Maid Cafe

First topic message reminder :

Czy naprawdę należy opisywać to miejsce na forum dla otaku o różnorakich fantazjach seksualnych, a przede wszystkim takich o dziewczynach ubranych w strój pokojówki? Chyba nie jednak, aby każdego zadowolić wypisze kilka zdań. Budynek usytuowany jest w centrum Hosenki w jednej z ulic odchodzących od głównego placu w zwartej zabudowie kamienic mieszczańskich. Odnowiona i pomalowana na biało z wielkimi i czystymi szybami ma naprawdę zapraszający charakter. Po wejściu słychać charakterystyczny dzwoneczek i po dosłownie sekundzie pojawia się kobieta przebrana za pokojówkę lub mężczyzna w stroju lokaja stylizowanym na angielską kulturę zapraszając do środka. Sala ma około 15x15 metrów. Na w prost drzwi znajduje się lada skąd dostarczane są posiłki dla kelnerów, a resztę sali zajmują okrągłe stoliki ustawione dosyć luźno. Wokół nich kręcą się liczne pokojówki i lokaje dbający o zaspokojenie każdego pragnienia ich klienta. Na zapleczu znajduje się starannie urządzona kuchnia i zaplecze dla reszty pracowników. Nie muszę chyba wspominać, że wszyscy są tutaj wyjątkowo atrakcyjni jeżeli chodzi o urodę?
---

MG

No więc Miyu i Shagwell dotarli do Hosenki gdzie bez problemu znaleźli kawiarenkę, w której mieli rozpocząć dorywczą pracę. Co prawda w ogłoszeniu nic nie napisali o charakterze tego miejsca, ale już z zewnątrz mogliście się domyśleć jaka będzie czekać was praca. Albo zostaniecie obsługą gości w maid cafe, albo rozpoczniecie proces przygotowania posiłków lub siedzenia na zlewozmywaku jak studenci po studiach. Oczywiście znacie swojego MG i chyba możecie się domyślić jaką posadę w tym miejscu przygotowałem dla was. Tak czy inaczej staliście teraz przed wejściem głównym do kawiarenki. Niedaleko było wejście od zaplecza czyli prawdopodobnie bardziej odpowiednie dla przyszłych pracowników, tam gdzie mogliście się dowiedzieć szczegółów od właściciela tego miejsca. Dodam jeszcze, że na miejsce przybyliście prawie jednocześnie. Zauważyliście również w swoich łapkach karteczki z ogłoszenia więc mogliście poznać się jeszcze przed spotkaniem z waszym pracodawcą.

MG

Zacznę od Shagwella. Tak on nie miał tak trudnego zadania w końcu wystarczyło, że obsługiwałby całkiem ładne dziewczyny, co dla wielu osób mogłoby być przyjemnością nie zadaniem, a ich polecenia wykonaliby nawet bez zapłaty. Kiedy przywitałeś się z dziewczynami, one lekko się zarumieniły dając znak, że podoba im się twoja elegancja będąca przykładem realnego bisha. Lekko onieśmielone pod twoim wrażeniem udały się do wskazanego przez Ciebie stolika. Po chwili obejrzenia podanych przez Ciebie kart dalej lekko wytrącone z równowagi wybrały danie dla siebie
- My... my poprosimy po jednym musie bananowo-czekoladowym - powiedziała najodważniejsza z nich dosyć głośno, a potem dużo ciszej dodała - I.. i nie miałybyśmy nic przeciwko, gdybyś to ty nam przyniósł ten deser...
Mówiąc ostatnie słowa zamiast patrzeć na Ciebie patrzała w kolana dalej lekko zakłopotana. Acha zapomniałem dodać, że zlecenie możesz dać do kuchni przy ladzie, która znajdowała się na lewo od Ciebie.

Co zaś tyczy się naszej słodziutkiej pokojówki... Chłopacy ucieszyli się, gdy ich przywitałaś. Jeden z nich, nieco wyższy nawet stanął na palcach i z łatwością obejrzał z góry twój biust co z obecnym dekoltem nie było tak trudne. Potem przybił piątkę pozostałym chłopakom. Potem zajęli miejsca, a kiedy wróciłaś usłyszałaś zamówienia.
- Ja poproszę sos czekoladowy - powiedział jeden z nich
- Ja chcę nagie zdjęcia kelnerek w tej restauracji
- A ja poproszę o informacje na temat twojego biustonosza - oznajmił trzeci
Po tych słowach czekali na przyniesienie zamówienia. Nie muszę mówić, że jedyną rzeczą, która znajdowała się w karcie był sos czekoladowy? Nie było punktu o zdjęciach kelnerek czy rozmiarów biustonoszy.

Dziewczyny zamówiły tylko po musie... Nie pozostało mi tylko nic jak zrealizować to zamówienie... Po chwili druga z nich powiedziała, że byłaby niezmiernie zadowolona gdybym to ja im go przyniósł... No no no... coraz lepiej...
Uśmiechnąłem się do obu i powiedziałem:
-Ależ oczywiście... Życzenie panienek jest dla mnie rozkazem- Ukłoniłem się lekko i oddaliłem...
Jednym uchem usłyszałem, co mówili klienci, których musiała obsłużyć Miyu... Poszedłem do lady i podałem karteczkę z zamówieniem. Potem wróciłem do stolika przy którym siedziała piątka klientów Miyu... Uśmiechając, powiedziałem cichszym głosem, tak żeby słyszeć mogli go tylko obmierzłe grubaski, :
-Przypadkowo usłyszałem co zamówiliście... Tak się składa, że dodatkowo pełnie funkcję "ochroniarza" tej prześlicznej panienki... Jeśli dobrze usłyszałem to w karcie nie ma takich pozycji jak nagie fotki, albo informację o biustonoszu...- Zmieniłem wyraz twarzy na taki, który sugeruje że jestem zdolny do największych okropieństw... -Jeśli zaraz nie przeprosicie tej ślicznej panienki i nie zamówicie najdroższych deserów z karty, znajdę was i wypatroszę- Wokół mnie powietrze stało się jakby cięższe i ciemniejsze... -To jak będzie, panowie?-

Już na samym początku wiedziała, że nie będzie fajnie kiedy to jeden z brzydali postanowił stanąć na palcach i zajrzeć w dekolt dziewczyny. Postanowiła to zignorować, nawet jeśli jeszcze się tym chwalił. Przecież nie mogła już na powitanie przywalić prawda? Poziom irytacji Miyu był coraz wyższy. Zapomni o tym co zrobił, ale wskaźnik jest bliski granicy.
Kiedy była już gotowa na złożenie zamówienia trzymając koniec ołówka już na karteczce robiąc przy tym małą kropkę usłyszała interesujące zamówienie. Nacisnęła mocniej na kartkę i ołówek się złamał, teraz to już przegięli! Nie chciała zrobić specjalnego zamieszania dlatego uśmiechnęła się sztucznie i położyła notesik z ołówkiem na stole
-Panowie czy...- kiedy chciała powiedzieć im coś "miłego" nagle wtrącił się Shag, który usłyszał to czego sobie zażyczyli klienci. W zyciu by się nie spodziewała, że ktoś kogo w ogóle nie zna stanie w jej obronie. Dosłownie. Czuła, że powietrze dookoła stało się cięższe. Jednak za nim jeszcze wydusiła coś z siebie chciała jednak się przekonać co ciekawego odpowiedzą klienci. Ten dzień będzie straszny, jeśli nie dadzą sobie spokoju to również i Miyu wtrąci swoje trzy grosze w końcu to o nią chodzi prawda? Nie ma zamiaru pozwolić by do niej tak mówiono jeszcze z takimi uśmiechami, aż rzygać się chce.

MG

No więc Shagwell oddał karteczkę z zamówieniem, która po chwili znikła zapewne w celu realizacji marzeń dziewczyn, które musiał obsłużyć. W wolnym czasie, który teraz znalazł postanowił nieco pomóc swojej koleżance. Szef, gdy zobaczył [ale nie usłyszał] zaistniałą sytuację lekko zmarszczył brwi, ale nie podjął żadnych działań. W zasadzie zignorował to, choć zapewne ciekawiło go o co mogło pójść. Bardziej was pewnie ciekawi co zrobiła piątka klientów, którzy niespodziewanie zostali lekko postraszeni przez jednego z kelnerów. Otóż wiele się oni nie przejęli groźbami. W sumie nie każdy, a na pewno nie oni, wiedział, że ma do czynienia z magiem i to takim należącym do mrocznej gildii Grimoire Heart. Dlatego na twoje słowa wybuchli głośnym, nieco obleśnym śmiechem.
- Wybacz "Janie", ale nie mamy ochoty się tobą przejmować, nas jest piątka, ty jeden więc proszę bądź grzeczny i idź spełniać swoje zadania. My w tym czasie "zaopiekujemy" się twoją koleżanką. Nie chcemy rozpoczynać awantury. Nie z tobą chcieliśmy rozmawiać. - potem zwrócił się do Miyu - Cała nasza piątka uznała, że nie weźmie pod uwagę tego co powiedział nam ten lokaj. Jeżeli nie ma tego w karcie dań ty nam o tym powiedz, albo przyjmij zamówienie. Możemy teraz rozmawiać tylko z tobą czy twój kolega dalej będzie Cię "bronił"?
Po wypowiedzeniu tego monologu dało się słyszeć wśród resztki potworów słowa typu "dobrze mu na gadałeś", "ty to masz jaja", a nawet zobaczyć jak przybijają piątki osobie, która próbowała spławić kelnera. Na domiar złego Shagwell mógł zauważyć, że właśnie pojawiło się zamówienie dla jego klientów, które trzeba było dostarczyć. Dziewczyny już czekały na powrót ich wymarzonego bisha.

-Co za idioci - mruknęła pod nosem, gdyby tylko sobie zdawali sprawę, że oboje są magami ciekawe czy nadal byli by tacy mądrzy. W każdym razie nic co powiedział Shag nie zadziałało w końcu idioci nie?
-Shag dziękuję, już sama się nimi zajmę - powiedziała do niego z uśmiechem nie odrywając reki od stołu, którą zaczęła powoli zaciskać. Miała nadzieję, że nie zwątpi w dziewczynę i zajmie się swoją częścią pracy. Kiedy już odejdzie od stolika Miyu ze sztucznym uśmiechem ponownie zerka na tych idiotów.
-Panowie, o takie rzeczy pytajcie inne kelnerki nie mnie. Nie ma tego w karcie dań i proszę o złożenie normalnego zamówienia.Czy mam jeszcze raz powtórzyć? - zabierając rękę ze stołu równocześnie biorąc swój notatniczek i ołówek. Może ze chcą być tak mili i współpracować, a nie odwalać jakieś cyrki. Usłyszy jeszcze raz coś podobnego to się nie powstrzyma i guzik ją będzie obchodziło co zrobi szefunio. Chociaż by miał ją wywalić i nie zapłacić.

Nic nie wprawiało mnie w taki gniew jak ignorancja tych idiotów... Już miałem ochotę wstrząsnąć całą kawiarenką, kiedy Miyu się odezwała... Zapanowałem nad sobą, odwróciłem się do chłopaków...
-Widzimy się na zewnątrz... lepiej żebyście szybko uciekali, bo kiedy już was zauważę, nie wiem, czy dacie radę dotrzeć do domu w jednym kawałku... Macie taką przewagę, że będę musiał wrócić się do szatni, by coś z niej zabrać- teraz zwróciłem się do Miyu -Jeśli jeszcze raz coś do ciebie powiedzą, po prostu hlaśnij im w mordę. Na pewno to usłyszę, a wtedy niech modlą się o przebaczenie- *mryg*
Powiedziawszy, podszedłem do lady zbierając musy i wracając do "moich" uroczych klientek:
-Oto mus bananowo-czekoladowy. Życzę smacznego. Czy mogę uczynić dla panienek coś jeszcze?-

MG

No więc zacznę od reakcji waszych Panów na to co powiedziała Miyu. Otóż o dziwo nie robili już więcej cyrków. Po prostu jeden z nich poprawił zamówienie.
- Widzisz nie potrzebnie jakieś goryla interweniują. Jak widać sama też potrafisz dobrze wyjaśnić sytuację - oznajmił - Musiało nam się przewidzieć, że są takie punkty w karcie dań. Tak więc poprosimy sos czekoladowy, śmietankowy, truskawki, wodę mineralną i ciasto dyniowe. Mam nadzieję, że szybko wszystko przygotujecie.
Przechodząc jednak do naszego kelnera...
On już nie był tak uprzejmy, a ostatni raz pogroził klientom. Na te słowa raczej nie byli zbytnio zadowoleni.. Kiedy ruszyłeś po odbiór posiłku powiedzieli za tobą
- Po co chcesz się wracać do szatni? Po mamusię, żeby Cię obroniła? - głupio odpowiedział jeden z nich. - Raczej nam nie podskoczysz lokaju. I lepiej znaj swoje miejsce sługo!
No nie powiem nie były to zbyt dobre słowa. Nie wiem czy po ich usłyszeniu ruszyłeś spełnić zamówienie. Więc dam Ci możliwość odniesienia się do tego. Jeżeli po prostu ignorujesz i zanosisz mus do klientek napisz o tym poniżej.

///Sory Asthor, ale próbuję dzielnie odtwarzać charakter postaci... Gdybym grał Packiem, rozwiązałbym to dyplomatycznie, jednak Shag jest zbyt porywczy... Tylko tak mówię, żeby nie było że kozacze xD///

Odwróciłem się tylko zobaczyć, który z nich to powiedział i ruszyłem do szatni... Zatrzymując się tylko koło Satoshiego, powiedziałem:
-Wybacz, ale już dłużej nie wytrzymam. Możesz mnie zwolnić, zrób co chcesz, ale nie dam się obrażać... tym bardziej obrażać Miyu. A jeśli chcesz podnieść standard swojej kawiarni, takie zboczone durnie nie powinny mieć tu wstępu... Przemyśl to-
Zabrałem tylko stojącą w szafce katanę... Wróciłem na salę i od razu poszedłem w stronę stolika grubasów i zwróciłem się do tego, który się do mnie wcześniej odezwał...
-Albo w tej chwili stąd wyjdziesz albo wyniosę cię w kawałkach... Myślicie, że możecie igrać z mrocznym magiem? Jeśli jesteś, frajerze, prawdziwym facetem to wypier****j na zewnątrz, żebym tam mógł się z tobą rozprawić... Chyba, że wolisz, żeby twoi kumple musieli ciebie sprzątać- Wysunąłem katanę do połowy, pokazując tym, że nie żartuję...

-Dziękuję bardzo. Za chwilę zamówienie powinno być gotowe - odpowiedziała ze sztucznym uśmieszkiem, kiedy się odwróciła przewróciła tylko oczyma po czym poszła na tyły, żeby powiedzieć jakie kolejne danie kucharze mają wykonać. Kiedy było już gotowe Miyu wzięła wszystko na tacę, kiedy się odwróciła zobaczyła, że Shag miał przy sobie katanę. Nawet się nie zorientowała kiedy ją w ogóle wziął, chyba nie musiała na niego patrzeć w tej chwili. Odstawiła tacę na ladę i podeszła do Shag'a
-Eto.. czy to nie jest lekka przesada Shag? Owszem wkurzyli mnie, ale nie musisz być taki porywczy. Chętnie bym to sama zrobiła, ale na razie im odpuściłam - skierowała do niego słowa i złapała za rękę, w której trzymał katanę. Gdyby jednak Miyu nie starała się jakoś nie zwracać na to uwagi, chociaż jej granica wytrzymałości jest nie mal przekroczona to jeszcze jednak ci brzydale mają jedną szansę. Sama nie może w to uwierzyć, ale tak jest.

MG

No więc wasze nerwy były już w strzępkach, ale nie był to koniec testu waszego spokoju. Ba, był to wręcz początek. Mianowicie Shag podszedł do swego pracodawcy, ale zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć wziął swoją broń i udał się w stronę grupki niemiłych typków, którzy pozwalali sobie zbyt wiele. Oczywiście zagroził im tak jak powinien to zrobić.
- Mroczny mag? - zapytał jeden z nich - Nie wierzę, że jakikolwiek mroczny mag mógłby pracować w kawiarni... Jeżeli masz jakiś dowód, że faktycznie jesteś mrocznym magiem wyjdziemy z lokalu i zostawimy was w spokoju... Jeżeli nie to spadaj dupku zajmować się swoimi sprawami
Po tych słowach przyszła Miyu, która położyła tacę i poprosiła swojego kolegę o nieco rozwagi, choć sama najchętniej utopiłaby bandę brzydali... A jeżeli już o topieniu mowa... Kiedy Miyu położyła tacę chłopak podniósł sos czekoladowy... ale w taki sposób, że zaraz cała zawartość wylądowała na piersiach Miyu.
- Oj przepraszam wymsknęło mi się - oznajmił szczerząc zęby - Zaraz to wytrę
Nie miałaś wątpliwości, że zrobił to specjalnie. Teraz wstał i z chusteczka podszedł do Ciebie. Zapewne ma zamiar zacząć ścierać z twoich piersi sos czekoladowy. Jakby co było go całkiem sporo.

Czy przed chwilą się stało właśnie to czego Miyu najbardziej nie chciała? Jej granica wytrzymałości została przekroczona! Dobra, sam się o to prosił. Kiedy poczuła na sobie sos czekoladowy nie spojrzała nawet na sprawce tego "wypadku" zacisnęła mocno lewą pięść i opuściła głowę ku ziemi. Podniosła lewą rękę i bez zawahania uderzyła w stół przy czym użyła zaklęcia Shogeki z tą sztuczką mebel powinien na pewno się przełamać lub chociaż przewrócić. Musiała to zrobić, po prostu już nie mogła wytrzymać tego faktu z kim ma do czynienia. Czasem jest nawet lepiej opanowana na misjach, gdzie musi kogoś zabić, ale ci goście po prostu ją irytują, a tego nie znosi. To było raczej odreagowanie od tego. Najwyżej szef ją wywali za drzwi i nie zapłaci, ale przynajmniej będzie miała małą satysfakcję.
Kiedy jest już po wszystkim robi krok do tyłu i na jej twarzy pojawia się sztuczny uśmiech
-Przepraszam, wymsknęło mi się

Już miałem dać posmakować bólu tym dupkom, kiedy Miyu w końcu wybuchła... Z niewiarygodną... siłą, po prostu przełamała stół na pół... Zobaczyłem to w ich oczach... zobaczyłem to co widzę zawsze w swoich ofiarach tuż przed śmiercią... strach... Uśmiechnąłem się do dziewczyny i powiedziałem:
-Dobra robota- *mryg* -Teraz ja im pokażę "mrocznego maga"...-
Czarna, półprzezroczysta mgiełka zaczęła wypływać ze mnie prosto przez skórę i otoczyła piątkę facetów... Wyciągnąłem katanę... Niech lepiej zaczną prosić o wybaczenie... Zwróciłem się w stronę sprawcy "wypadku" z sosem czekoladowym i zarazem pyskatego dupka... Szybkim ruchem poprowadziłem katanę w stronę jego głowy, lecz zamiast przeciąć go ostrzem, oberwał mocnym ciosem z rękojeści... Zapewne trudno będzie mu się po tym otrząsnąć... a kiedy już się obudzi, bardzo będzie boleć go głowa...
-No, któryś jeszcze chce się z nami "zabawić"?- mówiąc to, oparłem sobie katanę o ramię... Czarna mgiełka nadal unosiła się w powietrzu...
-Jeśli chcesz, idź się przebrać... popilnuję ich do twojego powrotu- *mryg*

MG

No więc Miyu uderzyła w stół. A może to stół uderzył w Miyu? Tak czy inaczej mebel przewrócił się, ponieważ nie miał zbyt mocnego podparcia, ale siła reakcji po uderzeniu w drewno spowodowała, że Miyu zwichnęła nadgarstek lewej ręki oraz cała część dłoni, którą uderzyła zaczęła boleć. W reakcji obronnej ręka zaraz przytuliła się do ciała pokazując, że uderzenie jednak zabolało. Prawdopodobnie wkrótce pojawi się obrzęk. No i ból nie był miły. Może i zwiększyłaś sobie siłę.. ale nadal panują prawa fizyki i trzecia zasada dynamiki Newtona, a drewno jednak jest twardsze od ręki. Jednak poza tym nic strasznego Ci się nie stało. Potem przez łezki mimowolnie napływające do oczu powiedziała swoje słowa. Twoja akcja pewnie wywołałaby strach, ale w połączeniu z bólem wyszłaś na bardzo niezdarną pokojówkę z domieszką tsundere w oczach chłopaków. Wszyscy lekko się śmiali. Ale wtedy wkroczył Shag, który... uderzył tyłem rękojeści w głowę jednego z chłopaka. Automatyczny nokaut. Potem reszta podniosła kolegę i spojrzała na was.
- To my w takim razie pójdziemy...
Po czym z rannym kolegą pod rękami opuścili lokal. Wtedy podszedł do was Satoshi.
- ehh, ehh, ehh.. - oznajmił - widziałem co zaszło... Czasami mamy takich klientów jednak powinniście to załatwiać w bardziej delikatny sposób. Macie szczęście, że nie mogę was wyrzucić, bo naprawdę potrzebuje rąk do pracy... Ale mniejsza... wracajcie i nawet nie próbujcie używać siły... W razie niemiłych klientów zawołajcie po prostu mnie... Mam nieco więcej doświadczenia..
Po tych słowach wrócił na swoje miejsce w rogu sali i zaczął was ponownie obserwować. Na razie nie mieliście żadnych klientów.

Gdy tylko grubas wylądował na podłodze, brawura i odwaga reszty nagle wyparowała tak jak czarna mgła wokół stołu... Pokornie się zwinęli zabierawszy nieprzytomnego...
Gdy tylko wyszli spojrzałem na Miyu... Przyciskała rękę do brzucha... uderzenie w stół musiało ją zaboleć...:
-Nic ci nie jest? Poczekaj, zaraz przyjdę-
Chciałem ruszyć do szatni z zamiarem przyniesienia zimnego okładu na rękę Miyu, przy okazji zabierając swoje rzeczy... Wiedziałem, że już tu nie pracuję...
Zanim jednak się odwróciłem, podszedł do nas Satoshi i odziwo nas nie zwolnił...
-Przepraszamy za to, ale nie będziemy tolerować takiego zachowania... Za ewentualne zniszczenia, proszę pociągnąć z mojej wypłaty, to moja wina...-
Poszedłem do szatni, odłożyłem katanę i wziąłem ręcznik z łazienki... Ruszyłem do kuchni i wziąłem trochę lodu, który zawinąłem w ręcznik. Dwie minutki później byłem już przy Miyu.
-Przyłóż to, złagodzi ból
Chodźmy do szatni, na razie nie ma żadnych klientów... Apropo klientów... Daj mi sekundkę...- Zapomniałem o dwóch dziewczynach więc szybko podszedłem do lady... Miałem wrażenie, że dziewczyny nie będą już tak zachwycone moją osobą, po tym co zobaczyły. Mimo wszystko, zamówienie trza spełnić...
-Oto mus bananowo-czekoladowy. Życzę smacznego. Jeśli panienki życzą sobie coś jeszcze wystarczy zawołać- ukłoniłem się i wróciłem do Miyu
-To jak, wracamy?-
Jeśli się zgodziła, wróciłem z nią do szatni
Jeśli nie, pozostaję na sali

//em skoro zaklęcie pozwala nawet na spowodowanie pęknięcia kości, to taki stół raczej nie spowodowałby zwichnięcia =,= Prędzej bym przyjęła, że Miyu szybciej uderzyła w stół niż aktywowała zaklęcie c://


Miyu przyciągnęła rękę do siebie, zabolało ją. Nie wiedząc czemu. Powstrzymała łzy, które nazbierały jej się w oczach. Płakać z takiego powodu... nigdy, zresztą gdyby pamiętała kiedy ostatni raz prawdziwie płakała. W każdym razie idioci opuścili lokal również dzięki Shagowi, ciekawa magia. Gdyby tylko Miyu miała okazję pokazać cały swój potencjał, w każdym razie
-Nic specjalnego- odpowiedziała koledze trzymając się za dłoń i w sumie trochę ignorowała to co sobie mówił po wszystkim ich szef. Nie używać siły? Owszem mogłaby, ale nie będzie straszyć klientów laleczką, która wygląda jakby wyjęta z rąk psychopaty. Chociaż czemu by nie? W sumie to już by wolała by zostać wyrzucona.
-Wszystko mi jedno - mruknęła kiedy skończył swój wywód i wyminęła Satoshiego. Shag również ruszył do szatni, kiedy Miyu była już w drzwiach dał jej zimny kompres, który przyłożyła do ręki.
-Dziękuję - mruknęła i poszła do szatni w sumie to musiała się przebrać, w końcu była upaćkana sosem czekoladowym. Sięgnęła po swoją torbę, w której powinna znaleźć chusteczki, tylko za nim się do nich dogrzebie musiała wszystko wyjąć by je znaleźć.