HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Grobowiec Vaq'Maqhueta




 

Share
 

 Grobowiec Vaq'Maqhueta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyWto Mar 28 2017, 23:15

Na ogół niedostępny dla przypadkowych osób grobowiec, wydrążony w jednej z pokrytych śniegiem gór. Droga do niego jest dość stroma i niebezpieczna Zaś sam grobowiec z zewnątrz wygląda jak... Wielkie czarne wrota. U podnóża góry jest zupełnie niezauważalny.


MG:
Według wszelkich standardów sprawna i dobra drużyna powinna się składać z sześciu osób. Szóstka zdecydowanie była całkowicie pełnym składem, która mogła siebie wspierać i dopełniać braki w swych zdolnościach.
Ich akurat było pięciu... Zanim dołączył do nich Zoroaster. Oczywiście mag, jako wysłannik z rady otrzymał dokumenty o każdym uczestniku tejże wyprawy
Najważniejszy oczywiście był przewodnik całej ekspedycji. Starszy, siwy osobnik, o ciemniejszej karnacji, z przepaską na prawym oku i z licznymi bliznami na twarzy. Niejaki Jevetto Hicklary, tak wynikało z jego akt.
Towarzyszyła mu osiemnastoletnia niewiasta, Jasmina. Ciemnowłosa, wysoka, szczupła i zapewne świetnie wysportowana. To samo nazwisko co Jevetta zapewne świadczyło o jej przynależności do jego rodziny. Kim jednak dla niego była, tego akta nie zawierały.
Trzeci był Guzbo, którego imię było równie gburowate co on sam. Przerośnięty osobnik, wagi zdecydowanie ciężkiej. Pełnił rolę najemnika, wątpliwe, że jakiegoś drogiego. Oprycha takiego jak on prawdopodobnie można było znaleźć w pierwszej lepszej karczmie. Jasny zarost pokrywał jego twarz, a blond włosy były nierówno przystrzyżone.
Czwartym był Filleon. Wystarczy spojrzeć na jego naukowe okularki, by się domyślić, iż był właśnie tym przemądrzałym, który wszystko wiedział i zawsze się wymądrzał.
Piąty i ostatni, zwał się Clodic. Nie bez powodu umiejscowiony właśnie na ostatnim miejscu. Czternastoletni chłopaczek, rudy i z piegami. Jego obecność w grupie poszukiwawczej mogła rodzić wiele pytań, ale należał do niej. Był tam. I prawdopodobnie pełnił tam jakąś funkcję. Ważną... Lub ważną nieco mniej...

Zoroaster do tej wesołej kompanii. Miał dołączyć u podnóża góry. Pomimo letniej pory, panował tam mróz, nawet śnieg padał. Taki to okrutny klimat. Obóz, to były cztery namioty, oraz wysoki parasol, pod którym był stół z jakimiś papierami, mapami i stał tam też termos. Wejścia do obozu pilnował Guzbo i to z nim pierwszym Zoroaster miał okazję się zapoznać.
- Czego tu? - zapytał oschłym tonem.
Za jego plecami zaś Zoro mógł zobaczyć rudowłosego chłopczyka, który palcem śmigał po mapach i siedzącego naprzeciwko niego uczonego, czytającego jakąś książkę. Im pogoda najwidoczniej nie przeszkadzała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyCzw Mar 30 2017, 00:32

Jak on chciał mieć wreszcie święty spokój. Pić herbatę, palić opium, leżeć na poduszkach i nie zajmować się przy tym żadnymi idiotyzmami tego świata. Widocznie jednak los miał dla niego inne plany. Taka w końcu była jego praca - przeszukiwanie magicznych miejsc w poszukiwaniu magicznych przedmiotów, a to wszystko w zastępstwie za przecudnego szefa. Jedni odwalali papierkową robotę, inni ślęczeli nad analizami, jeszcze inni wpuszczali swoje macki w politykę. Gdyby nie to, że niektóre badane przedmioty potrafiły okazać się interesujące, to już dawno rzuciłby tę robotę.
Niezbyt uśmiechała mu się długa i nużąca podróż na Północne Tereny. Można powiedzieć, że Era była nieco zbyt oddalona od tego odludzia, co niespecjalnie napawało optymizmem. Wszystko było daleko, a w szczególności magiczne cacka. Jeszcze trzeba było zaopatrzyć się w jakieś ciepłe ubrania. Ciepłe ubrania zabierały cały styl. Z drugiej strony nawet one mogą być ekscentryczne do tego stopnia, że zadziwią wszystkich wioskowych przygłupów. Troszkę trzeba było jednak zejść na ziemię - każdy wioskowy przygłup znał okolicę lepiej od niego, trzeba było to uszanować. Dodatkowo wioskowi potrafili mieć całkiem przydatne umiejętności, jak choćby walka czymś ciężkim (choćby własną pięścią). Zo był jedynie miastowym i nikim więcej, musiał więc pogodzić się ze swoja rolą "znawcy, któremu nikt nie będzie ufał, bo nie jest swój". Ileż to razy już się z tym spotykał...
I tak, ubrany w ciepły, sięgający kostek szary płaszcz, wielki kominowy szal, który jednocześnie zakrywał jego włosy, ocieplane buty sięgające trochę ponad kostkę, wełniane rękawiczki z odciętymi palcami oraz sweter (a może nawet ze dwa swetry), kalesony i wełniane portki pod spodem, wyszedł na spotkanie swojej grupy. Pewnie większości z nich mogło się wydawać, że chyba przyjechał rzeczywiście miastowy, który nie potrafi ubrać się do pogody. Torba, w której trzymał rzeczy, wydawała się jedynym rozsądnym punktem wyglądowym. Nic jednak bardziej mylnego - Zo doskonale wiedział, jak się ma ubrać, a dodatkowy sweter w torbie jedynie utwierdzał go w tym przekonaniu. Komu jak komu, ale człowiekowi z tak niską zawartością tłuszczu w organizmie i wątłymi mięśniami potrzeba było czegoś więcej niż przeciętnemu człowiekowi. Nie ukrywał, że napiłby się herbaty.
Kiedy dotarł do obozu usłyszał bardzo przyjazne "czego tu", wyciągnął więc dokumenty uprawniające i od razu spytał:
- Gdzie znajdę dowódcę wyprawy?
Starał się być nawet miły. W końcu będzie musiał pracować z tymi ludźmi. Możliwe, że nieraz będą musieli ratować się nawzajem, trzeba więc było pokazać choćby jakieś elementy zaufania.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptySob Kwi 01 2017, 00:06

MG:
Ciepłe ubranie doprawdy było przydatne w danej chwili. Było zimno, padał śnieg. Z reguły mało przyjemna pogoda, ale to już zależy od upodobania. Szczególnego mrozu nie było ale... Mniejsza już o pogodę.
Kiedy Zoroaster pokazał dokumenty, zastawiający mu drogę osobnik przyjrzał się im, a potem prędko zwrócił swój wzrok na Zoroastra. Albo czytał wybitnie szybko, albo nie umiał czytać... Za to dobrze słyszał.
- Hymmw... - skwitował ni to burknięciem, ni westchnięciem, ale usunął się z drogi magowi i machnął ręką wskazując namiot na drugim końcu obozu.
Zoroaster mógł już ruszyć w jego kierunku, ale jego obecność została niemalże natychmiast zauważona przez chłopczyka, który skończył z obserwowaniem mapy i podbiegł do Zoroastra, podekscytowany.
- Cześć! Jestem Clodic! Ty musisz być tym magiem z rady, którego tu przysłali dla kontroli, prawda?! To ty? Będziesz nas wspierał? Jesteś magiem? Z pewnością bardzo silnym! - zalał od razy Zoroastra falą pytań, jednocześnie biegając wokół niego i mu się przyglądając.
Drugi osobnik siedzący przy stole zauważył przybycie maga i jedynie kiwnął mu głową na powitanie.
W tym czasie też, z namiotu do którego został skierowany Zoroaster wyszła owa piękność, będąca jedyną niewiastą biorącą udział w tejże ekspedycji. Tuż za nią wyszedł starszy dowódca, kręcąc głową z dezaprobatą. Jednakże ta dwójka nie zauważyła jeszcze przybycia Zoroastra. Póki co, jedynie rudy chłopczyk zachwycał się jego obecnością.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPon Kwi 03 2017, 22:30

Najwidoczniej niewiele trzeba było, by przekonać osiłka o jego zamiarach. I całe szczęście. Zo nienawidził użerania się z ludźmi jego pokroju. Najlepiej niech po prostu nie wchodzą sobie w drogę, tak będzie łatwiej. Wszystkim. Świat stanie się piękniejszy, a z chmur zaczną spadać na ziemię pluszowe jednorożce. To znany, niezaprzeczalny fakt. Gorzej, że pewnie nie dane im będzie zaznać tego błogostanu.
Już po chwili Zo usłyszał chłopięcy głos. Kiedy spojrzał na jego źródło i uważnie przysłuchał się temu, co wypada z ust młodzieńca, zdał sobie sprawę, że chyba oczekiwano tu kogo innego. Przynajmniej dzieciak oczekiwał. Clodic, tak? Mówił trochę zbyt szybko, Aryan postanowił więc zatrzymać się, żeby w spokoju przyjąć na klatę tę lawinową wypowiedź.
- Clodic, tak? - postanowił najpierw się upewnić. - Nazywam się Zoroaster Aryan i jestem z rady.
Postanowił nic nie wspominać o magii, a już na pewno nic o "potężnej". Gdyby młody dowiedział się, czym tak naprawdę przez pół swojego życia zajmował się Zo, pewnie wykopyrtnąłby się na tym śniegu, a potem oskarżył go o demoralizację. Potem wiadomo, policja i te sprawy. Radny z pewnością nie chciał mieć ich na karku.
W końcu jego uwagę przykuło coś zupełnie innego. A może raczej ktoś. Dwie wychodzące z namiotu postaci - jakaś lasencja i dziadziuś. Hmm, może określenie go mianem dziadziusia nie było zbyt fortunne, oddawało bowiem tylko siwiznę jego glacy. Reszta pozostawała jak najbardziej w kwiecie wieku. Zastanawiał się w sumie, czy się przywitać. Doszedł do wniosku, że chyba powinien, ruszył więc w kierunku starszego mężczyzny.
- Erm, przepraszam - zaczął niepewnie. - Nazywam się Zoroaster Aryan, jestem przedstawicielem Rady Magicznej.
Nie wiedział, czego może się spodziewać, tym bardziej, że jego rozmówca wydawał się być nie w humorze. To może być ciężka przeprawa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptySro Kwi 05 2017, 22:34

MG:
- Łaaaaaaaał... - westchnął przeciągle zachwycony chłopaczek, pomimo tego, że Zoroaster nic wspaniałego mu nie powiedział. Celem jego nie było się jednak skupianie na tym dzieciaku. O wiele był ważniejszy przewodnik wyprawy, który do momentu, aż Zoroaster do niego nie przemówił, zdawał się wcale go nie dostrzegać. Wzdrygnął się lekko, kiedy usłyszał jego głos. Swym jednym okiem zmierzył Zoroastra, od stóp, aż do czubka głowy.
- Ach! Ja jestem Jevetto Hicklary, przewodnik ekspedycji - przedstawił się i wyciągnął rękę, wystawiając ją do uścisku. To czy Zoroaster ją uścisnął, czy też nie, to już jego sprawa. Jevetto natychmiast zaczął mówić dalej. - Czekaliśmy tylko na pana. Jest pan już gotów do drogi, czy może chciałby pan jeszcze wypocząć? O wszelkich szczegółach moglibyśmy pomówić po drodze, chyba, że już ma pan jakieś pytania - oznajmił Jevetto.
Natomiast Clodic wciąż trzymał się blisko Zoroastra i stojąc za jego plecami, spoglądał to na przewodnika ekspedycji, to na maga z rady.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyCzw Kwi 06 2017, 20:59

O, zdawało się, że dobrze trafił. Idealnie. W takim razie nie ma czasu do stracenia. Im szybciej wróci w cieplejsze rejony Fiore, tym lepiej. Podał dłoń na przywitanie, nie zdejmując jednak rękawiczki. Chyba by mu dłoń odpadła, gdyby ją naraził na zimno. Czuł się z tym trochę głupio, ale cóż, nie zawsze można było sobie pozwolić na szczyt etykiety, kiedy trzeba było pracować w ekstremalnych warunkach.
- Jeśli jesteśmy gotowi, to nie ma sensu zwlekać. Chciałbym jedynie zadać kilka pytań, bo niestety, oszczędzono mi kilku istotnych informacji - powiedział zgodnie z prawdą. - Na początku chciałbym się dowiedzieć, z czym się mierzymy i czy powinniśmy nastawić się na jakieś konkretne typy zagrożenia podczas poszukiwań. Po drugie... ruszamy całą tutejszą załogą? Czy ktoś już kiedyś odwiedzał ten grobowiec przed nami? Jakie w ogóle mamy o nim informacje?
Wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Dość przyznać, że chyba zaczynało mu być po prostu nieswojo i zimno. Odwrócił się jeszcze, by spojrzeć na rudzielca. Ten dzieciak też z nimi szedł? Zastanawiał się w ogóle, po co jest tu każdy z członków ekipy, ale chyba o tym przekona się po drodze. Z drugiej strony warto było wiedzieć, na kogo może liczyć w jakiej sytuacji.
- Przepraszam, czy byłaby możliwość, żebym poznał wszystkich w czasie drogi? Warto wiedzieć, kto ma jakie umiejętności. Po mojej stronie leży generalnie wiedza, swoją siłą raczej nie będę mógł służyć, chyba że trzeba będzie kogoś wspomóc.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyCzw Kwi 06 2017, 22:25

MG:
Przewodnik nie zwrócił zbytniej uwagi na to, że dłoń Zoroastra pozostała w rękawiczce podczas uścisku. Sam co prawda był na tyle zahartowany, iż takiej nie potrzebował. Uścisk miał solidny. Nie jakoś szczególnie mocny, żeby zmiażdżyć kości radnemu, ale solidny na tyle, iż dało się go przez rękawiczkę poczuć.
- Jeśli tak, to bardzo się cieszę. Nie ma czasu do stracenia. Clodic, powiadom wszystkich, że wyruszamy - zwrócił się do chłopaka, który stanął na baczność, zasalutował do rudej czupryny i odbiegł, wykrzykując kolejno imiona uczestników wyprawy.
- Cóż za energiczny chłopak... A jeśli chodzi o ekspedycje - zwrócił się do Zoroastra. - Tak, idziemy wszyscy. Niewiele jednak mogę opowiedzieć o obiekcie, którego szukamy. Legendy opisują go jako Oko Oświeconego, które jest potężnym artefaktem sprzed wielu cywilizacji. Choć różne są domniemania czym on może być, to jedno jest pewne. Jest to artefakt o ogromnej mocy, a pewnie także i wartości kulturowej... Według podań ostatecznie w rękach legendarnego kapłana Vaq'Maqhueta, którego grobowiec według miejscowych znajduje się nieopodal... Mimo, iż znamy mniej więcej położenie wejścia do niego, to jednak nikt nie wkroczył jeszcze do środka... Po tak starych ruinach spodziewamy się niemałego zagrożenia. Stąd też jest z nami Guzbo. Może i nie jest zbyt rozmowny, ale walczyć to on potrafi. Od bardziej naukowego myślenia jest tu Filleon. Jednakże mogą także pojawić się zagrożenia natury magicznej... Szczerze, to nie mam pojęcia czego możemy się tam spodziewać - zakończył swą wypowiedź Jevetto i westchnął głęboko.
Wtedy też do niego, jak i do Zoroastra powrócił radosny Clodic, zanim jeszcze Jevetto zdążył odpowiedzieć na kolejne pytanie radnego.
- Szeregowy Clodic melduje gotowość oddziału! - zakrzyknął dumnie.
Reszta drużyny ustawiła się w szeregu. Każdy odziany w kurteczkę z plecakiem, gotowy do drogi.  Jevetto zmierzył ich wzrokiem, złapał się pod boki i wziął głęboki oddech.
- A zatem ruszamy! Idziemy gęsiego i trzymamy się blisko siebie! Początkowo droga będzie lekka, z czasem będzie gorzej! Idę pierwszy, za mną idzie Jasmina, za nią Clodic, dalej Filleon, a za nim, cały pochód zamyka Guzbo! Zaś pan radny wybierze sobie miejsce wygodne dla niego miejsce. Przy okazji będziecie mogli się z nim bliżej zapoznać!
Tak oto drużyna powoli zaczęła zbierać się do drogi. Zaś Zoroaster mógł zacząć poznawać się osobiście z członkami ekspedycji. Właściwie to wszystkich miał przed sobą. Mógł zacząć od kogo tylko chciał, aczkolwiek jak zwykle największym entuzjazmem wykazywał się Clodic, który to na krok nie odstępował już Zoroastra.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPią Kwi 21 2017, 19:45

Solidny uścisk dłoni zawsze oznaczał pewność siebie, ale też umiejętności w kontaktach interpersonalnych. Zo, jeśli na czymś ludzkim się znał, to właśnie na dłoniach, z przyjemnością więc stwierdził, że będzie raczej pod dobrą opieką. Opowieść o starych ruinach i wszechpotężnym artefakcie mag przyjął ze spokojem, choć rzeczywiście, zdobycie czegoś tak cennego jak to, co opisywał Jevetto, nieco pobudziło jego zmysły i chęci do pracy. Przy okazji zaczął przeglądać swoje zasoby umysłowe w poszukiwaniu tego, co mógł jeszcze o owym artefakcie wiedzieć (Znawca tematu - PWM).
Wybrał sobie miejsce w szeregu tuż przed Guzbo, żeby w razie czego móc go wspomagać na bieżąco. Do reszty wyprawy uśmiechnął się przyjaźnie. Możliwe, że będą mieli potem więcej czasu na to, żeby wymienić się uprzejmościami. Całkiem ciekawą postacią wydawał mu się idący przed nim Filleon, z którym zapewne w trakcie drogi będzie mógł zamienić kilka słów odnośnie szukanego obiektu. Clodic musiał iść daleko od niego, ale Zo sądził, że to dla dobra chłopca. Z pewnością będzie czas, żeby jeszcze porozmawiać. Na pewno.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyNie Kwi 23 2017, 01:27

MG:
Niekiedy bywa tak, że nadmiar informacji bywa gorszy od ich całkowitego braku. Podobnież mogłoby być z owym Okiem Oświeconego. Wprawdzie wzmianek o tym artefakcie było dużo i Zoroaster mógł się z wieloma z nich w swoim życiu spotkać. Tylko, które z nich były prawdziwe, to pozostawało tajemnicą... W niektórych wzmiankach Oko miałoby posiadać boskie właściwości, inne uznawały, że Oko dawało moc całkowitego poznania i zrozumienia świata. Także dawało możliwość wejrzenia w przyszłość, a były też domniemania, iż dawało ono władzę nad żywiołami. Możliwe jednak było, że żadna z tych pogłosek nie była prawdziwa... Albo prawdziwa była każda...
W każdym razie, pochód ruszył. Zoroaster wybrał dogodne dla siebie miejsce, przez co Clodic posłał mu smutne spojrzenie i niechętnie ruszył tam gdzie zostało mu to wskazane.
Początkowo droga, jak na górskie, mroźne warunki była całkiem przyjemna. Niezbyt stroma, w miarę możliwa do przejścia. Jedynym problemem mogły być chłodne powiewy wiatru, ale nie na tyle, żeby była konieczność podpierania się rękami. Póki co, łatwo było przejść o dwóch nogach.
I tak jak się Zoroaster domyślił i zajął miejsce w pochodzie, tak dane mu było zamienić parę słów z Filleonem, który szedł przed nim, aczkolwiek póki droga była szeroka, zrównał swój krok z radnym.
- Zoroaster, wysłannik z rady, mam rację? Ja jestem Filleon - przedstawił się, po czym przetarł szkła swoich okrągłych okularów. - Jaki stosunek ma pan do tej wyprawy, jako członek rady? I czego właściwie spodziewa się pan po Oku? - spytał, a na jego twarzy dało się dostrzec lekki uśmieszek. Taki jaki zazwyczaj się robi podczas zadawania podchwytliwych pytań.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptySob Lip 15 2017, 22:29

//OESU, JUŻ LIPIEC, POWINNAM SIĘ SMAŻYĆ W PIEKLE

Boska moc lub zrozumienie świata? A może jedno i drugie? Zo doskonale wiedział, co to oznacza. Rządni władzy i pieniędzy poszukiwacze przygód, polityka wyciągająca swoje lepkie łapska po ten cenny dar, walki o prymat. Artefakt w końcu i tak zniknąłby z pola widzenia, ale rozgorzałe i chętne do konfliktu serca już nie. Takie przedmioty nigdy nie zwiastowały nic dobrego i najlepiej było je zostawiać zaginionymi, także dla frajdy wszystkich ciekawskich tego świata. Rozbudzanie wyobraźni nie było wszak niczym złym.
Zimne podmuchy wiatru nie dawały Zo zapominać, gdzie się znajduje i w jakiej wyprawie uczestniczy. Pogoda początkowo zdawała się nie stać po niczyjej strony, więc zdawała się nie być szczególnie uciążliwa. Bardziej uciążliwi mogli za to okazać się ludzie.
Aryan był ciekaw okularnika, ale natrafiając wcześniej na jego spojrzenie, zdał sobie sprawę, że towarzysz podróży już wyrobił sobie o nim opinię. Teraz nadszedł czas testu. Z jednej strony Zoroaster nie był zbyt przekonany, czy chce temu człowiekowi cokolwiek udowadniać. Nie istniała wszak taka potrzeba. Odpowie na pytania i być może wróci do stanu milczenia, który chwilę wcześniej zupełnie mu nie przeszkadzał.
- Miło mi - odparł spokojnie Zo, uważając też, żeby po odwróceniu głowy nie trafić na jakąś nieprzyjemną wyrwę, kamień lub korzeń ukryty pod śniegiem. - Poszukiwanie Oka wydaje się być ciekawym pomysłem, zobaczymy, co z tego wyniknie. Wyprawa jest legalna, więc jakiż miałbym mieć do niej stosunek?
Po tym pytaniu zamilkł na chwilę, żeby dokładnie przemyśleć drugie. Cóż, spodziewał się wielu rzeczy, ale o niewielu chciał mówić.
- Nie wiem, czego się spodziewać. Jestem zwyczajnie ciekaw, czy ten legendarny artefakt w ogóle istnieje, a jeśli tak, to jak można zbadać wszystkie jego możliwości i zapobiec ewentualnemu złemu użyciu, to wszystko.
Mimo dość lakonicznych i suchych odpowiedzi, Zoroaster obdarzył Filleona na koniec uśmiechem, podobnym do tego, którym okularnik zaszczycił go ledwie chwilę temu. Zo wrócił do obserwacji przyrody i swoich towarzyszy. Ile jeszcze zajmie im dotarcie na miejsce?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPon Lip 17 2017, 21:58

MG:
I tak sobie szli, poprzez góry, śniegi, morzy, zimy, pokonując wszelkie przeciwności i niedogodności jakie stawiał przed nimi górski stok. Przynajmniej z początku było łatwo i miło i nawet można było sobie jeszcze porozmawiać.
- Gdyby jednak Oko okazałoby się potężnym artefaktem, mogącym odmienić codzienne życie zwykłych ludzi, czyż Rada nie zechciałaby go sobie przywłaszczyć, by kontrolować? I w jaki sposób by go wtedy użyła? Na przykład zakładając, że Oko mogłoby kontrolować pogodę w całym kraju. Czyż pokusa, aby go użyć nie byłaby zbyt duża? I czy nie byłoby marnotrastwem ukrywanie takiej mocy? - dopytał w międzyczasie Filleon, dostrzegając w Radnym dość interesującego rozmówcę.
Z czasem droga zrobiła się stroma i wąska, żeby po niej kroczyć na dwóch nogach. Należało nieco wysilić się wspinaczką, niejednokrotnie trzeba też było zmierzyć się z lękiem wysokości. Na szczęście poszukiwacze skarbów byli wprawionymi wspinaczami i kiedy było potrzeba udzielali Zoroastrowi pomocy przy pokonywaniu górskich przeszkód.
Pod wieczór, po dniu zmagań, wspinaczek w górę i w dół, drużyna dotarła do czarnych wrót. Wysokie na pięć metrów, szerokie na dwadzieścia. Przed nimi to też przewodniczący zażądał zrobić postój i odpocząć. Wszyscy, poza entuzjastycznym, rudym Clodiciem, wyglądali na zmęczonych przeprawą. Wszakże ta nie była łatwa, ale jednak udało się ją przeżyć bez większych niebezpieczeństw.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPią Lis 30 2018, 18:18

//Teraz to się w ogóle powinnam smażyć w piekle XD

Czyli jego rozmówca nie dawał za wygraną. Zoroaster miał nadzieję, że na jednym pytaniu cała kwestia się skończy, ale jak widać, pojawiły się kolejne wątpliwości. A nie, jednak po prostu okazało się, że z pozoru niewinne pytanie prowadziło do następnego, o wiele bardziej skomplikowanego i dającego w teorii do myślenia. Mag niespecjalnie chciał zagłębiać się w te kwestie. Zależało mu na wykonaniu zadania, ciepłym łóżku i kolejnej dawce opium, żeby trochę uspokoić zmysły. Miał je, co prawda, ze sobą, jednak aktualne warunki średnio pozwalały na zapalenie czegokolwiek, a cóż dopiero narkotyku, który na dobrą sprawę mógł części z wyprawowiczów zaszkodzić. Starając się ukryć niezadowolenie związane z dociekliwością okularnika, Aryan odpowiedział stonowanym głosem:
- Jeśli moc nie jest dobrze zbadana, to nie powinno jej się w ogóle używać. Mamy do czynienia z, według opowieści, potężnym artefaktem, którego badanie z pewnością zajmie więcej czasu, niż może się wydawać. Sądzę, że nawet z moją wiedzą i umiejętnościami, nigdy nie poznam wszystkich możliwości, a więc też niebezpieczeństw związanych ze znaleziskiem. I po to Rada składuje potem takie przedmioty, by nie wpadły w ręce kogoś, kto mógłby chcieć zaszkodzić naszej społeczności. - Zdawał sobie sprawę z tego, że nie odpowiedział na wszystkie wątpliwości, wziął więc głębszy oddech i postanowił kontynuować. - Sprawa wygląda tak, że dostęp do przedmiotów ma bardzo niewielka grupa ludzi, a ich nie kusi władza, bo gdyby tak było, to z pomocą wszystkich zgromadzonych fantów już by ją mieli. To jedynie kwestia "ochrony dziedzictwa", jak lubię to nazywać.
Z jego głosu wybrzmiewało przekonanie o tej wartości. Widział te wszystkie cudeńka zgromadzone w magazynach rady, przechowywane poza oczami ciekawskich, w antymagicznych pudłach i barierach. Wszystko dopasowane do potęgi przedmiotu. Tak. To było piękne miejsce. Obcowanie z taką potęgą też działało jak narkotyk, a w połączeniu z tym prawdziwym potrafiło doprowadzić do dziwnej ekstazy. Niewielu to rozumiało. Zoroaster przez to przeszedł.
Wspinaczka i dalsza podróż z pewnością nie należała do łatwych. Kiedy udało się rozbić obóz, Zoroaster postanowił nieco poprzyglądać się swoim towarzyszom. W międzyczasie wyjął karty, chcąc sprawdzić, co one mają mu do powiedzenia w sprawie ewentualnych poszukiwań.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPią Lis 30 2018, 20:09

MG:
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ale to był dopiero początek. Chór ledwie się zebrał, by odśpiewać prolog, gdy tu się nagle okazało, że nikt nie pamięta scenariusza... Ale kij z kupą w scenariusz! Najlepsze historie, to te nieplanowane.
Tak więc wracając do tej historii, to drużyna poszukiwaczy skarbów, zatrzymała się przed czarnymi wrotami. Filleon miał coś odpowiedzieć Zoroasterowi, ale wezwał go dowódca wyprawy, by omówić z nim dalsze działania. Guzbo zaczął rozbijać obóz, a Clodic skutecznie mu w tym przeszkadzał. Zoroaster mógł więc zająć się sobą i kartami. Sięgnął po nie, ale wtedy mocniej dmuchnęło nieprzyjemnym i niespodziewanym wiatrem, iż karty najzwyczajniej wypadły mu z rąk. Rozsypały się. Jak to jednak bywa w takich sytuacjach, jakaś siła, bądź też przypadek sprawiły, iż prawie wszystkie karty padły zakryte. Poza dwiema. Jedna przedstawiała Głupca z wypiętym tyłkiem, a drugą był Rydwan.
Zoroaster jednak nie miał zbyt wiele czasu, by zinterpretować to odkrycie, gdyż już mu ktoś zaczął przeszkadzać, pomocą w zbieraniu kart. Była to Jasmina, która z braku zajęć, postanowiła się zająć Zoroastrem.
- To nie najlepsze miejsce na układanie pasjansa - powiedziała zaczepnie. - Chyba się jeszcze sobie nie przedstawiliśmy. Jestem Jasmina, bratanica Jevetta. Napijesz się herbaty? -  spytała, wyciągając w kierunku Zoroastra termos w pokrowcu z zielonego futerka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Zoroaster


Zoroaster


Liczba postów : 53
Dołączył/a : 07/11/2015

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptyPią Lis 30 2018, 20:22

Ach, wiater wiał, ona mnie odepchła. Zo z nieukrywanym smutkiem spojrzał na walające się po śniegu karty. Jego oczy jednak skupiły się na moment na głupcu i rydwanie. Ciekawe połączenie. Wielkie Arkana miały to do siebie, że pojawiały się znikąd i robiły bajzel. Nie mówiąc już o tym, co się dzieje w momencie, w którym wchodzi się do ich wymiarów... Dobrze, że teraz Aryan nie musiał sobie zajmować tym głowy. Przeszkadzało mu zimno i czyjeś głupie gadanie. Już miał zamiar się oburzyć, kiedy zobaczył, kto do niego mówi i stwierdził, że czas na irytację przyjdzie później. Teraz musi utrzymywać dobre stosunki ze swoimi towarzyszami. Ale i tak musiał powiedzieć swoje.
- To nie do końca pasjans - zaczął, zbierając karty i układając je w ręce. - Czasem po prostu warto zapytać losu, nim człowiek rzuci się na wielkie, czarne drzwi.
Tak, może to rzeczywiście jeszcze nie była pora na rozkładanie kart. Warto się najpierw rozgrzać.
- Chętnie - odparł, sięgając po termos. Nalał trochę naparu do kubeczka i upił łyk. Z miodem i cytryną, dobra na mróz. - Dziękuję.
- Zoroaster Aryan, miło mi. Już chyba nie będę mówić o jakichś głupich specjalizacjach, bo teraz na niewiele się nam zdadzą, przynajmniej dopóki nie znajdziemy czegoś innego niż wielkie, czarne drzwi.
Uśmiechnął się ponuro. Właściwie to zdał sobie sprawę, że drzwi w górach nie są codziennością i może warto by było się do nich przejść i im przyjrzeć.
- Zerknę na drzwi, może coś na nich znajdę. Chcesz iść ze mną? - spytał swojej rozmówczyni. To rzeczywiście mogło być lepsze niż bycie w tej chwili nieprzydatnym. W głowie wciąż harcowali mu Głupiec i Rydwan.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3197-czarne-odmety-torby-zo#58673 https://ftpm.forumpolish.com/t3110-zoroaster-aryan
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta EmptySob Gru 01 2018, 17:51

MG:
Drzwi to bardzo łagodne określenie na to, przed czym znajdowała się ekspedycja. Bardziej trafnym określeniem byłyby wrota. Dwuskrzydłowe. Wysokie na sześć metrów, szerokie na dziesięć. Koloru czarnego. Z większej odległości wyglądały na całkowicie gładkie.
- I los tak po prostu daje odpowiedzi? - zapytała z uśmiechem dziewczyna. Swoją beztroską postawą sprawiała wrażenie takiej, co nie do końca wierzyła w czytanie z kart, ale nie przeszkadzało jej to zbytnio, aby towarzyszyć magowi w oglądaniu drzwi. - Bardzo chętnie - powiedziała z uśmiechem, po czym poszła za radnym.
Zoroaster stanął przed wrotami. Mógł się poczuć przy nich dość mały. Od wrót biło bowiem starożytnym majestatem i tajemniczą mocą. Kiedy zaś podeszło się do nich bliżej dało się w nich dostrzec płaskorzeźby przedstawiające sześć scen, po trzy na każde skrzydło wrót. Nad nimi zaś górowała płaskorzeźba szkieletu trzymającego nad czaszką kulę, z której wychodziły promienie.
Bohaterami sześciu scen były szkielety. Na pierwszą myśl mogło przyjść, że były to różnorakie rodzaje ukazania tańca śmierci, lecz jakby się dokładniej przyjrzeć, nie wszystkie szkielety tańczyły. Pierwsza scena, po lewej stronie, na samej górze, przedstawiała szkielety niosące wspólnie jeden, duży szkielet. Scena pod nią ukazywała, jak duży szkielet stoi, a szkielety wokół niego siedzą i jakby słuchają. Niżej szkielety dobrowolnie wskakiwały w przepaść. Wyglądały na szczęśliwe, unieruchomione w niedokręconych saltach i przeróżnych pozycjach upadkowych. Pierwsza scena po prawej przedstawiała szkielety tańczące wokół ognia. Kolejna szkielet ze sztyletem, który tłumaczył jego zastosowanie stojącemu naprzeciwko szkieletowi. No i jeszcze ostatnia scena. Przedstawiała szkielet bez czaszki. W każdym razie, bez czaszki we właściwym miejscu, albowiem ów szkielet czaszki miał aż dwie, ale trzymane w swych kościstych dłoniach.
- Wygląda to... Dość makabrycznie - skomentowała Jasmina, wpatrując się we wrota u boku Zoroastra.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Sponsored content





Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty
PisanieTemat: Re: Grobowiec Vaq'Maqhueta   Grobowiec Vaq'Maqhueta Empty

Powrót do góry Go down
 
Grobowiec Vaq'Maqhueta
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Grobowiec Sidriana

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.