I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Ciężko określić, czy te rozległe połacie terenu bardziej przypominają step, czy może prerię. Najprawdopodobniej zależy to od miejsca, w jakim się znajdują, gdyż cała okolica traci na bogactwie flory im bardziej na zachód się znajdujemy. Sam zaś Akjerm leży nieopodal centrum państwa i stanowi coś w rodzaju oczka w głowie wszelkich zielarzy Joyi. W dodatku przez sam środek ów obszaru przepływa największa rzeka w państwie zwana Wołgiem.
Autor
Wiadomość
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Akjerm Czw Wrz 24 2015, 17:37
Pieprzone ptaszysko… Że też musiałem rękę obie nim upaskudzić. Zasłużył sobie na to wszystko. No i lepiej chodzić z zakrwawioną ręką, niż obsraną walizką. Chociaż ile się da, tyle wytrze się w chusteczkę, którą to… Nie ma tu żadnego śmietnika? Eh… Rozglądam się i w elegancki sposób odkładam ją na ziemi. Nikt nic nie widział, więc nic złego nie zrobiłem. Prawda towarzyszu Qilinie? -Rawr! Problem pierwszej wagi rozwiązany. Czas wrócić do szukania chwasta. Problem w tym, że już dość późno… A ja zaczynam się robić trochę głodny. Może by tak zjeść Qilina? -RAWRRR! – spanikowany odbiega gdzieś w dal. -Spokojnie rudzielcu. Wracaj, to tylko taki żart. - Uśmiecham się do niego, głaszcząc go po główce. Wciąż patrzy na mnie niepewnie, ale po paru sekundach się uspokaja. Jednak to nie zmienia faktu, że jest źle… Nie wiem gdzie jestem, a w dodatku mam bardzo blisko do lasu, z którego to w każdej chwili może coś wylecieć, aby mnie zjeść… Świetnie… Zachciało mi się wycieczek krajoznawczych… No i co teraz? Nie wiem… Jednak podróż do lasu wydaje się być złym pomysłem. Temu to też idę gdzieś w drugą stronę. Gdzie nie będzie tylu drzew. Cholercia… Beznadziejna sprawa… Dobrze byłoby znaleźć jakieś przytulne miejsce, by przeczekać noc, ale… Jak mi się nie chce chodzić… Postaram się jednak gdzieś dojść. Ewentualnie mogę stwierdzić, że nie robię już dzisiaj, rzucić walizkę pod siebie i położyć się na niej w celu policzenia gwiazd…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Akjerm Czw Wrz 24 2015, 17:55
~~MG~~
Joya - to właśnie ona i jej rozległe, górzyste tereny stanowiły główny problem dla oddziału RR. Nie mniej jednak zarówno policjant, jak i jego pupil powoli zaczynali odczuwać negatywne aspekty podróży. Zmęczenie powoli doskwierało duetowi, sprawiając, że w niedługim czasie Kiirobara skończył, leżąc na walizce. Noc zdawała się być chłodna, jednak nie to stanowiło problem. Gdzieś w oddali przelatywały jakieś pojedyncze ptaki, które może nadałyby się do zjedzenia, ale... tymczasowo musiał wystarczyć mu podróżny prowiant, a schronienie... O tym mógł pewnie pomarzyć, zważywszy na to, iż jeden budynek, który mógł za nie robić został gdzieś w tyle, dobrych kilka kilometrów za nimi. Na domiar złego zmęczenie upominało się o chłopaka, a mimo burczenia w brzuchu ten w niedługim czasie zasnął... zasnął, a wraz z nim jego rudy towarzysz.
'Sen':
- Kilobala... - cichy głosić zdawał się nieść echem przez spowity mrokiem pokój rudzielca, a z zaspanych głosek można było spokojnie odebrać swego rodzaju zmartwienie, czy przestraszenie w głosie. - Nie śpisz? - zawtórowało tylko poprzednim słowom, jednak początkowo na ów pytanie odpowiedziało niebieskowłosemu tylko powarkiwanie pomarańczowego kłębka futra pod postacią ich zwierzaczka, czy pochrapywanie. Nie wiedząc zbytnio, jak postąpić w takowej sytuacji siedmiolatek podszedł do łóżka, ażeby to szturchnąć kilka razy starszego brata za łokieć, jakby usilnie chciał zdobyć jego uwagę, zaś gdy tylko złote tęczówki skierowały się na chłopaczka, ten powiedział ponownie: - Kilobala - zły sen. M-Mogę spać dziś z tobą? - Oczywiście, że tak - braciszku. Nawet jeśli strapiony ton malca krył za sobą coś większego - to nie musiał czekać długo na przyzwolenie ze strony Kiirobary, który mimo tego, iż odsunął się by zrobić miejsce młodszemu, to i tak ostatecznie skończył, pełniąc funkcje poduszki. Czy to za sprawą bliskości drugiej osoby, a może szczególnej więzi, ale wszelkie zmartwienia, czy też obawy związane z wielce nagłaśnianym wywiadem zdawały się maleć, zaś straszny sen powoli odchodził w niepamięć, a parę chwil później Sora... zasnął. Wtulony w czerwonowłosego tak, jakby już nigdy miał go nie puścić, a zarazem ze spokojnym oddechem i szczęśliwym uśmiechem odmalowanym na jego twarzyczce.
Pierwsze promienie słońca zdawały się świadczyć o poranku. Rudzielec z całą pewnością zmarzł, a jego ciało zdawało się zastygnąć, jednak odczuwał jakiś dziwny ciężar w okolicy lewej dłoni. Qilin spokojnie chrapał sobie, leżąc na jego klatce piersiowej, więc coś zdecydowanie było nie tak. Po przebudzeniu mógł stwierdzić, że najwyraźniej jakaś wiewiórka postanowiła urządzić sobie ucztę z skrawków jego rękawa, który to aktualnie podgryzała, ale... Czy nie osiągnął jakiegoś sukcesu? Czy ziółka od głupiej znachorki wreszcie nie zaczęły działać? Mimo wszystko - zdrowy nie był, o czym chwilę później przypomniało piekące uczucie w okolicy plamy, ale... po to tutaj własnie się znalazł, nie? Tylko znaleźć tego głupiego chwasta...
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Akjerm Czw Wrz 24 2015, 19:20
W pierwszym odruchu łapię wiewiórkę, która to zainteresowała się rękawem niewłaściwej osoby. Ściskam ją trochę, ale szybko ją puszczam. Przez wzgląd na kolor owłosienia… Po części ją trochę rozumiem, że trzeba być wrednym. Ale czasem trzeba zrobić wyjątek… Ehh… Ale mi się nie chce… Delikatnie się podnoszę, żeby go nie obudzić. Chwila… Przecież jego tutaj nie ma… No bo skąd niby miałby być? Przecież zostałem sam, tylko z tym małych chrapiącym rudzielcem, oraz pieprzoną plamą na udzie… A to wszystko było tylko snem… Niczym więcej… Cholera... -Myślisz, że wszystko może być jak kiedyś? – pytam Qilina, który zmęczony spogląda na mnie. Przez chwilę kręci łebkiem, jakby za czymś się rozglądał, aby ostatecznie stwierdzić -Rr… Rawr? -Taa… Też nie wiem… - mówię wstając. To raczej nie jest odpowiednia chwila, żeby o tym myśleć… Bo i tak to nie zmieni, choćby z tego powodu, że jestem gdzieś w odległym kraju, a on… Nie wiem gdzie jest, ani co z nim jest… I czy w ogóle żyje… Szlag by to! Jejku… Czemu usnąłem w takim miejscu? Przecież chciałem tylko chwilę odleżeć! Czuję się przez to jeszcze gorzej niż wcześniej… Ziimmnnoo… Głupie słońce… Czemu tak słabo grzeje, a jeśli grzeje to za mocno… Pogoda jest dla mnie zbyt wredna… Sięgam do walizeczki po dodatkową warstwę ubranek, w postaci czarnej marynarki, która to zdaje się być cieplejsza. Zakładam ją zamiast koszuli… A niech tylko jakieś bydle spróbuję ją ubrudzić… No i trzeba załatwić jeszcze jedną sprawę… -Zaraz wracam…- oznajmiam odbiegając na boczek. Od razu lepiej… Wracam do walizki i Qilina. Rudy ląduje na ramieniu, a walizka w prawej dłoni. I wciąż nie wiem gdzie iść? Po co? Jak? Nie podoba mi się to wszystko, ale co mogę poradzić? Pozostaje znów skręcić w prawo, aby iść przed siebie, gdzieś w dal, w nieznane. Gdyby nie fakt, że jest mi zimno, jestem głodny, zmęczony, nie chce mi się, okolica jest paskudna, trafiłem do jakiegoś dziwnego kraju, nie mam pojęcia co robić, mam jakąś dziwną plamę na nodze, nie mogę znaleźć chwasta, oraz pewnie jeszcze coś by się znalazło, to byłoby całkiem w porządku… Byłoby… Może… Idąc cały czas przed siebie raczej nie znajdę kwiatka. Czemu życie musi być takie ciężkie?
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Akjerm Czw Wrz 24 2015, 19:38
~~MG~~
Wszem i wobec wiadomo, iż bractwo rudych powinno trzymać się razem. Dlatego też prawdopodobnie po wywołaniu kilku pisków u pomarańczowego gryzonia z kitą, Kiirobara postanowił uwolnić gryzącą bestyjkę i pozwolić jej uciec, z czego ta od razu skorzystała, czmychając w kierunku lasku. Pozostał już tylko sam policjant, a i jego pupil, którzy mieli niemałą zagwozdkę. Nie dość, że nie wiedzieli - gdzie dokładniej się udać, to jeszcze nietypowe koszmary ustąpiły miejsca wspomnieniom. Jakby nie patrzeć - z jednej strony było to przyjemne, a na pewno mniej denerwujące, jednak z drugiej... tworzyło różne pytania. To jednak nie one stanowiły zadanie oddziału RR, który po przegrupowaniu, załatwieniu własnych potrzeb i dostosowaniu się do panujących, chłodniejszych niż za dnia warunków, postanowił ruszyć... w prawo! Zdecydowanie po prawej stronie gęstość drzew wydawała się o wiele rzadsza, aniżeli z lewej, ale i tak w podobnych warunkach marsz potrwał dobre dwie godzinki. Dwie godzinki, podczas których rudzielec zdążył zgłodnieć i z pewnością nie raz ponarzekać na masę gałęzi, czy szyszek. Jakby tego było mało to w pewnym momencie trasa zaczęła piąć się w górę, by ostatecznie... wszystkie drzewa zniknęły, a zostały jedynie nieliczne trawy oraz skały, czy też błyszcząca w promieniach niedawno wzeszłego słońca niebieska roślinka, która emanowała dziwną, świetlną energią, uniemożliwiającą dojrzenie konturów. Problem był w tym, że świecące coś znajdywało się na skraju dość wąskiego wzniesienia, a za nim znajdywała się kilkudziesięcio metrowa skarpa.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Akjerm Czw Wrz 24 2015, 22:19
Idę… Nie daję rady… Umieram… Qilinie, jeżeli nie dotrwam… Nie no, bez przesady. Dotrwam… Chociaż tak okropnie mi się nie chce. Jaki to w ogóle ma sens?! Eghrgh… Tyle chodzić… Tyle przejść… W ciągu zaledwie dwóch dni… I… nic? Chwila… To już? Czy najprawdziwiej najprawdziwszy chwast, czy to może zwykłe halucynacje z niedożywienia, albo też kolejny złośliwy sen? Nie mam pojęcia, ale chwast wygląda zachęcająco… Ale no… Gdzie pilnująca go bestia? Czy on naprawdę tak po prostu sobie rośnie w takim miejscu i każdy mógłby go sobie zerwać? Myślisz, że to na pewno ten? -Rawr? Ten, czy nie ten… Mam już tego wszystkiego dosyć... Czas go przejąć i spieprzyć jak najdalej stąd. Nie wiem… Na jakieś tropikalne wyspy, by spędzić gdzieś resztę urlopu. A jeśli okaże się, że to jednak nie ten chwast, to już nie mój problem… Wtedy zeżre go ta zielarka, która to nie potrafi normalnie podać konkretnej informacji. Zaś jeśli chodzi o kwiatek, to nawet dość ładnie się prezentuje w tym świetle… Nie zmienia to jednak faktu, że to pieprzony chwast, po którego musiałem przeżyć całą tę katorgę. Ale to już koniec… Taką mam nadzieję… Jedynym problemem może wydawać się to, że kwiatek jest na skarpie, ale to nie jest kłopot dla nas, prawda rudzielcu? Cofnij się tylko trochę, żeby nie zawalić całej góry. Tu chyba będzie dobrze… No to Rośnij!... ... -Więc, jesteś gotów? Wiesz co jak kiedy i gdzie? -RAAAAAAAAWRRRRRR! – warczy donośnie czterometrowa wersja Qilina, po czym wzbija się w powietrze. No nie mógłbym sobie przepuścić takiej okazji… Trzeba mieć w końcu jakąś frajdę z tego urlopu, a całą tę wkurzającą przygodę w Joyi zakończyć w piękny, widowiskowy sposób. Czy się boję? Ależ skąd! Cofam się trochę, żeby mieć dobry rozbieg i ruszam! W stronę kwiatka, nisko pochylony, biegnę, żeby wyrwać w końcu tego chwasta! A jak ziemia pod nogami się osunie to będzie jeszcze ciekawiej! Nie zatrzymuję się nawet wtedy, gdy już roślinka znajduje się w mojej dłoni! Skaczę przed siebie, kilkadziesiąt metrów w dół! -Wohoooooo! I kilka metrów nad ziemią, daję się złapać Qilinowi w potężne łapy, aby to wspiąć się po nich na grzbiet rudego stworzonka i polecieć daleko w stronę wschodzącego słońca… Albo gdzieś skąd będzie dało się wrócić do Fiore… Z kwiatkiem w ręku, wysoko nad ziemią! Z dołu musi to wspaniale wyglądać, choć z góry też jest nieźle. Ciekawe ile nagle powstanie Joyskich legend o rudzielcu jeżdżącym na rudym smoku, z kwiatkiem w ręku. -Hehe… Piękne zakończenie ma ta bajka… Cholera… Zapomniałem walizki… Wsteczny rudzielcu! Zawsze w tak pięknych chwilach musi się coś spieprzyć…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Akjerm Pią Wrz 25 2015, 14:06
~~MG~~
Był tak blisko - na wyciągnięcie ręki! Tak chciałoby się powiedzieć, uwzględniając prawdopodobieństwo, iż to właśnie jego chwast znajdował się na skraju skarpy. Mimo wszystko, cała sytuacja wyglądała odrobinę pokracznie, a i dziwacznie. Nadal nieco zaspały rudzielec nie należał do najzręczniejszych, jednak nie to udziwniało ów zdarzenie. Po części miał na to też wpływ, iż jednak wzrastanie do końcowej formy zajęło Qilinowi dobrych kilka chwil, jednak... gdy tylko Kiirobara pochwycił niebieskawą roślinkę, światło rozbłysnęło, oślepiając na krótszą chwilkę chłopaka, a i wypełniając całe jego ciało dziwną, ciepłą energią, że aż wszelkie złości, zmartwienia, czy zgryźliwości zniknęły, niczym odjęte ręką. Co prawda, efekt utrzymał się wyłącznie kilkanaście, jeśli nie kilka sekund, jednak serduszko Kiirobary mogło poczuć coś, co chyba przeciętny człowiek nazwałby... szczęściem? Nadzieją na lepsze jutro? Prawdopodobnie gdyby nie reakcja rudej kulki futra to z policjanta zostałby przez to placek, jednak jego towarzysz zdołał go pochwycić, a po niedługim czasie ruszyli w kierunku zachodzącego... tfu! Wschodzącego słońca, które witało nowy dzień, zaś sam oddział RR mógł dostrzec, iż kwiatek stracił swój blask, jednak przypominał ten ze zdjęcia od znachorki... Znachorki, którą to niechybnie przyjdzie mu spotkać w najbliższych dniach, jeśli już zdążyła wrócić do siebie. Tylko... zabierze jeszcze swój bagaż i... do domu!
Kiirobara - 5pd, napisz tutaj jeszcze posta wychodzącego
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Akjerm Pią Wrz 25 2015, 19:30
Ale faza... I to po zwykłym zerwaniu chwasta! No nieźle… Przydałby się taki do ciągłego wyrywania. Ciekawe ile taka paprotka jest warta? Nie mam pojęcia, ale nikomu już jej nie oddam, ani nie sprzedam! Może poza tą zwariowaną szamanką... Oby tylko wiedziała co z tym zrobić. W każdym razie chyba już po wszystkim. Mogę zabrać walizkę, wskoczyć Qilinkowi na plecy i polecieć do portu, aby znaleźć jakiś stateczek płynący prosto do Fiore... A przynajmniej tak blisko jego jak się da… Cholera wie ile stąd kilometrów do najbliższej przystani… Mam nadzieję, że nie będę musiał już więcej wracać do tego kraju. Niby widoki ładne, ale… To zdecydowanie nie jest mój klimat. Stepy… Pustkowia… Zatłoczone szare miasta są o wiele lepsze. Przynajmniej mają tam dobrą kawę, zjadliwe jedzenie, oraz wygodne łóżka… -Rrawrr? No i to by było chyba na tyle. Czy coś więcej jeszcze potrzebuję? Jedyne co szkoda zostawiać, to niebieskowłosą… Chciałbym jej powiedzieć, że znalazłem chwasta, że wszystko będzie już dobrze i… Zresztą nieważne… Może jak kiedyś ją spotkam, to będą nieco lepsze okoliczności. Poza tym… Nie mam zamiaru czegokolwiek jeszcze szukać w tym państwie! Cholerna kraina gadających kozo-jednorożców, chwastów, gór, pustyń, stepów, gorąca, srających na walizki ptaków, dziwnego języka i czegoś tam jeszcze… Na szczęście, jest już po wszystkim…
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.