HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Domek Reny i Ayumu




 

Share
 

 Domek Reny i Ayumu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyPon Paź 14 2013, 15:53

Domek Reny i Ayumu QgYwCYA
    Dom do którego nie tak dawno wprowadziła się dwójka magów, Rena i Ayumu, nie był jakimś niesamowitym pałacem ani willą, o której dyskutowaliby wszyscy wokoło i którą można by się chwalić wśród elitarnej, biznesowej śmietanki. Raczej przypominał on ciepłe domostwo rodzinne z czasów dzieciństwa niż lokal gwiazd filmowych czy bogatszych ludzi tej krainy. Był to dwupiętrowy budynek składający się z szeregu pokojów na parterze i pierwszym piętrze oraz strychu na drugim i piwnicy. Domek, utrzymany w barwach zieleni, z dachem wyłożonym czarnymi dachówkami oraz z szeregiem białych, przestronnych okien na parterze oraz mniejszymi kilkoma na pięterku, nie był specjalnie duży i faktycznie bardziej pasowało do niego określenie "domek" niż "dom". Do drzwi wejściowych domu prowadziła niewielka ścieżka wysypana żwirem, a sam dom otoczony był prostym płotem w kolorze ciemnej czerwieni. Skrzynka pocztowa zamocowana była do czarnych drzwi frontowych, a jedyne dwa klucze do domu były obecnie w posiadaniu Reny i Ayumu. Na zewnątrz domu znajdował się także ogródek. Sam budynek sprawiał wrażenie już nieco wiekowego, widocznie jednak ktoś musiał o niego dbać, bowiem mimo pęknięć w tynku na zewnątrz domu, całość wyglądała nad wyraz dobrze. Na drzwiach wejściowych przybita była wywieszka z dwoma literami. R oraz A.


Domek Reny i Ayumu ZU2FMDH
    Pierwsze co rzuca się w oczy, gdy patrzymy na ten cudny domek to...no, domek, ale poza budynkiem jest również ogródek! Ogródek rozpościera się po obu stronach domeczku, więc nie jest aż taki mały...Z drugiej strony specjalnie wielki również nie jest - ot, średniawy. Nie mniej jednak rośnie na nim naprawdę wiele kolorowych kwiatuszków. Ściślej mówiąc kwiatki znajdują się tuż przy ścianach 'budowli', przy dróżce oraz po prawej stronie ogrodu, gdzie można zauważyć malutki stawik - niestety bez rybek...jeszcze! Lewa strona za to posiada nie tylko zieloną trawkę, ale i bardziej z tyłu da się zauważyć nawet żyzną glebą pod uprawy! Poza tym na samym końcu tego jakże kolorowego ogrodu, posadzone są po dwa drzewka z jednej i drugiej strony.


Domek Reny i Ayumu LlhaPr5
    To co ukazywało się oczom zaraz po wejściu przez frontowe drzwi domu... to oczywiście przedpokój ze ścianami utrzymanymi w miękkich, żółtych kolorach oraz białym sufitem. Miejsce gdzie można pozostawić buty, gdzie można zawiesić kurtkę, odwiesić szalik czy położyć czapkę. W przedpokoju odnaleźć można było, już na samym wejściu do domu, wycieraczkę, najwyraźniej służącą temu by ponownie wytrzeć buty, na wypadek gdyby ktoś zapomniał to zrobić przed przekroczeniem progu domostwa. Po lewej i prawej stronie znajdowały się niskie "szufladki", przeznaczone do schowania w nich butów. Przy szafeczkach odnaleźć można było też kapcie wszelkiego rodzaju, niebieskie, białe i czarne, w ilości kilku par. Obok drzwi wejściowych odnaleźć można było też chwytak na parasole, wyposażony w specjalną podstawkę, do którego mogła spływać woda z przemoczonych parasolek, należało jednak pamiętać o jej wymianie. Głębiej odnaleźć można było kilka szafeczek, najwyraźniej służących przechowywaniu "grubszych" ubrań pokroju kurtek i płaszczy. Wbudowane obok w ścianę lustro pozwalało przejrzeć się tuż przed wyjściem z domu, a położone obok lustra haczyki służyły jako wieszaki dla czapek i szalików.


Domek Reny i Ayumu YVLocqY
    Salon - teoretycznie największe i najbardziej uczęszczane miejsce w calutkim domostwie. To właśnie tutaj głównie kierują się zaproszeni goście - wszak nikt nie chce pokazywać swego bałaganu w pokoju, więc salon jest idealnym miejscem by się pochwalić czystością oraz gościnnością! Znajduje się oczywiście na parterze, po przejściu przez przedpokój. Nie da się tam nie trafić, albowiem do owego salonu, prowadzi największe wejście, które nie posiada drzwi. Tak więc można rzecz, iż wszyscy są tam mile widziani!
    Co zaś się tyczy samego wystroju...Pomieszczenie urządzono w łagodnych kolorach - głównie beż, ale na upartego można by rzec, iż to jasny i delikatny pomarańcz. Na lewo od wejścia znajdują się dwa duże okna wychodzące na ulicę - czyt. ogródek - ozdobione szkarłatnymi, sporymi zasłonami oraz bialutką firaną. To właśnie pod oknami postawione zostały wygodne fotele, pufy i sofa wraz ze szklanym, prostokątnym stolikiem co by sobie nikt wzroku nie popsuł! W rogu obok okien znajdowała się komoda, po drugiej stronie antyczna szafa, na samym środku puchaty, okrągły, bordowy dywan, a nad nim...wielki, piękny, kryształowy żyrandol! Najfajniejszą jednak rzeczą - według Raven - był kominek, naprzeciw wejścia!
    Najciekawszą rzeczą było jednak to, iż z salonu można było centralnie wejść do kuchni! Ewidentnie te dwa pomieszczenia były kiedyś jednym albowiem wejście do kuchni nie było małe, a i nie miało drzwi...


Domek Reny i Ayumu Zoe1OyM
    Sama kuchnia była nieco mniejsza od salonu, ale posiadała o wiele więcej przedmiotów! Oczywiście najważniejszymi rzeczami były szafki niemal pod każdą ścianą. A w każdej szafeczce przeróżne przybory kuchenne - naprawdę trzeba spędzić tutaj trochę czasu by się połapać, gdzie są sztućce, gdzie talerze, gdzie przyprawy itp. bo...było tutaj niemal wszystko! No, chyba, że ktoś akurat zjadł płatki i się do tego nie przyznał...
    Poza szafkami można było tutaj znaleźć rzecz najważniejszą...lodówkę! Lodówkę, która jako jedna z pierwszych w tym domku zostało zapełniona smakołykami! Wszak co to za lodówka bez jedzenia? Pusta i samotna! O dziwo zmieścił się tutaj również mały stoliczek pod ścianą, któremu towarzyszyły dwa krzesełka, więc...mini jadalnia gratis!


Domek Reny i Ayumu TJQRCjm
    Drzwi prowadzące do łazienki były prostymi drzwiami o białym kolorze, z wyżłobioną ładną czcionką literką Ł, która w zamyśle miała jednoznacznie informować domowników i gości o tym, czym dane pomieszczenie miało naprawdę być. Drzwi wyposażone były w zapadkę, która, co oczywiste, zamykała drzwi przed niepożądanymi gośćmi. Zapadka oczywiście znajdowała się od wewnątrz łazienki. Wnętrze pokoju odmalowane było w kolorach białych, delikatnie wzbogaconych o niebieskie, "morskie" akcenty w postaci fal na ścianach blisko sufitu. Sama łazienka była całkiem przestronna, choć nie można było o niej powiedzieć, iż byłaby "za bogata". Sam pokój miał kształt długiego prostokąta, a znaleźć można tu było wszystko co do higieny codziennej potrzeba. Duża, naprawdę głęboka niebieskawa wanna, w której spokojnie można było się rozłożyć i wziąć kąpiel, dodatkowo otoczoną specjalną zasłonką, którą swobodnie można było odsłaniać i zasłaniać, jeśli korzystający z kąpieli osobnik miał na to ochotę stała pod ścianą, mniej więcej po środku łazienki po lewej stronie. Nad wanną położone były haczyki, z których zwieszone były ręczniki. Nieduża biała umywalka umiejscowiona, podobnie jak wanna, pod ścianą, dwa kroki od wejścia do łazienki, nad sobą umiejscowione miała lustro, w którym można było dobrze przejrzeć się po przemyciu twarzy, a drugie lustro, zdecydowanie większe, położone było z kolei przy wannie, na ścianie zaraz obok niej. Toaleta znajdowała się w głębi pomieszczenia, zaraz przy kończącej pomieszczenie ścianie. W łazience odnaleźć też można było pralkę i różne sprzęty do higieny osobistej i domowej.


Domek Reny i Ayumu 0FJaB5Z
    Na strych domu prowadziły niewielkie schodki, idealne do krótkiej wspinaczki dla jednej osoby, kończące się na niedużej klapie w suficie, otwieranej do zewnątrz. Gdy odsłoniło się klapę ciekawskim oczom wyprawiającym się na strych ukazywało się obszerne pomieszczenie w całej swojej krasie, o drewnianych ścianach, wyłożonych brązowymi panelami z jednym niewielkim, kulistym okienkiem znajdującym się w głębi strychu, bezpośrednio naprzeciw wejścia. Nieco zakurzone, z pojedynczymi pajęczynami tu i tam, domem było dla wielu gratów, sprzętów i kartonów, po których łatwo poznać było, iż nieużywane było od kilku co najmniej lat. Być może pozostawione tu przez poprzedniego właściciela, a teraz już całkiem zapomniane, zdawały się być panami tego miejsca, budując klimat starego, zakurzonego, "dziadkowego" strychu, w którym można było znaleźć najróżniejsze dziwności i skarby. A to w rogu pomieszczenia znajdowała się stara maszyna do szycia, mocno już rozlatująca się i przeżarta przez czas, a to z drugiej strony widać było poniszczone pianino, o które oparta była para mocno zardzewiałych nart. Instrument, wyraźnie nie nadający się już do użycia, zagracony był też przez stertę szpargałów, starych gazet i czasopism oraz niewielkie antyczne radyjko. Tuż przy wejściu na strych odnaleźć można było lampkę wiszącą na suficie, włączoną za pomocą pociągnięcia za sznurek, która jednak nie posiadała obecnie żarówki oraz stolik, na wierzchu którego dumnie prężyła się świeczka na podstawce, na której znaleźć można było z resztą także zapałki. Przy prawej ścianie strychu odnaleźć można było dwie szafy, wyładowane książkami na tematy najróżniejsze, w tym kilka encyklopedii i słowników, a po drugiej stronie na ziemi leżał najzwyczajniejszy rower... tyle, że podobnie jak reszta składu przedmiotowego strychu i on nie nadawał się za bardzo do użytkowania. Tu i tam natknąć się można było na rozrzucone stare zdjęcia, a podłoga strychu, ładnie wyłożona dywanami, pełna była kurzu, tak że nawet najlżejszy krok powodował wzniesienie się w powietrze masy drobinek pyłu, tak zabójczego dla alergików.


Domek Reny i Ayumu W1G1YYe

    Sporym pomieszczeniem była również piwnica. Z oczywistych przyczyn miejsce ciemniejsze od pozostałych, albowiem znajdowały się tutaj co prawda okienka, ale były naprawdę malutkie. Chociaż...Pani domu może dałaby radę się prześlizgnąć! Ekhm...o dziwo - albo i nie - można było spokojnie zaświecić tu światełko...parę pojedynczych żaróweczek, rozmieszczonych pod sufitem...wraz z kilkoma pajęczynami...
    W piwnicy znajdowała się stara pralka, stary piec oraz pozostałości po węglu i kawałki drewna, a także...stare...bardzo stare słoiki zawierające jakieś tajemnicze substancje! Na bank przeterminowane, ale cóż. Tak...pomieszczenie to wymagało ogarnięcia!


Domek Reny i Ayumu QclN2SP
    Do pokoju Ayumu, znajdującego się na piętrze budynku, prowadziły drzwi, na których chłopak niemal od razu po wprowadzeniu się do budynku, postanowił dorobić niewielki haczyk i zawiesił na nich wywieszkę z napisem Ayumu. Właściwie nie musiał tego robić, koniec końców prawdopodobieństwo pomylenia pokojów nie było zbyt duże, ale wywieszka służyć mogła także do informowania swojej współlokatorki o tym, czy w danym momencie Kanzaki jest w środku lub nie. Wystarczyło na drugiej stronie wywieszki dopisać odpowiednią informację i przewiesić ją, by wszystko stało się jasne. Jeśli chciał by mu nie przeszkadzano mógł napisać - "zajęty", a wtedy Rena, przynajmniej w założeniu, powinna wiedzieć, że nie powinna wchodzić mu w paradę. System był prosty, aczkolwiek jeszcze niesprawdzony więc ciężko było na sto procent przewidzieć jego zastosowanie. Sam pokój był dość prosty, jednak zagospodarowany ze smakiem i chłopak z zadowoleniem przyjął jego widok, gdy pierwszy raz się z nim zetknął. Spokojna, zawsze elegancka biało-czarna kolorystyka z brązowymi elementami był czymś co wcale mu nie przeszkadzało, nie sądził więc, że będzie miał jakiekolwiek problemy z nocowaniem w tym miejscu. Pokój również wyposażony był we wszystkie potrzebne mu sprzęty - było tu oczywiście całkiem spore łóżko już obleczone w białą pościel i prześcieradło, z dużymi, pufiastymi poduszkami. Tuż pod oknem, wpuszczającym do pokoju jakże potrzebne światło, znajdowało się ustawione biurko z dostawionym krzesłem, na biurku zaś postawiona była prosta lampka. Po lewej od biurka odnaleźć można było regał, na którym pozostawione przez poprzedniego właściciela były książki, w tym różne encyklopedie, atlasy i przewodniki. Obok regału ustawiona była też szafa na ubranie. Po prawej stronie od biurka, pod ścianą znajdowało się wspomniane łóżko, przy którym ustawiony był także niewielki stolik nocny z zegarem, który dość głośno wybijał kolejne mijające minuty. Na ścianie odnaleźć można było jeden jedyny obraz, przedstawiający jakiś landszaft bogaty w drzewa i pola, którego Ayumu jednak kompletnie nie kojarzył i nie potrafił rozpoznać. Okna w pokoju blondyna, przyozdobione były w czarne, proste żaluzje wykonane z drewna, łatwe do zaciągnięcia, tak że ani jeden promyk światła nie mógł się przez nie prześlizgnąć gdy tylko chłopak miał ochotę pobyć w ciemnościach... lub po prostu spać.
    Źródłem światła, oprócz tego słonecznego, mógł też być spory żyrandol w kształcie jakiejś dziwnej kulistej bryły, powieszony niemal bezpośrednio nad łóżkiem. Sam pokój oferował też całkiem sporo wolnej przestrzeni, którą można było zagospodarować wedle własnego życzenia. Być może wcześniejszy właściciel zabrał ze sobą część rzeczy, które się tu uprzednio znajdowały?


Domek Reny i Ayumu O20Wi25
    Na przeciw pokoju Ayumu znajdowały się za to błękitne drzwi, prowadzące do błękitnego pokoju drugiej domowniczki - Reny! Dziewczyna zdążyła już namalować piękną tęcze na środku drzwiczków, więc ozdobione ładnie były! W środku za to jak to w pokoju - szafa z komodą po lewej stronie, po prawej mała szafeczko-komoda-stoliczek z lustrem, na którym była zarzucona niedbale zasłona...Bo jak się łóżko odbija od lustra to się koszmary śnią! Dlatego rudowłosa zakrywała lustro na noc! Na środku pokoju, acz pod ścianą umiejscowione było spore łoże, z fioletową pościelą i około dziesięcioma poduchami! Każda w innym rozmiarze i każda w innym kolorze. Na prawdo od łoża widniał kufer z różnymi rzeczami Raven - kto wie jakimi~ A na lewo zwykłe okno z ciemnymi zasłonami.
    Pokój oświetlany był przez niewielki żyrandol na środku pomieszczenia, ale i na ścianach po bokach, można było dostrzec, niewielkie, okrągłe lampki. Na ziemi za to znajdowały się ciemno fioletowe, podłużne dywaniki. Pierwszy prowadził od drzwi do łoża, a drugi z prawej strony pokoju na lewą...Tam stało sobie biurko, obłożone książkami - tak, książkami! Głównie mitologicznymi, ale grunt, że czyta!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyPią Paź 18 2013, 08:07

Po jakże nie efektywnie skończonej misji, Ayumu i Rena w końcu wrócili do domku! W którym co prawda jeszcze nie zdążyli za bardzo pomieszkać, ale cóż...będzie na to czas! No i po drodze - nawet parę razy - zdarzyło się, że wieczorną porą ktoś wyszedł na spacer czy do mieszkanka wracał, a jako, że trzeba poznać sąsiadów to Raven wręcz odruchowo chciała od razu do takiej osóbki podbiegnąć radośnie! Tylko obecność truskawkowego chłopca przypominała jej o tym - po zrobieniu paru kroczków - że przecież jest cała krwią ubabrana, więc kto wie czy taki nowy sąsiad by się nie wystraszył, biegnącej dziewuszki pokrytej krwią, z uśmiechem na twarzy? Hmmm...no cóż, dla policjantki nie było to aż takie straszne, ale kto wie jak inni by reagowali?
W każdym razie, po jakimś czasie oboje weszli do nowego domku. Tia...Rena zachowywała się faktycznie jakby był nowy, albowiem, gdy tylko wparowała do środka, zaczęła skocznie przemieszczać się między pokojami co by sobie wszystko obejrzeć.
- Waaaa! To jednak był dobry wybór! Nawet kuchnia jest! I trzeba zrobić jakieś lampki na zewnątrz bo ogródka nocą nie widać! O, a widziałeś lodówkę, Ayumu-sama?! A tą szafkę?! A... - ŁUP! Biegając tak, potknęła się o jedno z wielu nierozpakowanych pudeł, lądując na ziemi... - Nic mi nie jest! - i prędko wstała...a że cała była we krwi to nawet ona sama nie wiedziała czy jej krew gdzieś nie uciekała - To co jemy na kolację? O! A to nie powinniśmy wpierw się przebrać i wykąpać? Woda chyba działa? Kto idzie pierwszy? Ay-sama, Ay-sama! - podskoczyła do blondyna - A włosy też mam we krwi?
No co? Sama swego czubka głowy nie mogła zobaczyć! Poza tym jej włosy były rude, więc...pewnie nawet jakby je obejrzała to by nie rozróżniła krwi od koloru czupryny - a może Kanzaki potrafi? Wszak to sennik, więc w rozumowaniu funkcjonariuszki umie sporo!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyPią Paź 18 2013, 18:37

Chłopak musiał sobie zapisać gdzieś w widocznym miejscu w swoim pokoju kilka uwag, takich, nazwijmy je życiowymi. Jak tylko będzie miał czas pozwoli sobie na chwilę zająć się mniej ważnymi rzeczami, przejdzie się do jakiegoś kiosku, kupi samoprzylepne karteczki, a następnie zapisze na nich swoje przemyślenia i poprzykleja na suficie nad własnym łóżkiem. A co zapisze na tych karteczkach? Całkiem normalne rzeczy, takie jak zawsze zapisywało się w domach i przylepiało na lodówkę, np. "kup detergent", "pamiętaj o obmyciu ubrań z krwi", "pilnuj Reny", "pilnuj tego by Rena nie sprawiała problemów", "pilnuj Renę, by przytulała kogoś gdy jest cała we krwi". Tylko tego mu brakowało, by sąsiedzi pierwsze co o nich pomyśleli to to, że są niebezpieczni i mieli na nich wyczulone oko. O nie, jemu potrzebne było ciche i spokojne miejsce, gdzie nikt go nie będzie o nic podejrzewał, a nie teren otoczonymi sąsiadami wyposażonymi w lunety i codziennie sondującymi teren jego domu. Mieszkanie w DHC było spokojne. Mieszkanie tutaj również takie miało być. Spokojne, ciche, bezpieczne i nie zwracające niczyjej uwagi. Rena wpisana w to równanie mogła delikatnie tam nie pasować, ale jego głowa w tym, by uczynić z niej osobę, taką jaką chciał by była. Musi tylko trochę się w tym celu poświęcić. I być może poświęcić jej radosnego trybu na rzecz radostycznego trybu. Lepiej nie pytać o rozwinięcie tego terminu.

W końcu jednak znaleźli się w domu, sąsiedzi w miarę pozostawali z porządnym wyobrażeniem na ich temat, więc nie było źle. To znaczy, nie było źle, ale mogło tak być, bo widząc zachowanie dziewczyny chłopak zaczął się obawiać tego, że zanim zdąży cokolwiek wbić do jej głowy, to ta zdąży się mu tutaj zabić na głupich kartonach, które wciąż były nierozpakowane. Gdy ta upadła, chłopak odruchowo odwrócił się szybko na pięcie, obawiając się, że mogła sobie coś zrobić, ale tej na szczęście/nieszczęście nic nie było. Przez chwilę nawet zastanawiał się czy nie byłoby lepiej, gdyby sobie czegoś nie zrobiła. Czy Rena była jedną z tych, które wyciągały wnioski na podstawie własnych błędów? ...czy w ogóle wyciągała wnioski? - Hej, hej, hej! Spokojnie, spokojnie, powoli, bez pośpiechu, nie widziałem jeszcze wszystkiego, ale najbardziej nie chciałbym widzieć ciebie robiącej sobie krzywdę! - powiedział nieco zatroskanym tonem, wyraźnie przyjmując nieco bardziej pouczający ton w tej chwili - Reniu, słuchaj, musisz czasami rozglądać się wokół ciebie! Co jeśli coś nadjeżdżałoby teraz z drugiej strony, a Ty byś leżała tak rozkraczona na ziemi?! Co ja bym zrobił?! - chłopak chwycił się za głowę. Zastanawiał się czy przyjęcie taktyki "jak Rena Tobie, tak Ty Renie" było dobrym pomysłem i czy próba dorównania jej dziwnemu rozumowaniu była na pewno dla niego zdrowia, ale może używając tego typu myślenia zdoła jakoś do niej przemówić. Gdyby tak było... Cóż, miałby jakiś punkt zaczepienia w kwestii jej wychowywania.

Po chwili jednak dziewczyna, w całym swoim zakrwawionym majestacie doskoczyła do niego, niemal wpychając mu własne włosy w twarz. Co miał odpowiedzieć? Że podoba mu się ich delikatnie zakrwawiony widok? Że zapach krwi zawsze wywoływał u niego uśmiech? - ...trochę. Powinna zejść jeśli odpowiednio mocno je wyszorujesz. Nie żałuj szamponu! - powiedział w końcu, choć walczył przez chwilę sam ze sobą w tej kwestii. Jak dla niego mogła tak sobie chodzić po domu. Byleby nie wychodził Z niego w TYM stanie. - Kolacja może poczekać, a do kąpieli panie przodem - powiedział uśmiechając się uprzejmie i bojąc się trochę o to, jak może wyglądać łazienka po tym, gdy przejdzie przez nią huragan Rena. Pewnie niedługo się tego dowie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyNie Paź 20 2013, 09:18

Jak zawsze troskliwy Ayumu dbał o dobro potykającej się Renci! Bo jakże by inaczej? Już wiele razy udowodnił jak się przejmuj zdrowiem innych, a tym bardziej jej! Może czuł się winny tego, iż rudowłosa ciągle nie przeszła pewnego rytuału? A może sama jego obecność odpędziła już złe koszmary, które...po tym co zdarzyło się na misji mogły powrócić! Z drugiej strony obecność sennika powinna przeganiać złe sny! Teoretycznie Kanzaki nic takiego nie mówił, ale nadzieję trzeba mieć! A jak nie to po złym śnie przyjdzie spać do współlokatora, o!
- Haaaai! To obejrzymy wszystko powoli, a najlepiej po...albo przy rozpakowywaniu! - ucieszyła się, ale słysząc kolejne zdania chłopaka, na jej twarzyczce pojawił się zdziwiony wyraz i...rozglądnęła się dokoła - Nadjeżdżałoby teraz z drugiej strony? Ale w domku nic nie jeździ...a może? Jeździ coś? - odpowiedziała niewinnie i z zaskoczeniem, zastanawiając się co jeździ po domkach - Nie martw się Ayumu-sama! Jak się Ay martwi to się Rena zacznie martwić! Więc postaram się uważać!
Dodała radośnie i energicznie widząc jak truskawkowy chłopiec martwi o to, że coś mogłoby ją przejechać w ich własnym domku! A podobno w domu jest najbezpieczniej, a ona tutaj się dowiaduje takich dziwnych rzeczy! Swoją drogą ciekawe co to jeździ, hum...Może powinna nie spać całą noc i się przekonać? Wszak nie ładnie by coś jeździło po mieszkanku bez wiedzy właścicieli! Już ona wiedziała co zrobi...
- Nie można takie obce coś jeździć po domkach! Jak to coś zobaczę to wypisze jemu mandat!
Hah! Iście genialna taktyka! Wtedy coś na pewno się nauczy i sobie pójdzie, zostawiając ich w spokoju! Dzięki czemu blondyn nie będzie się musiał tak bardzo przejmował - bo zdrowe serduszko współlokatora jest najważniejsze! Przez to nie zorientowała się, że jeszcze nawet nie zdradziła truskawkowemu chłopcu, że jest policjantką to i może sobie mandaty wypisywać bo...bo może! No i zamiast poczekać, po kolejnych słowach rozmówcy, skierowała się radośnie w stronę łaźni.
- Oki doki, Ay-kun! Wykąpię się, przebiorę i wypiorę Twoją marynarkę, tak że będzie błyszczeć!
I z tym radosnym akcentem zniknęła za drzwiami łazienki...jeszcze coś tam gadając nawet za nimi, ale już trudniej było zrozumieć ową paplaninkę. Właściwie to szybko zorientowała się, że dalej nie wiedziała jak się pierze marynarki! No cóż...wpierw kąpiel, a potem pomyśli! A ile to czasu spędziła w owym pomieszczeniu? Około pół godzinki, po czym wyszła iście odświeżona i w czyściutkich ciuchach! Czy też raczej ciuchu...Różowy, o wiele za duży sweterek z kapturem z...króliczymi uszkami! No i...tyle z ubrania...Nawet kapcioszków nie miała!
- Woolneeeee~ - zabrzmiała wesoło - Ay-kun! Ay-kun! Marynarkę wypiorę jutro bo chciałam wrzucić do pralki od razu, ale sobie mówię 'a jak to się pierze jakoś inaczej?' Tyle, że nie wiem jak może być inaczej więc się dowiem i wtedy wypiorę!
Stwierdziła pewnie, jakby to był jej priorytet! No i zakrwawioną marynarkę zostawiła na wieszaczku w łazience by o niej nie zapomnieć! Jej rzeczy wylądowały w pralce, a i pewnie nieco krwi pozostało na umywalce...No co? Nie jej wina! Szorowała wannę, ale o umywalce to zapomniała!
- Ay-sama, Ay-sama! Wiesz co? Jeszcze nigdy nie kąpałam się w czerwonej wodzie! Czy to nie działa jak te koloryzujące język cukierki? Jestem czerwona?
Zamiast się tym przejąć to...mówiła wszystko dość radośnie bo jak można się nie cieszyć, gdy cukierki kolorują?! W tym wypadku woda z krwi, ale cóż...Żeby współlokator mógł ocenić czy Raven się nie zabarwiła, zrobiła ładny piruecik!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyNie Paź 20 2013, 15:06

Być może to jednak nie był najlepszy pomysł... Może nie powinien próbować wynieść swojego myślenia na jej absurdalny poziom, nie miał szans wygrać w pojedynku, w którym ona była tak bardzo uprzywilejowana. Koniec końców on tylko próbował zachowywać się podobnie jak dziewczyna, ale ona jedyne co musiała robić to być sobą i tyle. Gdzieś słyszał podobne przysłowie, mówiące o tym, że z niektórymi ludźmi nie powinno się dyskutować, bo byli oni zbyt silni na swoim własnym, arbitralnym poziomie. Tutaj Rena miała przewagę. Ale z drugiej strony - on nie zamierzał z nią walczyć, miał zamiar tylko nauczyć się "być w stanie" naturalnie odpowiadać na jej pytania i rozmyślenia, tak żeby nie być zaskoczonym za każdym razem, gdy coś nowego pojawiło się w umyśle dziewczyny. Z trzeciej jednak strony - czy jeśli spojrzymy w umysł wariatowi i postaramy się go zrozumieć i zaakceptować... czy wtedy sami stracimy swoją normalność? ...nie żeby Kanzaki był kimś komu zależało na totalnym zdrowiu psychicznym. Niemniej wizja czatującej z bloczkiem mandatowym Reni niespecjalnie cieszyła chłopaka. Na pewno pojawi się sytuacja, w której będzie musiał się wyrwać nocą z domu i ruszyć gdzieś w swoim własnym celu, nie chcąc by Rena cokolwiek o takiej eskapadzie wiedziała... a jeśli i nocą będzie tak krążyć na patrolu... to ciężko będzie cokolwiek zdziałać. A może nie warto się tym przejmować? Rena dużo mówiła, bardzo dużo mówiła i dużo się ruszała, ale jednak chłopak miał wrażenie, że wciąż mowa jest na pierwszym miejscu. I w gruncie rzeczy dzięki Bogu, inaczej naprawdę mogłoby być strasznie.

- ...nie musisz jej koniecznie teraz prać! - zdążył rzucić jeszcze chłopak za wbiegającą do łazienki dziewczyną, nie wiedząc jednak czy te słowa do niej dotarły. Nieważne, jeśli tak bardzo ma ochotę to zrobić nie będzie jej zabraniał. Przez chwilę zastanawiał się jednak, czy zatrzymać ją na sekundkę i spytać o mandaty. Jakoś rzadko zdawało mu się, nawet w żartach, słyszeć o tym by ktoś komuś za karę wypisywał mandat. Zabrzmiało to jakoś... nienaturalnie? Dziwnie, może tak. Na ogół mówiło się, że wsadzi się kogoś za kratki albo że "się mu pokaże". Rena chciała wypisywać mandaty? Może to tylko jej kolejna głupotka. Tak czy siak mający chwilę czasu do zabicia chłopak, w oczekiwaniu na Renę i to aż wyjdzie z łazienki, postanowił po prostu... poczekać, w przedpokoju. Nie chciał za bardzo rozprowadzać krwi po całym domu, więc wolał się za bardzo nie ruszać, dopóki sam nie będzie po wizycie w łazience. Na wszelki wypadek lepiej było ograniczyć ewentualne plamy gdzie tylko się to dało... Choć pewnie biegająca chwilę wcześniej dziewczyna zdążyła już upaprać część domu. To jednak go bawiło. Że też Raven nie miała żadnych problemów z byciem wysmarowaną krwią... zupełnie jakby nie było to dla niej niczym specjalnym, jakby całkiem była do tego przyzwyczajona. Ciekawe...

- Miło cię widzieć ponownie! - odpowiedział uśmiechnięty chłopak, zwrócony akurat plecami do łazienki, powoli odwracając się i widząc Renię w swoim nowym stroju. ...ona naprawdę nie miała za grosz wstydu. Mieszkali razem, jasne, to ubranie nie pokazywało zbyt wiele, jasne, ale wciąż, czy dziewczyny, kobiety, nazwijmy je jakoś, nie miały w zwyczaju bycia bardziej... nieśmiałymi? Nie znał się na tym. Nie rozumiał ich. Czasem potrafiły być bardzo dziwne i nieuczciwe, dlatego zazwyczaj podchodził do nich z ekstra ostrożnością, choć może nieco zatartą przez to, że do wszystkich tak podchodził. Tak czy siak... wolał ją w swoim "krwistym odzieniu" niż tym. Była bardziej naturalna, tak zabawnie drapieżna, bliższa jego wyobrażeniu tego co z Reni miało powstać w przyszłości niż ta słodka dziewoszka teraz przed nim. - ...ładna piżamka... to piżamka, prawda? - zapytał dla pewności jednak uprzejmie chłopak, wiedząc, że z Reną nawet w tak prostej sprawie to nigdy nie wiadomo i lepiej się upewnić. - Nie przejmuj się tą marynarką, mam inne ciuchy, poradzę sobie bez niej - machnął tylko lekceważąco ręką - Poza tym na pewno jesteś zmęczona, więc nie ma co się teraz z tym męczyć, lepiej odpocząć! - dodał potakując z namysłem głową. Chwilę później musiał się jednak zmierzyć z kolejnym jej pytaniem, zmuszającym go do dokładnego przyjrzenia się dziewczynie i całej jej figurze. - ...nie, chyba nie, chyba wszystko w porządku, przynajmniej z tego co widzę - odpowiedział pogodnie dziewczynie - Nie widzę też żadnych ran, więc na szczęście nic się chyba nam takiego strasznego dzisiaj nie stało, mimo całej tej krwi! - uspokoił na wszelki wypadek i pod tym kątem dziewczynę Kanzaki. - To teraz ja cię przeproszę na chwilkę, mam nadzieję, że nie dostanę żadnego mandatu za przebywanie zbyt długo w wannie! - uśmiechnął się wesoło chłopak, kierując się szybko do łazienki.

Jemu wizyta zajęła zdecydowanie mniej czasu, a po jakichś piętnastu minutach wyszedł z łazienki mając na sobie prostą białą koszulę i czarne spodnie, dużo prostsze ubranie, bez żadnych dodatków, w porównaniu do jego normalnego, zwyczajowego ubrania. Brudne ciuchy rozwiesił mokre obok swojej marynarki, dając im najpierw namoknąć przed zajęciem się plamami i tak dalej. Potem postarał się odnaleźć Renię, wciąż jeszcze mając na głowie biały ręcznik i mokre włosy, opadające mu na czoło. Gdy wreszcie mu się to udało, gdziekolwiek Renia była (chyba, że ta zniknęła w swoim pokoju), postanowił ją tylko niezobowiązująco zagadnąć. - Lubisz wystawiać mandaty? - kompletnie naturalnym i ciepłym tonem, bardziej jako żart niż jakieś konkretne pytanie o coś.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyPon Paź 21 2013, 14:22

Całe szczęście, że truskawkowy chłopiec tak się nie spieszył z czystą marynarką! Dzięki temu sumienie Raven pozostało czyściutkie, wiedząc, że Ayumu nie będzie smutny, jak się dzisiejszego wieczorka jego 'narzuty' nie wypierze - ave! Było za co dziękować bo i teraz dziewczę miało więcej czasu by się dowiedzieć jak pierze się marynarki! O, pójdzie jutro do pralni i się zapyta! A może...może jakaś sąsiadka wie? To by było idealne spotkanie! Przychodzi Rena do sąsiadki, przywitania, poznania i pytanie o pranie! Potem razem by tu przyszły i sąsiadka nauczyłaby rudej jak prać! Ah...cudne wizje!
- Neeee - odpowiedziała melodyjnie, słysząc pytanie o piżamkę - To sweter! Akurat był najbardziej pod ręką i jest cieplutki! Piżamka jest jeszcze nie rozpakowana. Poza tym mam kilka piżamek, a i tak śpię głównie w zwykłe, zapinanej koszuli...niezwykłej! Zwykłej, ale niezwykłej! Jest bowiem taaakaaa duża - rozciągnęła ręce na boki by ukazać jej wielkość, po czym...chwilę się zastanowiła, podeszła do współlokatora i zmniejszyła swój 'gest' do rozmiarów chłopaka...no, prawie, bo dećko większy geścik był niż rozmówca - Mniej więcej taka i długa do kolan, o! Chyba byłaby dobra na Ciebie, Ayumu-kun! - dodała radośnie - Musisz kiedyś przymierzyć!
Oczywiście jak na policjantkę przystało, wszystko mówiła...jak to ona! Niewinnie, acz wesoło, nie mając na myśli nic strasznego! Bo cóż strasznego jest w przymierzaniu ubrań? Zwłaszcza, że czyste są i akurat pasują na drugą osóbkę! Takie rzeczy to trzeba wykorzystywać dla...dla zaspokojenia ciekawości! Jakbym się tak zastanowić to miała nawet parę takich koszul! Jakoś tak zawsze lubiła za duże ubrania bo czuła się w nich dziwnie bezpiecznie. Hum hum...przynajmniej tak mówiła pani psycholog.
- O! O! To jest to! W razie jakby zabrakło ciuchów przez brak marynarki...którą się zajmę i tak najszybciej jak się da, Ay-sama! Ale w razie jakby co to mam parę męskich, nowych bluz, które kupiłam jakiś czas temu, więc nie krępuj się pożyczaniem! - uwielbiała pomagać! - Hai! Czuje się dobrze, bez ran i chociaż dećko zmęczona toooo jeszcze dam radę nie zasnąć! - ponowny piruet - Oczywiście, że nie dostaniesz! Pluskaj się ile zechcesz, Ay-kun~ Powodzonka!
No co? A jak mu tam jakiś węgorz wyskoczy? Wtedy policjantka by żałowała, iż nie życzyła powodzenia! A tak sumienie pozostało czyste - wraz z nadzieją, że jednak nic tam chłopaka nie capnie, ale kto wie? Powinny zapytać o takie rzeczy...Kolejna pozycja na liście 'o czym rozmawiać z sąsiadami'.
W czasie, gdy Kanzaki poszedł się kąpać, Raven postanowiła zrobić kolacyjkę! Zapewne oboje są głodni po takim dniu, był wieczór, piżamki wokół, więc czas na kolacje był idealny! Co więc zrobiła? Poczłapała do kuchni, a tam przygotowała stos kanapeczek z serkiem, sałatką i szyneczką! Plus rzecz najważniejsza...ciepłe kakao! Nie za wiele to czasu zajęło, więc gdy chłopak opuścił łazienkę, zastał już stolik z jedzonkiem w kuchni!
- Tadaaaam! Zrobiłam kolacje! Ciepłe, pyszne kakao i dużo kanapek bo nie wiem jaki masz apetyt, Ayumu-sama. Kanapeczki są z serkiem, szyneczką i sałatką bo...nie jesteś wegetarianinem, prawda, Ay? Chyba, że jesteś to wyrzucę szynkę! Z drugiej strony mówiłeś, że kurczaki są superaśne, więc to chyba znaczy, że nie jesteś, hum? - iście zastanawiające - Właściwie jeszcze żadnego nie wypisałam, ale mam służbowy notesik! Może kiedyś jakiś mandat wypiszę i pochwalę się na posterunku by pan kapitan był dumny! - przez chwilę wyglądała na rozmarzoną - To co? Jemy? Smacznego~!
Stwierdziła radośnie, siadając do stołu i zabierając się za...wąchanie pysznego kakaa! Pachniało iście superaśnie, więc się wpierw podelektować, prawda? Przy okazji zaczęła się zastanawiać czy...czy mówiła kiedyś obecnemu współlokatorowi, gdzie pracuje? Że jest policjantką? Przyszłym komandosem? Huuuuum...Wtem przypomniała sobie o czymś ważnym!
- Nie dziabnął Cię w łazience żaden krokodyl, Ay-kun?
Nawet jej wzrok zdawał się trochę wystraszony...Tak jakby naprawdę w to wierzyła...Bo kto powiedział, że w domkach nie ma dzikich zwierzaczków?! Trzeba uważać!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptySro Paź 23 2013, 00:32

Gdyby tylko chłopak wiedział o czym myślała Raven jeszcze przed chwilą, prawdopodobnie poczułby się bardzo źle w bardzo szybkim okresie czasu. Tak, na pewno byłby bardzo niezadowolony z tego, że Rena mogłaby się udać do sąsiadki, a potem przyprowadzić ją tutaj i prosić o pomoc w wypraniu marynarki zalanej krwią. Ironicznie można by stwierdzić, że była to rzecz, której Ayumu pragnął w tym momencie jak niczego innego. Całe szczęście/nieszczęście dla niego, że nie dysponował umiejętnością czytania w myślach, zwłaszcza w myślach tak roztrzepanej dziewczyny jak jego współlokatora. Z resztą, gdyby potrafił to robić, pewnie szybko zagubiłby się gdzieś w absurdalnych głębiach jej mózgu. Nawet Kanzaki mógł niekoniecznie być przygotowany na taką podróż, a pewnie nawet niekoniecznie chciałby ją kiedykolwiek odbywać. Myśli Reny mogły być zabójcze dla ludzi.

...inne jej myśli natomiast przybierały formę słów, a potem cały zdań wyrzucanych z siebie przez dziewczynę, za pomocą swojej buzi. I znów wróciła ta niebezpieczna z nich, która zdawała się twierdzić, iż Rena w rzeczywistości jest jakąś niesamowicie dobrze zamaskowaną, pod tym całym płaszczem niewinności i radosnej głupotki, zboczoną naturystką lub czymś w tym rodzaju, która odczuwa niesamowitą przyjemność na myśl o wpędzaniu innych w zakłopotanie lub po prostu po tym jak sama czyniła dwuznaczne komentarze. Jeszcze zanim chłopak wszedł do łazienki zdążył tylko podrapać się po tyle głowy, gdy dziewczyna próbowała dopasować "ręcznie" swoją koszulę na jego ciało. Ona naprawdę chciała, by ubrał jej "piżamę"? I nie widziała w tym nic dziwnego? ...na swój sposób to było dziwne uczucie. Moment, w którym to on bardziej przejmował się tak trywialnymi kwestiami, a nie zwykli ludzie (choć Rena do zwykłych nie należała) powodował, że chłopak czuł się nietypowo nieswojo. Zupełnie jakby zadawał się z osobami, które były jeszcze od niego gorsze. To często się nie zdarzało, ale... - ...haaah, jeśli tylko mi pozwolisz, nie będziesz miała nic przeciwko, nie poczujesz się z tego powodu dziwnie, nie będziesz się wstydzić, nie uznasz tego za niemoralne to jasne! - powiedział z uśmiechem na ustach i całkiem wesoło chłopak, choć przecież wpakował w to zdanie tylko możliwych "jeśli" ile tylko się dało, dając dziewczynie szansę na to, by zorientowała się o czym właściwie mówiła i czy naprawdę tego chciała. Może zaraz zorientuje się, że niekoniecznie to był taki dobry pomysł. - Ale to ciekawe, po co ci kilka piżamek, skoro i tak śpisz w koszuli? I w sumie skąd akurat takie zakupy? Ale wezmę Cię za słowo więc nie zdziw się jak wpadnę do Ciebie po koszulę, po tym jak wszystkie moje zostaną zapaćkane! - rzucił odchodząc w kierunku łazienki chłopak.

A gdy wyszedł z łazienki czekało na niego kolejne zaskoczenie. Szczerze nie spodziewał się tego, że Rena ruszy do zadań domowych z takim entuzjazmem i energią. Okej, była zwariowana na swój sposób, była wulkanem energii, ale jakoś wizja kogoś robiącego dla niego jedzenie i nie będącego w tym samym czasie pracownikiem jakiegoś sklepu była zawsze dość abstrakcyjna. Kojarzyła mu się z domem. A to nie były wbrew pozorom dobre skojarzenia, dom, ten rodzinny, w ogóle z resztą nie był specjalnie dobrym tematem do skojarzeń. Niemniej nie dał tego po sobie poznać, a tylko otworzył buzię szeroko, widząc te wszystkie kanapki i kakao, a nastepnie uśmiechnął się i zaklaskał w dłonie z podziwem. - Pani kucharko, ile będę pani dłużny za tę usługę? - zapytał podchodząc bliżej i odruchowo niuchając w pobliżu kanapek, tak jakby spodziewał się, że nagle uderzy w jego nozdrza jakiś niesamowity aromat. Przecież to były tylko kanapki. - I nie, nie jestem wegetarianinem, w żadym wypadku... - dodał, na wszelki wypadek pozbywając się takich myśli z głowy Raven. Faktycznie, nie był wegetarianinem. Ciekawe czy gdyby był wpłynęłoby to w jakiś sposób na jego pojmowanie krwi i tego jak bardzo lubił oglądać cierpiących, poranionych ludzi. Czy spowodowałoby to, że nie chciałby krzywdzić ludzi? Szczerze mówiąc nie miał pojęcia jak to działało i czy w jakikolwiek sposób było to powiązane z sobą... może szaleństwo Reny rzucało się i jemu na mózg? Chłopak zasiadł więc przy stole i podniósł jedną z chłopek. - Podziękować pięknie pani kucharko! - rzucił tylko, a następnie ugryzł kawałeczek. Dopiero teraz poczuł ten przyjemny rodzaj zmęczenia, który pojawiał się, kiedy było już po zadaniu/misji i można było odpocząć. Dodatkowo, nie musiał się dzisiaj troszczyć o jedzenie. Ciekawe czy jeżeli wychwali Renę odpowiednio wystarczająco to wpadnie na pomysł przygotowywania jedzenia codziennie? Miałby jeden głupi obowiązek z głowy.

Zanim jednak zdążył dalej cokolwiek powiedzieć czy wyrzec choćby jedną kolejną pochwałe Rena kontynuowała temat mandatów i to co powiedziała, sprawiło, że kanapka, kolejna, z szynką, nagle w połowie drogi do ust chłopaka zatrzymała się dosłownie na chwilkę... i zawisła w powietrzu, a potem szybko została ugryziona przez żeby chłopaka. Zaraz, zaraz, zaraz. Co? Służbowy notesik? Posterunek? Pan kapitan? Moment, moment. Poważnie, chwila. - ...aaaa, takie buty! - odpowiedział, machając głową ze zrozumieniem. - Pyszne te kanapki... - dodał jakby od niechcenia, a następnie wrócił do tematu - Służbowy? To brzmi jakbyś pracowała w policji, wiesz? - zażartował chłopak, tym razem sięgając po kakao. Tak, można było zauważyć, że nagle jakby się ożywił, ale z drugiej strony pewnie powiązane było to z jedzeniem na stole. No bo na pewno nie z nagłą rewelacją na temat pracy Reny, prawda?

- Próbował! Ale obezwładniłem go i zmusiłem do posłuszeństwa, a następnie kazałem wrócić do swoich. Mam nadzieję, że teraz jest już bezpieczny u swojej rodziny... - pozwolił sobie na chwilę roztargnionego zainteresowania i popaplania czekając na TĘ WAŻNIEJSZĄ odpowiedź ze strony dziewczyny. Niech to. Czyżby Rena była kimś... więcej niż sądził?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyCzw Paź 24 2013, 08:20

Sama Raven nie widziała niczego złego w pożyczaniu ubrań - zwłaszcza, że te były nowiusieńkie i przecież męskie, więc idealnie pasowałyby na Ayumu! Z tego też powodu dla niej było to naprawdę normalne. Poza tym była ciekawa jak rzeczy męskie kupione przez nią dla niej samej, leżą na prawdziwym mężczyźnie! No co? Zawsze to ona je nosiła, więc pojawiła się i nutka ciekawości!
- Hum? Czemu ma to być dziwne lub niemoralne? - na jej twarzyczce pojawiło się niewinne zdziwienie...na serio nie miała pojęcia o co chodzi! - To tylko zwykłe koszule i jeszcze nie otwierane! Ty chodzisz w takiej koszuli nawet teraz - dodała z uśmiechem by uświadomić, że nie trzeba spać w piżamce by piżamką coś nazywać! - Czasem śpię w piżamkach! Po prostu duże koszule wydają mi się o wiele wygodniejsze, więc lubię takie kupować! Najchętniej to bym właśnie w nich chodziła, ale kiedyś mi powiedziano, że może to przeszkadzać w misjach. Mogłabym na przykład zahaczyć rękawem o coś albo coś takiego...chyba...A duże koszule są super! Człowiek od razu czuje się wygodnie i bezpiecznie!
Rzekła już swym całkiem wesolutkim tonem, mówiąc najprawdziwszą prawdę. Czuła się w takich ciuchach dobrze, ale fakt faktem...no, do pracy i tak nie mogłaby pójść ubrana aż tak wygodnie! Musiałaby kupić fioletowe albo czarne koszule i jakieś dodatki bo w samej bluzie się nie godzi! Chociaż...właściwie to mogłaby tak iść, ale co by powiedział pan kapitan? Nie wolno go zawieźć! Dlatego też grzecznie ubierała się tak jak na niby funkcjonariuszkę przystało!
W każdym razie rozbawiła ją reakcja truskawkowego chłopca, gdy ten wyszedł z łazienki i zobaczył gotową kolację. Ha! Udało się zaskoczyć! I to pozytywnie! Bo oczywiście innej opcji nie było!
- Hahaha, nic a nic! Trzeba się jakoś odpłacić za to, że zechciałeś iść ze mną na misję i to pierwszy wieczór w domku i podobno domy zawsze mają coś takiego jak panie domu, więęęęęc...Smacznego!
Stwierdziła radośnie. Jak widać nie miała nic przeciw temu by zrobić kolacyjkę, a kto wie jak będzie z innymi daniami i kolejnymi dniami? Czy Raven naprawdę przyjmie rolę pani domu? Czy praca jej na to pozwoli? Jakby się tak zastanowić to nie często narzekała, a i wtedy wyglądała jak małe dziecko co nie dostało cukierka. Poza tym, nic a nic, jej nie przeszkadzało robienie kolacyjki! Wszak pan Sennik sporo przeszedł i powinien odpocząć!
- Wiem wiem i tak ma brzmieć! - uśmiech nie znikał z jej twarzyczki, nawet gdy zaczęła kanapeczkę...i kulturalnie mówiła dalej, dopiero, gdy przełknęła! - O? Nie mówiłam Ci? A to w śnie się nie da tego wyczytać? Huuuum...No dobra! Tak więc...Rena Raven policja magiczna, posterunek w Erze! - ależ była szczęśliwa przedstawiając się w taki sposób - Chyba nie boisz się mieszkać z policjantką, co, Ay-sama? - zagadnęła żartobliwie, nie widząc w tym nic złego - O! Ale chyba nie jesteś zły? Myślałam, że wiesz, więc zapomniałam powiedzieć! Wybacz, Ayumu-kun! - teraz to się przejęła! - Spokojna Twoja rozczochrana! Policji Magicznej nie trzeba się obawiać, a kiedyś mogłabym Ci przedstawić pana kapitana! No...kapitanem nie jest, ale tak go nazywam bo jest superaśny! To ten z maską, Zabójca Smoków, o których piszą czasem w gazetach, ale ciiiii. Bo jeszcze się na niego rzucą jacyś dziennikarze...O! I jakby szło z misjami gorzej pod względem finansowym to ja za to mam regularną wypłatę w razie czego, więc da się domek utrzymać! - ah, myśli o takich sprawach! - A ostatnio była niewielka podwyżka!
Pochwaliła się jeszcze dodatkowo by ukazać policję w samych superlatywach! W końcu czuła się dećko winna bo wyglądało na to, iż nie powiedziała Kanzakiemu o swej pracy, ale cóż...teraz powiedziała i to sporo! Więc może nie będzie tak źle? Gorzej jeśli blondyn faktycznie nie zbyt dobrze to zniesie. Kto wie czy nie miał jakiś przykrych doświadczeń z policją?! Z drugiej strony...znaczyłoby to, iż miał jakiś powód do tych doświadczeń, huuuum...
- Co?! - teraz to była w szoku, słysząc, iż w łazience coś było! - Niemożliwe! Naprawdę?! Aleś Ty dzielny, Ayumu-sama! Ale teraz strach tam wchodzić! A jak wróci z kolegami by się zemścić?! Aaaayyyy-kuuuun! Trzeba będzie sprawdzać łazienkę zanim się tam wejdzie na dobre! W razie jakbym krzyczała to wiedz, że to przez to, więc bez problemu wparowuj do środka!
No co? Nie chciała zostać pożarta przez jakiegoś stwora z łazienkowych rur! Wtedy na pewno będzie krzyczeć! A przez to wszystko kto wie jak teraz bardzo będzie się obawiać tam chodzić? Może powinna zawsze prosić chłopaka by ten wchodził pierwszy, wszystko sprawdził, a potem dopiero ona? W końcu truskawkowy chłopiec był tutaj bohaterem co walczy z krokodylami!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyCzw Paź 24 2013, 21:55

...nie, dziewczyna mu tego nie powiedziała, ani słowem nie wspomniała o tym, że może choćby należeć do jakiejkolwiek instytucji, która zajmowała się zwalczaniem "złego elementu" tego świata. Kanzaki był w tym momencie w dość dziwnej sytuacji, bowiem został faktycznie, całkowicie i kompletnie zaskoczony. Na twarz przybrał maskę uprzejmego zdziwienia i ciekawości, ale w środku już zaczęły krążyć odpowiednie pytania i pomysły, proces kalkulowania ryzyka rozpędzał się niemiłosiernie, a chłopak ważył wszystkie plusy i minusy mieszkania z kimś z policji. Co bowiem oznaczało posiadanie lokatorki, która była policjantką? Och, szereg rzeczy. Po pierwsze - niektórych sytuacji musiał mocniej pilnować i uważać na siebie. Nie mógł pozwolić sobie, by sprawy, którymi się zajmował, na które policja nie patrzyła przychylnym okiem, wypłynęły na wierzch przy Renie, to bowiem skończyć się mogło bardzo źle. Kanzaki posiadał całkiem spory zasób wiary we własne możliwości i umiejętność elokwentnego wychodzenia z opresji przy pomocy słowa, dodatkowo mowa była tutaj o Renie, ale wolał nie prowokować żadnych podejrzanych sytuacji. Gdy tak teraz nad tym myślał, niemal cieszył się z ilości krwi, którą niedawno byli pokryci, chociaż minuty temu stanowiła ona problem na ulicach. Skoro raz zdarzyło im się tak przybyć do domu, Rena nie powinna mieć problemów z zaakceptowaniem jego wymówek, gdy kiedyś zdarzy mu się podobnie do niego wrócić. Zawsze mógł też skorzystać z pokoju w DHC... Niemniej, nie wtedy gdy zadanie realizował w tym mieście albo w pobliżu. Posiadanie policjantki w domu wiązało się jednak z jeszcze jedną potencjalną korzyścią - wglądem w działania policji, możliwością delikatnego wypytania jej o działania poszczególnych jednostek i dowiadywania się o ich ruchach przed tym, jak te zostały wprowadzone w życie. Tak, to był spory plus, szansa niemal nie do odrzucenia. Dodatkowo Rena była... inna. Cholerny truizm, powtarzany pewnie setki razy przez innych niż Ayumu ludzi, ale to po prostu była prawda. W Renie istniał potencjał na to, by stać się nieocenioną pomocą dla Kanzakiego, a teraz, wiedząc o jej przynależności grupowej... Teraz się on niemal podwoił. Potroił, jeśli wziąć pod uwagę, że Kanzakiemu nic nie sprawiłoby takiej przyjemności, jak oglądanie oddanej dobru policjantki powoli schodzącej ze swojej ubitej, "jasnej", praworządnej ścieżki. Oczywiście, o ile dałby radę ją z tej ścieżki zwieść.

- Ach, nieotwierane? - zdziwił się chłopak, powracając na chwilę do poprzednich słów dziewczyny, zanim w ogóle skomentował dalsze jej rewelacje - Dopiero co kupione? W takim razie faktycznie, nic w tym niemoralnego nie ma! - ucieszył się mężczyzna, postanawiając jej tym razem odpuścić temat potencjalnego zboczenia seksualnego i zająć się czymś innym. - Cóż, jeśli chodziłabyś tylko w koszuli... to wtedy faktycznie, mogłoby to przeszkadzać, niekoniecznie nawet tobie... Nawet duże koszule czasem nie są aż tak bezpieczne, jak mogłoby się wydawać!- pouczył dziewczynę chłopak, machając palcem, jednak dosć pogodnie, jednocześnie w ten sposób kończąc ze swojej strony ten temat i mając nadzieję, że Rena nie pociągnie go dalej za język. Był w stanie sobie łatwo wyobrazić, że ktoś chodzący tylko w koszuli, będący młodą dziewczyną, mógłby przyciągnąć spojrzenie niekoniecznie sympatycznych ludzi. Lepiej było dla niej, by chodziło w normalnych rzeczach i ubraniach bardziej dostosowanych do swojej sylwetki. Nie potrzeba było wzbudzać niepotrzebnej atencji. No, przynajmniej gdy on był obok to raczej tego sobie niespecjalnie życzył. - Och, daj spokój, przecież sam chciałem zobaczyć jak to działa i jak to wszystko się kręci, to raczej ja powinienem dziękować, raz za to, że mogłem się tam wmieszać, dwa za przyjemną kolację... Swoją drogą znów jestem karmiony! - zauważył chłopak, mając na myśli nie tak dawną zaś wyprawę do cukierni. Jednocześnie założył nogę za nogę, tym razem też chwytając w obie dłonie kubek kakao i pociągając z niego kolejny łyk.

Musiał jednak w końcu jakoś skwitować doniesienia o byciu w policji... Ciekawiło go, jaki Rena, jako policjantka, ma stosunek do świata i ludzi w nim. Czy jest bardzo naiwna, czy może fanatycznie oddana sprawiedliwości? Na misji nie miała żadnych oporów, gdy Kanzaki tak łatwo pozwolił sobie na oddanie strzału do przeciwników, z resztą wtedy też pojawiły się kolejne myśli Ayumu dotyczące tego, że Rena wcale nie jest tak niewinna jak się wydawała. - Posterunek w Erze? Policja magiczna? - powtórzył w końcu spokojnie chłopak, powoli cedząc każdą sylabę w tych słowach - Nie miałem pojęcia. Ale to niesamowite! - entuzjastycznie odpowiedział jej, jakże miał się bowiem inaczej zachować? Przecież nie mógł pokazać po sobie, że wciąż zastanawia się nad plusami i minusami tej całej sytuacji. - Bardziej niż boję się, raczej jestem pod wrażeniem tej wiadomości! To musi być niesamowite być policjantką, zapewne tyle wiesz o świecie i innych ludziach, pewnie na każdego macie tam teczki i wszystko wiecie, to naprawdę niesamowite! - celowo pominął milczeniem wątek kapitana, póki co nie był bowiem przygotowany na podjęcie decyzji w tej sprawie i nie wiedział, czy takie spotkanie byłoby mu na rękę. Niby wrogów należało trzymać blisko, ale kto wie czy to powiedzenie, poza tym, że ładnie brzmiało, miało faktyczne przełożenie na korzyści. - ...ale w takim razie ja też muszę się do czegoś przyznać... - tak to był dla niego test w tym momencie. Na twarzy pojawiła się dość skonfliktowana mina, zupełnie jakby chłopak czegoś strasznie teraz żałował. - Dołączyłem do gildii, jeszcze przed misją... Uznałem, że to dobry pomysł, żeby coś zarobić i żeby broń Boże nie zwalać na ciebie wszystkich wydatków! Usłyszałem, że DHC to całkiem przyjemna i sympatyczna gildia i... wybacz, że nie skonsultowałem tego z Tobą! - rzucił szybko, jednocześnie pochylając nieco głowę przed dziewczyną, tak jakby faktycznie bardzo bolało go to, że nie zasięgnął jej rady przed tą decyzją.

Dlaczego jednak Kanzaki w ogóle poruszył ten temat? Och, bardzo prosta odpowiedź. Ciekawy był tego jak Rena zareaguje na wiadomość o tym, że jest W TEJ KONKRETNEJ gildii. Nie był w Grimoire Heart, wtedy jej reakcja mogła być dość oczywista, ale DHC wciąż nie było tak krystalicznie czyste jak choćby Fairy Tail (tu można polemizować) czy Lamia Scale (...tu w gruncie rzeczy też). Ciekawiło go, czy spróbuje przekonać go do odejścia z DHC czy raczej zaakceptuje ten fakt. Był zwyczajnie ciekawy reakcji, dlatego poczekał na nią, zanim zaczął mówić dalej, na temat niekoniecznie już związany z gildią. - Ach, nie musisz się bać łazienki! - uśmiechnął się lekko chłopak, najwyraźniej wciąż myśląc o tym, że nie powiedział Renie o swojej gildii wcześniej - Wszystko jest załatwione na cacy. Dałem mu jasno do zrozumienia, że ma nigdy nie wracać i nie próbować zwoływać kolegów... z resztą, chyba nie próbowałby podskoczyć pani policjantce, prawda? - zapytał z tym samym delikatnym wygięciem warg w uśmiechu co wcześniej, jednocześnie odkładając kubek na miejsce i patrząc na dziewczynę, tak jakby chciał coś wyciągnąć z jej wnętrza. Potrzebne mu były kolejne dane na jej temat. Informacje. Tło. Historia. Wszystko. Musiał wiedzieć więcej, jeśli chciał ją odpowiednio ukształtować.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptySob Paź 26 2013, 11:47

Hah, no i proszę! Sam Ayumu potwierdził, że nie ma nic dziwnego w pożyczaniu sobie ubrań - zwłaszcza jeśli te są nowiutkie! Od początku mówiła i dobrze wiedziała, że to bardzo normalne, a nawet jak nie...to co? Jakoś się tym nie przejmowała, albowiem...no cóż, sporo rzeczy, które dla niej były zwyczajne, dla innych nie zawsze i jakoś specjalnie nie zwracała na to szczególnej uwagi. Nie mniej jednak, gdy truskawkowy chłopiec przeszedł do bezpieczeństwa koszul, rudowłosa przekrzywiła nieco główkę, sygnalizując i swą niezrozumiałą minką, że...nie bardzo ogarnęła wypowiedź.
- Hm? W sensie jak bezpieczne? Oczywiście, że nie ochronią przed kulami! - dodała rozbawiona, tak jakby to Kanzaki mówił o czymś takim - Chodziło mi o bezpieczeństwo raczej mentalne, że śpi się lepiej i takie tam - pomachała ręką - No i pewnie na dworze by się wybrudziła w jakiś sposób i to łatwiej od innych skoro jest większa od mnie!
Nie ma to jak słuchać współlokatora, a jednocześnie samej dodawać sobie przeciwności do tego by nie wychodzić z domku w samej koszuli. Chociaż dalej nie wiedziała, dlaczego miałoby to przeszkadzać innym niż jej samej? Hum...Powinna zapytać? A może kiedyś się dowie? Całe szczęście, że jadła teraz kanapeczkę, więc mogła słuchać dalszych zdań blondyna, nie wracając do swych niewypowiedzianych pytań.
- Yaaaay~ A skoro ponownie jesteś karmiony to znaczy, ze Ci smakuje, Ay-sama! - ucieszyła się - Spokojna główka! Ja tam lubię sobie pogotować! Co prawda do dzisiaj się uczę, ale często sama musiałam robić wiele rzeczy, więc mam wprawę! O...chyba, że przeszkadza karmienie? Przeszkadza? Mogę się ograniczyć!
Jak widać, ani trochę nie przeszkadzało jej to, że zrobiła kolację. Ba, nawet cieszyła się z tego! W wolnej chwilce pewnie i zrobiłaby jakiejś dobrej zupki dla całego posterunku, więc...chyba umknęły jej zdanka o tym, że to sam Kanzaki chciał się przekonać jak misje wyglądają. No co? Kolacja ważniejsza!
Uff...na szczęście truskawkowy chłopiec nie okazał się być zły wiadomością o tym, gdzie Raven pracuje, a to już plus!
- A już się bałam, że się wystraszysz! - rzekła radośnie - Nom! Widziałam spoooorooo szafeczek na posterunku, gdzie trzymają papierki. Do tej pory jednak czytałam tylko kilka o paru małych występkach jakiś gości, więc nie ma się czym pochwalić - swoją droga...powinna się tym chwalić? Słysząc jednak, iż Kanzaki ma coś ważnego do powiedzenia, uciszyła się i baczenie czekała na to co nastąpi...A jej odpowiedź przyszła niemal od razu po wiadomości chłopaka! - Waaaaaaaaaaaaa! Czemu się nie pochwaliłeś na misji?! To superaśnie! Jak tam jest? Fajna gildia? DHC?  Death's Head Caucus, tak? Ah, to bardzo miło, że tak się przejmujesz, Ayumu-kun! - nie tylko była radosna jak zawsze, ale i pod wrażeniem! Pod wrażeniem...odwagi chłopaka! - Żeby tak dołączyć do nieznanej sobie gildii i wejść w nowy świat by pomóc! Niesamowite! Mogłeś się wcześniej pochwalić to zrobiłabym tort by to uczcić! Tort w kształcie gildii! Tylko...nie widziałam jej na żywo huuum...Ale i tak dałabym radę! To jak to jak? Jak tam jest?
Ależ była ciekawa! No i jak widać nie miała nic przeciw DHC. Ot, zwykła gildia jakich wiele, prawda? Z drugiej strony chyba coś tam o niej czytała...No, ale pamiętała, że nie jest nielegalna, a tyle jej wystarczyło! Ba, nawet jakby Kanzaki był z gh, to kto wie czy by nie zareagowała tak samo jak teraz? Wszak gildia nie czyni człowieka złym! Przynajmniej w mniemaniu Renci.
- Oh, no co Ty! Nie musisz ze mną niczego konsultować, Ay-sama! Chyba, że chcesz zapytać o zdanie to nie mam nic przeciw, ale nie musisz się przejmować! - dodała wesolutko bo fakt faktem, nie uważała by współlokator musiał się jej pytać o pozwolenie. Co innego, gdyby oczekiwał pomocy to by od razu przybiegła! - Uffff...to dobrze! Postaram się być dzielna i nie bać łazienki skoro tak mówisz, ale...w razie czego będę wołać o pomoc! Chociaż dałabym sobie radę jako policjantka!
Nigdy nie wstydziła się o pomoc prosić, a poza tym...mogłaby się wykazać! O, zawołać Ayumu, a potem na jego oczach wygnić krokodylki jako superbohaterka! Wizja iście zacna! No i kto wie czy się nie spełni? Wszak teraz i tak rudowłosa będzie uważać, gdy pójdzie do łazienki! Nie mniej, nie przeszkodziło jej to w siorbaniu pysznego kakauka!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptySob Paź 26 2013, 16:57

Chłopakowi przypomniało się, jak wcześniej, jeszcze przed zakupem domu rozmawiał z dziewczyną i prawie pacnął się kilka razy otwartą dłonią w czoło po jej słowach. Teraz ponownie odczuł podobną potrzebę i znów musiał tłumić swoje uczucia, byle tego nie zrobić. Dlaczego ona teraz zarzucała mu, że to on wyleciał z pomysłem używania koszul jako kamizelek kuloodpornych! Przecież to właśnie on mówił, że to nie jest dobry pomysł i nie powinna tego próbować! ...ale spokojnie, w gruncie rzeczy przecież to nie miało takiego znaczenia, kto wychodził tutaj na człowieka z głową w chmurach, a kto na twardo stąpającego po ziemi. Rena momentami wykazywała dziwne oznaki rozsądku i logiki chowającej się w jej umyśle, a Kanzaki nie wiedział czy to dobrze, czy źle, że te nieliczne sygnały czasem mieszają się z całą resztą chaosu przez nią reprezentowanego. A co jeśli wewnątrz mózgu tej dziewczyny krył się całkiem niezgorszy procesor, który analizował wszystko co było mówione, wyciągał całkiem niezłe wnioski, a tylko jakiś jeden nieznany ludzkości, złośliwy wirus sprawiał, że te dane gdzieś po drodze się gubiły i Rena musiała nadrabiać wymyślaniem wielu kreatywnych rzeczy naraz? Mogło tak być. Ale czy to znaczyłoby, że gdyby pozbyć się tego wirusa dziewczyna mocno by się zmieniła? Zastanawiające. Zastanawiające, bowiem posiadanie plastycznego i silnego umysłu to jedno, ale sposób w jaki się wykorzystuje to drugie. Gdyby Renę zmienić w bazę danych i analizatorkę... Nie, lepiej zostawić tę myśl póki co. Ludzie byli plastyczni, do pewnego stopnia można było ich formować, ale w przypadku Raven najpierw trzeba byłoby pozbyć się wspomnianego wirusa.

Chłopak popatrzył przez chwilę na dziewczynę zdziwionym wzrokiem, jednak już po chwili przytaknął jej kilka razy swoją głową. - Oczywiście, że tak, lepiej nie testować wytrzymałości koszul w ten sposób! A bezpieczeństwo mentalne jest ważne. Faktycznie, czasem mogą to być maskotki, czasem sposób ubierania się, ale różne rzeczy różnie wpływają na jakość snu... - pomachał palcem, jakby wyliczając sobie poszczególne czynniki wpływające na sen, w ten sposób obrazując swoją ekspercką wiedzę na temat snów. W końcu był "sennikiem". - Ale skoro są większe od ciebie... co jeśli byś się zgubiła wewnątrz jednej?! - zastanowił się przez chłopak, znów kompletnie odrywając się od sfery logicznej i twardej rzeczywistości.

Chłopak sięgnął po kolejną kanapkę i momentalnie ugryzł kawałeczek, pozwalając pokarmowi spłynąć swobodnie do swojego żołądka, chwilę wcześniej przeżuwając ją dobrze. Pamiętał, że kiedyś obawiał się tego, że Rena mogłaby chcieć coś dodać do potraw, które spożywał... Ale szczerze mówiąc nie sądził już, że to mogłoby się stać. Nie odczuwał z jej strony żadnego zagrożenia. Możliwe, że to było jego błędem. Możliwe, że powinien być dużo bardziej ostrożny, niemniej teraz po prostu był głodny i delikatnie zmęczony. Wiecznie pełna energii Rena promieniowała swoją siłą na wszystkie strony, więc i on czuł się nieco świeższy, ale nie można było zapomnieć o tym, że jednak całkiem sporo dzisiaj przeszli. - Oczywiście, że smakuje, ale nie chciałbym żebyś przeze mnie i dla mnie poczuła się słabo albo żeby coś ci się stało? Na pewno nie czujesz się zmęczona? - zapytał troskliwie. Rena była mu potrzebna zdrowa i działająca. W tym momencie traktował ją tak, jak informatyk traktowałby swój jedyny laptop, bojąc się o to, by ważne pliki na komputerze nie przepadły po złym go użytkowaniu. - I nie przeszkadza mi karmienie... Szczerze mówiąc, to byłoby całkiem miłe, wiedzieć o tym, że w domu można się spodziewać czegoś do jedzenia, nie wiem kiedy ostatni raz byłem w takiej sytuacji... - dodał, delikatnie wpuszczając w swój ton nutkę melancholii, zupełnie jakby tęsknił za czymś z przeszłości, za czymś dawnym i czymś co nigdy już nie wróci. Szczerze mówiąc zastanawiał się po prostu jak bardzo spostrzegawcza jest Rena i czy zauważy w ogóle tę delikatną zmianę w jego tonie. Tak, on wciąż ją badał i oceniał, nawet mimo tego, że mieszkali razem.

- Wystraszę? - uśmiechnął się uprzejmie chłopak, słysząc następne słowa dziewczyny. Nie, wystraszyć się to złe słowo. On mógł jedynie uznać to za pewną szansę, którą warto LUB nie warto było podjąć. Strach nie miał tu nic do rzeczy. Kanzaki był człowiekiem, więc jak każdy odczuwał czasem strach, lecz nie działo się to zbyt często, a na pewno nie w tak trywialnych sytuacjach. Policja przecież, poza wszystkim, niczego nawet na niego nie miała. - Nie, nie, ja po prostu się nie spodziewałem, policjantów zawsze wyobrażałem sobie jako cichych panów, którzy po prostu wykonują swoje obowiązki bez emocji, a tymczasem ty Reniu, jesteś przecież dość... energiczną i miłą osobą. Wygląda na to, że nie powinienem pozwalać stereotypom na górowanie nad zdrowym rozsądkiem... Ale to niesamowite, naprawdę. Gdybym ja był policjantem, pewnie nie wytrzymałbym z całej tej ciekawości i poczytał zawartość tych szafeczek, przecież tam muszą być naprawdę interesujące rzeczy! No ale pewnie dlatego nie jestem policjantem, ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła!- rzucił niby mimochodem, śmiejąc się z własnej wady chłopak. Nie obraziłby się jednak, gdyby Rena wzięła sobie jego słowa do serca i pozwoliła im urosnąć do rozmiaru niemożliwej do przeoczenia góry. Czy ona naprawdę nie odczuwała potrzeby zerknięcia w tamte dokumenty, dowiedzenia się czegoś ciekawego? A nuż byłoby tam coś, co mogłoby przydać się chłopakowi. Nie sądził jednak tak naprawdę, że uda mu się tak łatwo uzyskać informacje od Reny nawet gdyby ta faktycznie zdecydowała się przeczytać tamte utajone przed nią dokumenty.

Potem jednak chłopak zgarbił się nieco, a uśmiech zszedł z jego twarzy, najwyraźniej bowiem fakt zatajenia swojego dołączenia do gildii przed dziewczyną bolał chłopaka. - ...bałem się, że się zdenerwuje na mnie i nie będziesz chciała żebym Ci towarzyszył podczas misji. Dlatego nic nie powiedziałem. Miło mi, że tak dobrze to przyjmujesz, ale teraz mi strasznie głupio, że nic wcześniej nie powiedziałem. Wybacz. A co do gildii... to ciężko mi coś powiedzieć w tym momencie. Wydaje się być w porządku, są w niej dość sympatyczni ludzie, ale jeszcze nie ogarnąłem do końca wszystkich tych spraw związanych z byciem w gildii... Chyba trochę mi to jeszcze zajmie... - westchnął cicho. Najwyraźniej dołączenie do gildii było całkiem stresujące dla niego, nawet pomimo tego, że wydawałoby się iż było to ciekawe i przyjemne doświadczenie. A może to po prostu wciąż świadomość tego, że nie powiedział od razu Reni o tym, że do niej dołączył wciąż ciążyło mu na sumieniu?

Uśmiechnął się jednak, gdy dziewczyna wspomniała o wołaniu go do pomocy w łazience. Ona zdecydowanie była zboczona. Nie przejmowałaby się gdyby wparował tam, podczas gdy brałaby kąpiel? Ponoć dusza psuła się od małych rzeczy. Jeśli wstyd był pierwszą z nich, to chłopak mógł faktycznie mieć nadzieję, że uda mu się odpowiednio dostosować Renię do swoich potrzeb. - Oczywiście, pomogę! - odezwał się od razu chłopak. No bo co innego miał powiedzieć w tej sytuacji? Być może gdyby faktycznie wtargnął jej do łazienki gdy ta byłaby naga wreszcie zrozumiałaby o co chodzi? Albo właśnie wtedy on zrozumiałby jak nisko dziewczyna ceniła sobie wstyd i nie przejmowała się widokiem własnego ciała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyNie Paź 27 2013, 08:26

Rozmów o koszulach ciąg dalszy - właściwie, zaczynając o tym mówić, nie spodziewała się większej dyskusji, a tu proszę! Współlokatora bardzo obchodziło to w czym rudowłosa śpi - czy powinna się nad tym zastanowić? Oczywiście nic 'złego' nie przyszłoby jej do główki, ale jakie rzeczy ona uważa za złe? To jest istotne pytanie! Szybko jednak zorientowała się o co truskawkowemu chłopcu chodzi! No, ale po kolei...
- Hum? Wpływają? Bardzo wpływają? A sny się wtedy od siebie bardzo różnią? Wiesz co przyprawia o dobry sen, a co o koszmar, Ay-sama? - wszak jest sennikiem to pewnie wie i dobrze skorzystać z takich rad! - Oooo! Można się zgubić w takiej koszuli?! Nigdy się jeszcze nie zgubiłam, a śpię w takich od dawien dawna! Są mniej więcej Twojej wielkości, więc dam radę się nie zgubić! A jak się zgubię to oddam Ci koszulę, o! - genialny plan! - Widzę, że przejąłeś się tym w czym śpię, Ayumu-kun - zaczęła ponownie z uśmiechem - Oh! Czyli ja też powinnam, prawda?! A więęęęc...W czym śpi Ayumu? Czy może Sennik? To jest dzielone? Różni się? Ayumu to Sennik czy skoro nowe życie to należy to oddzielić od siebie?
Czyż nie mądra osóbka? No bo co? Skoro takie zainteresowanie to trzeba odwdzięczyć się tym samym! Nieładnie tak byłoby skupić na sobie całą uwagę! Zwłaszcza, iż miała wrażenie, że wie o Kanzakim o wiele mniej niż on o niej! Aczkolwiek to, że był w gildii to już jakiś dobry plus!
- Tak! Czuje się nawet dobrze, a po kolacyjce i tak się położę by jutro wstać pełna sił! - 'wystrzeliła' rękę ku górze by pokazać jak to jest dalej żywotna - Ayumu-sama jest taki troskliwy! - skomentowała radośnie - Nie smutaj, Ay! - zaczęła widząc jak blondyn spuszcza główkę - Tutaj lodówka zawsze będzie pełna, i gdy będziesz wracał będzie co jeść! Tak więc nie musisz się już o to bać! - musiała mu dodać otuchy! - Jak chcesz mogę Cię nawet pokarmić, gdybyś był aż tak zmęczony po ciężkim dniu!
Stwierdziła wesolutko i naturalnie ze swym uśmiechem bo jakby nie patrzeć, nie lubiła, gdy ktoś przy niej markotniał! Tak więc należało zrobić wszystko by truskawkowy chłopiec poczuł się lepiej! Swoją drogą ona za to nie pamiętała by wróciła do domku - czyt. pokoju hotelowego - i ktoś się o nią tak troszczył! Jak widać to będzie obustronna korzyść!
- Hahahah! Cisi panowie w policji to chyba nie tutaj - zauważyła rozbawiona - Chociaż...pan kapitan jest nieco małomówny. Z drugiej strony...rozmawiał ze mną sporo, huuum...No, ale na akcjach to cichy nie jest! - podziw! - Właściwie to jestem ciekawską osóbką! Tylko jakoś nie korciło mnie by tam zaglądać. Może, dlatego, że zazwyczaj byłam zajęta czym innym? No i jak Era buchnęła to tyle na główce policja miała, że pewnie nikt się nie przejmował czymś takim, a ja...szukałam domku!
Sama prawda...No co? Mieszkanie, które miała na oku wyleciało w powietrze to wtedy musiała szukać nowego, a nie przejmować się aktami! Akurat szczęście się do niej uśmiechnęło i spotkała pana Sennika, ale fakt faktem, nie zaglądała do wielu akt ot tak z ciekawości. Hum hum...trochę dziwne zważywszy, że lubi wiedzieć wszystko i to o ciekawych osóbkach! Tylko czy kryminaliści są ciekawi?
- Nie nie! Nie przejmuj się, Ayumu-kun! Skoro tak mówisz to zrozumiałe czemu wcześniej się nie chwaliłeś, więc nie ma co się smutać! Cieszę się, że teraz to zdradziłeś! - uśmiech nie znikał z jej twarzyczki - Zrozumiałe! Trzeba poznać otoczenie i ludzie i takie tam...A kiedyś postaram się przyjść i odwiedzić Twoją gildię! Gildia to jak drugi domek!
Zauważyła wesoło, ale z nadzieją, że Kanzaki się nie rozmyśli i nie przeprowadzi tam na dobre! Wszak miała takie wielkie plany z domkiem! Ekhm...no dobra, nie aż tak wielkie, ale trzeba odnowić parę rzeczy, stawik przywrócić do użytku i kupić jakieś zwierzaczki by dom tętnił życiem! Na szczęście, blondyn obiecał pomóc w razie jakby zalęgły się tutaj nieproszone i niebezpieczne zwierzaczki - i całe szczęście! Wcześniej nawet nie myślała, że będzie się obawiać najazdu przez krokodyle, ale teraz za to miała kogo wezwać na pomoc!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyNie Paź 27 2013, 16:04

No i faktycznie, rozmowa o koszulach to był dość dziwny rozwój wypadków, ale pomyślmy nad tym chwilę, przecież w tej sytuacji osobą, z którą prowadzony był dialog była Rena. Czy jakikolwiek temat mógł dziwić w tym przypadku? Nawet gdyby gadali o czymś kompletnie nie do pomyślenia, czymś totalnie wyciągniętym z koszmarów lub dziwnych snów, trójgłowych łabędzi z ogonem smoka albo malowaniu pokoju w tęczę, to wciąż byłoby to całkiem naturalne, jeśli wzięło się pod uwagę osobę Reni. Koszule były przynajmniej dość neutralnym tematem, przynajmniej dopóki miało się je na sobie, a nie gdzieś obok, chwilę wcześniej ściągnięte z własnego ciała. Golizna co prawda nie mierziła chłopaka w żaden sposób, być może różnił się też od wielu innych męskich członków społeczeństwa tym, że widok nagiej panny nie rozpalał nagle w nim niesamowitych żądzy i niesamowitego pożądania, ale wciąż doceniał sytuacje w której ludzie wokół niego byli ubrani i nie próbowali epatować swoją nagością na wszelkie strony. Po prostu... tak było estetyczniej. Ubrania, zwłaszcza mundury, były czymś naprawdę godnym uwagi. Odpowiednio dobrany mundur mógł bardzo łatwo podnieść pierwsze wrażenie jakie robił człowiek na kimś obok. W odpowiednich sytuacjach należało się odpowiednio ubrać. Ubranie, innymi słowy, było częścią budowanego charakteru, w przypadku chłopaka tak mocno zależnego przecież od sytuacji.

- Wpływają, wpływają! - pomachał kilkakrotnie głową mężczyzna, tak jakby to było dość oczywiste, to co miał do powiedzenia - Wyobraź sobie, że śpisz w... hm... betonowym ubraniu! Niewygodnym, okropnym, ciężkim i twardym. Myślisz, że byłabyś w stanie śpiąc w czymś takim przywołać do swojej główki dobre sny i myśli? - w gruncie rzeczy to teraz nawet nie kłamał ani się nie zgrywał, wydawało mu się to dość oczywiste i nawet nie musiał specjalnie udawać Sennika, bo przecież doborem takiego ubrania kierował zdrowy rozsądek - Okej, niech i tak będzie, ale postaraj się w nich nie gubić! Potem ciężko jest z takich koszul wyjść! - dodał, lekko nauczycielskim tonem, tak żeby Renia wiedziała, że czasami naprawdę powinna uważać na swoje koszule. Właściwie zrobił to tylko dlatego, by zobaczyć reakcje Reni. Nie sądził, że naprawdę przejmie się tym gubieniem się w koszulach, ale to byłoby zabawne gdyby nagle się tego przestraszyła. - Huh? W czym ja śpię? - zdziwił się chłopak, gdy nagle Rena odpowiedziała mu takim pytaniem - Różnie, czasem w bieliźnie, czasem w ubraniu, czasem podobnie jak ty w koszuli... - odpowiedział mechanicznie, nie myśląc kompletnie o tym co mówi, dopiero po chwili uświadamiając sobie co tak naprawdę powiedział - Hej, do powiedzenia czego ty mnie zmuszasz? - dodał z lekkim przestrachem, zupełnie jakby Rena nagle wyciągnęła z niego coś co powinno na zawsze być sekretem. ...tak poważnie to naprawdę miał to gdzieś. Mógł dla zabawy odpowiedzieć nawet, że śpi nago, tylko po to, by zobaczyć czy Rena ujawni swoją erotyczną stronę i jakoś zareaguje na ten opis... ale na wszelki wypadek oszczędził jej i sobie tego. Zawsze istniała bowiem szansa, że którejś nocki zechce to sprawdzić w praktyce.

- Dobrze, trzeba mieć pełnię sił by móc zmierzyć się ze światem! - uśmiechnął się chłopak, widząc, że dziewczyna również wie, że posiadanie sił we własnych członkach jest dość ważne. I cieszył się, że nad stołem nie było teraz żadnego nisko zawieszonego żyrandolu, bo dzięki szalonej rączce Reni mogło już by być po nim - Nie smutam! Nie mógłbym smutać, gdy ktoś mnie karmi! Ale wiesz... w kuchni też nie powinnaś się za bardzo przemęczać. Czasami mogę pomóc z przygotowaniem jedzenia i tak dalej, nie jestem w tym może najlepszy ale... - tak, potrafił co nieco przygotować, w końcu długo żył sam na własną rękę - Ekhem... pokarmić? Co masz na myśli? - zapytał dość zdziwiony nie rozumiejąc co ma na myśli. Przecież właśnie mówili o przygotowywaniu posiłków, więc czemu pytać o to jeszcze raz? Chyba, że chodziło jej o coś innego? W tym momencie Kanzaki, nawet ten prawdziwy, wewnętrzny, wykazał się dość głębokim niezrozumieniem tematu.

- Jaki jest ten pan kapitan? Brzmi jakbyście często razem współpracowali? Dobry człowiek z niego? Da radę cię obronić w razie potrzeby? - zabrzmiał może teraz troszeczkę jak martwiący się o swoją córkę ojciec, ale tak naprawdę ciekawy był po prostu siły wspomnianego kapitana i stopnia zażyłości Reni i tego mężczyzny. Koniec końców jego oddziaływanie zakładało nie tylko wpływanie na Renę, ale też na innych poprzez Renę - Oooch, czyli masz dużo pracy? W takim razie musisz często być zmęczona, a ja ci jeszcze dowalam obowiązków z tym gotowaniem i w ogóle... No i fakt, po tych wszystkich wybuchach na pewno nie było łatwo... - dodał nieco przepraszającym tonem chłopak.

Hmmm... Rena dość łatwo przełknęła informacje o zatajeniu przed nią tego sekreciku. Jeden problem z głowy, zwłaszcza, że przecież kiedyś ta wiedza mogła i tak z niego wyciec. Lepiej więc, żeby dziewczyna wiedziała, że jest w gildii. Co prawda był w niej dużo dłużej niż powiedział jej, ale cóż, niektóre rzeczy wciąż trzeba było zachować dla siebie. Przecież był sennikiem, a nie magiem, prawda? A przez mieszanie prawdy i kłamstw ze sobą, często można było stworzyć ciekawą i wiarygodną mieszankę. Nieco niebezpieczniejsze było wizytowanie gildii przez dziewczynę... ale gdyby jej tego zabronił, pewnie zadziałałby tylko mocniej na jej wyobraźnie i w końcu i tak by się do niej wybrała. Lepiej było w tej kwestii zachować po prostu milczenie i obserwować jak dziewczyna zapomina o tej kwestii. - Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się, że nie masz mi tego za złe! - powiedział, tym razem samemu unosząc wysoko ręce i oddychając głęboko, niemal jak na pokaz - Pewnie! Tylko najpierw daj mi trochę czasu żeby się tam jakoś zaaklimatyzować! - dodał też na temat wizytacji gildii. Nie mógł przecież całkiem zignorować tego tematu i jej oferty, to też byłoby nieco dziwne.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptyWto Paź 29 2013, 08:43

Do tej pory, Raven nigdy nie zastanawiała się jak bardzo 'piżamka' może wpływać na sny. Grunt by się dobrze spało, prawda? Z tego te powodu zazwyczaj spała w dużych koszulach lub czasem w zwykłych, wygodnych piżamach i tyle - więc jej do szczęścia nie trzeba było!
- Hahahaha! Nie byłabym w stanie, ale jak ktoś jest super zmęczony to zasnąłby wszędzie i w byle czym! - rzekła rozbawiona - Oooo! Spotkałeś kogoś kto spał w betonowym ubranku? I jak mu się spało? Zasnął? A po co w tym spał? A śniło mu się? Skoro są takie ubranka, a się w nich spać nie da to po co je robią? - istotne pytania! Wszak na pewno produkują coś takiego z jakiegoś powodu! - Spoko loko, Ayumu-sama! Nie zgubię się! W razie czego pomogę sobie magią i będę cała i zdrowa! Poza tym...do tej pory nic mi się nie stało, a to już dłuuuugo trwa i ze mną wszystko w porządku! Widzisz?
Zapytała z wielkim uśmiechem, wskazując tym samym na siebie. W końcu siedziała przed nim cała i zdrowa, będąc tym samym żywym dowodem na to, iż się nie zgubiła nigdy! W dodatku jej wesolutka postawa nie zmieniła się nawet w chwili, gdy truskawkowy chłopiec zdradził w czym śpi.
- O! A to nie jest Ci zimna jak spisz w prawie niczym? Żebyś się tylko nie przeziębił! Właściwie to sądziłam, że masz truskawkową piżamkę! Hmmm...chyba wiem co Ci sprezentuję na gwiazdkę! - dodała radośnie niby nie chcąc zdradzając co, ale...zdradziła to w poprzednim zdaniu... - Wcale nie zmusiłam. Ayumu-kun chciał wiedzieć w czym śpię to to zadziałało w obie strony!
Stwierdziła równie radośnie co wszystko inne bo jakby nie patrzeć - była niewinna! To nie ona wtopiła się w temat koszul, a potem betonowych piżamek! Nic dziwnego, iż była ciekawa w czym śpią senniki. Hum...ciekawe czy każdy śpi w tym samym? Czy to jakoś narzucone odgórnie? A może...Tym razem jej myśli dość łatwo zostały zastąpione...pysznym smakiem kakaa! Powinna to pić codziennie! Jutro kupi górę mleka i górę kakao by móc to pić ile wlezie!
- Yaaaay! No to jak najdzie Cię ochota to możemy pogotować razem! Będę czuwać by domek nie spłonął, więc spokojna główka! - łiiiiii już nie mogła się doczekać wspólnego gotowania! - Jak to jak? Ayumu-sama nie wie jak się karmi? Kanapczką trudno karmić, ale skoro Ay, nie wie to pokażę! - wzięła jedną z kanapeczke do rąk i powolutku przybliżała do blondynka - Powiedz 'aaaaa' - tutaj sama się zastanawiała czy chłopak już skojarzył czy jednak będzie chciał być karmiony i...na oba była przygotowana! Cóż...jak odmówi to i kanapka wróci do Renci, a jak nie...to go nakarmi, o! Naturalnie nie wepchnie całej kanapki do ust współlokatorka bo się jeszcze zadławi i umrze - a tego nie chciała - więc...tylko kawałeczek co by sobie ugryzł! - Już rozumiesz, Ay-sama?
Zapytała iście niewinnie, ale co się dziwić? Nie rozumiał to musiała wytłumaczyć! Nie jej wina, że trzeba było to zademonstrować! Jeszcze przyjdzie dzionek, że biedny Sennik będzie tak zmęczony po ciężkim dniu, że nie będzie mógł nawet chlebka podnieść i co wtedy? Wtedy wkroczy rudowłosa z pomocą, ha!
- Niestety spotkaliśmy się na razie tylko raz, gdy mnie przyjął do policji! Spieszył się...na pewno na misje! Pewnie zrobił już co trzeba i dalej pracuje! - nic tylko go podziwiać! - Ale jest super! Smoczy Zabójca, nie dający sobie w kaszę dmuchać! Trochę tajemniczy, ale bardzo silny! Bez problemu by obronił nie tylko mnie, ale i całą wielką grupę! - niby nie wiedziała go w akcji, a podziwiała jak superbohatera, wierząc w jego zdolności - Nie przejmuj się, Ay-kun! Mam sporo energii i muszę ją, gdzieś wykorzystywać, więc ani trochę mi to nie przeszkadza! - odpowiedziała wesoło, słysząc jak biedny truskawkowy chłopiec martwi się o zmęczenie Renci! - Oki doki! Czyli nie wpadnę jutro do Twej nowej gildii! Poczekam trochę byś się zaaklimatyzował i poznał innych! A przedstawisz mi kiedyś swoich tamtejszych, przyszłych kolegów? Hm hm?
Jeszcze się blondyn tam nie odnalazł, a ona już była ciekawa nowych znajomości! Wszak chciała wiedzieć jak go tam traktują! Czy...jak będą go tam traktować! No i jeśli kiedyś zaprosi nowych znajomych to dobrze znać ich imionka, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu EmptySro Paź 30 2013, 14:32

Fakt, to była prawa. "Super" zmęczony człowiek, na przykład taki na skraju śmierci, mógł zdecydowanie zasnąć praktycznie w każdym miejscu. Zwłaszcza jeśli potem już nigdy nie miał zamiaru otwierać swoich oczu ponownie, tu Kanzaki w pewien sposób zgadzał się ze swoją współlokatorką i tylko pokiwał głową ze zrozumieniem na jej słowa. Koniec końców śmierć człowieka dopaść mogła wszędzie, wieczny sen nie był czymś, co przychodziło tylko w określonym czasie i miejscu, ale był naprawdę nieprzewidywalny. Raz ktoś zaśnie w swoim łóżku, raz ktoś zaśnie na dworze, innego razu zaś zaśnie się na misji. I nieważne czy ma się na sobie koszulkę, kaftan, garnitur czy zbroję - niezależnie od ubioru sen i tak w końcu po wszystkich przyjdzie. Co prawda Ayumu miał w głowie troszkę inny sen w tym właśnie momencie, ale wypowiedź Reny i tak do jego rozmyślań pasowała. Biorąc pod uwagę jednak ten sen chłopak nie zamierzał ani udawać się na spoczynek w najbliższym czasie, ani "zasnąć" w łachmanach. Dawno temu postanowił sobie, że jeśli już się mu to kiedyś przytrafi, to zadba przynajmniej o to, by zasnąć w klasowym stroju. Nawet mimo tego, że śmierć to śmierć i potem już nic nie było, to i tak nie zamierzał udać się na łono Abrahama bez odpowiedniego przygotowania. Jednak nie w najbliższym czasie.

- Nie, niestety nie spotkałem Reniu - przyznał smutno chłopak, nieco zawiedziony tym, że musiał rozczarować swoją koleżankę i nie mógł opowiedzieć więcej na temat spania w takim właśnie ubranku - Ale wierzę, że to co mu się śniło, jeśli cokolwiek, raczej przynależało do kategorii koszmarów i mrocznych mar... Nic czego byś chciała doświadczyć... A swoją drogą, jak Tobie się ostatnio śpi? - zapytał nagle blondyn, przypominając sobie początek ich znajomości i tamtejsze "rytuały". Miał nadzieję, że z jej snami już wszystko w porządku i nie będą musieli bawić się w jakikolwiek rytuał, ale gdyby jednak trzeba było go "odprawić" to chłopak miał przygotowane w zanadrzu kilka możliwości na jakieś przypadkowe "mistyczne" zachowania, które za rytuał można by uznać. - Widzę, widzę... - uśmiechnął się jednak widząc standardową dawkę energii i zapału Reny - I tak ma pozostać, jasne? - pogroził jej żartobliwie palcem, oczekując w tej sytuacji pełnego posłuszeństwa i zachowania jak na policjantkę przystało!

Kanzaki zastanowił się jednak chwilę na odpowiedzią na kolejne pytanie. Skoro już się w to wplątał, to trudno, musiał iść dalej w tym kierunku. - Nie, raczej nie... To znaczy, szczerze mówiąc, może to głupio zabrzmi ale nie mam pojęcia. Jakoś nawet nigdy nie zwróciłem uwagi na temperaturę w takim momencie. Pewnie dlatego, że na ogół jak kładę się spać to już mi się strasznie chce spać i nie odczuwam tego tak bardzo. I... nie, nie mam takiej piżamki... - zauważył z rozbawieniem chłopak. Och tak, wyobraził sobie siebie samego w takim ciuszku, kładącego się grzecznie do łóżka, wcześniej grzecznie zjadając kolację i myjąc ząbki. Pomijając, że na ogół po prostu rzucał się na łóżko, jakoś zasypiał i jakoś się budził, nie myśląc kompletnie o tak trywialnych sprawach jak piżama. I teraz... dostanie od Reny taki prezent? Najwyraźniej te truskawki siedziały w głowie dziewczyny już bardzo mocno i nie dało się ich z niej usunąć. - No w sumie... Ma sens, coś za coś, ja się czegoś dowiedziałem, to Ty też powinnaś mieć okazję, jesteśmy kwita! - dodał jeszcze, jakby w ten sposób strząsając z siebie kwestię "wyciągania na siłę od niego informacji". Jeśli na przykład kiedyś przyjdzie mu wymieniać się z nią informacjami... to fajnie byłoby gdyby ona przekazała mu coś wartościowego, a on jej sprzedał kolejne informacje o ubiorze i tak dalej. "Równomierna" wymiana, tak. Idealnie.

- Pewnie! Chociaż myślę, że zagrożenia pożarowego jednak nie wywołam... -
powiedział, leciutko uśmiechając się na myśl o tym, że to WŁAŚNIE Rena miała czuwać nad nim, a nie odwrotnie. Szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę jej rozgardiasz w charakterze spodziewałby się, że prędzej ona puści cały dom z dymem niż on ze swoimi średnimi zdolnościami kucharskimi. A potem doszło do niego, że przecież dziewczyna pracuje w policji... Że dba o dobrobyt ludzi w całej krainie... Że ludzie do niej zwracają się z pomocą, a ona stara się im pomóc. To na swój sposób była straszna rewelacja. Rena zwalczającą przestępczość, jednocześnie starająca się upiec serczaka i wypić kakao, w międzyczasie tańcząc kankana - nie wiedzieć czemu taki obraz pojawił się w jego głowie. Policja mogła wcale nie być tak potężna skoro do swoich szeregów wcielała aż tak... ciekawe... jednostki. Nie zdążył jednak nawet pomyśleć nic więcej, ani nic na ten temat powiedzieć, gdy przed nim znalazła się kanapeczka Reni. ...ona poważnie chciała go karmić? POWAŻNIE? Nie, szczerze, kompletnie szczerze, policjantce brakowało jakiegokolwiek zdrowego rozsądku i wstydu. Jednocześnie niesamowicie go to bawiło i prawie, prawie... przerażało. Dopóki ten cały brak rozumku przejawiał się w zabawnych sytuacjach było śmiesznie, ale gdyby to przekuć w odpowiedni sposób. Zamienić rudę w miecz. Materiał w broń. Chłopak odruchowo jednak otworzył faktycznie usta i wydał z siebie, dość posłusznie, jak na siebie "aaaa", gryząc kawałek kanapki. - Tak, rozumiem... - wymemłał przełykając kanapkę, bardziej pochłonięty swoimi przemyśleniami. Tak bardzo chciał z niej uczynić swojego żołnierza, a jednocześnie tak bardzo wiedział, że to nie jest na to odpowiedni moment. W przypadku tak ostrożnych ludzi jak on, taki moment mógł pojawić się dopiero za jakiś czas, ale na pewno nie za szybko. - Ale spokojnie, potrafię sam jeść, choć dziękuję... - dodał z uśmiechem - Nie chcę jeszcze bardziej cię męczyć, więc... - tym razem to on sięgnął po kanapkę i podsunął jej pod nos - Lepiej Ty jedz, niż ja! - dodał z uśmiechem. Jak Kuba Bogu.

Gdy dziewczyna zajmowała się (bądź też nie) kanapką, on myślał nad panem kapitanem. Silnym człowiekiem, smoczym zabójcą. Taki ktoś też byłby użyteczny. Pytanie tylko na ile lubił on swoją podwładną, a na ile był dla niej po prostu przełożonym. - To on cię przyjął do szeregów policji? O, to prawie jakby był twoim ojcem! - powiedział Ayumu z uśmiechem, mając nadzieję, że może wywoła w ten sposób dłuższą myśl z jej strony na temat relacji pomiędzy nią, a tym człowiekiem. - I jeszcze mówisz, że by cię obronił, musi cię bardzo lubić! To dobrze, nie będę się musiał martwić o to czy coś ci się stanie na misjach! - dodał z ulgą Kanzaki - I pewnie, że przedstawię ci ich, jak tylko już zdążę ich lepiej poznać! Moi przyjaciele to i twoi przyjaciele! - tak, to również było prawdziwym zdaniem. Nie musiał kompletnie kłamać. Jego przyjaciele byli jednocześnie i jej przyjaciółmi. Z prostego powodu. Liczba przyjaciół wynosiła magiczne, piękne zero. Nie byli oni specjalnie potrzebni. Albo inaczej, nie byli potrzebni w rozumieniu normalnych uczuć. Ludzie mogli być dla niego przydatni, ale niekoniecznie przyjaciółmi. Taka lekka różnica.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Sponsored content





Domek Reny i Ayumu Empty
PisanieTemat: Re: Domek Reny i Ayumu   Domek Reny i Ayumu Empty

Powrót do góry Go down
 
Domek Reny i Ayumu
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Kuferek Reny~
» Dzienniczek Reny~
» Księga zaklęć Reny~
» Konto Ayumu
» Ayumu Kanzaki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Era
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.