Rozdroże

Sytuacja nie wyglądała zbyt ciekawie. Mag skrzywił się, czując ból klatki piersiowej po trafieniu łapą stwora. Tyle dobrego, że nic mu chyba nie złamał. Przynajmniej na razie. Al Sorna spróbował opanować swój oddech.

Twardy skurwysyn.

Ezra oceni na szybko sytuację. Co prawda udało mu się odciąć jedną z łap zombie, ale potwór nadal żył, co nieco zaskoczyło szermierza. Może i wyglądał niepozornie, ale mag musiał przyznać, że stanowił niemałe wyzwanie. W dodatku nadal otaczali go przeciwnicy. Nie ma czasu do stracenia - trzeba działać.

Odsuwając się od odciętej kończyny - licho wie, może zacznie się ruszać i złapie go za nogę? - i uważając na swoje otoczenie Al Sorna aktywuje znowu Infernal Vox, jednocześnie krzywiąc się lekko na myśl o tym jaki rachunek wystawi mu po walce jego organizm za taki magiczny doping. Skoro tradycyjne sposoby nie działają... Trzeba improwizować. Wyglądało na to, że zwykłe ciosy niewiele robią bestii, dlatego trzeba je wzmocnić. Mag wystrzeli za pomocą Festiny w stronę zombie, jednocześnie nasycając Avaris swoją mocą magiczną. Znajdując się bliżej bestii rzuci w nią zwykłym mieczem zmuszając do odbicia go lub uniku. W tym momencie skoryguje swój bieg Festiną, by zejść z drogi kontrataku i zaatakować od strony odciętego ramienia, uważając przy tym na ewentualne kopniaki i tnie potężnie stwora próbując użyć zaklęcia - Dies Irae.

Walka nabierała rumieńców, Ezra wyskoczył do przodu, przez co czołgająca się łapka (bo tak, poruszała się sama), nie zdołała go dosięgnąć. Jednak nawet z tą prędkością zombie był w stanie zareagować. Jednak zaskakująco - rzucił się na Ezrę, przez co jego cięcie, choć rozcięło mu bok i to solidnie, tak nie trafiło w pełni swej siły. Gorzej, że teraz to Ezra znalazł się w objęciach stwora, który rozdrapał mu pazurami klatkę piersiową oraz wgryzł się w szyję (maska lekko przechylona, tak, by mógł się wgryźć). Ale przynajmniej nadal stał.

3/5

Ezra: 6 MM | Avaris Serpens 2/2 (2x cięcie C zużyte), Infernal Vox 1/2 | Rozdrapana klatka piersiowa. Krwawi i piecze. Wgryziony superZombie w szyję, krwawisz.

PIERDOLONY ZOMBIE.

Ezra Al Sorna zaklął w myślach. Kto by się spodziewał, że stwór okaże się aż tak trudnym przeciwnikiem. I to pomimo wszystkich wzmocnień jakie mag nałożył na siebie. Ktoś wolniejszy od niego już dawno zostałby pokonany. Nawet on sam przegrywał w starciu z bestią na demonicznym dopalaczu.

Szermierz zacisnął zęby, gorączkowo zastanawiając się nad tym co zrobić. Nie miał już mocy magicznej, ani żadnej broni. Wątpił żeby dał radę wygrać w starciu wręcz, potwór był dla niego za silny. Na domiar złego tkwił właśnie wczepiony zębami w jego szyję, co raczej nie ułatwiało niczego. Dlatego też Ezra zrobił jedyne co mógł - spróbował zdjąć potworowi maskę. Nieco wcześniej stwór przechylił ją lekko co powinno sprawić, że łatwiej będzie ją zdjąć. Mag wykorzystał to, że jedyna dłoń stwora była aktualnie zajęta i korzystając z całej swojej szybkości spróbował nagle zedrzeć demoniczny artefakt. Jeśli mu się to uda i zombie puści jego szyję, to uderzy go "z bańki", korzystając z tego, że tymczasowe rogi stłumią nieco uderzenie, a następnie samemu nałoży maskę. Jeśli zombie nadal będzie wczepiony w niego, a maska nie zejdzie, to mag cofnie nieco rękę, a następnie wbije ją w zadaną wcześniej ranę, próbując sprowokować stwora do puszczenia go. Następne jeśli mu się uda, to poprawi uderzeniem rogów i korzystając z okazji spróbuje ponownie przejąć maskę.

Szybkość Ezry pozwoliła mu zerwać maskę razem z jednym z brwi zombie. W tej samej chwili ogromna presja magiczna, którą wywierał zombie gromadzący tę energię wręcz niemalże wybuchła z jego ciała odrzucając od niego Ezrę, który wciąż trzymał maskę. Energia nie mogła jednak jakoś się zebrać, więc mag Grimoire Heart widział jak zombie zaczyna się wręcz rozrywać od środka. Jednak, co było ciekawe, wszystkie zombie z okolicy rzuciły się nań, jakby coś pchało je do tego działania. W końcu jednak energia ta dosłownie eksplodowała, pozostawiając Ezrę w kałuży cudzej krwi i flaków. Ale za to miał maskę. Maskę, która wręcz wibrowała od samej tej potęgi, która przerodziła wszystkie żywe istoty z tego miejsca w tak oszalałe bestie. Wtedy też Ezra założył na swą twarz maskę, automatycznie rozumując jej sposób działania, a także poznając jej pełną nazwę oraz podstawowe właściwości. Jednocześnie odczuł, jak energia jakaś zaczęła się ku niej kierować, ale najwyraźniej wcześniej to zombie robił za główny odbiornik, który niejako dostosował maskę do przyszłych użyszkodników tego demonicznego artefaktu.
-No widzisz? Jednak coś potrafisz. - stwierdził Mefisto po czym dodał -Na razie nie mam dla ciebie nic innego do roboty. Idź się wyszaleć. W razie czego dam znać. - po czym przerwał połączenie i tak oto Ezra został sam. A był uwalony solidnie. I w sumie to tak trochę mocno zalatywał trupem.

4/5

Ezra: 0 MM | Infernal Vox 2/2 | Rozdrapana klatka piersiowa. Krwawi i piecze. Wgryziony superZombie w szyję, krwawisz.

+ Maska Hevnoraaka

Maska Hevnoraaka:

You're free!

- Zamknij się. - rzuci na głos Ezra, ścierając z twarzy resztki swojego oponenta i oceniając krajobraz jaki pozostał po małej apokalipsie jaka miała tam miejsce. Siorbnął nosem, czując jak sam wali niczym zombie. - Mam nadzieję, że ta maska była tego warta, inaczej masz przejebane. I wisisz mi za nowe ciuchy. Wątpię, żeby ten zapach łatwo zszedł...

Mag odwróci się, odchodząc z placu boju. Czy w okolicy jest jakaś rzeka?

z/t