją Legiona trzymaną w lewej ręce celując w nieznajomą i jej pandę. Spodziewał się ze może zostać uniknięty lub po prostu nie trafi. W takim wypadku zostawi go tam leżącego by stworzyć pozory, że jego ataki nie mają zbyt dużej gamy technik.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Pandzia walka Wto Lip 02 2013, 12:51
// Twierdzenie Pitagorasa przy kwadracie? Proszę cię... e=a
W sumie... Mogło być gorzej. Co prawda strasznie nie lubiła zamkniętych pomieszczeń noale... Siedziała sobie na swej pandzie, głaskając zwierzątko po łebku. Wyprostowana, obserwowała przeciwnika który, niestety, też miał pandę. I jak miała szpanować pupilkiem? A no nijak. Jedyne co mogła zrobić by ekipa w składzie Takasia&futrzak nabrała fejmu, to nazwać miśka Włodzimierzem. Tak też czekała sobie siedząc na Władku, przyodziewając lewą dłoń w rękawicę. Okazało się to nawet nie najgorszym ruchem, wszak zaraz później przeciwnik wyciągnął sobie miecz centralnie z powietrza. A Tasia co? A no nico, bo broni nie miała. Ale w sumie ma to jakieś znaczenie, kiedy sama jest chodzącą maszyną do obijania ludzi? Wait, nie tylko ludzi... Zdążyła poszerzyć zakres swoich kompetencji o istoty nieludzkie jak i obiekty pokroju drzwi czy ścian nośnych. Odległość ponad dwudziestometrowa wcale nie zapowiadała się dobrze. Nie, bardzo źle bo oznacza to, że musi pokonać aż dwie dziesiątki żeby dorwać przeciwnika. Ale spoko, ma Władka od tego. - Dobra, Władziu, jak to wygramy dostaniesz bambusa. - szepnęła do swojego futrzaka na zachętę, by zaraz później zobaczyć pędzącego na nią (lub też nie) przeciwnika. O tyle źle, że wcześniej wspomnianą bronią celował w dziewczę. Ale gdzie konkretnie - tego nie potrafiła stwierdzić. Słaby skill, mało doświadczeniach w boju? Kto tam wie... Ale Takasia nie zlękła się na widok mknącej pandy i ostrza wycelowanego w jej osobę. Na dobrą sprawę miała plan, możliwe że nieco ryzykowny, bowiem w główne Takasi narodził się plan, by po prostu sparować atak, a co~! Tylko że jest mały problem. Ostrze LECI a nie jest trzymane. Ta nieprawdopodobna wiadomość wręcz zmusiła ją do automatycznego przygotowania się na obronę, a że nie czas było zmieniać plany, to i ustawiła lewą ręką na drodze ostrzu, prawą zaś szykując do chwycenia oręża w momencie uderzenia prosto w ukrytą pod materiałem blachę. Ofc stara się ustawić rękę tak, by miecz podczas uderzenia utworzył z blachą kąt prosty. Prawą ręką zaś chwyta rękojeść. A co, przyda się może...
No chyba że będzie widać, że odległość taka że mieczyk nie doleci, wtedy ma na niego wyrąbane, jednak dalej zerka na niego kątem oka. A cholera wie, czy nie żywe, od ziemi się nie odbije i trafi w dziewczę? Ofc w międzyczasie próbuje ruszyć pandę z miejsca by zacząć poruszać się po okręgu wpisanym w owy kwadrat poruszając się na lewo, a jednocześnie obserwując otoczenie. Tak, otoczenie. Obserwuje je zwłaszcza, kiedy leci w jej kierunku miecz. A co, jak to pułapka? A no atak dosć niepozorny, Tasia śmie rzec, że taki na "odwal się" to i obserwuje. Ściany, ziemię, powietrze... Kurczę, lecą fajerbole? Inne cuda? Licząc na to, że pandy są bardzo płochliwe, zaczyna piszczeć niczym małe dziecko dając Włodzimierzowi jasny znak, że ma spierdzielać bo jest niebezpiecznie, sama zaś rzuca się na ziemię (w wypadku ataków z góry) i daje nura Diverem pod ziemię wykręcając po drodze nieco w lewo, albo próbuje szybko odbić spelle swoją lewą rękawicą, jednocześnie zasłaniając się prawą ręką przed ewentualnie tymi zaklęciami, przed którymi nie zdąży się wybronić lewą ręką. Jeżeli będzie to możliwe, to próbuje użyć Shielda by jednak obrażenia zbierała bardziej wytrzymała konstrukcja.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Wto Lip 02 2013, 14:11
MG
No więc po zaprzyjaźnieniu się z waszymi pandami ruszyliście na swoich pupilkach do przodu gotowi rozegrać walkę na śmierć i życie z przeciwnikiem. Byliście w odległości może 7 metrów od siebie, kiedy Yagyuu rzucił mieczem. Miecz w sumie leciał na zasadzie byle trafić w coś, ponieważ mag nie sprecyzował w co celuje przy rzucie. I w sumie dużych szkód pewnie nie spowodowałby dziewczynie, gdyby ta nie chciała go koniecznie złapać wcześniej blokując łapką lewej ręki. Cóż dziewczyna widocznie nie miała przedmiotu budownictwo i materiałoznastwo i nie wiedziała, że taka blacha nie ma szans zatrzymać ostrza miecza. Tak więc blaszka została przecięta uszkadzając również po części jej łapkę. Oj krwawiła, dobrze, że to łapka w OT, bo w prawdziwej walce miałabyś poważny problem. Plusem było, to, że zatrzymałaś na swojej dłoni miecz i prawą ręką mogłaś go wyjąć i nim wymachiwać. Choć bolało jak diabli. Odległość między wami to 7 metrów i pandy ciągle biegną. Jak nie wyhamujecie to zderzą się czołowo.
Stan: Yagyuu - brak. BRONISZ SIĘ Takara: Lewa ręka ciachnięta mieczem. Na szczęście wełniana rękawica działa prawie jak bandaż i nieco hamuje krwawienie. Ale nie zrobisz już nic lewą ręką w tej walce. W prawej masz mieczyk Yagyuu. ATAKKUJESZ
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Pandzia walka Sro Lip 03 2013, 13:56
Grymas na twarzy chyba jasno dawał do zrozumienia, że nijak podobał jej się fakt, że blachę przebito. Aj... Trza wymienić na coś solidniejszego. Ostatecznie jednak wyciągnęła miecz z dłoni przy zaciśniętych ząbkach, wszak bolało nie mało, po czym sprawnie wyciągnęła prawą ręką oręż z lewicy. Uzbrojona niemal po zęby, szybko przetyka klingę miecza co by była za białym, grubym, skórzanym pasem po lewej stronie, a następnie po prostu zeskakuje z pandy pozwalając jej wpaść na przeciwnika. Ofc jak przeciwnik zacznie wykręcać, to panda za nim i ewentualnie, jeżeli będzie to możliwe, skacze na przeciwnika ze swym grubym cielskiem. Saka skacze na prawo, by ostatecznie po przeturlaniu się na plecach w bok wylądować klęcząc na kolanku. prawą ręką chwyta szybko za granat dymny. Może i mocno nie czyste zagranie, noale... Czego sie nie robi, żeby wygrać, nie? Tym bardziej, że raczej w walce na śmierć i życie jakby jej przyszło się zmierzyć raczej nikt nie patrzyłby na takie pierdoły, a z własnego eq też trzeba umieć korzystać.
Ofc skacząc uważa, by nie skoczyć przypadkiem tak, żeby sie nie zabić. Samo złażenie to bardziej odepchnięcie sie od zwierzątka, pozwalając mu zaatakować wrogów. Sama zaraz po rzucie granatu odpycha się zgiętą nogą (wszak stara się ostatecznie po przeturlaniu się o jakiś 1m wylądować na jednym kolanku) w stronę dymu, wyciągając po tym prawą ręką miecz zza pasa chwytając porządnie prawą ręką za rękojeść.
Odległość 2s raczej powinna starczyć akurat na styk, by zwierzęta na siebie wpadły, a Takara mogła w międzyczasie wykonać swój uber mega skomplikowany plan. Oczywiście jeżeli nie uda jej się zeskoczyć z pandy to nic straconego, bowiem próbuje przy nieudanym zeskoku wstać na nogi jednocześnie wyjmując granat i odbezpieczając go (miecz cały czas za pasem, wszystkie akcje wykonuje prawą ręka oprócz wstania, przy pomaga sobie nieco lewą ręką, nie dłonią).
Yagyuu
Liczba postów : 26
Dołączył/a : 20/06/2013
Skąd : Warka
Temat: Re: Pandzia walka Sro Lip 03 2013, 23:19
Niczym Piłsudzki na kasztance szturmował ruskich, z ziemi ojczystej przepędzając wroga, szablę dzierżąc w swej prawicy, w czasie gdy wiatr mu w plecy, a bolszewikom w oczy, tak też i Yagyuu na swym włochatym kamracie pędził na wrogów, wiatrem odwagi napędzany, który tchnął w jego żagle z pierwszą raną na ciele przeciwnika. Śmiech jego echem poniósłby się gdyby takowe w tej klatce mogło zaistnieć zjawisko. W prawicy dzierżąc drugi swój miecz szarżował dalej na wroga spodziewając się ataku podstępnego niczym wąż w trawie. Chłopak widział jak ciągle się do siebie zbliżają. Tym razem dojdzie do zwarcia jednak przeciwnik już popełnił kolejny błąd. Jednak wykorzystanie go w tej chwili zbyt szybko zakończyłoby tę walkę. Przeciwnik chowa miecz za pasek. Mama nie uczyła, że nie berze się rzeczy od nieznajomych? Jednakże to oznacza iż nie zamierza walczyć w zwarciu,a będzie próbowała uniku lub jakiejś techniki. To szkoda. Tak więc niczym pałkarz w popularnym baseball'u przygotował się na spotkanie chwytając swój miecz w obie ręce skręcając nieco tułów i umieszczając go za szyją w gotowości do ataku. Zamierzał w chwili spotkania skrócić pandę wroga o głowę silnym uderzeniem ostrza, lub chociaż znacznie zranić jej głowę. W ten sposób byłoby dwóch na jedną a jego szanse znacznie by wzrosły. Wolał dla pewności nie spuszczać wzroku z przeciwniczki, bo licho wie, czy nie planuje jakiegoś świństwa.
Gdyby jednak pandy zderzyły się Yagyuu zeskakuje ze swego niedźwiedzia by nie wdać się w ich pojedynek. Nie spuszcza dalej wzroku z Takary, starając się wyczytać z jej ruchów jakąś podpowiedź co do jej przyszłych planów. Na wypadek techniki dystansowej, chroni się szerszą stroną miecza niczym tarczą.
Może i dziewczyna miała swój niecny plan i chłopak tanio skóry nie sprzeda. W walce bezpośredniej ma przewagę w postaci mieczy i większej znajomości obchodzenia sie z nimi. Ktoś, kto nie nosi go przy sobie, a w dodatku chciał go sparować jedną ręką raczej posiada nikłą wiedzę o tym orężu. Jeżeli wszystko pójdzie po jego myśli i cała akcja zostanie odpowiednio przez niego zinterpretowana zwycięstwo będzie jeszcze bliżej. Niezależnie więc od obrotu spraw Yagyuu będzie starał się skrócić dzielący ich dystans - czy to na pandzie czy to na pieszo.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Czw Lip 04 2013, 12:13
MG
Zderzenie rozpędzonych pand było coraz bliżej. Oba zwierzaki poruszały się z zawrotną prędkością. Kiedy Takara wybrała bezpieczną opcję z zeskoczeniem Yagyuu postanowił skrócić wrogą pandę o głowę. I w sumie udało mu się to. Kiedy odległość była wystarczająca do ataku ciachnął główkę pandy, która odleciała na bok, ale twoja panda i tak zaliczyła czołówkę z resztkami przeciwnika. Efekt był taki, że panda Takary dołączyła do grona świętych, ale ty spadłeś ze swojego zwierzątka i przeleciałeś kilka metrów. Nie zdążyłeś obczaić, że do zderzenia i tak dojdzie i straciłeś równowagę. Bolało to zarówno Ciebie jak i twoją pandę. Jednak ty miałeś swojego zwierzaka, który mógł spełniać twoje polecenia. Niestety panda Takary nie miała umiejki odradzania się jako panda-zombie. Tak więc teraz było 2 vs 1. W tym też czasie Takara rzuciła granat dymny, który spowił arenę ciemnym dymem. Nikt nie wiedział, że dym miał tylko oślepić wroga, aby ta mogła zaatakować poza zasięgiem jego wzroku. Dzięki swojej pasywce potrafiła zlokalizować Cię w tym dymie podczas, gdy ty błądziłeś. Cios wyszedł nagle, niespodziewanie z lewej strony. Celowała w kark, ale ty tego nie widziałeś. Na szczęścia Takara również do końca nie widziała twoich zarysów więc nieco chybiła trafiając w twoje piersi i tam zostawiając krwawy ślad. Dym nadal się unosił na polu walki
STAN: Yagyuu - poobijany po upadku, ale nie jakoś strasznie. Twoją pandę boli łeb po zderzeniu i też poobijana, ale żyje. Całkiem głębokie ciachnięcie przez piersi. Krwawi obficie i długo nie pociągniesz. Dość mocne ciachnięcie i czujesz się osłabiony. Zostało Ci około 3 postów do utraty przytomności. ATAKUJESZ. PISZESZ PIERWSZY. Takara: Lewa ręka ciachnięta mieczem. Na szczęście wełniana rękawica działa prawie jak bandaż i nieco hamuje krwawienie. Ale nie zrobisz już nic lewą ręką w tej walce. W prawej masz mieczyk Yagyuu. Panda nie żyje. OBRONA. PISZESZ DRUGA
Yagyuu
Liczba postów : 26
Dołączył/a : 20/06/2013
Skąd : Warka
Temat: Re: Pandzia walka Pią Lip 05 2013, 00:55
No dobra tego było za wiele. Nie dość ze laska rzucił mu bombę dymną to jeszcze ciachnęła go jego własnym mieczem! Chciał to wygrać bez używania magii ale, jak widać nie opłaca się być miłym gościem. W takim razie czas odpalić szare komórki i zasoby magii. Nie damy się przecież pobić dziewczynie nie? Zaraz po ataku cofnął się o parę metrów w tył by uniemożliwić jej dalsze ataki z niewiadomej strony. Skąd wiedział, że tak może sie stać? Więc do początku. Yagyuu zdążył tylko zobaczyć wybuch bomby dymnej co może oznaczać, że atak nastąpił po tym fakcie. Jako iż widoczność jest ograniczona musiała inaczej znaleźć jego położenie. Wzrok raczej odpada. Gdyby to była magia oczu trafiłaby jego krtań a nie tors. Słuch i węch wchodzą w rachubę. Mogła słyszeć jak jego buty obcierają się o ziemię i w ten sposób określić jego ewentualne położenie. Dym mógł nieco zagłuszyć węch jednak miała jego miecz, czyli bazę do szukania podobnego zapachu. W takim wypadku należy zdezorientować wroga. Trzeba też wykorzystać fakt przewagi liczebnej. Oby panda go dosłyszała. -Znajdź tę sukę po zapachu i zaatakuj! Ja nie mog- ughmmm! -wydał polecenie krzycząc wystarczająco głośno by cała klatka zadrżała. Specjalnie udał ciężej rannego by zwiększyć pewność siebie przeciwnika. Liczył na to, że zwierzęce instynkty ułatwią te poszukiwania i pomogą mu naprowadzić się na cel. Nie zamierzał jednak odejmować ryzyka i całkowicie polegać na pandzie. Dywersja. Tym właśnie był ten atak jak i cała szopka. Czas rozpocząć przedstawienie. Wykorzystał zaklęcie Sword Blasting i trzy klingi Legiona upadły tuż koło niego wbijając się w ziemię. Jeżeli jego rozumowanie było słuszne ona będzie o tym wiedzieć. Jedną z nich ujął w dłoń. Teraz już tylko dwa kroki. Jako iż teraz odległość nie mogła być jakaś duża, a chłopak oceniał ją na jakieś 5 metrów postanowił zaryzykować i pobiegł przed siebie, na czuja. Użył wzmacniającego zaklęcia Burning Soul i w jednym momencie wszystkie klingi powinny zająć się płomieniem. W ten sposób mógł określić położenie dziewczyny po świetle ognia. Jego ataki (Yagyuu) będą teraz o wiele niebezpieczniejsze. Szarżował na wroga z zamiarem zaatakowania Legionem ze swojej lewej rzucając w tułów dziewczyny w taki sposób by musiała go blokować. Zaś w drugiej ręce trzymając miecz płomieni w tym samym momencie chcąc przebić nim jej ciało szybkim sztychem wzmacnianym buffem. Liczył, że od strony pleców zaatakuje ją panda co ułatwi zadanie. Niedźwiedzie walczą gryząc się po głowach więc na pewno w ten sposób zareaguje też miś.
Yagyuu przygotowany był też na to, że dziewczyna rzuci miecz, co swoją drogą byłoby głupie zwłaszcza, że ma do czynienia z szermierzem. W tym wypadku polega zwłaszcza na ciszy jaka panuje i głośnych krokach wielkiego misia tropiącego wroga. Podbiega więc do niego i wskakując mu na plecy wybiega z chmury czekając aż dym opadnie i dopiero wtedy atakując szarżą razem z misiem. Układ pozostaje bez zmian.
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Pandzia walka Pią Lip 05 2013, 13:15
Fakt, Takara znała się na walce mieczem... a nie, przepraszam, nie znała. Nie zmieniało to jednak faktu że aż takim debilem nie była, by machnąć żelastwem. Nie oszukujmy się. Ma pierwszy raz coś takiego w dłoniach i zero doświadczenia w posługiwaniu się nim. Tyle co może się opierać na tym, co sama widziała, a ze widziała Fema wymachującego kataną to i MOŻE się sama tym nie zabije. Znając jednak szczęście Takary sama sobie coś zrobi...
Ale Takara ma gdzieś zdanie Szczęścia. Nie lubi typa. Ten chyba też ma coś do Takary. Ostrze przejechało po przeciwniku, zaś klinga zabarwiła się na czerwono. Ten jednak odskoczył do tyłu, zaś Takara również uznała, że zwiększenie dystansu to całkiem dobry pomysł, to i wycofuje się na jakieś 4m. Ale kurczę, co jak jej nagle zniknie z zasięgu? Aj, niedobrze, jednak jeżeli walczy mieczami, to powinien prędzej czy później znaleźć się w jej zasięgu.
Ale tutaj suprise, bo chłopaczyna sam coś tam zaczął krzyczeć... WAIT! Że jak ją nazwał!? Momentalnie zacisnęła zęby powstrzymując się przed nawrzucaniem mu za taką obrazę. Wpadła jednak na coś innego. Na coś bardziej epickiego niż wdawanie się w niepotrzebne potyczki słowne, a mianowicie poprzez fakt, że słuch ma i to nawet nie najgorszy, to używa Shielda - kopułę. Dodatkowo, jeżeli po tym nie jst w stanie jednoznacznie stwierdzić, gdzie on jest - skraca dystans do momentu, aż będzie wiedzieć, gdzie jest. A dalej to już jeno postawienie kopuły z promieniem 2m, grubość ścian 1m i ofc z nim w środku. Dodatkowo, jeżeli odpali swego zacnego spella, to powinna mieć jeszcze łatwiej. Jeżeli jednak 2m to było za mało bo ten biegnie, to odskakuje dodatkowo do tyłu i tak strzela kopułę, by ten był na jej dalszym krańcu dalej w środku.
A co z pandą? Biegnie na nią? Dalej trzymając miecz w prawicy, jeżeli będzie chciała ją zaatakować, to się Tasia broni! Najprędzej będzie atakować z boku albo z tyłu, wtedy też odwraca się na pięcie w jej stronie nabierając pędu, zaś mieczem tnie od lewej do prawej na wysokości głowy. Stara się też w międzyczasie odpalić kopułę, wszak raczej nie musi patrzeć w jego stronę szczególnie, że i tak nic nie widać.
A co, jak kopuła guzik wielki da? A no jest możliwiość, że jakieś ogniste coś dalej będzie lecieć w jej stronę. Starczy, że usłyszy świst powietrza, wtedy spiernicza w bok, w którym nie ma pandy. Domyślny ofc jest prawy. Daje sobie wtedy ofc siana z ciachaniem zwierzaka i po prostu schodzi z drogi nadciągającemu czemuś. Miecz? Ołsom, kolejny do kolekcji. Jeżeli panda z tyłu to bidna jego panda. A co, jak dodatkowo wyczuje pwm'ką, ze nadciąga? A no to samo, nie ładnie tak przejścia blokować przecież.
Wyczucie, gdzie jest chłopak a gdzie panda powinno być w sumie łatwe. Yag, jako ze człowiek, wywiera większy nacisk miejscowo na podłoże, kiedy panda przez swoją wagę i rozmiar, wywiera ją na większej powierzchni + zwierzak ten jest czworonogiem.
Ciekawe gdzie jest Władek, ne?
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Sob Lip 06 2013, 21:15
MG
Zacznę od tego, ze Takara nie miała dwóch mózgów. Plan miała niezły, ale jej ciało nie potrafiło jednocześnie bronić się przed dwoma atakami, nie wiedząc nawet dokładnie skąd nadejdą, a dodatkowo jeszcze zamykać w shieldzie. Tak, to definitywnie było za dużo dla biednej Takary. Uznam więc, że zajęłaś się pierwszą akcją czyli próbą dorwania Yagyuu i stawianiu kopuły. Brawo. Zlokalizowałaś przeciwnika, obroniłaś się przed jego atakiem i jeszcze postawiłaś kopułę chyba w miejscu skąd dobiegał głos Yagyuu, ale nie zdążyłaś już przewidzieć, że nagle niedźwiedź w rąbie Ci się w plecy. Cóż za wiele akcji naraz próbowałaś zrobić i nie powiodło się wszystko, nie byłaś cyborgiem, aby myśleć tak szybko i zajmować się tyloma rzeczami na raz. Poczułaś silne uczucie uderzenia w swoje plecy. Coś strzyknęło. Poza tym wielka bestia przygniotła Cię swym ciężarem. Na szczęście nie była na tyle mądra, aby domyślić się jak Cię zabić więc machnęła na odlew pazurem przez twój lewy bark uszkadzając tak wiele połączeń nerwowych, że szkoda gadać. Bolało jak diabli, a białe plamki pojawiły się przed oczami.
STAN: Yagyuu - poobijany po upadku, ale nie jakoś strasznie. Twoją pandę boli łeb po zderzeniu i też poobijana, ale żyje. Całkiem głębokie ciachnięcie przez piersi. Krwawi obficie i długo nie pociągniesz. Dość mocne ciachnięcie i czujesz się osłabiony. Zostało Ci około 2 postów do utraty przytomności. W kopule. Póki jesteś w środku możesz pisać na pw. Jak wyjdziesz musisz zacząć pisać w poście. OBRONA. PISZESZ DRUGI Takara: Lewa ręka ciachnięta mieczem. Na szczęście wełniana rękawica działa prawie jak bandaż i nieco hamuje krwawienie. Ale nie zrobisz już nic lewą ręką w tej walce. W prawej masz mieczyk Yagyuu. Panda nie żyje. Leżysz przygnieciona pandą z bólem kręgosłupa i rozciętym prawym barkiem. To również boli i powoduje osłabienie wynikłe z upływu krwi. ATAKUJESZ. PISZESZ PIERWSZA
Kot od Kostek
Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012
Temat: Re: Pandzia walka Pon Lip 08 2013, 11:25
Kay, morał z tej bajki jest krótki, lecz nie wszystkim znany - Takara powinna zainwestować w drugi mózg. Nie ma innej rady, szczególnie jak jest dwa na jednego, bidnego maga ziemi. No właśnie... WŁADEK GDZIEŚ SIĘ ZAPODZIAŁ! Źle się dzieje, tym bardziej, że panda chyba chciała ją posłać do piachu. W sumie... kay~! Z raną na lewym braku może długo nie pociągnąć, to why not? Jej w sumie i tak wisiało, że wyląduje kilka stóp pod ziemią czy nie, chociaż w obecnej chwili pierwsza opcja wydawała się bardziej opłacalna, niźli ciągłe leżenie pod pandą. A no taki lajf. I nie, nikt nie powiedział, że Takara se odpuszcza. Tak dobrze nie ma...
A no, że leży pod pandą, szybko używa Divera by wykopać dziurę na tyle dużą, by zmieściła się Takara, lecz na tyle małą, by nie wlazła w nią panda. Szybko czmycha w dół korytarzykiem na jakieś 4m, by później wykręcić i przenieść się z jakieś 5m za obszar zadymiony z dala od pandy. Tasia ma nadzieję, że aż tak dobrego węchu nie ma żeby wychwycić ją taki kawał pod ziemią.
Stara się (w tunelu) chustą jakkolwiek zatamować krwawienie, choćby jeżeli miałoby to być jeno przyłożenie chusty do rany. Może pomoże.
Jeżeli panda wyleci z dymu, szybko używa na terenie pod nią Softeningu (kwadrat 5mx5m) co by wyhamowała i zaczęła się zapadać, a następnie strzela jej w szczękę Shieldem 3mx5m i 50cm grubości.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Pią Lip 26 2013, 15:23
Yagyuu ma czas do końca weekendu na odpis. Inaczej pomijam jego obronę.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Pon Lip 29 2013, 12:42
MG
Panda nic nie robiła, a Shin działała tak jak chciała nie potrzebnie w ogóle przejmując się futrzakiem. Zakampiła się pod ziemią, zabandażowała ręką i tyle ją widziano. Nieco pomogło zabandażowanie dłoni hamując upływ krwi. Panda dalej stała i czekała na ddalsze komendy, których nie dostała. A Władka faktycznie gdzieś wcięło. Pewnie pije z Asthem.
STAN: Yagyuu - poobijany po upadku, ale nie jakoś strasznie. Twoją pandę boli łeb po zderzeniu i też poobijana, ale żyje. Całkiem głębokie ciachnięcie przez piersi. Krwawi obficie i długo nie pociągniesz. Dość mocne ciachnięcie i czujesz się osłabiony. Zostało Ci około 1 postów do utraty przytomności. W kopule. Póki jesteś w środku możesz pisać na pw. Jak wyjdziesz musisz zacząć pisać w poście. ATAK.PISZESZ PIERWSZY Takara: Lewa ręka ciachnięta mieczem. Na szczęście wełniana rękawica działa prawie jak bandaż i nieco hamuje krwawienie. Ale nie zrobisz już nic lewą ręką w tej walce. W prawej masz mieczyk Yagyuu. Panda nie żyje. Leżysz przygnieciona pandą z bólem kręgosłupa i rozciętym prawym barkiem. To również boli i powoduje osłabienie wynikłe z upływu krwi. OBroNA PISZESZ DRUGA
czas to 72h
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Pandzia walka Czw Sie 01 2013, 21:04
MG
Cóż okazało się w walce, że stan przeciwnika Takary był gorszy niż ta przypuszczała. Nie był już w stanie zaatakować, a rany na jego ciele, które wcześniej dziewczyna zadała spowodowały szybką utratę przytomności przez upływ krwi. Ciało przeciwnika legło na ziemi, a panda widząc, że jej pan przegrał po prostu położyła się spać. Swoje zrobiła. Władek za to jak zobaczyłaś po opadnięciu zasłony dymnej był martwy. Ale wygrałaś. Brawo.
Takara 8PD, a Yagyuu 5PD. Chyba nadal tak się to liczy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.