HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Wyspa 001 - Page 4




 

Share
 

 Wyspa 001

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyCzw Paź 31 2019, 22:19

First topic message reminder :

???

~~

MG

Nagłe pęknięcie kokonu i wyplucie zawartości, mogło zaskoczyć Fredericę. Głównie dlatego że w nim spała i aż do uwolnienia, nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, w jakim znajdowała się stanie. W zasadzie ostatnio dziwne rzeczy się odwalały, ludzie krwawili na czarno i było trochę zamieszania. Pamiętała że kładła się wcześniej spać, w swojej sypialni. A teraz? Otaczały ją liście, leżała również na ziemi. Więc zapewne w jakimś krzaku. Gdzieś tam ćwierkał ptak, a z pomiędzy liści przezierały promienie słoneczne. Tylko dlaczego wylądowała w krzaku? Na dodatek obok nie było widać rodzinki. Tylko ci Ieyasu miał by robić w krzaku? Albo Hienshin? Gorzej że ich też nie słyszała. Po chwili jednak liście zadrgały, Frederica mogła drżeć z niepewności co do tego jaka bestia ją zaatakuje, minęła sekunda i... zza liści wyszedł nieopierzony drób. Świetnie jej znany nieopierzony jej drób, tylko że ostatnio jak go widziała to był opierzony. Podszedł on nonszalancko do dziewczyny, klapnął na kuper przed nią a następnie dziabnął wciąż leżącą dziewczynę w czoło.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545

AutorWiadomość
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySro Lis 20 2019, 23:25

Chyba powinna przywyknąć do faktu, że Cezar potrafi udziabać ją bez ostrzeżenia. A może to też najwyższy czas na jakąś jego tresurę? Chociaż... Nie. Westchnęła zrezygnowana odsuwając dłoń od feniksa po czym zdzieliła go dłonią lekko po łebku. Co za zwierzak. Nie było szans, żeby naprostowała charakter Cezara więc równie dobrze mogła zaakceptować go takim, jakim jest. Widma przestały się pojawiać, zaś mgła zaczęła rozwiewać się wraz z nadejściem "słońca". Było zdecydowanie dość inne niż to, do którego przywykła. Nie mniej dawało światło i ostatecznie nie widziała większej różnicy.
Nie mniej, wszystko to wyglądało nieco nierealnie.

Tylko co teraz? Znowu była na wyspie jedynie z Cezarem i nie była pewna, ile jeszcze na niej zostanie. Powinna szykować się na dłuższy pobyt czy jednak nie? Nawet, jeśli miałaby ją niedługo opuścić, może jednak warto nieco "zainwestować" w to miejsce. Nie będzie pewnie w stanie odbudować wszystkiego takim, jakim było, ale mogła próbować. W gruncie rzeczy cokolwiek, co zapewni jej dach nad głową i odizoluje ją na noc od zimna będzie w porządku. Tak też pierwsza rzecz - dom. Tudzież cokolwiek, co mogłoby za niego póki co porobić.

Drugą kwestią było jedzenie. Musiała zapchać czymś żołądek. Czymś bardziej treściwym niż szklanka wody, jednak nie stać ją było na myślenie nad jakimiś bankietami. Nie wiedziała tylko, co z Cezarem. Fakt, że przetrwał aż tyle musiał świadczyć o tym, że umie o siebie zadbać. Technicznie więc musiała zadbać o to, by samej nie umrzeć z głodu. Usiadła na trawie wyciągając przed sobą dłoń. Jabłko. Chciała jabłko. Jabłko brzmiało jak coś, co może jej się udać i może nawet starczy na pewien czas. Chciała, by w jej dłoni znalazło się ładne, zielone jabłuszko; w kształcie jabłuszka, ze środkiem jabłuszka - słodkie i twarde, ale nie na tyle by połamać zęby. Owoc świeży i soczysty. Jabłko idealne. Jabłko, które zaczęła formować w dłoni ze swojej many (2) mrucząc pod nosem cały wyklarowany opis ów jabłka, który powstał w jej głowie w rytm Czerwonego Jabłuszka. Tak jakoś melodia jej się skojarzyła. Rzecz jasna jeśli pojawi się w jej rękach coś, co ów jabłko przypomina, spróbuje je. Może nie umrze. Sprawdzi i oceni, jak wyszło... A następnie wyczaruje kolejne i podsunie je Cezarowi. On chyba i tak był wszystkożerny. Wzgardzi nim to trudno, zje oba jeśli tylko będą do tego zdatne. Jak nie... No to spróbuje ponownie z oboma. Ani w siebie nie wepchnie coś, co ją zabije ani w feniksa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyCzw Lis 21 2019, 15:45

MG

Tak też zasadniczo jedyną rzeczą którą zrobiła Frederica, było wyczarowanie sobie jabłka. Wbrew pozorom stworzenie żywności nie było proste, był zwyczajnie ogrom rzeczy o których Frederica przy tworzeniu tak nie prostych mechanizmów, musiała pomyśleć. Co prawda - dało się to obejść, ale Frederica przyjęła najprostszą z taktyk, czyli tą którą zdążyła już poznać. Przede wszystkim - mana. Pożarło jej ze 4 razy więcej many niż zakładała, co oznaczało dwie rzeczy: Nie udało jej się stworzyć jabłka niskim nakładem mocy oraz nie udało jej się zakręcić "Kurka" z maną, gdy przekroczyła zakładaną jej ilość. Co zaś z samym jabłkiem? Pojawiło się na dłoni. Idealne, choć zielono-czerwone. Ugryzione, miało fakturę typowego jabłka, tylko ten smak... nie było złe, broń Boże! Nawet było smaczne! Problem w tym że... smakowało inaczej. Frederice ciężko było ugryźć(hehe) źródło problemu, nie mniej jej jabłko smakowało inaczej, niż inne jabłka. Podobnie, ale inaczej. Trochę lepiej, ale jednak jakoś dziwnie. No i co ważniejsze - nie syciło. Absolutnie. Zupełnie jak by Frederica próbowała się najeść powietrzem. A to z kolei, był już problem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyCzw Lis 21 2019, 17:07

Jak to jest być jabłkiem, dobrze?
Fretka nie bardzo wiedziała, czy powinna być zadowolona z efektu. Z jednej strony straciła więcej many niż chciała co nie było aż takim problemem, a z drugiej - jabłko w rzeczy samej było dobre. Dziwne, ale dobre. No ale był z nim dość ważny kłopot. Wyglądało jak jabłko, smakowało jak jabłko, ale to nie było jabłko! To zupa jest z brukselek. Znaczy też nie - to było jak najbardziej jabłko z tym, że nie było ono jabłkiem. Nie miało w sobie tej esencji jabłka. Jabłko jest jedzeniem, a Frederica stworzyła takie, które jedzeniem nie jest. Nie szło się nim najeść, a to sprawiało, że technicznie było ono dla niej bezużyteczne. Skrzywiła się nieco oglądając nadgryziony owoc z każdej strony. Dlaczego tworzenie jedzenia nie może być prostsze? Zniknąłby głód na świecie, czy coś. Pewnie mogła je dojeść skoro było całkiem smaczne, ale chciała się najeść przed przystąpieniem do czegokolwiek innego. Wyrzuciła je więc za siebie po czym ponownie wyciągnęła dłoń przed siebie. Dobrze... Jeszcze raz.
- O wielka i potężna mano we mnie drzemiąca, ześlij mi smaczne jabłko, którym się najem. - wyrecytowała uroczyście ponownie, acz z większa dozą ostrożności wypuszczając z siebie niewielką ilość many (10) pilnując, by więcej jej nie uciekło. Tę też manę zaczęła na powrót, pomagając sobie przy tym drugą dłonią, formować w jabłko - zielone, smaczne, słodkie... Może trochę kwaśne, jak to jabłka mają w zwyczaju. Tym razem skupiła się jeszcze na jednej kwestii - takiej, by to jabłko mogła zjeść i mieć z tego profit. Może to jabłko właśnie trzeba tak o, zaprogramować? Prócz więc wyobrażenia sobie Jabłka Idealnego przypominała sobie także to uczucie towarzyszące człowiekowi, jak się takim jabłkiem naje. Zarówno pełny żołądek, brak uczucia głodu ale również i przypływ energii, które towarzyszy zjedzeniu słodkiego owocu. W gruncie rzeczy Jabłko Idealne nie musiało być idealne, dopóki nie smakowało źle i mogło ją nasycić. Samym konceptem takiego jedzenia się nie naje, potrzebowała czegoś namacalnego w każdym calu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySob Lis 23 2019, 09:51

MG

No i nastała kolejna próba przywołania jabłka. Cezar wykorzystał ten czas na to by położyć się na plecach i obserwować niebo z nóżkami w górze, kompletnie nie zainteresowany staraniami swojej pani. Tym razem w jej dłoniach znów pojawiło się jabłko. Czy to będzie dobre? Czy spełni swoje zadanie? Jeden gryz wystarczył Frederice jako odpowiedź. Tak jest, opanowała to! Jabłko było sycące. Wciąż jednak - smakowało dziwnie. Jak dobre jabłko, ale tak nie do końca jabłko. Zabrakło tam pewnie witamin, których jabłku Frederica nie dała. Co prawda kłócić się można czy "Idealne jabłko" nie powinno zawierać witamin, skoro jest idealne, ale z drugiej strony skąd mana - poza wyobraźnią Frederici - miała wiedzieć z czego takie idealne jabłko się składa? No ale, ta część zadania była już za dziewczyną. A i nawet Cezar dostał jabłko, które dziabnął kilka razy i zostawił z 2/3 stwierdzając chyba że jemu to wystarczy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySob Lis 23 2019, 13:18

Można uznać, że zadanie wykonane. Dostała jabłko, którym się najadła. Śniadanie zjedzone, Cezar również dokarmiony a to oznaczało, że można wziąć się za kolejny punkt planu: dom. Spanie na ziemi skończy się dla niej w końcu jakąś chorobą, a nie wiedząc, ile czasu zajmie jej dosłownie wyczarowanie jakiegoś transportu musiała zadbać o dach nad głową. Wstała z ziemi po czym rozejrzała się - od czego miałaby zacząć? Nigdy nie budowała domu, a stworzenie sześcianu z drzwiami nie brzmiało jak definicja miejsca zamieszkania. Tymczasowego, wiadomo, ale jednak.

Pierwsza więc kwestia, która wymagała rozwiązania: miejsce. Domy raczej buduje się na wysokościach tak na wypadek, gdyby miała być powódź, ale tutaj jedyne, co mogło wylać, to oczko wodne. Czy też jeziorko. Z drugiej strony to było jedyne źródło wody i nie mogła budować się daleko od niego. Podeszła do akwenu po czym ruszyła w stronę środka chcąc zrobić 10 kroków i tam przystanąć. Powiedzmy, że to byłoby dobre miejsce. Przesunęłaby się jeszcze o 3 kroki w górę względem jeziorka.

Drugą kwestią, jaką wypadałoby się zająć, to fundamenty. Dom musiał na czymś stać, a budowanie go bezpośrednio na ziemi nie wydawało się nawet dla niej aż tak dobrym pomysłem. Zdecydowanie byłoby łatwiej, gdyby Hienshin był obok - pewnie wiedziałby lepiej, jak się za to wszystko zabrać. Ona zaś musiała działać na wyczucie i liczyć na to, że wszystko jakoś będzie działać. Miała w głowie mniej więcej obraz tego, jak chce, żeby to wszystko wyglądało, ale wyczarowanie wszystkiego po kolei wydawało się być bezpieczniejsze. Nie mogła też szczególnie szaleć architektonicznie - im mniejsze lokum tym łatwiej je ogrzeje. Wzięła głębszy oddech po czym skupiła się i za pomocą Will of Tezcatlipoca wzięła się pierw za wyrównanie terenu pod budowę, a następnie za stworzenie prostokąta 3m x 6m, dłuższym bokiem skierowanym wzdłuż jeziora i wysoki na 10cm. Następnie na obwodzie tego prostokąta spróbuje wyrosnąć ścianki - grube na 10cm i wysokie na 5cm. Takie same "ścianki" zrobi w wzdłuż całego prostokąta średnio co 50cm. Po tym zabiegu cofnie się kawałek, wydłuży dłuższy bok o dodatkowe pół metra (już jako zbitą bryłę, jednak wyższy o 5cm) i doczaruje schodki szerokie na tyle, by dwie osoby mogły przejść. Rzecz jasna wszystko to z ziemi - później będzie myślała nad materiałami. Mając już to wszystko, wróci do fundamentów tego dziwnego fragmentu z paskami i "przykryje" całość kolejną warstwą budulca grubą na 5cm. Zamysł był prosty - powietrze pomiędzy dwoma warstwami powinno trochę odizolować chłód bijący od ziemi, a dodatkowe "belki" powinny sprawić, że konstrukcja będzie stabilna.
Podglądowy rzut, bo moje opisy ssą mocno

Następne będą ściany - chciała nimi otoczyć ten fragment z podwójnymi fundamentami (więc bez tej 0.5m części co dobudowała). Wysokie na 2.5m, grube na 10cm z zewnątrz, zrobić kilka milimetrów przerwy i dobudować ściany wewnętrzne, czyli taka drugą ich parę, tym razem grubą na 5cm. Kilkumilimetrowa przerwa również miała i tutaj służyć za izolację. W jednym jednak miejscu ścian nie zrobi - na przeciwko schodków. Tam zostawi dziurę, którą przeznaczy rzecz jasna na drzwi. Pozostawi jeszcze otwory na okna - po obu stronach drzwi (szerokie na 50cm i wysokie na 80cm) w odległości 10cm, jedno na ścianie krótszej po jej lewej stronie i dwa dodatkowe okna, jedno na środku pierwszej połowy dłuższej ściany (ale tej bez drzwi) a drugie na środku drugiej połowy.
Przekrój ściany

W następnej kolejności będzie dach. Tak jak w przypadku fundamentów zrobi belki (tym razem przecinające budowlę po krótszej krawędzi), które będą miały za zadanie podtrzymywać konstrukcję. Będą jednak grubsze i w mniejszej ilości. Dach zaś zrobi spadowy - mniej więcej 30* nachylenia (bardzo mniej więcej, nie ma kątomierza... tamte wartości to też tak mniej więcej, bo linijki też nie ma). Nie wiedziała, czy spodziewać się śniegów czy ulew, a taki spadowy wydawał jej się bezpieczniejszy.
Podgląd belek

Rzecz jasna robiąc to wszystko nie stoi w miejscu tylko jest w ruchu i patrzy, jak to wszystko wychodzi. Jeśli coś nie będzie wyglądało tak, jak trzeba, za pierwszym razem, to rzecz jasna poprawi. Zajmie jej to dłużej, ale warto spędzić najbliższy czas w budynku, który nie zawali jej się na głowę. No i wszystko jest w siebie wrośnięte od początku, więc nic się nie przewróci.

I póki co tyle. Tyle pracy na teraz - trzeba było odpocząć i ocenić, czy da radę zrobić cokolwiek więcej. Jeśli czas i energia jej pozwolą to jak najbardziej. Może trzeba by też pomyśleć nad jakimś obiadem?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySob Lis 23 2019, 13:41

MG

Generalnie o architekturze nie ma co dyskutować. Nie była to mocna strona Frederici, nie mniej od biedy zrobiła to co chciała i się nawet nie rozpadało, wiwat biegłość w operowaniu ziemią! W każdym razie pseudo lepianka powstała, co prawda ziemia nie była zbyt fantastycznym budulcem, ale nie była też najgorszym. Jeśli jeziorko nie wstanie i nie uderzy jej w domek, to raczej powinien przetrwać on kilka deszczy nim ulegnie rozpaćkaniu. W każdym razie domek zdobyty. Cezar zaś zaczął gdakać do swojego odbicia w wodzie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySob Lis 23 2019, 14:55

Konstrukcja stała - idealnie. Jeszcze jedyne, co tak na prawdę zostało do dorobienia w niej to strop (który właściwie jest pod postacią belek, ale pomiędzy belkami tak nicość wieje), za który wzięła się od razu, kiedy tylko zauważyła jego brak. Na tarasie wyczaruje jeszcze ściankę wysoką na metr wrośniętą w ziemię, tak samo jak przy schodkach. Dobuduje również na ścianie bez okna kominek podwyższając tam fundamenty i wykonując odpowiednią kształtem zabudowę wraz z kominem. No i pseudo meble - kilka sześcianów przy ścianach, jakieś prostopadłościany i coś, co pewnie będzie stołem z krzesłami i łóżkami - rzecz jasna tak wyczarowane, by nie były wrośnięte w podłogę. W każdym razie mając szkielet domu, mogła go zacząć przerabiać na faktyczną konstrukcję. Stworzenie jabłka z czystej many było ciężkie, ale transformacja jednej rzeczy w drugą może będzie prostsza? Warto to sprawdzić! Nie chciała jednak podejmować tych prób bezpośrednio na swoim tymczasowym lokum. Głupio by było, gdyby to wszystko się zawaliło tylko dlatego, że zaczęła eksperymentować. Budować od nowa też nie bardzo chciała, to też korzystając z faktu, że i tak musiała dobudować strop, w pewnej odległości od domu postawiła ziemny słupek wysoki na metr. Słupek, na którym miała zamiar sprawdzać, czy da radę przerobić ziemię na cokolwiek innego. W tym wypadku chciała przerobić słupek na słupek betonowy. Położyła więc na nim rękę wyobrażając sobie, jak ów ziemny element twardnieje, robi się solidniejszy i zmienia barwę na szarą. Nie była specem w zakresie budowy, ale wiedziała, jak beton wygląda. Wiedziała, na ile jest twardy i ile potrafi przyjąć na siebie i chciała wszystkie te cechy przełożyć na słupek. Wiedziała, czym jest beton. Może nigdy nie zagłębiała się w to, jak powstaje, ale to, że był to cement połączony z kruszywem, to zdawała sobie w pewnym stopniu z tego sprawę. To, co jednak było istotne to właściwości. Zaczęła przelewać w ów słup manę (10) skupiając się na ów właściwościach, zaś wolną dłonią nadawała ów manie kierunek. Pilnowała również, by jej energia znowu nie wyrwała się spod kontroli.

Jeśli uda jej się zamienić słupek na betonowy, przystąpi do tego samego przy fundamentach - tak samo skupi się na właściwościach, tak samo będzie wspomagać ruch many ruchem dłoni. Ważne, żeby zamienić je całe i przy tym sprawić, że wszystkie elementy dalej będą ze sobą póki co połączone tak, jak do tej pory. Tym razem jednak wykorzysta więcej many (20) i w razie potrzeby, gdyby okazało się to za mało, dostosuje w trakcie ilość odkręcając magiczny kurek z maną na tyle, na ile to konieczne.

To chyba też swego rodzaju trening przed wyruszeniem ku przygodzie.

W taki sam sposób postara się zamienić całą resztę elementów. Ściany postara się zamienić na ceglane przeplatane cementem i nim winny być spojone. Rzecz jasna pierwsze cegłówki postara się tak stworzyć, by wyrastały bezpośrednio z fundamentów jednak jeśli to nie będzie możliwe, je również doczepi na cement. Rzecz jasna ze względów bezpieczeństwa postara się, by ów cement zasechł jak najszybciej i nie narażał budowy na zawalenie. Każdą ścianą zajmie się osobno - pierw wewnętrznymi, a następnie zewnętrznymi. Zewnętrzne są grubsze i pewnie trzymają cały ciężar, a jeśli pierw zamieni te wewnątrz budynku powinny w razie potrzeby przetrzymać ciężar nim skończy zajmować się konstrukcją. No i również nim przystąpi do robienia ścian, spróbuje zrobić z betonowego słupka - słupek ceglany. Czerwony, z cegieł. Z cegieł wytrzymałych wypalonych, 250 x 120 x 65 mm wymiarami, oczywiście nie pustych w środku i połączonych cementem - równie porządnym, szybko zastygającym i łączący wszystkie cegły w jedną ścianę. Na cegłówkę zamieni też konstrukcję kominka.

Jak już fundamenty zrobi i ściany, to weźmie się za dach - ciężką, kamienną konstrukcję zamieni na konstrukcję krokwiową, wyłożoną ciemnobrązową dachówką i przymocowany do całości na śruby kotwiące do murłaty. Murłate przymocuje na cement do konstrukcji, bo nie ma innego pomysłu, zaś krokwie przedzieli wiatrownicą - czyli taką dodatkową belką biegnącą w poprzek tych belek dachowych. I tak samo pierw każdy z tych elementów postara się uzyskać przerabiając słupek.
W dalszej kolejności już doczaruje tak na prawdę rynny przy dachu oraz dodatkową rynnę biegnącą wzdłuż budynku i odprowadzającą wodę ku ziemi. Rynna ma być stalowa, przymocowana na zaczepy i śruby. Następnie, również już bez transformowania jednego elementu w drugi, a za pomocą czystej many, postara się pokryć ściany cienka warstwą mocy w niej drzemiącej i zamieniając ją na tynk gipsowy, którym pierw pokryje zewnętrzną część budynku, a następnie ściany wewnątrz. Powinien ochronić cegłówkę przed warunkami atmosferycznymi, a w środku wyrówna ściany i będzie można położyć farbę: w środku jasną, kremową, a na zewnątrz czerwoną - nie jaskrawą, nie ciemną, ale taką cynobrową. Ścianki przy tarasie zamieni na poręcze z ciemnego drewna z konstrukcją wpuszczoną w specjalne dziury w podłożu i wypełnione betonem - tak samo zrobi ze ściankami przy schodkach; zamieni je w poręcze doczepione w ten sam sposób. Zarówno taras jak i schody wyłoży ciemnymi deskami przetransformowawszy kilka milimetrów betonowego tarasu i mocując ów deski na klej, który chcąc nie chcąc również musi pod nimi wyczarować - postara się jednak, żeby zasechł jak najszybciej doczepiając solidnie deski. Well... Magic.

Tę samą metodę zastosuje wewnątrz, jednak zamiast ciemnymi deskami wyłoży ją jasnymi. Wszystko metodą prób i błędów - ostatnimi elementami będą drzwi, okna, meble i oświetlenie. Zarówno drzwi i okna wyczaruje "z niczego" - drzwi drewniane, jednoskrzydłowe doczepione na zawiasach przymocowanych do drzwi, otwierane do wewnątrz; z zamkiem na klucz (z kluczem w komplecie), z zasuwą metalową u góry i rzecz jasna z klamkami po obu stronach. Drzwi z ciemnego drewna rzecz jasna, żeby do tarasu pasowały. Okna w podobnym stylu - szklane, z taflą szkła od zewnątrz i drugą od wewnątrz z niewielką przerwą pomiędzy oboma (tak samo wyglądają pod tym względem jak konstrukcja ściany), otwierane do środka, z klamkami od strony wewnętrznej z dodatkowym, drewnianym skrzydłem, które pozwalałoby zasłonić okno.

Ostatnimi elementami są meble - kilka sześcianów przerobi na drewniane szafki kuchenne z marmurowymi blatami, z jednego zrobi stolik, z czterech innych krzesła, do tego dwie niewielkie szafy, dwie biblioteczki i rzecz jasna dwa łóżka - drewniane, z miękkimi materacami, kołdrami poszewkami i poduszkami wraz z dodatkowym kocem na każdym z nich i prześcieradłem.

Z niczym się nie śpieszy. Ważne jest to, by wszystko wyszło ładnie i porządnie tak też jak coś za pierwszym razem nie wyjdzie i da radę to poprawić, to poprawi.

tl;dr - Minecraft - FTPM Edition, dom wykańcza żeby był domem, a nie lepianką.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyNie Lis 24 2019, 11:19

MG

No i nastał wieczór, ale dom stał. Praca zajęła Frederice nieco za dużo czasu, no ale została ukończona. Teraz zmęczona dziewczyna mogła pójść spać a dnia następnego zacząć robić kolejne dziwne i mało zrozumiałe rzeczy. Cezar ulokował się pod stołem i odpłynął już w świat snów, więc pozostawało to już tylko Frederice, a trzeba przyznać że robiło się ciemno, bo oświetlenia to Frederica wyczarować nie zdążyła. Zresztą many chyba też nie bardzo na to było, a przynajmniej sił. Także pewnie ostatnie poprawki rano a potem? Kto wie co potem...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyNie Lis 24 2019, 13:05

Oświetlenie nie było czymś, czemu przykładała większą uwagę z pewnej przyczyny - prądu tutaj sobie nie podłączy. Nie ma żadnego generatora ani innego cuda, to też jeśli chodzi o światło musiała opierać się na świeczkach. Te zaś mogła wyczarować w każdej chwili prócz tej konkretnej, gdzie była na to już zbyt zmęczona. Miała za to dom i nie musiała leżeć na trawie, a to był zdecydowanie krok w dobrym kierunku. Kolejne kroki zaś będą prowadzić po za wyspę.
Nowy dzień wiązał się z dwoma rzeczami - kolejną pracą oraz z kolejnym wyczarowaniem sobie jedzenia. Usiadła sobie więc grzecznie na łóżku, wyciągnęła przed siebie dłoń i znowu zaczęła sobie wizualizować jabłko - zielone, w kształcie jabłka, z fakturą jabłka, sycące i ze wszystkimi wartościami odżywczymi, jakie takie jabłko posiada co winno się przekładać na jabłkowy smak jabłka. Drugą dłonią rzecz jasna wspomagała kierowanie many (10) skupiając się na tym, by nic więcej energii z niej nie uciekło, a ta użyta faktycznie uformowała to, co chce. Oczywiście jedno dla Fretki, drugie dla Cezara. Wydostaną się stąd to dostanie coś lepszego niż lewe jabłka.

Jedna z ostatnich rzeczy jakie zostały, to transport. Przed snem zastanawiała się jeszcze, jak to powinno wyglądać. Mogła spróbować latać, ale to było ryzykowne. Mogła zrobić lotnie, ale była niewielka i nie dawała wielkiej możliwości ruchu. Balon z kolei był duży i niewielki, do tego chyba w miarę wolny. Nie mniej wyglądał jak w miarę bezpieczna opcja o ile to, co stworzy, w ogóle poleci. Po zjedzeniu jabłka odeszła więc na kilkanaście metrów od domu. Tutaj powinna móc pracować Nie chciało jej się wizualizując wszystkie te elementy ale hej - w dzień zbudowała dom. Jeśli się przyłoży, to może jutro będzie mogła stąd odlecieć? W każdym razie potrzebowała zająć się: koszem, balonem, łączeniem oraz samym tym, żeby to latało. Więc jakoś cztery rzeczy potrzebne do wzbicia się w powietrze.

Kosz: Na pierwszy rzut miał pójść kosz. Póki co nie spodziewała podróżować z większą ilością osób. Musiała pomieścić siebie i Cezara, jednak większa ilość miejsca zdecydowanie byłaby wygodniejsza. Wzięła się więc za wyczarowanie kosza ze ściankami wysokimi na metr, grubymi na 0,5cm i dużym na tyle, by pomieścił 3 osoby. Będzie chociaż mogła usiąść. Kosz chciała, żeby nie był uczepiony ziemi i dodatkowo by z boku jednej ze ścian były małe występy, które robiłyby za prowizoryczną drabinkę do środka. Dodatkowo przy podłożu zostawi miejsce na uczepienie konstrukcji z palnikiem, a na krawędziach miejsce na uczepienie balona.
Ziemny kosz nie poleci. Był za ciężki. Za to ratanowy - jak najbardziej. W następnej kolejności podejdzie więc do kosza, dotknie go i wyobrazi sobie go w wersji z ratanu - pleciony, wytrzymały i co najważniejsze - lekki. Na tyle, by nie było problemów z jego uniesieniem. Wolną ręką klasycznie zaczęła manipulować dodatkowo maną (15) oplatając cały kosz energią, wnikając w niego i dokonując przemiany jednego materiału w drugi. Ziemia na ratan. Coś, co nie poleci na coś, co poleci. Zamieni cały kosz - nie część, nie fragment, a cały tak, jak stoi.

Balon: Z samym balonem miała zagwozdkę. Miała pewne pojęcie, jak to wygląda, ale nie bardzo wiedziała, jak to wyczarować wszystko za jednym zamachem. Zwłaszcza, że pierw to chciała wyczarować z ziemi, która nie była w żaden sposób podobna do tkanin czy innych materiałów raczej włókienniczych. Dlatego w tej kwestii stwierdziła, że pójdzie nieco dłuższą, ale bezpieczniejszą drogą. Otóż pierw przekształci ziemię pod sobą ( 20mx20m ) w płachtę poliestru. Sztuczne materiały nie były nawet te kilkaset lat temu nie wiadomo jak rzadkie i spełniały swoją rolę. Można by nawet rzec, że były dość popularne, to też przypomnienie sobie faktury, wagi oraz wytrzymałości poliestru nie wydawało się ciężkie. Na tych też właściwościach postanowiła się skupić po raz kolejny wspomagając całe kierowanie many (25) drugą, wolną dłonią co by mieć pewność, że cały potrzebny obszar zostanie zamieniony w całości i nie przytrafią jej się żadne wycieki many. Rzecz jasna jeśli w okolicy nie ma tyle terenu do transformacji, to się przesunie.
Kolejnym krokiem będzie uformowanie z materiału właściwego balona - z pasów szerokich przy obu końcach na 10cm i szerokich po środku na 20cm, zszytymi zawiniętymi na siebie końcami płachty podwójnym, równoległym szwem pomiędzy którymi znalazłby się szew zygzakowaty grubymi, wytrzymałymi nićmi. Wszystkie pasy są ze sobą połączone w ten sposób jeśli nie udałoby się wyczarować w ich sposób, gdzie byłyby ze sobą połączone z racji bycia stworzonym z jednej płachty materiału. Dół balona byłby zaopatrzony w "spódniczkę" wysoką na 1 metr, w której byłyby obrobione dziury do przyczepienia balona do kosza. Góra zaś zostałaby zaopatrzona wylotem spadochroniarskim w kształcie dysku.

Palnik: Nie miała absolutnie pojęcia, co się spala w balonach, by one latały. Nigdy się tym nie interesowała, to też postawiła na to, że będzie spalać własną manę. Miała jej i tak dużo a podtrzymywanie ognia nie brzmiało na aż tak upierdliwe. Nie mniej na dłuższą metę to pewnie nie zda egzaminu, jednak póki co musiało jej starczyć. Z ziemi uformowała cały stelaż z zagłębieniami na miejsca gdzie będzie palił się ogień. Dość duży z resztą, by w miarę szybko ogrzać powietrze w balonie. Stelaż rzecz jasna zamieni w stalowy tą samą metodą, co resztę materiałów, wniesie do kosza i przymocuje wyczarowanymi śrubami. Z tą całą konstrukcją był tylko jeden problem. Potrzebowała czegoś, co będzie pobierało ciepło z metalowych prętów. Jeśli za bardzo się nagrzeją mogą podpalić jej kosz, a to byłoby całkiem niefortunne. Będzie chyba musiała pomyśleć nad taktyką podgrzewania powietrza, żeby całe ciepło szło w górę, a nie po prętach.

Mocowanie: Z ziemi pod sobą wyczaruje jeszcze 2,5 metrowe liny. Grube i wytrzymałe, którymi dowiąże sam balon do kosza. Na tyle grube rzecz jasna, żeby przeszły przez otwory, po 5 lin na lewą stronę kosza i po 5 lin na prawą, by wszystko dobrze się trzymało. I z technicznego punktu widzenia wyglądało to tak, że to chyba tyle z podstawowych rzeczy. W czystej teorii chyba powinien dać radę polecieć. Pierw jednak musiała ocenić, czy wszystko wygląda w porządku, czy coś nie wymaga poprawy a jak wymaga, to poprawić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyPią Lis 29 2019, 11:49

MG

Cezar to by zjadł robaka. Nie jakieś tam jabłko, czy inny roślin które jedzą ludkowie. Tłusta glista. Dżdżownica. Od biedy gąsienica. Pełna pożywnego białka, wartości odżywczych i ten fenomenalny rozpływający się w ustach smak. I to uczucie kiedy połowa dżdżownicy jeszcze wije ci się w przełyku próbując uciec a ty wiesz! Wiesz, że nie da rady, gdak gdak gdak gdak! Zaśmiał się w myślach Cezar, na którego Frederica mogła teraz popatrzeć i dostrzec w nim jakiegoś mrocznego overlorda który panuje przejąć władzę nad wyspą. W każdym razie, balon zdobyty. Popołudnie już było, many jeszcze trochę też.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySob Lis 30 2019, 10:33

Niestety Fretka robaków dla Cezara nie miała i chcąc nie chcąc musiał się zadowolić tym, co było pod ręką. Albo samemu coś upolować. W każdym razie środek transportu zdobyty został szybciej, niż zakładała i... Chyba mogła ruszać. Coś, co powinno jej zająć spory kawałek czasu zostało wykonane w zaledwie półtora dnia. Ten świat był... zdecydowanie dziwny. Taki... Taki... Nie jej. Taki nie swojski. Jej obecne możliwości były jak najbardziej pomocne i fenomenalne, ale z drugiej strony nieco ją taki obrót sytuacji trapił. Nie miała jednak ani czasu ani chęci, by dłużej nad tym debatować. Dom stał "na zaś", balon też. Jeszcze ostatnie drobiazgi i właściwie mogła ruszać.

Nie było wykluczone, że Hienshin wróci na tę wyspę - nie była w stanie sprecyzować po co i dlaczego, ale z doświadczenia wiedziała, że życie miota ludźmi w różne strony. Szansa niewielka, prawie że zerowa, ale jak wiadomo i co zostało udowodnione: szanse 1 na 1 000 000 sprawdzają się w 9 na 10 przypadków. Wyczarowała więc kartkę i długopis, po czym przy stole zaczęła kreślić wiadomość, również pergrandzkimi symbolami:

Nie wiem, gdzie zacząć was szukać, więc zacznę o Kornu.
F.

O ile rzecz jasna do Khornu doleci, bo znała kierunek. Za to odległość... No, z tym był problem. Nie wiedziała, ile przyjdzie jej lecieć i ile postojów przyjdzie im zrobić. Ani, co najważniejsze, czy balon przeżyje taką podróż. Nie mniej to zawsze jakiś kierunek. Prędzej czy później pewnie trafi.
Do pary wyczarowała jeszcze ołówek oraz arkusz większego formatu ( A1) rzecz jasna złożoną. Nie była kartografem, nie umiała w mapy, ale musiała jakoś orientować się, gdzie jest - zwłaszcza, jeśli kiedyś będzie chciała wrócić. Brak kompasu był dość problematyczny, ale patrząc na to, że właśnie była na latającej wyspie z własnym słońcem i księżycem to nawet nie wiedziała, jak obecnie działają.
Ostatnią rzeczą, jaką wyczarowała, był gruby notes obity w skórę. Była absolutnie nigdzie, po środku kompletnie niczego i nawet nie wiedziała, co może na nią czychać za rogiem. Po za tym nie wiedziała nawet, który jest obecnie dzień i miesiąc, że o roku to nawet nie wspominała. Pseudo mapa również może nie wystarczyć, dlatego zdecydowała, że będzie notować najważniejsze rzeczy, by się nie pogubić w tym wszystkim, co się obecnie dzieje.

Zamknęła drzwi na klucz, wiadomość wsunęła częściowo pod drzwi, a następnie za pomocą drobnych czarów doprowadziła się do ładu po tych kilku dniach pobytu. Dwóch? Albo trzech. Ostatnia rzecz, jaka pozostała, to wyczarować ogień na palniku - taki, który będzie się palił przez cały czas sam (aż Fretka nie stwierdzi, że wystarczy) i całe ciepło będzie oddawać w górę, a nie na pręty. To jej zostawi możliwość kierowania balonem w razie potrzeby. Czekając, aż powietrze się odpowiednio nagrzeje oznaczy już na swojej prowizorycznej mapie "Tehanę", oraz wyspy, które udało jej się zobaczyć w oddali (czy to kropką, czy obrazkiem, jeśli dostrzegła na nich coś charakterystycznego), a kiedy balon będzie wyglądał na taki, który powoli jest gotów do odlotu, wejdzie na niego wraz z Cezarem mając szczerą nadzieję, że nie rozleci się w locie.
A później - ku przygodzie.
Znaczy ku K(h)ornowi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySro Gru 04 2019, 12:36

MG

No i Frederica wturlała się do kosza a za nią podążył Cezar. Jednak jak tylko obczaił lokację w której się znalazł, spojrzał na swoją panią a jego dziób jasno i wyraźnie mówił "To się źle skończy". No i Frederica wystartowała. Jakoś z pomocą many udało jej się odpalić balon i wznieść w powietrze, jej! Problem pierwszy - Nie lecieli tam gdzie trzeba. Wiedziała że ma lecieć w pewnym kierunku, jednak leciała po skosie, na lewo od niego. No i mogiła, bo jak się w ogóle takim balonem skręca? Ile można "Napalić" w balonie, żeby się nie spalił? Jak się ląduje? Cholera, w sumie jak by nad tym pomyśleć, to Frederica nie umiała pilotować balonów, no nie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptySro Gru 04 2019, 15:22

Trust me, I'm engineer!
W dzisiejszym odcinku Fretka próbująca lecieć latającym balonem!
Widząc minę Cezara od razu wiedziała, że ptaszysko nie miało za grosz wiary w jej umiejętności radzenia sobie z machinami latającymi. No dobrze, nigdy tego nie robiła. To była absolutna prawda, jednak nie mogła pozwolić, jakiem Frederica magiem, by niepewność stanowiła przeszkodę w opuszczeniu wyspy. Najwyżej się gdzieś rozbiją, right?
W tym momencie była bardziej zdeterminowana, by ruszyć na poszukiwanie męża i syna niż przepełniona wiarą w swoje umiejętności. That will somehow work out.... Or not. W każdym razie dopóki przeżyją ten lot, będzie dobrze. Może nawet rozbiją się obok jakiejś cywilizacji, bo obecnie Tehana stanowiła teren dość opuszczony. Było to dość smutne spostrzeżenie, ale dalej coś wewnątrz niej mówiło jej, że to zwyczajnie nie mógł być jej dom. Był tak bardzo inny od tego, jak go zapamiętała, że część niej wypierała tę informację.
Iskierka niepewności ale też dumy pojawiła się w jej serduszku , kiedy tylko jej balon zaczął lecieć w górę. Nie tam, gdzie chciała co prawda, ale leciał - to już było coś! Miała pewien pomysł, jak nim pokierować. Może nawet jeszcze inny co do tego, jak wylądować. Nie wiedziała jedynie, ile taki balon wytrzyma... No i czy jej plany co do sterowania i parkowania nie okażą się fiaskiem. Pogłaskała Cezara po łebku posyłając mu pokrzepiające spojrzenie, po czym wzięła głęboki oddech. Po raz kolejny zaczęła wypuszczać z siebie manę (25) okalając nią balon. Sama konstrukcja jest lekka. Balon ma jednak dość sporą powierzchnię, to też jedyne, co wpadło jej do głowy w tej kwestii to przekształcenie many w wiatr - nieco silniejszy, ale zyskujący na sile z czasem. Nie chciała szarpać balonem, a pchnąć jednocześnie kosz jak i górę konstrukcji w tym kierunku, w który chciała się udać - a wszystko to wprawiając w ruch powietrze i celując nim w balon. Powoli, i ostrożnie, ruchami dłoni wspomagając kierowanie całymi tymi prądami, które chciała wytworzyć.
W najgorszym wypadku skończą w kompletnie losowym miejscu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyPon Gru 09 2019, 12:57

MG

Kierowaniem wiatrem nie było proste. Dlaczego? Bo oprócz tego który tworzyła Frederica - był jeszcze ten normalny. Na dodatek na różnych wysokościach i w różnych rejonach nieba, wiatr ten mógł wiać zupełnie inaczej. Frederica zauważyła jak jej próby bardzo mocno obciążają stworzone przez nie płótno. Frederica mogła tworzyć wiatr ale absolutnie nie potrafiła przewidzieć jak zachowa się ten dookoła niej, czasem wiał z przeciwnej strony niż wiała Frederica, sprawiając że materiał wystawiany był na ciężką próbę. O jakimkolwiek sterowaniu nie było mowy. W zasadzie po kilkudziesięciu minutach lotu, Frederica usłyszała trzask, a zaraz potem zaczęła opadać, było to całkiem straszne przeżycie, na szczęście pod spodem dostrzegła wyspę. Wyspę porośniętą lasem. Balon dość szybko uderzył w drzewo powodując kolejne trzaski, dzikie wrzaski Cezara a i sama Frederica zauważyła ze zgrozą, że nie jest już w balonie. Potem było uderzenie, ból i ciemność.

Pomarańczowe, ciepłe światło omiotło twarz Frederici. Otwierając oczy, dostrzegła lampę oliwną, ustawioną na półeczce obok. Do jej nozdrzy dotarł zapach stęchlizny, mało przyjemny odór dawno nie wietrzonego pomieszczenia, w którym ktoś na dodatek trzymał całe stado mokrych psów. Szybko rozglądając się, dostrzegła że leży w łóżku, nakryta skórami. Pod spodem była cała goła, na dodatek na nodze miała resztki bandażu, zupełnie jak by ktoś chciał ją bandażować - a potem szybko zrezygnował z tego pomysłu. Obok na krześle, leżały świeże ubrania. Definitywnie nie jej, ale przygotowanie z całą pewnością dla niej. Pomieszczenie upchane było przedmiotami. Prowizoryczne drewniane szafki uginały się pod papierami, skórami, słojami z dziwną cieczą etc. Kartki z dziwnym pismem znajdowały się również na ścianach. Samo pomieszczenie było bardzo malutkie, może 4x4 metry, acz pewnie nawet tyle nie miało. Patrząc nieco w prawo, nad lampą, Frederica dostrzegła wejście do pomieszczenia, przypominające nieco poły namiotu. W wejściu siedział/a jej wybawiciel(?). Osoba ta od stóp po ramiona odziana była w skórzane ubrania. Ciężkie buty, spodnie i kaftan. Na głowie założoną miała czaszkę zwierzęcia. Dziwnego, Frederica nie kojarzyła takiego stwora. Masywna czaszka z wielkimi rogami, niczym dziwna krzyżówka smoka, kozy i jelenia. Twarzy wybawiciela nie było pod maską widać, ciężko więc było określić jego płeć. Przy wejściu leżał długi łuk, zrobiony z poroża jakiegoś zwierza, chyba tego samego którego czaszkę miał na głowie osobnik. Przy pasie przytroczony miał nóż w pochwie ze skóry.-Gdak-Gdaknął Cezar siedzący obok tej osoby i patrzącej na nią z zainteresowaniem.-Gdak gdak? Gdak, gdak gdak-Wskazał skrzydłem na Fredericę a osobnik skinął głową.-Gdak-Osobnik rozerwał coś co trzymał w dłoniach i wyciągnął do Cezara, który skubnął mu z dłoni kilka razy. Przypominało to nieco fioletową bułkę. Ani jej ptak, ani jego towarzysz, zdawali się nie dostrzegać jeszcze że Frederica się obudziła.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 EmptyPon Gru 09 2019, 23:16

Rzecz jasna zdawała sobie sprawę z tego, że jej twór może się rozpaść. Było to realne, ale w gruncie rzeczy czy miała inne opcje opuszczenia wyspy? No tak, mogła próbować na wiele sposobów, ale wybrała ten. Początkowa faza podróży rzecz jasna zapowiadała się dobrze. Sterowanie okazało się być zbyt ciężkie, a że białowłosa magiem powietrza nie była, to i wynik nie był taki, jaki chciała. Może wtedy te wiatry wokół balonu znalazłyby się w całości pod jej władzą? A kto wie...

Nie mniej kawałek przelecieli, nim maszyna odmówiła posłuszeństwa. Było to jednak nagłe i początkowy trzask chociaż sprawił, że przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, to nie wydawał się być czymś, co zwiastowałoby aż tak szybki koniec. Nim dane jej było naprawić usterkę czy jakkolwiek zapobiec dalszej tragedii nagle uświadomiła sobie, że jej życie nagle nabrało dość jasny i konkretny kierunek - w dół. W pierwszym odruchu, kiedy tylko uświadomiła sobie swoją sytuację, jej wewnętrzna Takara chciała wyrwać się z łańcucha i przekląć głośno czując zbliżający się do niej grunt, jednak jakiś tajemniczy instynkt - może przetrwania, może macierzyński - kazał jej szybko chwycić spanikowanego Cezara i tak się ustawić, by o ziemię łupnęła ona, a nie jej feniks. Z niej mogła zostać mokra plama, w porządku, ale wolała, żeby ptaszysko w razie czego upadło na nią. Nie trzymała go jednak z całych sił na wypadek, gdyby miał sam się ratować ruchem nieopierzonych skrzydeł. Do jakiegoś krótkiego niby lotu był zdolny, jednak wolała go zabezpieczyć jeszcze dodatkowo, sobą. Jej umysł był zbyt zajęty myślą, że za kilka minut nastąpi impakt jej ciała z czymś twardym by skupić się na jakimś sprytnym zaklęciu wymyślonym na szybko. Cóż...That actually what should happen from the very start, yeah?

Wyspa 001 - Page 4 TiyKyq0

Prawdopodobnie umarła. Co prawda na moment, jakąś krótką chwilę, jednak ten krótki acz wyraźny impuls bólu i ciemność zaraz po tym dawała jej niejasny znak, że ludzie chyba takich rzeczy jako tako nie przeżywają. Dobrze, że nie była jako-tako człowiekiem. Znaczy była.... Była czymś pomiędzy człowiekiem, potworem, huraganem w ludzkiej skórze i kompletnym kretynem. Prawdopodobnie do tego ostatniego miała najbliżej. Czymkolwiek by nie była, warunki w jakich się znalazła, nie były zbyt przyjemne. Może przyjazne, ale unoszący się zewsząd smród sprawił, że w pierwszym odruchu zmarszczyła brwi, a grymas niezadowolenia przyozdobił jej lico. Otworzyła oczy rozglądając się ostrożnie wokół. Chata. Czyli cywilizacja. Czyli w najgorszym wypadku co najmniej jedna żywa, rozumna istota. Looks kinda fine. Jeszcze niedobudzona uniosła się nieznacznie do siadu. Zębatki w jej umyśle nagle warknęły złowieszczo klinując się i zatrzymując cały proces, kiedy tylko zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Skóra, którą była przykryta, zsuwała się podczas tego procesu nie tak, jakby chciała, a powietrze z zewnątrz uderzyło w jej nagą skórę. Momentalnie poczerwieniała. Na Odyna... Nie miała na sobie ubrań! A to oznaczało, ze ktoś musiał je z niej zdjąć. A TO Z KOLEI OZNACZAŁO... Fretkowe uszy nagle nabrały dość wyraźnego, buraczkowego koloru. Tak nie można! To się zwyczajnie w świecie nie godzi! Szybko chwyciła skraj "kołdry" nakrywając się nią na tyle, na ile mogła. God damn it.... Szybko znalazła wzrokiem krzesło z ubraniami i nakrywając się dalej rozpaczliwie skórą spróbowała po nie sięgnąć i pod skórą, z dala od oczu kogokolwiek, odziać się jak na człowieka przystało.

Gdakanie Cezara rzecz jasna dobiegło do jej uszu i zerknęła w jego stronę, kiedy chociaż to podstawowe minimum zostało na siebie ubrane. Więc wszystko z nim w porządku... Mogła odetchnąć z ulgą. Uniosła nawet nieco kącik ust. Był bezpieczny. Jeśli nie dzięki jej interwencji, to dzięki własnemu byciu rezolutnym feniksem. W każdym razie była zadowolona z tego faktu i chociaż myśl, że KTOŚ widział ją w takim stanie dalej ją gryzł, to obecny stan jej towarzysza nieco to łagodził.

- Czuję się troszeczkę obgadywana. Ale tylko troszeczkę. - rzuciła spoglądając na nieopierzony drób rzecz jasna nawiązując do jego wskazywania skrzydłem, które nomen omen jej nie umknęło. Uśmiechnęła się też szerzej, chociaż dość zakłopotana, do postaci w masce. Widziała już różne persony, więc ciężko było, by ubiór ich wybawcy wzbudził w niej jakieś większe emocje. Żadne z nich nie piekło się na rożnie więc z góry uznała, że raczej nie powinna się niczego szczególnego obawiać.
- Miałabym naturalnie kilka pytań, jeśli to nie problem, jednak w pierwszej kolejności chciałabym podziękować: bo zakładam, że po naszym nieprzyjemnym wypadku to ty nas znalazł... - cholera.... To kobieta czy mężczyzna? Jak ma się zwracać? Doshio? Zrobiło jej się cholernie głupio, co było po niej widać - Swoją drogą - jestem Frederica. Dziękuję za pomoc i zajęcie się Cezarem. Czy mogłabym poznać imię naszego bohatera? - zapytała licząc na to, że ta rogata maska to zwyczajnie symbol, że jest jakimś łowcą czy czymś takim, a nie jakimś członkiem dzikiego plemienia, z którym będzie musiała porozumiewać się na migi. I jeszcze ni w ząb nie pojmie, co ta kobieta mamrocze pod nosem, Wtedy już absolutnie nie wiedziałaby, co z tym wszystkim zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sponsored content





Wyspa 001 - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Wyspa 001   Wyspa 001 - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Wyspa 001
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» Wyspa 002
» Wyspa 003
» Wyspa Toramw Els
» Wyspa Tikki
» Wyspa Ember

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Earthland :: Niezbadane Ziemie-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.