Plaża Główna

First topic message reminder :

Wielka, piaszczysta i zazwyczaj dość sporo zaludniona - oto najsławniejsza plaża na świecie! No może to przesada, ale wilu 'tubylców' właśnie tak reklamuje to miejsce, tylko po to by przyciągnąć jak największą liczbe person z pełnymi kieszeniami.
Jak się można domyśleć, jest tutaj sporo miejsca, a gdzienigdzie nawet znajdują się leżaki, na których można się opalać - zwłaszcza jak się zapomniało ręcznika, a nie chce się leżeć na iście gorącym piachu. Codziennie można tu ujrzeć gromady dzieci budujących zamki, dzielnych dorosłych pilnujących swych pociech i innych ludzi, którzy wybrali się na wypoczynek do owego miejsca.
Samo morze nie pozostaje dłużne - naturalnie jest większe niż sama plaża, ale zaspokaja pragnienia młodych serferów, tak samo jak malutkich brządców, którym wystarczy tylko dotknąć tej zimnej wody.

/by Colette

Chłopak jedynie podrapał się po podbródku - Całą swoją osobą - powiedział - Zwłaszcza tu na dole - dorzucił lekko strzelając gumą od gaci, by bardziej zobrazować to o co mu chodzi. Jednak jego mały móżdżek jednak nie przyjął do wiadomości, że się znajduje obok jakiejś wiedźmy, która robi sobie swój własny ogródek.
Gdy tylko wyrosło obok niego jabłko od razu je wziął kompletnie się nie przyjmując skąd się ono wzięło.
- Poczeka moment - rzucił Waam tworzą swojego żołnierza z PWM, któremu usiadł na głowie robiąc sobie z niego coś w rodzaju siedzenia. Jednak od razu powstał, po czym lekko skinął głową.
- Ja być Wielki Waam Arsh Amir, który przybyć do Fiore, by stworzyć własna armia i przyjąć należna mi władza w Dessertio - po czym usiadł na swoim żołnierzyku, który nawet nie pisnął, bo nie umiał nic mówić. Zaraz po tym wziął gryz jabłka - To ile taka czapka? - zapytał nawet nie przełykając tego, co ma w ustach, dopiero pod koniec to zrobił - Ty mieć dobre jabłka - powiedział biorąc kolejny gryz.

NPC

Hinata
Hinata nie przepadała za deszczem, chmurami i ogólną wilgocią w powietrzu. Zdecydowanie bardziej wolała ciepło domowego ogniska (w dosłownym sensie) oraz kubek wyśmienitego espresso w dłoni, najlepiej w jakieś dobrej kawiarni podczas słonecznego, bezchmurnego dnia. Tymczasem w Akane Resort, które powinno słynąć białych, piaszczystych plaż i wyśmienitej pogody, by wskoczyć w bikini i całymi dniami leżakować z dobrą książką w dłoni, pogoda się popsuła, całkowicie rujnując plany Hinaty na wspaniały odpoczynek. Po prostu cudownie.
Do tego dochodziły jakieś pogłoski o zaginięciach, o dziwnej plaży, o nieznanym magu. To wszystko sprawiło, że Okusachi niechętnie opuściła swój apartament i z parasolką w dłoni ruszyła opustoszałymi uliczkami na plażę, chcąc zaspokoić swoją własna ciekawość. Przezornie wzięła ze sobą swój ciężki oręż. Sam fakt porośniętej plaży... Czyżby był tu ktoś z Ziemi? Szczerze w to wątpiła. Na samą myśl aż prychnęła z pogardą.
Po dłuższym, nieprzyjemnym spacerze dotarła na plażę i przyjrzała się uważnie dziwnemu zjawisku, jednak nie wyglądała ani na zdziwioną, ani zaciekawioną. Plaża, jak plaża, trawa, jak trawa. Sprawczyni całego zamieszania pewnie tam siedziała. Westchnęła ze znużeniem i zeszła na plażę. Może chociaż rozmowa będzie ciekawa. Dlatego też, gdy przeszła między mszastymi statuami i stanęła przed kobietą, zapytała:
- Czy możesz zmienić pogodę? - Całkowicie zignorowała fakt, że tuz obok był ktoś niższy od niej i już prowadzi konwersację z kobietą.

MG

Doprawdy dziwny był chłopak który dopiero co przybył, siadając na swym piaskowym "tronie" próbował pokazać że jest równy rozmówczyni. Słysząc przechwałki Waama dziewczyna zaśmiała się.-Udowodnij.-Powiedziała doń wprost. Po chwili jednak postanowiła łaskawie odnieść się do dalszej - interesującej ją - części wypowiedzi chłopaka.-Dziękuję. Dessertio, gdzie to? Opowiedz mi o nim.-Rozkazała nie znoszącym sprzeciwu tonem, kiedy to na horyzoncie pojawiła się jeszcze Hinata.-Nie kontroluję pogody, nawet gdybym to potrafiła, to miejsce należy do Igrid, nie ingerowałabym w jego strukturę aż tak bardzo.-Zmarszczyła brwi.-Kim jesteś i dlaczego przeszkadzasz mi w tej pogawędce?-Zapytała niepewna nowej osoby, której sposób bycia konfundował dziewczynę dużo bardziej niż sposób bycia Waama. Który w zasadzie był po prostu nieco głupawy.

- Waam nie musi niczego udowadniać, tłumaczenia być dla tych, którzy kłamać - Wstał kładąc ręce na biodrach i wypinając męsko swoją lichą klatę. Szybko jednak wrócił na swoje siedzenie i zaczął myśleć swoim prostym rozumiem jakby mógł opisać prosto czym jest Dessertio. Jednak wtedy przyszła jakaś kolejna dziewczyna, co właściwie było mu na rękę, bo właściwie to zaczęła gadać z cycatą dziewczyną w fajnej czapce.
- Dessertio to być taka ogromna piaskownica, tu chyba nazywać się to pustynia. Gdzie nie spojrzeć być piasek, nawet tam gdzie słońce nie sięga - rzucił Waam - A ja pewien dzień być władca tej piaskownicy, ja będzie mówił kto ma prawo stawiać babki. Sam kraj być daleko, daleko od Fiore, kompletnie różni się od tego co być tutaj. A przynajmniej tak go zapamiętać jak być ostatni raz, ja stwierdzić, że po kilku setkach lat życia tam trzeba w końcu zabrać własna dupa i zdobyć siła, by wziąć należyta władza - niczym stary człowiek powiadał, chociaż pewnie i tak nikt nie miał ochoty go słuchać, ale i tak mówił mimo wszystko.

NPC

Historia, która właśnie się rozgrywała przed jej oczyma była zarówno tragiczna, jak pełna komedii. Jak to nie można było zmienić pogody? Ano tak to. W sumie nie oczekiwała zbyt wiele, ale i tak westchnęła ciężko, słysząc odmowę ze strony kobiety. Światło słońca zawsze było lepszą alternatywą od tej okropnej pogody.
- Nie przerywam. Przecież ten mały wielki odpowiedział na twoje pytanie. Nawet nie weszłam mu w słowo! - odpowiedziała agresywnie na zarzuty dziewczyny. Ona przyszła tylko zapytać o to, co chciała i zasadniczo zamierzała sobie pójść, skoro nie było szans... Szans... - Hinata - przedstawiła się krótko. Całkowicie zignorowała kurdupla nieopodal, który opowiadał o Desserio łamanym językiem. - Czy można porozmawiać z Igrid?

MG

Dziewczynie chyba nie do końca spodobało się to że Waam nie podołał jej małemu wyzwaniu i nie pokazał że faktycznie jest "Wielki", tym samym okazał się dość nudny, kolejny wypierdek który mocny jest tylko w gębie.-Tsk.-Na szczęście dysponował jeszcze wiedzą, która jako tako pociągała dziewczynę i pewnie tylko dlatego wciąż był tym, kim był.-Więc żyjesz już ponad 100 lat? Jak to się stało?-Zapytała zainteresowana widocznie tą informacją.-Poza tym, chłopcze wybacz ze rozwieje twe zmartwienia ale tak długo jak to Dessertio jest częścią Ishvalu, tak długo jest własnością Igrid. Nigdy nie będzie władał tym państwem, tak długo jak Igrid pozostaje żywa.-Uśmiechnęła się do niego litościwie i przerzuciła swe spojrzenie na Hinatę, mierząc ją wzrokiem i zastanawiając się nad czymś.-Jeśli poczekasz... zabiorę cię do Igrid...-Oznajmiła, uśmiechając się pod nosem.-Ale...-Zaskrzeczał nietoperz.-Milcz. Pewnie i tak nie ma wystarczająco odwagi by spotkać się z Igrid, a nawet jak by miała, sądzisz że taka dziewczynka będzie w stanie pokonać kogoś naszego pokroju?-Pogłaskała nietoperza po futerku, ten zaś wyskamlał w odpowiedzi-Nie.-I zdawało się że dodatkowo się skurczył.

- Popierać, kobieta nie przerwać Wielki Waam... JAK TO MAŁY?! - od razu spojrzał na Hinatę, która nazwała wielkiego Waama małym... Bolało go to trochę, ale niestety mimo swojej dumy to nie próbował przerywać im jakże niczego. Jedynie wymamrotał parę przekleństw w swoim języku.
- Dokładnie żyć 1168 lat, więc ponad 1000 - podrapał się po łysej brodzie, na której nawet nie było włosa. Po czym poczekał, aż skończy gadać, bo tak nakazywała o dziwo kultura.
- Nie bardzo mnie interesować kto być Igrid - powiedział wstając, po czym się przetrzepał trochę zrzucając kilka kropel deszczu z swojego płaszcza.
- Ja być następny Król Dessertio. Skoro wiedzieć, co to Dessertio to dlaczego zapytała? - tym razem on zadał pytanie - Tak długo jak Waam nie zostanie król tak długo będzie wracał. Takie było jego życzenie - Ruszył karkiem strzelając swoimi kościami - Ty i tak nie bardzo mnie słuchać i mieć za idiota, więc, pewnie i tak nie uwierzyć jak Waam zacznie opowiadać o magiczny dżin z lampy - westchnął, po czym wziął niemal pusty bukłak z łykiem wody, który pociągnął.
- Jednak jak ci zależeć to może opowiedzieć - powiedział - A teraz ty opowiedzieć kim być Igrid i czemu ona niby być taka niezwyciężona - zdecydowanie jeśli ktoś mocny pojawi się na jego drodze to będzie musiał go spotkać i pokonać. Zdecydowanie był zdeterminowany, by to zrobić, bo nikt nie będzie rządził się jego królestwem.

NPC

Hinata całkowicie zignorowała krzyki malutkiego samozwańczego króla Dessertio. A nie, jednak to skomentowała, patrząc na niego z góry chłodnym spojrzeniem, jasno mówiącym, że zachowuje się jak gówniarz. A ona specjalnie nie przepadała za gówniarzami. Jednak w tym towarzystwie był ktoś, z kim dało się niemal rozsądnie porozmawiać. I nie był to Waam, kaleczący fioryjski.
- Nie spieszy mi się - odpowiedziała krótko na propozycję dziewczyny, przysłuchując się również wymianie zdań między nią a krukiem. Nieprzyjemny uśmiech wypłynął na jej twarz. Nie mieć odwagi? Ona? Cichy śmiech wydobył się z jej ust, jednak zasłoniła usta dłonią, patrząc z rozbawieniem na kobietę i kruka. - Czemu miałabym walczyć z kimś, kogo nie znam? - rzuciła z rozbawieniem, choć ciężko było stwierdzić, z czego to rozbawienie wynikało. - Chcę tylko ładnej pogody - dodała, jakby to była najrozsądniejsza rzecz na świecie.

MG

Dziewczyna na roślinnym tronie zaczęła machać nóżkami, ot tak dla relaksu, słuchając ci jej "Goście" mają do powiedzenia. Slysząc słowa Waama uśmiechnęła się dość groźnie.-Podobasz mi się chłopcze. Nie chciałbyś być mój?-Zapytała, dając Waamowi jasno do zrozumienia że ma w tym temacie jeszcze coś do powiedzenia.-Chciałabyś, nie chcialabyś, to nie ma znaczenia. Prawodpodobnie doszłoby do walki.-Odpowiedziała zamyślona.-Igrid nie jest niezwyciężona, głupi osiołku.-Zwróciła się znów do Waama.-Jest wielką wiedźmą Ishvalu, a więc i jego prawowitą władczynią, tak jak i ja Teana, jestem wielką wiedźmą archipelagu i jego prawowitą władczynią.-Wytłumaczyła Waamowi tę jakże skomplikowaną rzecz.-Jesteście całkiem dziwni. Pozostałych interesował los ludzi i chcieli od razu ze mną walczyć.-Powiedziała, odniechcenia wskazując ludzkie rośliny, rosnące tuż obok.

- Przejęzyczyć się - powiedział względem swojego błędu z niezwyciężoną. Przez moment zastanawiał się co to niby miała być za dziwna propozycja, by być jej. Czyżby Waam był aż tak bardzo urodziwy? Podziwiała jego wiek? Może po prostu lubi starszych?
- Podziękować, ale Waam nie będzie nikogo - odchrząknął - Czyli jeśli ktoś kogoś pokonać to automatycznie przejmować jego włości? Coś jak z podbojami? -zapytał się z czystej i niewinnej ciekawości. Po chwili spojrzał na ludzkie roślinki, które stały obok. Po chwili do niego to dotarło co tutaj się dzieje, jak widać jest jednak kompletnym idiotą.
- Sądząc po tym, że oni zostać zmienieni w warzywka walka nie będzie mieć żadnego większego sensu, Waam nie chce skończyć jako stokrotka - założył ręce na klatkę piersiową. Wystarczyło mu spojrzeć na ilość osób tutaj, które próbowały. On się do walki nie nadaje, więc raczej dużo nie zrobi, szybko jedynie wyrzucił całą maną dla marnego efektu.

MG

Dziewczyna zaśmiała się na słowa Waama, chyba stwierdzając że nawet go lubi. Był ciekawy, na swój sposób. Jak piesek, lubiła psy.-Nie, to raczej kwestia możliwości. Jeśli nie pokonasz Igrid ona dalej będzie władać całym Ishvalem, jeśli jednak z nią wygrasz - istnieje wtedy fizyczna możliwość zagarnięcia jej włości. Tak naprawdę władcą zawsze jest osoba obdarzona największymi możliwościami na dany terenie. Reszta to jedynie marionetki.-Powiedziała Waamowi, a kiedy ten odpowiedział dlaczego nie walczy, na twarzy dziewczyny odmalowało się prawdziwe zdumienie.-No proszę, może jesteś głupi ale chociaż instynkt samozachowawczy ci się uchował.-I nawet zaklaskała!

- Yhym - wydał z siebie, gdy tylko uzyskał odpowiedź względem swojego pytania o przejęcie terenów należących do tej wiedźmy. Jedynie spojrzał na tą dziwną dziewczynę w czapce, po czym na tą, która tu przyszła. W teorii jeśli by mu pomogła to mają przewagę liczebną, z drugiej strony jeśli ona może pstryknięciem zamienić oboje w rośliny albo użyć tych już stworzonych to automatycznie są na straconej pozycji. Do tego cały teren jest pokryty zieleniną, więc to może znacznie ograniczyć jakiekolwiek możliwości działania.
- Dziękować - powiedział lekko się kłaniając - Chociaż darowałaby sobie nazywanie mnie głupim. Uwłaczające - jedynie lekko pochylił głowę opierając ją na swojej lewej ręce.
- A teraz wracać do wcześniejsze pytanie, ile taka czapka -

NPC

Hinata słuchała, słuchała i słuchała. Niczego nowego się nie dowiadując. Zaczęła tupać nogą w miejscu, raz nawet ostentacyjnie ziewnęła, gdy dziewczyna zaczęła tłumaczyć politykę Ishivalu. Nudy. Kogo to w ogóle interesowało? A tak, karzełek chciał zagarnąć ich stołek. Typowe. Ci najmniejsi zawsze głośno szczekają. Przerzuciła swoje znudzone spojrzenie z marzyciela na marzycielkę.
- Co w ogóle robi tutaj wiedźma z Ishvalu skoro to tereny Fiore? Nie ma potrzeby, by wiedźmy pałętały się po tych ziemiach, magowie są wystarczającą plagą - zauważyła obojętnie, stając w tym siąpiącym deszczu pod parasolem, z rękami skrzyżowanymi na piersi. Prychnęła. - Kogo obchodzą inni ludzie? Chcieli walczyć, to mają za swoje... Karzełku, ona z ciebie drwi - dorzuciła po chwili, przechylając się lekko w jego stronę. Może chociaż tyle dotrze do jego malutkiej mózgownicy.

MG

Kobieta przerzuciła spojrzenie na Hinatę, która w końcu postanowiła się odezwać.-Fiore jest częścią Ishvalu, nic więc dziwnego że tutaj przebywa.-Już dziwiniejsza była tutaj obecność blondynki. W każdym razie pytanie Waama, dziewcyzna zignorwała, odpowiadanie na nie, nie miało znaczenia. Kobieta zmierzyła Waama badawczym sojrzeniem.-Mimo wszystko, chyba powinnam was zabić...-Zauważyła po chwili, dochodząc do wniosku że rozmowa już ją znudziła.-Cóż... sądzę że po tym co nawyprawiałaś, to najlepsze rozwiązanie.-Zauważył nietoperz, dziewczyna jednak go zignorowała-Nie, byli nawet ciekawi... zabiję ich kiedy indziej, ale tak, ruszajmy już, jak rozpęta się wojna, nigdzie się nie schowają.-To powiedzawszy wzniosła się w powietrze, pomachała dziwnej dwójce i oddaliła się w kierunku północnym.

Waam: 3 PD

No i jak widać w końcu ta niemowa postanowiła się odezwać. Waam jedynie spojrzał na nią kątem oka, po czym wrócił do patrzenia na blondynkę. Odezwał się nietoperz, a niedoszły książę jedynie pomyślał o tym czy gadający nietoperz też jest w zestawie z taką czapką. Gdy tylko powiedziała o wojnie Waam jedynie spojrzał - Chowa się robactwo, my nim nie jesteśmy - po czym wstał i odmachał blondynce. Sam założył kaptur na łeb.
- Jeśli ktoś uważa cię za głupi, lepiej nic nie mówić, by czasem nie rozwiać jego wątpliwości - odpowiedział, po czym wziął manierkę, w której nic nie było i próbował pociągnąć z niej łyka. Jedynie westchnął, po czym schował ową do kieszeni.
- Wie gdzie dostanę wodę do picia? - spojrzał na Hinatę obracając pustą już manierką.
Jedynie westchnął ciężko i odszedł szukając wody.

[z/t]