HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Tehana - Page 42




 

Share
 

 Tehana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 22 ... 41, 42, 43 ... 48  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyPon Kwi 11 2016, 17:08

First topic message reminder :

Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza.
~~

MG

Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySob Lip 14 2018, 19:55

Białowłosy tym razem mógł chyba wyjaśnić swoją niewielką irytację jaka w nim pojawiła się, co dla niektórych osób które go znały mogło okazać się czymś nietypowym u niego. Oprócz samej długości podróży oraz nie wiedzy na temat tego w jakim jego miejscu obecnie się znajduje na niej, co było jednym z powodów czegoś takiego u niego, był jeszcze jeden. Coś, przeczucie, intuicja, szósty zmysł, coś co było mu trudno mu na obecną chwilę określić mówiło mu, że to ważny punkt w tych jego poszukiwaniach, jak dokładnych tego nie wiedział.
Jego irytacja, choć niewidoczna to jednak zapewne niektórzy oraz ci który go znali dobrze mogli to wyczuć, zniknęła szybko z powodu pewnej osóbki, która znajdowała się w jego otoczeniu. Choć Gonzo był osobą na którą trzeba było mieć oko, aby nie zrobił czegoś niewłaściwego, czy trzeba było sprzątać po nim, to jednak potrafił poprawić humor osobom wokół siebie. No czy to było u innych i często się to zdarzało tego do końca nie wiedział, natomiast w przypadku maga błyskawic pomagało.
- Już wiemy, że nie mają pączków... Może i papieru nie mają, może do tego używają liści? Albo i nawet tego nie mają... Może jak już dowiemy się co nie co tego co potrzebujemy, spytaj się gdzie jest łazienka i to sprawdź? - powiedział to Wróżek z niewielkim, lecz widocznym uśmiechem na twarzy do swojego "młodszego brata".
I pewnie przez dłuższy czas miałby go na twarzy, pytanie młodego czarodzieja było jednocześnie ciekawe jak i zabawne, nad tym Sam się zaczął zastanawiać. Los jednak postanowił inaczej, osoba z którą mieli się tutaj spotkać wysłała jedną ze swoich służących do przyprowadzenia jej do siebie. Skoro w końcu tego doczekali się, uśmiech zniknął z jego twarzy, aby osoba do której zmierzali nie odebrała to jakoś źle czy coś, dalej wiele nie wiedział na temat kultury tego kraju choć co nieco się dowiedział. Tak więc postanowił podejść do tego neutralnie i na spokojnie przy okazji spaceru po posiadłości rozejrzeć się na szybko trochę po pomieszczeniach, przez które będą przechodzić. Kto wie, może chociaż trochę dowie się na temat właściciela, właścicielki czy tam właścicieli tego lokum oprócz tego, że była ta osoba kimś.
Kimś kogo znał... Kimś kogo w pierwszych sekundach nie rozpoznał... Osobą, która po wypowiedzeniu kilku słów dała mu do zrozumienia, z kim ma do czynienia... Liczył na ostateczne dotarcie do końca swojej obecnej podróży, lecz jednak nie w takim miejscu i w takim stanie... Spodziewał się czegoś zupełnie innego... W sumie nie wiedział do końca czego, ale na pewno nie tak... Trudno było w tej osobie szukać podobieństw do poszukiwanej, jednak głos oraz kilka innych rzeczy, których nie umiał sam do końca wyjaśnić sprawiało, że Białowłosy czuł... Czuł, że ma przed sobą Takarę... A przynajmniej kogoś kto kiedyś był nią...
Dobrze, że to wszystko stało się kiedy Sam już siedział na wskazanej poduszce przy stole, inaczej może by przewrócił się lub zachwiać co może dać od razu sygnał, że rozpoznał ją. Chociaż równie dobrze może teraz wiedzieć lub to podejrzewać coś takiego, interesowało go to prawda, ale tylko trochę. Ważniejsze było to, że musiał przemyśleć, a od pewnego czasu jedna rzecz bardzo mu w tym pomagała. Wyciągnął z kieszeni swojego płaszcza zarówno paczkę papierosów jak i zapalniczkę, jednak nie skorzystał od razu z tych przedmiotów.
- Mogę? - jedno krótkie pytanie na razie obecny Mistrz FT skierował w stronę osoby do której wraz z Goznalesem przybyli, będąca chyba właścicielem tej posiadłości, tak więc chyba wcześniej warto coś takiego zrobić.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySob Lip 14 2018, 22:16

Myśli Kasztanowego Władcy odtrąciły gdzieś daleko sprawy przyziemne i skupiły się na rzeczach, które Gonzalesowi wydawały się całkiem zabawne. Jak chociażby bieganie po korytarzach wielkiego domu z rozwijającą się rolką papieru toaletowego. Ale to, co powiedział Samael, zaburzyło mocno wizję świata Gonzalesa.
- Mają liście w rolkach? Z tym to musi być jeszcze więcej zabawy! - oznajmił Gonzales, buchając ognistą aurą entuzjazmu.
Kiedy usiedli przed jakąś osobą, która chyba kiedyś była Takarą, ale dla Gonzalesa była jakąś osobą, ponieważ nie rozpoznał w niej Takary. Według jego obliczeń, po wszelkich heroicznych czynach, których chłopaczek dokonał, to Takara powinna w niego wystrzelić shieldem wdzięczności, rzucić mu się w ramiona, kiedy by lecieli w stronę słońca i podczas tego lotu, ze łzami w oczach dziękowałaby Gonzalesowi za jego bohaterstwo i poświęcenie i jak to jej okropnie było bez niego. Tego właśnie Gonzales oczekiwał. Bez tego, to nawet gdyby stanęła przed nim dawna Tasia i by tego nie zrobiła, to nie wydawałaby się Gonzalesowi prawdziwą Tasią. Choć rzeczywistość rzucała cegłami w jego rozsądek, to ten obecnie znajdował się za ścianą niewyszukanego poczucia humoru.
- No wreszcie, ktoś mówiący normalnym językiem! - krzyknął Gonzales, rozwalając się na poduszkach, niczym żaba na liściu. - Wybaczyć zwłokę? Czyją zwłokę! Gdzie?! Na obiad?! - wykrzyknął z udawanym przerażeniem. - Bo rozumiecie, prawda? Zwłoka, jak zwłoki... Hahahahaha! I to jeszcze na obiad! HahahaHaHaHaHAHAHA! - roześmiał się do czerwoności, a wraz z nim śmiał się jego przydupas Kasztan, ponieważ żart Władcy, był jak zwykle żartem najwyższych lotów.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySob Lip 14 2018, 22:47

Nie mogła powiedzieć, że nie była kompletnie zaskoczona. Nie mogła też powiedzieć, ze spodziewała się wszystkiego, co zobaczyła. Gonzales był do bólu przewidywalny. Nie spodziewała się po nim ni krzty instynktu samozachowawczego, chociaż po tym, co słyszała... Jakaś jej część liczyła na to, że ten podczas "wizyty" w Wasilei nieco się utemperował, jednak były to wszystko czcze życzenia. Westchnęła cicho uśmiechając się delikatnie. Mimo wszystko czuła ulgę. Na dobrą sprawę nie wyglądał, jakby mieli zrobić mu coś niedobrego. Przez chwilę przyglądała się też dziwnej istocie przy Wróżku, ale po ostatnich wydarzeniach nie była pewna, co o Kasztanie myśleć. Kolejna wróżka? Prawdopodobnie kwestia tego, czym jest, mogła chwilę zaczekać. Kompletnie inaczej sprawa miała się z Samaelem. Obserwowała go uważnie mrużąc brwi. Pali? Szczerze, to nie tak zapamiętała sobie białowłosego maga błyskawic. Z tego wszystkiego nie mogła początkowo pozbyć się wrażenia, jakby patrzyła właśnie na Fema. To był zdecydowanie jego znak rozpoznawczy i chociaż minęło tyle czasu, są osoby, o których zwyczajnie nie mogła zapomnieć. - Nie w środku. - stwierdziła stanowczo. W innym wypadku najpewniej machnęłaby na to ręką - to nie tak, ze by jej przeszkadzał. Zdążyła przywyknąć w ten czy inny sposób. Nie mniej w budynku znajdowali się też inni i o nich też musiała myśleć. - Wydawało mi się, że czekaliście wystarczająco dużo czasu... - dodała po chwili namysłu wzruszając ramionami. Słychać jednak było, że nie jest jakkolwiek poważna i na dobrą sprawę nie wydawała się, żeby miała pytanie Samaela za cokolwiek złego. W każdym razie co chciała zobaczyć, zobaczyła. Nie specjalnie miała zamiaru dalej cokolwiek przedłużać.... A może? - W porządku! - klasnęła energicznie patrząc głównie na Samaela, jednak co jakiś czas zerkała również na drugiego z gości. - Wiem, kim jesteście. Wiem też, po co tu jesteście. Pytanie brzmi czy wy wiecie, kim jestem ja? - bo tak szczerze, to nie była pewna. Spodziewała się raczej bardziej... może nie energicznej reakcji, ale może jakiegoś zdziwienia? Czegoś bardziej konkretnego. Tymczasem czuła się w ich oczach jako ktoś obcy. Jeśli nie wiedzieli - w porządku. Jeśli wiedzieli - również w porządku, z pewnością przyśpieszyłoby dużo rzeczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyWto Lip 17 2018, 21:32

Białowłosy im dłużej słuchał tego co mówiła jego rozmówczyni,  coraz bardziej upewniał się w przekonaniu, że osoba którą ma przed sobą jest poszukiwaną. Tą za którą jako kolega z tej samej grupy siejącej zamęt oraz Mistrz Gildii, o czym możliwe ona nie wie, ruszył w celu sprowadzenia jej do Fiorę. Tym którym przemierzał trasę przez śnieg, przez stepy, przez płonące miasto, przez wnętrze olbrzyma, aby znaleźć się w tym miejscu. Lecz nie tylko sama podróż Sama się zmieniała, on też zaczął mieć swoje nowe nawyki, jak i do jego ogólnego planu który zamierzał doszły nowe rzeczy. Pytania. Niby nic, a jednak na tyle ważne dla tego Wróżka, że pewna cześć jego zaczęła niektóre rzeczy w obecnym świecie postrzegać nieco inaczej. Jak i zaczynająca mieć do niektórych spraw inne podejście.
Do całkowitej pewności na temat tożsamości rozmówczyni, bo tak można było ocenić to co działa obecnie się głowie maga błyskawic było to, aby on sama przyznała się do tego kim jest. Czarodziej postanowił nie palić w pomieszczeniu o co został poproszony, tylko w taki bardzo stanowczy sposób, dlatego więc schował obydwa przedmioty do kieszeni, po czym wstał z zajmowanego miejsca. Zrobił to z prostego powodu, nie mógł tak siedzieć i patrzeć się prosto na nią, tak więc zrobił dwa kroki w bok.
- Jak dla mnie to pytanie powinno brzmieć inaczej... Na przykład kim byłam? Albo jak wyglądałam? - Sam w dalszym ciągu nie wiedział do końca co ma powiedzieć no i tak w 100% nie był pewien czy ta osoba w tym pomieszczeniu była nią, choć jego pewność była bardzo bliska tej liczby. Dlatego też powiedział właśnie takie, a nie inne słowa, patrząc się w ścianę przed sobą, starając także przy użyciu nich sprawić, aby jego "młodszy brat" dostrzegł to, co on widział i czuł już od pewnego momentu. Nie żeby Gonzo był postrzegany przez Białowłosego jak jako osoba niezbyt inteligenta i mało sprytna, wręcz przeciwnie. Po prostu ten młody czarodziej używał tych cech na swój sposób oryginalny sposób, dlatego też według Samaela czasami wystarczyło dać pewny impuls, zapalnik powodujący odpowiednie skierowanie swoich myśli.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyWto Lip 17 2018, 21:58

Radosna łezka spłynęła z kącika oka Gonzalesa, a chłopak otarł ją szybkim ruchem, kiedy w końcu przestał się śmiać ze swych przezabawnych żartów. Uspokoił również Kasztana, ponieważ zapowiadało się, iż sprawy przyjmą niebawem całkiem poważny obrót. I Gonzales oczywiście zebrał w sobie pokłady powagi, przygotowując się na to, co miało nadejść. Cała ta podróż wiele go nauczyła. Wiedział, że rzeczy nie są takie, jak mogłoby się wydawać, lecz niektóre bywały tak przewidywalne, iż czasem ciężko było w nie uwierzyć. Z pytań zadanych przez Fredericę, zrozumiał mniej więcej tyle, co z pytań zadanych przez Samaela. Wszystkim im się wydawało, że coś wiedzieli, a Gonzales tego nie wiedział, przez co miał sam dotrzeć do jakichś odkrywczych wniosków. Po przeanalizowaniu swojej podróży, znalazł takie, które wyjaśniały mu większość z rzeczy.
- Ekhm... - odchrząknął poważnie Władca Kasztanów, spoglądając na Samaela, po czym spojrzał na  Fredericę. - Oczywiście. Wiemy. Inaczej pewnie nas by tu nie było. Jesteś tym, co jesz i wyglądasz tak, jak to, co widzisz, kiedy spoglądasz w lustro. Tak bywało, bywa i bywabędzie - oznajmił wyniośle, po czym wyjął z kieszeni epickie czarne okulary, przetarł je i schował z powrotem do kieszeni. Po chwili emocjonalnego milczenia mógł przejść do dalszych wywodów.
- Musisz więc być jakąś znajomką dziadka z bagien! - krzyknął odkrywczo Gonzales, zakładając ręce za głowę. - I też bierzesz udział w tej jego gierce, którą trzeba wygrać! Zaraz pewnie zarzucisz nam tutaj jakąś mądrą radą, z której nic nie zrozumiemy i dołączysz do tego jakiś epicki artjefakt, który pomoże w naszej podróży. To pogawędkę o przeznaczeniu już sobie darujmy i możemy od razu przejść do wręczania magicznych zabawek!
Tego właśnie Gonzales się spodziewał, po wszystkim, co przeżył i wyrzucił to wprost. Oczywiście też mógł zadać parę tajemniczych pytań, aby zbudować bardziej tajemniczą atmosferę, ale jakoś mu na tym mu nie zależało. W sprawach, które miały być poważne, stawiał bardziej na skuteczność działań, niż na ich formę.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyWto Lip 17 2018, 22:23

Zadała proste pytanie i spodziewała się prostej odpowiedzi. Zamiast tego jednak dostała więcej pytań i dziwne zachowanie Samaela. Nie specjalnie wiedziała jak się zachować - ten wstał i zaczął chodzić, przez co ona sama czuła się dość niezręcznie. Sądziła, że to tak niegrzecznie i powinna sama się podnieść, ale z drugiej strony wiedziała, że tak zwyczajnie ludzie się nie zachowują... Chyba, że mają powód. Zmrużyła nieco brwi po czym sama podniosła się z poduszki. W odróżnieniu od Samaela jednak nie ruszała się z miejsca, tylko bacznie śledziła go wzrokiem. Zmieniła się. Wiedziała to. Może na lepsze, może na gorsze. Ważne było to, że Samael również mógł nie być tą samą osobą, którą pamiętała i nie miała już pojęcia, czego powinna się spodziewać. - Ale to już wiecie. - odpowiedziała prosto wzruszając ramionami. Tak, jeśli zagra z nimi w otwarte karty zdecydowanie unikną tracenia czasu na podchody. - Nie pytam czy wiecie, kim jestem tutaj. To pytanie bardziej ogólne. Tak czy inaczej jestem tą samą osobą, co wcześniej. Imiona nie mają znaczenia. Chociaż... Tak, dużo się wydarzyło. Dużo się zmieniło. W każdym razie dobrze was znowu widzieć. - uśmiechnęła się delikatnie, ale szczerze. W tym wszystkim jednak nie mogła zignorować Gonza, który jak wiadomo, był Władcą Kasztanów pierwszego sortu i bez większych problemów wywołał na twarzy Fretki kompletną dezorientację. - Kogo? Czym...? - tak, nie miała absolutnie pojęcia, o kim on mówi i nie potrafiła sobie skojarzyć nikogo takiego jak "dziadek z bagien". Definitywnie. Znaczy wiedziała, o co chodzi Gonzalesowi, ale nie znała osoby, do której nawiązywał. A przynajmniej nie wydawało jej się, by znała. Machnęła ręką. - Nie, nie dostaniecie żadnych artefaktów. Zwłaszcza takich, które pomogłyby wam w dalszej podróży... Z resztą! Nie ma już dalszej podróży. Jesteście u celu. Gdzieś w okolicy pewnie kręci się też Tora. Był tu z resztą przed chwilą. - westchnęła cichą kciukiem wskazując na drzwi. Przypuszczała, że wyszedł tak, jak go poprosiła, szukać Cala, ale na dobrą sprawę nie wiedziała, gdzie mógł się skierować. Nie było to też jakoś bardzo istotne. - Przepraszam, że nie dała znaku życia, ale nie mogłam. To... było zbyt ryzykowne. Z resztą wyjaśnię, tylko pierw... Samael, miałbyś coś przeciwko, by jednak usiąść? - definitywnie nie chciała opowiadać w ten sposób, a ze stojącym Samaelem nie czuła się zbyt komfortowo. Nawet teraz, kiedy sama stała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySro Lip 18 2018, 21:09

Białowłosy miał mętlik w swojej głowie, to określenie w pewnym sensie określało to co się w nim działo, choć nie do końca. Z jednej strony wyobrażał sobie różne możliwe formy tego spotkania, jednak jak się okazało, jego wyobraźnia nie wpadła na to, że coś takiego może się zdarzyć. Spoglądał przez chwilę na ścianę przed sobą, po czym spojrzał w oczy osobie, którą przybył tutaj spotkać. Tak samo jak ona, Wróżek zmienił się od ich ostatniego spotkania, niezbyt zewnętrznie chociaż coś na pewno by się znalazło, za to znacznie bardziej coś w nim. I ci którzy go mieli okazję choć trochę lepiej poznać, nie ważne na w jaki sposób i co wiedzieli, to musieli widzieć zmianę jaką w nim. Zamierzał ponownie spoglądać w ścianę, nie ruszać się z miejsca i ten sposób rozmawiać z Fredericą, jednak dosyć szybko musiał przyznać, że to niezbyt odpowiednie. Dlatego też postanowił zrobić to o co został poproszony, choć korciło go, aby wyjść na zewnątrz i zapalić papierosa, który zapewne go uspokoił i pomógł zebrać myśli. Ruszył z powrotem w stronę poduszki, na którą usiadł tak samo jak wcześnie, tylko tym razem nie odrywając oczu od osoby którą kiedyś znał. Spory wpływ na tą decyzję maga błyskawic miało również to, że usłyszał o obecności Tory w tym miejscu, który najwyraźniej przybył jako pierwszy, pomimo tego, że to właśnie obecny Mistrz FT jest znany ze swojej szybkości. Istniała spora szansa na to, że jeśli podróż Sama nie musiała nieco na chwilę się zatrzymać z powodu Gonza, to właśnie on byłby tutaj jako pierwszy. I nie, nie miał jakiś pretensji czy czegoś do tego młodego czarodzieja, był w sumie "starszym bratem", a rolą ich jest pomoc tym młodszym. Według Samaela w sumie będzie to dobrze, że jego zastępca jest tutaj, dowiedział się co nieco podczas swojej podróży i z tego powodu będzie musiał z nim pewne rzeczy przedyskutować.
- Ciebie też dobrze widzieć... W sumie to trzeba przyznać, że nieźle tutaj się urządziłaś... Jak na swój kolejny pobyt w Pergrande... Zapewne wcześniejszy znacznie różnił się od tego... Tym gdzie byłaś... Tym co robiłaś, aby nie dać się zdemaskować... Jak i tym co ostatecznie udało ci się dokonać, prawda Takaro? - skoro obecna tutaj osoba, z którą miał okazję kiedyś walczyć postanowiła grać w otwarte karty, Białowłosy również postanowił przestać bawić się w podchody.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySro Lip 18 2018, 21:56

Jedyną niezręczność jaką odczuwał Gonzales wynikała z braku pączków, nie zaś z gry w podchody, która to jednak została dość gwałtownie przerwana. Takiego obrotu spraw, to się nie spodziewał.
- Jak to? Nie będzie artefaktów? - zapytał z żalem dziecka, które dowiedziało się, że w drodze powrotnej z wycieczki, jednak nie zajadą do McDonalda.
To jednak nie było największe zaskoczenie! Informację o kręceniu się Tory, Gonzales przyjął na tyle dosłownie, że wyobraził sobie Torę wrzuconego do pralki. Nawet to chłopca rozbawiło. Ten Tora to zawsze umiał wpaść w jakieś dziwactwo. Jeśli nie okazywało się, że miał dziecko z przyszłości, to zaczynał się kręcić gdzieś na drugim końcu świata.
Sprawa więc mogła się toczyć dalej w beztroskiej nieświadomości Gonzalesa, ale Samael stanowczo postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości.
Gonzales spojrzał zszokowany na mistrza wróżek, po czym bardzo odwrócił głowę w kierunku Takary. Towarzyszący Gonzalesowi Kasztan, wczuwając się w moment, wyjął z kieszeni chłopaczka głośniczek i odpalił na nim właściwy dla tej chwili efekt dźwiękowy.
- Eeee... Uuuu... Aaa... Eee... Co? - wykrztusił z siebie Gonzales, wpatrując się w chyba Tasię, nie dostrzegając jakoś zbytnio podobieństwa do Tasi. I to jeszcze po tak długim czasie podróży, poszukiwań, jedyne co usłyszał, to, że dobrze go widzieć. Samael też nie lepszy... Skoro wiedział, że to Takara, której tak długo poszukiwali, to czemu nie wleciał w nią z miażdycielskim prztulasem? Czemu ona nie wleciała w nich?! Gdzie się podziała potęga przyjaźni?! Nie o takie Fairy Tail Gonzales walczył...
Policzek zadrżał Gonzalesowi, w którym zagotowała się złość, wzmacniania czarnym dziwnym czymś, które chłopaczek zdobył w czasie tej podróży. Oddech mu się lekko przyspieszył, ząbki się zacisnęły, a ciało zaczęła otaczać ognista Oura.
Wtedy na drodze do wściekłości stanęła ostatnia ściana obrony i prawie logiczne wytłumaczenie, dla którego nic się nie ułożyło po myśli Gonzalesa. Takara musiała ukrywać przed kimś swoją prawdziwą tożsamość, w końcu wyruszyła na jakąś tam arcyważną misję. Gonzales nie chciał jej przerywać. Konspiracyjnie wziął głęboki wdech, wyprostował się na poduszkach, położył dłonie na kolanach, kiwnął konspiracyjnie do Samaela i przybrał swą konspiracyjną postawę Burczysława Burka Burck, pod którego podszywał się, kiedy nie mógł zdradzać swej prawdziwej tożsamości.
- Ach! No ten... Nie ma sprawy! - powiedział niskim tonem Burczysława. - Dlatego właśnie przyjechaliśmy cię odwiedzić, w odwiedziny do ciebie, bo się tak jakoś martwiliśmy się o ciebie, ale widząc cię zdrową, w wielkie w nas zadowolenie wprowadzasz i naprawdę wielce się cieszymy, że zdrową cię widzimy. Zaiste i ty niebawem rychło bardzo w odwiedziny musisz przybyć do nas, bowiem z pewnością stęsknić się musiałaś za smakiem pączków, których tu brakuje, a u nas jest pod dostatkiem.
Powiedział, po czym kiwnął sztywno głową i rozejrzał się niepewnie. Miał nadzieję, że zręcznie oszukał tych, którzy ich podsłuchiwali i odsunął od Takary wszelkie podejrzenia, iż nikt nie musiał się już martwić o to, aby została zdemaskowaną.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyCzw Lip 19 2018, 00:03

Kłamstwem by było, gdyby Fretka spodziewała się takiego toku rozmowy. Usiadła zaraz po Samaelu, jednak jego słowa wcale nie napawały jej optymizmem. Liczyła raczej na próby ściągnięcia jej z powrotem do Fiore, ale poruszanie tematu jej ostatniego pobytu... Początkowo czuła się bardziej niepewnie niż chwilę wcześniej, a na domiar złego to, o czym starała się zapomnieć zaczynało powoli o sobie przypominać. Siedziała jednak zastanawiając się, co dalej, chociaż na myśl, co zrobili robiło jej się słabo. Co innego napomknc o jakimś wydarzeniu przy okazji nie próbując tłumaczyć niczego, a co innego spodziewać się pytań i oceny ze strony innych. W każdym razie czuła, że Samael zwyczajnie wie. - Nie wiem co i ile wiesz... Ale to właściwie bez znaczenia. Możesz o mnie myśleć co chcesz. - to, czy okoliczności były ważne były niejako kwestią sporną, ale ostatecznie co one zmieniały? Dlatego nie specjalnie próbowała się tłumaczyć. Nie... Nie było właściwie co tłumaczyć. Ale nawet jeśli, jej głos nie był obojętny. Nie było słychać też jakiejkolwiek dumy z tytułu tego, co się stało. Definitywnie jednak zrobiła się bardziej przygnębiona. Mimo tego spojrzała na Gonza nie próbując już nawet rozumieć jego motywów. - Jeśli będę w okolicy to z pewnością wpadnę... o ile będę mile widziana. - stwierdziła nie siląc się na bardziej pogodny wyraz twarzy po czym oburącz złapała kubek przed sobą. Nie unosiła go jednak. - I na przyszłość... To nie jest dobre miejse na używanie magii. Nie rób tak więcej. - tak, widziała te płomienie z wcześniej. Wolała powiedzieć to teraz, chociaż okoliczności nie były najlepsze, jak później kompletnie o tym zapomnieć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyPon Lip 23 2018, 11:33

Białowłosy, a może dokładniej jakaś cząstka jego ciągle wierzyła, że to co usłyszał od jednej pewnej znaczącej osoby w tym kraju, nie do końca było prawdą. Nie uważał, że Senjin okłamał go, może i nie rozmawiali ze sobą jakąś nie wiadomo jaką ilość czasu,  to jednak wydawał się być człowiekiem, który jest szczery i prawdomówny. Mógł się oczywiście co do niego mylić, choć równie dobrze on sam mógł otrzymać nie do końca prawdziwe informacje i po prostu je przekazał dalej. Albo, że jego koleżanka z gildii po prostu była z zupełnie innym zadaniem w tej okolicy, a w to całe morderstwo została wrobiona. Okazał się jednak, iż to co usłyszał, choć to było niewiele, było prawdą co sprawiło, że po usłyszeniu odpowiedzi od swojej znajomej, uwierzył w to całkowicie.
W sumie to nawet trochę się cieszył, że Takara nie wie ile wie mag błyskawic na temat jej poprzedniego pobytu w Pergrand. W skrócie to praktycznie nie wiedział nic, oprócz tego co była oraz tego co zrobiła lub jak kto woli w co została zamieszana. Nie wiedział za kogo to było poleceniem, choć miał już od pewnego czasu pewne podejrzenia, nie wiedział jak się tutaj dostała, co robiła do czasu tego zdarzenia, jaki był dokładnie jej udział oraz jak udało się jej wydostać. Tyle pytań, brak obecnie odpowiedzi, miał przed sobą kogoś kto mógłby mu je dać, jednak na chwilę obecną nie uważał to za odpowiednią chwilę i przy okazji nie chciał pokazać swój ogromny brak informacji na ten temat. Wiedział w sumie teraz, dlaczego po ich pojedynku na arenie podczas Igrzysk Magicznych na pytanie o rewanż i miejsce na nie, powiedziała nazwę miejsca, znajdującego się w tym kraju. Nie odpowiada od razu swojej znajomej, korzystając z tej chwili zastanawia się nad tym wszystkim co właśnie od niej usłyszał, jak i postanawia skorzystać z PWM Pamięć Nerwowa. Uznał, że warto zapamiętać w ten sposób czarodziejkę z którą kiedyś walczył, jeśli ponownie z różnych powodów postanowi lub będzie zmuszona zmienić swój wygląd.
- Bez znaczenia? Myśleć o tobie co chcesz? To ty tak mówisz... - zaczął swoją odpowiedź Wróżek hamując swoją lewą rękę, by nie skierować jej w stronę Takary, co mogłoby zostać przez nią odczytane niezbyt przyjaźnie może i powiedziała, że to nie jest dobre miejsce na używanie magii. To jednak nie oznaczało, że w przypływie gniewu lub z jakiegoś innego powodu ona sama z nie skorzysta, nie wiedział jak bardzo osoba którą miał przed sobą różniła się od swojej dawnej wersji. - Dlaczego po swoim powrocie nie powiedziałaś tego mi? Albo Torze? Może udałoby się coś zdziałać, przez co nie znalazłabyś się w tym miejscu... Fairy Tail jest podobno jak rodzina, która się wspiera... Może i miałaś powody, aby tego nie mówić, albo ktoś ci zabronił ci o tym mówić... Od kiedy jako Wróżka zwracasz rzeczy na takie uwagę? - powiedział Białowłosy, swoim normalnym tonem, nie było o oskarżenie czy coś opowiedział tylko i wyłącznie jak to wygląda z jego punktu widzenia, choć sporo nie wiedział w tej sprawie. - Z tego powodu nie planuje wyrzucać ciebie z gildii czy zabronić pojawiania się w niej... Czekaj, dlaczego powiedziałaś, jak będziesz w okolicy? Czy coś ciebie tutaj trzyma, coś co nie pozwala ci wrócić do Fiorę? -  odpowiedział Samael, który nie uważał, że należy do grona osób które dużo mówią, jednak to musiał się trochę zmienić po przyjęciu nowej funkcji. I właśnie ta ilość słów przez niego wypowiadanych może zaintrygować Takarę, która mogła jeszcze tego nie wiedzieć, może Tora też jej tego nie przekazał.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyPon Lip 23 2018, 19:48

Świat był jednak chyba zbyt skomplikowany dla prostego rozumku Gonzalesa Gonzo Gicka. Bowiem chyba Samael postanowił odrzucić wszystkie konspiracyjne rzeczy i przeszedł do mówienia wprost o rzeczach, o których Gonzales niewiele wiedział. Wierzył jednak, że Samael wiedział co robił i nie obawiał się zupełnie tych, którzy Wiedzą, Widzą i Obserwują.
- Hę? - zdziwił się Gonzales, który sam nie ogarniał, że robił coś z magią. I ze zdziwienia aż się po białej czuprynie podrapał. To mu pomagało w zbieraniu faktów. Jedno było pewne. Tasia coś ukrywała. I to nie tylko własną tożsamość. Nie można było używać magii. Samael mądrze dobierał słowa, bowiem Gonzalesowi coś mocno zaśmierdziało to wszystko jakimś więzieniem i to takim o wiele gorszym, niż to, do którego on trafił. Gonzales ze swojego się wydostał i jedyne co mu z tego uwięzienia zostało, to czarne dziwactwo i kilka nieprzyjemnych wspomnień. Mimo to, wciąż pozostawał radosnym Gonzalesem Gonzo Gickiem, niepowstrzymanym ognistym podmuchem dumnej i wspaniałej Fairy Tail!
Więzienie Tasi zaś nie tylko zrobiło z nią kogoś innego niż Tasię. Zrobiło z nią takiego byle kogo, że było jej wszystko jedno, za kogo mieli ją jej przyjaciele. W tym kraju musiało być coś okropnego, co tak zniewoliło dziewczynę, tak Gonzales myślał. Zrozumiał, że jego misja ratowania Tasi jeszcze się nie skończyła, lecz wkraczała na kolejny etap. Chyba jeszcze trudniejszy niż dotychczas.
- Wyczuwam, że rzeczy tutaj są o wiele bardziej poważne, niż można byłoby przypuszczać. Nie przeszkadzajcie sobie jednak. Postaram się nie przeszkadzać - podzielił się swoim spostrzeżeniem chłopaczek, również odrzucając wszelkie konspiracje i niewyszukane żarty. Skoro trzeba było być poważnym, to... Gonzales czasem umiał się poważnie zachować. To, że tego nie chciał i nie lubił, to już zupełnie inna sprawa. Póki co więc po prostu zerkał dalej raz na Samaela, raz na Tasię, z nadzieją, że z czasem lepiej zrozumie, co się właściwie w tym miejscu działo.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptyPon Lip 23 2018, 20:49

Widziała pewne rzeczy inaczej. Przywykła do tego - przez ostatnie miesiące mogła się przekonać, jak bardzo nie pasowała do rzeczywistości. Słowa Samaela jak i jego nieznaczny ruch nijak wywarł a niej wrażenie. Co miała wykrzyczeć, wykrzyczała już wcześniej w rozmowie z Torą. Teraz sytuacja była inna. Rozmowa schodziła na temat, na który nie powinna schodzić i nie specjalnie wiedziała, jak tego uniknąć. Może wcale? - Podobno... - powtórzyła za Wróżkiem, po czym upiła łyk herbaty. - Dobrze. Pozwól, że zadam ci pytanie, całkiem proste. Gdzie była ta "rodzina" przez ostatni rok czy półtora? Gdzie była, kiedy i ja i Hotaru straciłyśmy część wspomnień? Gdzie była ta "rodzina", kiedy przez ten czas próbowałam z Phemamem jakoś to odkręcić? To nie był problem, z którym borykaliśmy się kilka dni czy tydzień. To nie był też problem, o którym nikt z was nic nie wiedział. - w jej głosie nie było słychać złości czy wyrzutów. Ot, zwykłe pytanie zadane zwyczajnym tonem z tym samym, nieco zmęczonym wyrazem twarzy, co wcześniej. - No dobrze, a co z sytuacją Pheama? Ile Wróżek próbowało do niego dotrzeć, kiedy go zabrali po tym niefortunnym zdarzeniu na Igrzyskach? A tak na marginesie... To ile osób z tej "wielkiej rodziny" tak właściwie ruszyło mnie szukać? Wiem o trzech. - kolejne pytania... I właściwie nie oczekiwała na nie odpowiedzi. Nie potrzebowała ich, chociaż ostatniego była całkiem ciekawa. Oraz jeszcze jednej rzeczy - ...Właściwie kiedy ostatnim razem widziałam Kirino nie wyglądała najlepiej. Czy powinnam przypuszczać, że nikt z was nic o tym nie wie? - nie miała pojęcia. Wiedziała tylko, że była przybita. Pamiętałaby może więcej, gdyby to nie było tak dawno i w pewnym momencie nie próbowała nie myśleć o niczym, by samą siebie bardziej nie dobić. Jeżeli przynajmniej nią się zajęli, to świetnie! Ale nie sądziła, żeby tak było. Może nawet nie potrzebowała... Nie. To nie było najmilsze wydarzenie w życiu kogokolwiek. - Chciałeś wiedzieć, dlaczego nic nie mówiłam? Powiem ci. I nie, nikt mi nie zakazał. Nikt mi nie zabronił. Nie powiedziałam z dwóch powodów: pierwszy jest taki, że nic by to nie zmieniło. Dlaczego miałabym oczekiwać pomocy, skoro nie dostałam jej przez tyle czasu wcześniej? Ale spokojnie, nie winię nikogo. - machnęła ręką. - Ludzie mają wystarczająco własnych problemów, by zajmować się problemami innych. Właściwie byłam nieco zaskoczona, że ktokolwiek z was po mnie ruszył. Drugi powód jest bardziej oczywisty: nie chciałam mówić. Ba! Nie chciałam nawet myśleć o tym, co się wydarzyło. Miałabym chodzić po ludziach i opowiadać im, co takiego zrobiłam? To absurdalne... - nawet nie próbowała sobie wyobrażać, co mogłoby się stać. Jasne, część pewnie próbowałaby to zrozumieć czy cokolwiek, ale tak czy inaczej patrzyliby w końcu na nią jak na dzieciobójczynię. Nie potrzebowała wtedy więcej problemów niż to, co miała. Na kolejne pytanie znowu westchnęła, jakby była to właściwie dobra reakcja na większość sytuacji, z jakimi się spotyka. Może nawet faktycznie tak było. - Nic mnie tu nie trzyma. Mogę odejść, kiedy zechcę... Grunt w tym, że nie chcę. Mam za to lepsze pytanie - co z Alezją? Po tym, co powiedziałeś wnioskuję, że mistrz znowu się zmienił. Gratuluję. - chociaż czy miała czego? Na dobrą sprawę nie wiedziała nic. Nie miała kompletnie informacji o tym, co się dzieje w Fiore. Może nie miało to znaczenia, ale była ciekawa. Rozmowa z Torą przebiegła tak, że właściwie niczego takiego szczególnie nie wiedziała, tymczasem w przypadku Samaela może mogła cokolwiek w tej kwestii z niego wyciągnąć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Torashiro


Torashiro


Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySro Lip 25 2018, 19:12

Takara wysłała Torę do ogródka ze stosunkowo prostym zadaniem. Odnalezieniem Cala oraz Sonii - duetu, który się pojawił przed wróżkową ekipą w siedzibie Kikuty. Na swój sposób fascynowało to Byakutona. Nie znał ich, nie miał skąd. Choć imię dziewczyny dziwnie dzwoniło mu w uszach. Może już kiedyś je słyszał? Ale mag z przeszłości miał inne dziwne uczucie. Takie, że powinien znać to imię. Nie dlatego, że była to osoba dla niego ważna bądź istotna. Z innego powodu. Może... samej przyzwoitości? Ciężko to powiedzieć. Tak czy inaczej, Torashiro spokojnie wędrował po ogrodzie posiadłości, chcąc znaleźć wspomniany duet. Ale czy wiedział kogo w ogóle szukać? Tego typu przechadzki skłaniały go bardziej do rozmyślań, zwłaszcza w tak pięknym otoczeniu natury. Niektórzy może nazwaliby to słomianym zapałem, niektórzy zaś może potraktowali z uznaniem, ale zastępca mistrza Fairy Tail zdecydował, że na ten moment nie jest to aż tak istotne. Tasia... nie, Fretka chciała, by został tu jeszcze przez jakiś czas. Czy więc nie będzie lepiej, gdyby uszanował jej prośbę i zwyczajnie to zrobił? Jeśli Cal i Sonia chcieli wracać, mogli wracać razem z czarodziejem z Ogona Wróżki, ale czy to znaczyło, że muszą robić to już teraz? Mag energii miał odmienne zdanie. Wobec tego znalazł zaciszne, bardziej spokojne miejsce. Rzadko to robił, ale postanowił mimo wszystko spróbować. Dla uspokojenia i uporządkowania własnych myśli. Medytacja.

Usiadł wygodnie po turecku, kładąc obok siebie swój kij. Przyzwyczaił się do niego. Chodził z nim, niemalże jak książkowy arcymag. Tylko sędziwego wieku i długiej brody mu brakowało. Zamknął oczy, biorąc głęboki wdech. Nie był profesjonalistą, nie był jakimś wiekowym mędrcem, uprawiającym sztukę medytacji od lat. Chciał po prostu... się wyciszyć. Zebrać wszystkie nowinki które usłyszał i ułożyć je w swojej głowie. Zrobić porządek z tym chaosem, który się pojawił. Ale czy potrafił? Nie wiedział. Początkowo nie wiedział czy potrafi się skupić. Czy potrafi to zrobić. Wszystko go dekoncentrowało. Powiew wiatru, niosący sobą zapach okolicznych roślin, świergot ptaków, upiększających swymi brzmieniami poranki. Nawet ciepłe powietrze drażniące jego drogi oddechowe. Heh... zabawne... normalnie pewnie nie zwróciłby na to uwagi. A gdyby wziąć wdech ustami... nie. To był zły pomysł. Odczuł jeszcze bardziej intensywniej, jak powietrze drażni jego krtań. Nos. Wdech... wydech. Spokojnie. Nie myśl o tym wszystkim. Skup się na czymś. Tylko na czym? Myśli? Spróbował. Szybko zrezygnował. Nadal nie był do nich przyzwyczajony. Takara się zmieniła, a to wymagało od niego dostosowania się. Dlatego próbował medytować. Potrzebował czegoś prostszego. Bardziej... bezemocjonalnego. Tylko czego? Odpowiedź przyszła zaskakująco szybko. Pustki. Czarnej masy, która znajdowała się tuż przed nim, gdy miał zamknięte oczy. Ciemność utworzona pod powiekami.

Na niej się skoncentrował. Czerń. Nicość. Początkowo było trudno. Dziwnie. Pojawiały się wątpliwości, ale szybko starał się je odrzucić precz. To nie po to próbował medytować. Najpierw... cisza. Spokój. Swoiste katharsis. Oczyszczenie podświadomości ze wszystkiego co zbędne. Nie było to łatwe. Wymagało długich minut ciężkiej wręcz pracy na rzecz koncentracji i rozmyślań. Tak, by znajdować się niczym ten biedny pył na wietrze. Kawałek kamienia umieszczony w próżni kosmicznej. Otoczony bezkresnym wszechświatem i możliwościami, których nie jest się świadomym. W końcu osiągnął ten stan. A przynajmniej tak mu się wydawało, choć czy był to ten stan, który powinien osiągać? A może było to tylko nieporozumienie koncepcji i chęci czarodzieja z tym, co powinien naprawdę zrobić, gdyby chciał medytować. A mimo to, robił to nadal. Był to jedyny punkt zaczepienia, jedyny pewnik, którego mógł się trzymać, na którym mógł się oprzeć, i na podstawie którego próbować dalej robić to, co planował. Może nawet to co chciał, ale nie do końca wychodziło. Trzymał się tego uparcie, starając się nie stracić tej pustki, tej oczyszczonej z myśli podświadomości. Tak, by na tej czystej podstawie, zacząć budować wszystko to, czego się tutaj dowiedział. Ułożyć sobie w głowie to, co wydarzyło się jemu, Takarze. To, co się wydarzyło z pewnością musi zostać jakoś uporządkowane... Dla jego własnego dobra.

Tak oto, znajdując się świadomością pomiędzy rozbieganymi, chaotycznymi, pojedynczymi myślami, a pożądaną pustką walczył. I chyba nawet wywalczył. Było to chwilowe, dziwne uczucie. Jakby przebudzenie się ze zbyt długiego snu... a może zbyt krótkiego? Zawirowało mu się w głowie, gdy ponownie różne myśli postanowiły zagościć w jego mózgu, ale utrzymał się w tej pozycji. Coś poszło nie tak. Tylko co? Może zwyczajnie nie był on gotowy na całkowite wyciszenie się, wyzbycie się wszystkiego, co obecnie przepływało przez jego podświadomość? A może robił coś nie tak? Nie wiedział. Ale przynajmniej w ten sposób jakoś... się uspokoił? W dziwny sposób chyba podziałało. Jeszcze raz. Wdech... wydech. Tym razem jednak zmienił nastawienie. Jego celem nie było całkowite oczyszczenie umysłu z myśli i emocji, a koncentracja na jednej z nich. Pozbycie się całej niepotrzebnej reszty. Tylko na czym mógłby się skupić, by szło mu to stosunkowo naturalnie? Wybór był oczywisty. Magia. Coś, co wiązało go z najbliższą mu osobą, jego mistrzem, jego "wujkiem". Był czarodziejem, magia była częścią jego, a on sam, choć niezbyt przepadał za byciem uznawanym za typowego "miotacza zaklęć", to jednak rozumiał, dlaczego niektórzy tak to postrzegali i prawdę powiedziawszy... nie mógł odmówić im logiki w tym toku rozumowania. Lekko uśmiechnął się na tą myśl. Niech więc tak będzie... skupienie na magii.

A warto nadmienić, że było to dziwne uczucie. Nie sam fakt myślenia czy koncentracji na samej sztuce magicznej kultywowanej przez maga wróżek. Ale to, że poza tym wszystko inne było wyzbyte. Sama czysta myśl. Tora początkowo był zaskakująco zagubiony we własnym umyśle, gdy z każdym kolejnym oddechem próbował osiągnąć to coś... "stan medytacyjny", "zen" czy jak to się jeszcze inaczej zwało. Zaczął analizować, bo cóż innego miał zrobić. Był czarodziejem, magiem energii. Jego bronią była nieskażona energia magiczna, moc, mana, którą wielu innych używało w różnorakich, zgoła odmiennych od wróżka celach. Jego zdolności były inne. Manipulacja samym, dzikim wręcz ethernano pozwalała mu zarówno na dużo, jak i paradoksalnie go ograniczała. Choć czy nie było to jego własne, podświadome ograniczenie? Nie wiedział. Zabawne, jak wiele rzeczy wydaje się być proste, gdy nie myśli się o niczym innym. Ale jednocześnie, nie był zwykłym magiem energii. Kenkon Mahou, jego mistrz, opiekun i zarazem "wujek" zwykła mawiać, że to magia energii była pierwszą, pierwotną magią, z której to narodziły się inne magie. Wszystkie bowiem, niezależnie od tego jak różne i odmienne by nie były charakteryzowały się jedną rzeczą - korzystały z energii magicznej. A właśnie tą energią w najczystszej postaci władał starszy mag, a wiedzę i zdolności te przekazał Byakutonowi. I Torashiro był mu niezwykle wdzięczny za tę lekcję.

A tezę tę wręcz zdawał się potęgować Sacred Relict, który był w posiadaniu zastępcy mistrza Fairy Tail. Dziedzictwo Kreatorów zdawało się wręcz personifikować ideę, jakoby od magii energii pochodziły wszystkie inne magie. Ogień i lód, leczenie i osłabianie. Cztery tak odmienne, tak przeciwne sobie zdolności, czary. A wszystko to w prosty sposób znalazło się jako "uzupełnienie" jego własnej duszy. Czuł, że choć jego zdolności nie pozwalają mu obecnie kontrolować tej siły, to jednak są one jego częścią, jego integralną wręcz częścią. Uśmiechnął się lekko na tę myśl. A to nie było wszystko co mógł samodzielnie powiedzieć o jego własnej magii. Podobno ludzie rozwijają się przez całe życie. On sam także musiał przeć naprzód. I wiedział w jakim celu. Kolejna magia. Uzupełnienie jego zdolności, coś co pozwoli mu zwyczajnie osiągnąć jeszcze większy poziom swoich zdolności. Magia Boga Wojny, jedna z Zakazanych Magii, pozwalająca sprawować kompletną władzę nad przestrzenią. Innymi słowy moc, która sprawia, że na wybranym obszarze stajesz się bogiem. Torashiro zdawał sobie sprawę, że stawia przed sobą spore wyzwanie. Jednak to właśnie te wyzwania kształtują życie, kształtują ludzi. To właśnie problemy, którym trzeba sprostać rozwijają ludzi. Nie ułatwienia. Wziął kolejny głęboki oddech. Czas zmienić temat. W końcu nie przyszedł tu rozmyślać o magii. Nawet jak przypadkiem zaczął rozmyślać o sześciu jej typach. Przyszedł tu rozmyślać o Takarze i o tym, czego się dowiedział...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1315-konto-torashiro#19555 https://ftpm.forumpolish.com/t962-torashiro#14231 https://ftpm.forumpolish.com/t1316-torashiro#19559
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySro Sie 15 2018, 20:23

Białowłosy spodziewał się, że tak będzie wyglądało spotkanie jak i rozmowa z osobą, którą postanowił odszukać w tym kraju? Oczywiście, że nie.  Nie spodziewał się, że tak to będzie wyglądać, przed samym wyruszeniem jak i na jej początku zanim przekroczył granice tego państwa ciągle wierzył, że to będzie szybka i krótka misja. Jeśli można to tak nazwać oczywiście, po której wszyscy biorący w niej udział wezmą udział w biesiadzie w gildii. Że wszystko zakończy się dobrze.
Teraz, z punktu widzenia, które obecnie posiada Wróżek jak i jego ostatnich przeżyć, śmiało sam przyzna, że jego wcześniejsza wiara, oczekiwania, czy co tam było głupie. Albo dziecinne. Zapewne, gdyby tutaj znajdował się wcześniejszy mag błyskawic praktycznie by nic nie mówił, albo wycofałby się gdzieś.
Było jednak inaczej, przed dawną Takarą nie siedział obecnie dawny Samael, chociaż zapewne i w jednej jak i w drugiej osobie było jeszcze coś z dawnego "ja". Mniej czy tam więcej, ale było a przynajmniej tak uważał czarodziej, ten bogatszy o nowe doświadczenia oraz świadomy, że świat nie działa tak, jak on sobie to wcześniej wyobrażał. Włożył szybko rękę do kieszeni po paczkę papierosów, po czym spojrzał się na nią, a następnie na osobę z którą rozmawiał, a potem ponownie na przedmiot w dłoni. I tak jeszcze kilka razy, po czym ponownie schował ją do miejsca w którym jeszcze przed chwilą ona się znajdowała. W normalnych okolicznościach pomimo informacji o niepaleniu w pomieszczeniu Białowłosy i tak by to zrobił. W tym wypadku ciągle miał szacunek do tej osoby i chyba tylko to go powstrzymało od pokazania, że powracający głód w który od pewnego czasu znajdował się musi zostać zaspokojony.
- Cieszę się, że zauważyłaś to słowo... - zaczął mówić Sam, który na chwilę zamilkł jednocześnie w tym czasie spoglądając na swojego "młodszego brata". Uśmiechnął się lekko do niego, po czym ponownie skierował swoje oczy na Tasie. Martwił się o niego ciągle to prawda, była między nimi taka nietypowa wieź, która jednocześnie podobała się Mistrzowi FT jak i go trochę przerażała. Teraz jego obawy o Gonza zwiększyły się, ponieważ czuł, a może liczył się, spodziewał, to nie ważne, mogły paść w rozmowie dwóch starszych od niego osób słowa, która mogą zmienić jego pogląd na niektóre rzeczy. Co się wydarzy, tego nie wiedział, mógł tylko mieć nadzieję, że ta zmiana nie będzie zbyt niebezpieczna dla niego samego. - Myślisz, że o tym wszystkim nie wiem?  Albo, że się wcześniej tymi rzeczami nie interesowałem? O tym, że od pewnego momentu w Fairy Tail zaczęło źle się dziać? Może nie do końca chętnie objąłem stołek mistrza gildii, jednak dzięki temu dowiedziałem się sporo rzeczy... W niektórych sprawach pewnie znacznie więcej teraz wiem niż ty... I wiesz do czego doszedłem? - tym razem mag błyskawic nie tylko nie odpowiedział bezpośrednio na pytanie swojej znajomej, ale samemu zadał jej pytanie, dając też jej chwilę na zastanowienie, o ile oczywiście postanowi to zrobić. - Świat się zmienia. Ludzie się zmieniają... A Fairy Tail jako całość, nie licząc oczywiście kilku osób, może więcej nie potrafi sobie z tym poradzić... Albo stara się tego nie zauważać, tego co się dzieje dookoła... Może i dawniej gildia potrafiła pozostać bez większych zmian przez bardzo długi czas, jednak nic nie może trwać wiecznie... - kolejne słowa padały z ust Białowłosego, który chciał jeszcze co nieco dodać od siebie. -  Co do Alezji, wyruszyła w podróż w podróż, aby załatwić swoje sprawy, takie w których ingerencja innych może przynieść tylko i wyłącznie szkodę... Kto wie, może to tylko moje przeczucie, moje myśli, nie ważne możliwe, że też doszła do tych samych wniosków co ja... I to też miało wpływ na to co zrobiła... - skończył mówić Samael, który wielokrotnie powtarzał sobie jak i innym, że nie jest dobrym mówcą oraz jakoś bardzo nie lubi to robić. Teraz jednak już wiedział, że czasami to trzeba zrobić, aby coś zdziałać, pomóc czy zrzucić z siebie niewidzialny, lecz mocno działający ciężar o którym nie raz już słyszał.
Tak więc teraz Wróżek siedział i obserwował zarówno Takarę jak i Goznalesa, który także był w tym samym pomieszczeniu. Patrzył na to jak na jego słowa zareaguje każde z nich, również ciekawiło go to, czy w jakiś sposób słyszy go Tora, który może być gdzieś blisko, za jakąś cienką ścianą. Wszystko było możliwe, a jeśli chodzi o rozmowę to i z nim Mistrz FT będzie chciał porozmawiać, o kilku sprawach oraz jednej, która od pewnego czasu przebywania w tym budynku siedzi w jego głowie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Władca Kasztanów


Władca Kasztanów


Liczba postów : 480
Dołączył/a : 28/01/2015

Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 EmptySro Sie 15 2018, 22:17

Gonzales Gonzo Gick, Władca Kasztanów, słowem powiedzianym zobowiązał się do tego, że przeszkadzać w poważnych sprawach nie będzie. No a przynajmniej się postara. Spodziewał się, że usłyszy jakiś długi wykład o zobowiązaniach, o tym, jak to Takara jest potrzebna w Pergrande. Spodziewał się, że ktoś nawet coś wspomni o jakiejś apokalipsie, zbliżającej się zagładzie świata i tak dalej. Spodziewał się nawet sporu politycznego, z którego kompletnie nic by nie zrozumiał. Spodziewał się rzeczy naprawdę poważnych. Rozmowy, z której nie byłby w stanie nic zrozumieć, a przez to nie miałby do niej czego wtrącić. Rzecz w tym, że tak nie było. Gonzales znał odpowiedzi na pytania, a skoro mógł na nie odpowiedzieć, to co miał się wstrzymywać. Aczkolwiek te pytania wydawały mu się nieco absurdalne. Przynajmniej te pierwsze.
I kiedy tak jego starszy brat w siwych włosach miał dylemat, czy zapalić, czy nie zapalić. Gonzales podrapał się po głowie, zastanawiając się, czy były to podchwytliwe pytania, czy może jednak powiedziane całkowicie wprost.
- No... W Magnolii? - zapytał niepewnie. - Taki ładny, duży budynek. Z takim oczobijnym, wielkim znakiem Fairy Tail, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to ten.
Co do problemów, to Gonzales nic o żadnych nie wiedział. W jego przekonaniu nikt w Fairy Tail nie mógł mieć problemów. Należeli do niej wszakże sami najsilniejsi magowie! Tacy, co sobie radzą z każdym problemem. A tu nagle się Gonzales dowiaduje, że jednak jakieś są. Czy tam były. W każdym razie, to co usłyszał nie pasowało zupełnie do jego wizerunku Tasi, która w problemy strzelała Shieldem, a wszelkie przeciwności losu przyjmowała hardo na klatę, odbijając je w tych, którzy próbowali jej cokolwiek zrobić.
Tasia, którą miał przed sobą, była zupełnie inna, niż ją sobie wyobrażał. Tamta Tasia nie użalałaby się nad sobą. Nie narzekałaby, że na jej ratunek wyruszyły tylko trzy osoby, lecz z tymi trzema osobami podbiłaby świat. Tamta Tasia nie martwiłaby się o innych, tylko Shieldem stawiałaby ich na nogi. To co teraz usłyszał wywołało krótkie, niepohamowane, szydercze parsknięcie. Gonzales tylko na chwilę złapał się za usta, domyślając się tego, że nie była to najlepsza chwila na śmiech. Nie mógł go jednak powstrzymać...Ręce mu opadły, on spadł z poduszki na plecy. Zaczęło się i trwało dobre kilka minut...
- MWAHAHAHAHA! BWAHAHA! HAHAHA! HAHA! HAHA! HAHA! Hehehehe! HAHAHAHAHAHAHAHAHA! BWAHAHA! HAH! Heh! Huh... - podsumował swój wybuch śmiechu Gonzales. Kasztan, który niezbyt ogarniał sytuację, również zaczął się śmiać. Bowiem skoro Władca się śmiał, to niewątpliwie zostało powiedziane coś śmiesznego. W końcu obaj musieli przestać, żeby zebrać powietrze.
- Ojejejkujej... - westchnął chłopaczek, wstał i otarł radosną łezkę spod oka. - Dobra... Czy to ten moment, w którym mówisz, że żartowałaś sobie i zaraz wyjmiesz plecaczek spod stołu i razem pobiegniemy w stronę zachodzącego słońca? Prawda? - dopytał, spoglądając na Samaela.
To, co starszy wróżek powiedział, wcale jednak jak żart nie brzmiało. I Gonzales w głębi siebie rozumiał, że nikt tu nie żartował. To zrozumienie stało się idealnym celem dla czarnej brei, wstrzykniętej w chłopaczka. Brei, która nagle i gwałtownie postanowiła o sobie przypomnieć Gonzalesowi. O tym, skąd się u niego wzięła. I pomimo tego co przeżył, jedyne czego mu było dane zaznać, to złośliwej obojętności. Mimo, iż tyle przetrwał, tyle przeciwieństw i bestii pokonał, to okazało się, że wszystko na nic. Że to bez sensu.
Oura Gonzalesa znów mimowolnie buchnęła. Chłopaczek uświadomił sobie jednak prędko, iż nie powinien się okazywać z magią, w takim miejscu, dlatego perfidnie jeszcze bardziej wzmocnił swój ogień, wściekle zaciskając piąstki. Usłyszał już wystarczająco wiele, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. I wściekł się, jak jeszcze nigdy wcześniej.
- Chcesz naprawdę wiedzieć, czemu Alezja odeszła?! I co się dzieje z Kirino?! Odeszły, ponieważ były słabe! Za słabe, żeby unieść ciężar swoich problemów! I musiały na kogoś zrzucić całą winę, tak jak ty teraz! Ale nie! Ty nas przecież wcale nie obwiniasz! Jedynie obojętnie sobie machasz ręką, na zło tego świata, które tak naprawdę jest w tobie! Ale zarówno ani Alezja, ani Kirino, ani ty nawet ty nie jesteście w stanie tego znieść! Zamiast tego uciekłyście, jak najtchórzliwsze tchórze! I teraz przeszkadza ci, że ktoś cię zaczął gonić! Przeszkadza ci to, że się myliłaś, iż nikt się o ciebie nie troszczy! I wiesz co?! Mam nadzieję, że długo ci to jeszcze będzie przeszkadzać! I spoglądając w głąb siebie, nie poczujesz nic innego, poza wstrętem i odrazą! - Gonzales przerwał, biorąc głębszy wdech. Prędko też chwycił ciemne okularki z kieszeni i założył je, żeby ukryć napływające do oczu łzy, mogące zepsuć złowrogi wizerunek, który chłopiec sobie właśnie kreował i zwrócił się jeszcze do Samaela.
- To nie my powinniśmy dostosować się do zmian świata... My jesteśmy tymi, którzy powinni go zmienić... Tymi, którzy nie ulegają temu, co nas spotyka... Tylko potrafią z tym walczyć... I pokonać to... - mówiąc te słowa Gonzales złagodniał i uspokoił swoją ognistą Ourę, iż znów stała się niedostrzegalna. I bynajmniej nie zrobił tego przez wzgląd na to, że w danym miejscu nie powinno się używać magii.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2681-pjenjanzki-gonza#45826 https://ftpm.forumpolish.com/t2665-gonzo https://ftpm.forumpolish.com/t2682-cos-gonza#45827
Sponsored content





Tehana - Page 42 Empty
PisanieTemat: Re: Tehana   Tehana - Page 42 Empty

Powrót do góry Go down
 
Tehana
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 42 z 48Idź do strony : Previous  1 ... 22 ... 41, 42, 43 ... 48  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Pergrande Kingdom
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.