HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Bar Nibyzielona Chatka




 

Share
 

 Bar Nibyzielona Chatka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyPią Mar 23 2018, 19:45

Wbrew pozorom jest to bar, który nie ma wiele wspólnego z kolorem zielonym. Dominują w niej eleganckie barwy fioletu, czerni i trochę czerwoności. Okna są przyciemniane, lampy delikatnie się świecą. To ewidentnie nie jest speluna dla byle kogoś, lecz całkiem bogaty przybytek. Wewnątrz stoliki są szklane, okrągłe, a przy każdym znajdują się cztery skórzane fotele. Bar, znajdujący się na przeciwko wejścia obsługuje wysoki, ciemnowłosy barman. Na półkach za jego plecami asortyment alkoholi jest bogato różnorodny W tle zawsze leci jakaś milutka muzyczka.


MG:
Hannibal, Forget oraz Samael. Ta trójka postanowiła podjąć się zadania mającego na celu przeważenie szali jednego z miejskich gangów w Magnolii. Dla Hannibala i Forgeta mogła to być kolejna misja, ale Samael miał pod sobą całą gildię, która w tutejszych okolicach była dość dobrze znana, w końcu miała swoją siedzibę w tym mieście.
Po wejściu do baru od razu można było zauważyć, że klienci w niej dzielą się na dwa rodzaje. Ci siedzący z prawej, to byli ludzie, w większości młodzi, ubrani cali na czarno. Każdy z nich miał okulary, a były to okulary różnorodne. Jedni mieli ciemne, inni zwykłe okrągłe, inni typowe kujonki. Dało się spośród nich wyróżnić najważniejszego, który miał brązowe włosy zaczesane do tyłu, a szkła jego okularów były trójkątne. Przedstawicieli tej grupy było około dwudziestu.
Po drugiej stronie siedzieli ludzie sprawiający wrażenie eleganckich. Każdy miał garnitur i krawat. Byli to ludzie dojrzali, wyniośli i każdy z nich palił. Najgrubszy i zdawałoby się, że najważniejszy, był łysy i w ustach miał dwa cygara.
Magowie i Forget po wejściu od razu zwrócili na sobie uwagę wszystkich zebranych. Nikt jednak nie wyszedł im na powitanie. Wszyscy tylko uważnie ich obserwowali.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Mar 25 2018, 13:05

Hannibal przybył na misję, gdzie zadaniem było pozbycie się jednego z gangów, który zajmował miejsce w jednym z barów Magnolii. Razem z nim przybył jeden nieznajomy, którego pierwszy raz widział na oczy, drugiego kojarzył, wcześniej w Isenbergu przebył szkolenie dotyczące najistotniejszych osób w Fiore, białas był mistrzem Fairy Tail, najpopularniejszej gildii na kontynencie. W sumie miejscem zadania była Magnolia, nie można było dziwić się temu, że spotkał kogoś z tej gildii zaskakujące jednak było to, że pojawił się sam jej mistrz. Trochę to utrudniało wcześniejszy plan Hannibala, który nie zamierzał pieprzyć się z tą sprawą jak zapewne członkowie legalnych gildii magów, którzy zamiast zrobić porządek starali się niczym misjonarze nawrócić nawet największych przestępców na drogę prawa i sprawiedliwości. Hannibalowi robiło się źle na tą myśl. Może powinni namówić ich do połączenia sił i stworzenie jednego silniejszego gangu, albo przychodzenie do baru o różnych porach, aby nawzajem ze sobą nie kolidować.

- Eh już nas zauważyli wyróżniamy się dość bardzo - powiedział cicho, by inni nie słyszeli do swoich towarzyszy - Dobra mój plan, to przestępcy, przynajmniej większość, a ich przywódcy pewnie mają już wyroki. Podchodzę do jednego z przywódców ładuję mu kulkę w brzuch, a z jego wnętrzności pozostaje karma dla słonia. Reszta ucieka i problem z głowy więcej nie przyjdą, albo zaczynają walczyć, wszyscy umierają i też nie powinni przyjść. Sprzeciwy czy mogę działać?

Była to prawdopodobnie najprostsza i najskuteczniejsza metoda na zakończenie misji w końcu mieli do czynienia z przestępcami więc zamordowanie ich było dozwolone. Bez przywódców popłoch był pewny, nawet ewentualne ataki Hannibal był pewny, że jego zbroja wytrzymałaby to bez żadnych problemów, nie wydawali się zbyt silni, a do swojego zaklęcia Kartagińczyk miał pełne zaufanie. Gdyby był sam na misji zrobiłby to na dzień dobry, ale teraz nie chciał wdawać się w niepotrzebną walkę z kimś, kto mógł być dość silny jako lider Fairy Tail.

Jeśli nie było sprzeciwów, co do planu Hannibala nie czekając długo zaczyna on wyliczankę.
- Entliczek, pentliczek, na kogo wypadnie na tego bęc
Wyliczanka miała na celu wskazanie jednego z liderów gangu, Hannibal miał całkowicie wywalone na to, kto akurat umrze. Potem podejdzie do ich przywódcy wyjmie ze swojego wymiaru obrzyn i błyskawicznie z odległości około dwóch metrów spróbuje strzelić w brzuch, chyba, że byłby zasłonięty wtedy w głowę przeciwnika. Z takiej odległości nie dało się chybić taką bronią, a trafienia nie dało się przeżyć. Wystrzał był z dwulufowego obrzyna z pociskami dum-dum, które dosłownie pustoszyły ciało od środka. Potem spodziewając się kontrofensywy reszty członków gangu przyzwie na siebie od razu swoją Zbroję wojenną [ranga A], aby być całkowicie odpornym na wszystkie ataki fizyczne bez użycia magii. Nawet granat nie był mu straszny w tej zbroi.
- Jeśli nie chcecie skończyć jak wasz szef zamordowani przez profesjonalnego maga wypieprzać mi z tego baru i żebym więcej was tutaj nie widział, rozumiecie? Liczę do dziesięciu potem zacznie się rzeź. Dziesięć... dziewięć....
Oczywiście słowa skierowane było do części baru podległej zaatakowanemu liderowi.

Może jednak okazać się, że ktoś z członków misji nie będzie chciał wziąć udziału w rzezi i będzie spróbował ją powstrzymać, wtedy Hannibal nie naciska nie chce mieć do czynienia z władzami Fiore.
- To róbcie jak chcecie możecie próbować negocjować, to nie w moim stylu - po tych słowach podejdzie do baru - Barman podaj mi najlepsze wino jakie masz.
Potem zacznie pić obserwując tylko, co robią jego towarzysze.

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Forget


Forget


Liczba postów : 16
Dołączył/a : 05/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyPon Mar 26 2018, 18:49

Nibyzielona chatka? No, nazwa idealna, bo faktycznie zielona to ona nie była. Zresztą zieloni nie byli też towarzysze, których tym razem przydzielono im do misji. Tak przynajmniej wydawało się Forgetowi, bo o ile Hannibal już na pierwszy rzut oka wyglądał ciekawie, o tyle nie był pewny co do drugiego mężczyzny. Rudy go nie znał, a nawet jeśli go znał, to już o nim zapomniał. Trudno oczekiwać od niego, żeby za każdym razem czytał cały swój dzienniczek jeśli z każdym dniem przybywa w nim kilka lub kilkanaście stron. W każdym razie Forget był dzisiaj w dobrym nastroju, więc nie zamierzał zbytnio narzekać. Wszystko za sprawą tego, że udało mu się dorwać nową paczkę papierosów, z której pierwsza bibułka już paliła się przed jego nosem. Przyjemny smak nikotyny, wspaniały zapach spalanego tytoniu - wszystko to sprawiało, że rudzielec nie był dzisiaj zbytnio bojowy i nie zamierzał raczej za bardzo rozrabiać, o ile się go oczywiście nie sprowokuje. Hannibal miał chyba jednak inne podejście do sytuacji. Może dzisiaj nie palił i stąd w nim tyle agresji?

- Rób co chcesz. Jeśli to oznacza, że nie będę musiał marnować swoich nabojów, to możesz im wsadzać nawet mokrego palca w ucho, wielkoludzie. - może i teraz Forget nie był zbytnio skłonny do przemocy, ale nie miał też nic przeciwko temu, żeby ktoś odwalił część roboty za niego. W końcu to pieniądze zdobyte za lenistwo, a takie wydaje się najlepiej. Mimo wszystko postanowił jednak trochę przyłożyć się do sprawy i sprawnym, delikatnym, nienachalnym wręcz ruchem, odbezpieczył swoją kaburę z pistoletem. Skoro już ktoś ma strzelać, to być może dobrze byłoby, żeby w powietrzu unosiło się trochę więcej zapachu prochu? W razie problemów Rudy stara się schować za jakimś porządnym meblem i stamtąd oddawać sporadyczne, wymierzone strzały. Może i na magię jest częściowo odporny, ale wszystko inne może go niestety ranić.

- A Ty, panie delikatny? Jakieś sprzeciwy? - zwrócił się do Samaela, wydmuchując z ust, dla niektórych śmierdzący, dymek. Chciał wypalić papierosa, trochę się wyładować, a potem odebrać kasę i ruszyć w dalszą podróż. To byłoby idealne zakończenie tego dnia.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4050-forget
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyPon Mar 26 2018, 22:08

//Coś ode mnie na początek, co chyba powinienem może już napisać w temacie z misją. Sam ma na swoje twarzy Maskę, o której możecie przeczytać więcej w opisach dodatkowych. To tyle. Dziękuje za uwagę.//


Białowłosy, który już był w pełni zdrów i sił, postanowił wziąć udział w tym zadaniu przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszy mógł się wydawać zrozumiały, wszystko się działo w mieście w którym znajduje się gildia, którą obecnie nadzorował, tak więc pokazanie, że interesują się oni problemami mieszkańców może wyjść im na dobre. O ile oczywiście wszystko pójdzie w miarę dobrze, bo przecież w życiu różnie to bywa, jak to nie raz już sam mag błyskawic doświadczył na własnej skórze. Tym bardziej trzeba będzie się pilnować, a przynajmniej tak Wróżek uważał, ponieważ w zespole w którym miał podczas tego zadania działać były, żeby to dobrze powiedzieć, niezwykłe persony. Na dodatek bardzo chętnie chcące zrobić porządek ze wszystkimi tutaj od razu, tak aby ogień, krew i chaos był częstymi słowami opisującymi to co tutaj się stało. Nie żeby Sam nie lubił chaosu czy coś, czasami od czasu do czasu trzeba coś rozwalić, wysadzić, standardowe przypadki w stylu członków miejscowej gildii. Jednak według czarodzieja, trzeba było go chociaż próbować umiejętnie go tworzyć, nie przy każdej możliwej okazji, gdyby tak Wróżki by robiły, Samael nigdy by nie wyszedł z gabinetu Mistrza przez pisanie przeprosin oraz wysyłaniu odszkodować za straty. Drugi powód dlaczego mag błyskawic jest tutaj to był tutaj możliwy do zakupy alkohol. Choć lubiło się wypić niejedno to w tym miejscu jeszcze nie miał okazji wypić, a podobno było tutaj sporo dobrego. Gdyby te dwa gangi postanowił sprawdzić walczyć tutaj, mógłby to być zamknięcie tego interesu i stracenie szansy na picie. W sumie to również coś takiego może wyniknąć z tego, jak wiele zniszczenia zrobi ta trzyosobowa ekipa, to jednak będzie wiedział Białowłosy, że z jego winy, itd. A będąc tutaj miał jakąś szanse, na dalsze funkcjonowanie tego baru, a kto wie, może w nagrodę dostaną jakiś rabat lub nawet butelkę, bądź więcej czegoś naprawdę dobrego.
Sam postanowił od razu nie ujawniać swojej twarzy, członkowie tych dwóch grup mogą różnie i niezbyt przyjemnie zareagować na jego obecność, o ile będą wiedzieli kim on jest. Tak więc postanowił on chyba po raz pierwszy w życiu skorzystać z pewnego artefaktu, który wpadł w jego ręce już można powiedzieć dosyć dawno. Choć wiedział doskonale co Maska potrafi w jakiś sposób, jakoś nie widział wcześniej okazji do jej użycia. Oprócz jej miał na sobie zamiast swojego ulubionego płaszcza inny, również ciemny, jednak z kapturem, który był założony na jego głowie, tak aby nie widać było jego włosów. Mógł ktoś go rozpoznać również po tej jego zdaniem, charakterystycznej barwie, tak więc i je postanowił ukryć. Dzięki takiemu przebraniu istniała także pewna szansa, że w razie całkowitej porażki lub spowodowaniu, że ten budynek przestanie istnieć, że nie zostanie powiązany z tym wszystkim. Po wejściu i wysłuchaniu pomysłów jego towarzyszy, również postanowił trochę się wypowiedzieć, gdyż uważał, że taka akcja od razu nie jest najlepszym pomysłem.
- A może ten właściciel lubi bardziej jedną z tych grup? A za pozbycie się tych mniej lubianych zapłaci więcej, może nawet znacznie więcej? Tego nie wiesz, nie lepiej dowiedzieć się tego od niego bezpośrednio? I przy okazji napić się? - mag błyskawic pierwsze słowa kieruje w stronę znacznie wyższego od niego mężczyzny, tym samym pokazując, że jest przeciwny zrobieniu tutaj rzeźni od razu. A zdobycie jakiś informacji przed rozpoczęciem akcji może być czymś co może im pomóc, choć równie dobrze mogą dowiedzieć się czegoś, co nic nie zmieni. Następnie postanawia skierować w stronę rudowłosego, tuż po tym jak trochę zaciągnie się tym co on obecnie palił.
- Męskich nie mieli? - to akurat proste pytanie, po to aby pokazać, że określenie "panie delikatny" nie pasuje do zamaskowanego osobnika, no może nie do końca, ale to się obecnie nie liczyło. Sam też palił, tak więc zapach papierosów w jego najbliższym otoczeniu nie przeszkadzał mu w ogóle. Po tej krótkiej wymianie zdań, Wróżek udaje się w stronę baru, aby skorzystać z możliwości wypicia chociaż jedno coś dobrego, tak na wszelki wypadek, a także aby porozmawiać z właścicielem tego lokali.
- Jeden kufel jakiegoś dobrego piwa... - tak rozpocznie Sam rozmowę z barmanem, a gdy ten będzie w trakcie podawania mu tego co zamówił, ponownie się odezwie tylko, że tym razem znacznie ciszej, jednak tak, aby rozmówca go usłyszał. [/b]- Zapewne tego się domyślasz, jednak dla formalności, my w sprawie pozbycia się szkodników... Czy któreś z nich powodują, nie wiem mniejsze szkody? Są przez ciebie bardziej tolerowane? -[/b] może i Mistrz FT nie będzie mówił dosłownie, jednak liczył na to, że barman zrozumie o co mu chodzi, w razie jednak gdyby tak nie było, zamierza powtórzyć swoje pytania, tyle że następnym razem zrobi to bez owijania w bawełnę. Poza czekaniem na odpowiedź na zadane pytania, Samael bierze kilka łyków trunku, jeśli je otrzyma, oraz kilka razy rzuci okiem na tutaj zebranych. Oni ich obserwowali tak więc i niech i oni lub chociaż ktoś z nich popatrzy na członków obydwu gangów. Wszystko po to, aby dokładniej policzyć liczbę każdej z grup, jak i sprawdzić, czy ktoś może nie zamierza zrobić coś jednemu lub wszystkim nowoprzybyłym. Tak coś przecież równie dobrze może się zdarzyć, może przez kogoś zostać ocenionym jako łatwy cel do w wzbogacenia się lub aby popisać się przed pozostałymi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyWto Mar 27 2018, 20:17

MG:
Otóż istotnie, Samael miał maskę. Nie wyróżniał się jako mistrz gildii, ale na tle dwóch gangów, sprawiał wrażenie innego. Podobnie jak Forget i Hannibal. Największy z obecnych dyskretnie zaproponował szybkie rozwiązanie. Nieco mniejszy przytaknął. Barman wtedy wyszczerzył oczy, patrząc na magów i nerwowo przełknął ślinkę, tak jakby zaniepokoił go plan Hannibala. Wtedy jednak wtrącił się Samael, proponując wpierw porozmawiać z barmanem. Wtedy i barman odetchnął i przetarł blat, szykując miejsce na trunki. Samael zamówił piwo, odciągnięty od swego planu Hannibal wino, zaś Forget palił papierosa. Były to doprawde zacne trunki, nie jakieś rozcieńczane szczyny. Barman, wysłuchawszy pytań Samaela pod przykrywką, westchnął cicho.
- Ci panowie nie wyrządzają najmniejszych szkód. To w miarę kulturalni klienci. Problem polega na tym, że ostatnio sytuacja między nimi jest dość napięta. Oba gangi stwierdziły, że nie będą nic zamawiać, dopóki przesiadują tu przedstawiciele drugiego - rzekł poufnie barman. - Jako całkowicie neutralny w tej sprawie osobnik, nie mogę lepiej przedstawić jednej ze stron. Cieniści - wskazał głową na młodzieńców w czarnych ubraniach. - Zwykle przychodzą w dużych grupach, ale piją tańsze trunki. Natomiast Bladzi zamawiają co jest droższe, ale jest ich mniej. Zysk od jednych, czy to drugich jest podobny.
I było to widoczne. Cienistych było dokładnie dwudziestu dwóch, natomiast Bladych dokładnie piętnastu. Nieustannie obserwowali magów, jakby wiedzieli po co tu przyszli. Problemem było tylko to, po której stronie barykady staną. Zaiste niewiele brakowało, żeby cięciwa napiętej atmosfery pękła z donośnym hukiem. Ale póki co, jeszcze jakoś się trzymała.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 01 2018, 09:14

Uczestnicy misji inaczej podchodzili do powierzonego przez właściciela lokalu zadania i podczas, gdy rudzielec nie miał nic przeciwko rzezi, którą chciał tutaj rozegrać Hannibal tak wydawało się, ze drugi mężczyzna w masce pragnął wcześniej dostać jakieś informacje, a potem działać. Widocznie ludzie z przesłoniętym prawym okiem zupełnie inaczej podchodzili do rzeczywistości niż Ci, którzy patrzyli na nie oboma oczami. Hannibal głośno i wyraźnie westchnął sącząc stojący przed nim kieliszek wina, może i piwo było w tym świecie bardziej popularnym napojem, ale to właśnie dobre wino było tym w czym delektował się Kartagińczyk, chociaż to nie można było nazwać dobrym, co najwyżej przeciętne. Pijąc wyobrażał sobie białowłosego, który rozmawia z przedstawicielami obu gangów starając się ich namówić do pokoju, aby oboje zamawiali drinki, pewnie wtedy właściciel byłby skłonny zapłacić więcej, wszyscy rozeszliby się w pokoju i w ogóle, zapanowałby na świecie pokój, a Hannibal znalazłby sobie żonę i się ustatkował z gromadką dzieci. Może i niektóre rzeczy są faktycznie możliwe, ale na co się pieprzyć, kiedy po prostu można stanąć i zakończyć szybko sprawę mając przy okazji świetny ubaw z tego.

- Okej białowłosy, cierpliwość, co prawda jest cnotą, ale nikt jeszcze nie nazwał mnie cnotliwym - zaczął Kartagińczyk - Napić się mogę chociaż wino mają tutaj naprawdę parszywe, ale alkoholikiem nie jestem, a pierdolę się tylko z kobietami, nie z misjami. Dlatego moment, w którym wino się skończy, a mieszka z nagrodą nie będzie na stole przede mną będzie momentem, kiedy lider jeden z tych grup będzie udawał dżdżownicę na ziemi. Martwą dżdżownicę.
Jeśli już ktoś miał się pieprzyć z tą misja to na pewno nie on, nie zamierzał tego robić, gdyby nie fakt, że mógł napić się tutaj dobrego wina już dawno czerwony kolor zabarwiłby na stałe tą zieloną chatkę. Musieliby pewnie zmienić nazwę na czerwoną. Najemnik z Isenbergu na razie nie wykonywał jednak żadnych akcji, postanowił poczekać, nie zamierzał nakłaniać słowami nikogo do posłuchu, to nie było w jego stylu, średnio jednak chciał sobie robić też problemy z policją czy kapusiami takimi jak zapewne był białowłosy świętoszek. Wino jednak mógł wypić, napicie się alkoholu to było zapewne najmądrzejsze ze stwierdzeń, które ten powiedział i tego akurat mógł się posłuchać, chociaż wcześniej wolał załatwić sprawę.
- Gdyby trzeba było jednak kogoś zajebać daj znać to pomogę.
Powiedział Hannibal dalej sącząc wino zwykłym, normalnym tempem, nie śpieszył się, ani nie opóźniał tempa. Uważał również na przedstawicieli gangów, ich ewentualne ataki z zaskoczenia starał się wyczuć swoim zmysłem walki [lv.1], aby przyzwać wojenną zbroję [ranga A] do obrony. Oczywiście wtedy nie zamierzał dokańczać wina, a po prostu zająć się sprawą, bez przesady takie gamonie powinny znać swoje miejsce i cieszyć się, że jeszcze żyją będąc z Hannibalem w jednej knajpie. Kartagińczyk ewidentnie był dzisiaj w złym humorze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 08 2018, 00:16

Białowłosy był zadowolony, choć pod tą maską zapewne nie było to w ogóle widoczne, za co dziękował. Zdawała ona swoją rolę, był anonimowy obecnie, tak więc mógł rozmawiać tutaj z innymi bez wpływu swoje pozycji, która w tym mieście była znana. Udało mu się także porozumieć z barmanem nie mówiąc wprost po co tutaj przyszli, jednak było widać, prawie to było namacalne jak to gdzieś usłyszał, że ludzie tutaj wiedzieli po co ich trójka tutaj była. Tak więc czarodziej postanowił wypić piwo, bez większego pośpiechu, ale nie rzeczy nie wiadomo jak długo, byli tutaj na misji i mag błyskawic uważał, że jedno tutaj wystarczy. A było dobre to musiał Sam przyznać, a przecież nie jedno już w swoim życiu miał okazję próbować, trochę był dziwne, że do tej pory jeszcze tutaj nie zajrzał. Będzie to musiał zrobić w przyszłości o ile oczywiście uda im się przeżyć i przy okazji nie doprowadzić tego lokalu do takiego stanu, że jedynym wyjściem będzie jego zamknięcie.
Wróżek miał już pewien plan działania no może nie do końca, bardziej jego szkielet, który opracowywał w swojej głowie podczas picia piwa, jednak coś miał przygotowane. Coś co może się udać, albo równie dobrze doprowadzić do jednej wielkiej masakry w tym miejscu, co będzie znane w całym kraju. Albo się powiedzie i też dojdzie do rozlewu krwi, wszystko może się zdarzyć, coś trzeba było jednak zrobić. Tak więc po odstawieniu trunku przed barmanem, kiwnięcie mu głową na znak, że to było dobre i jednocześnie dziękując za niego, odsuwa się od blatu. Pierwsze co robi, upewniając się szybko i jak najbardziej dyskretnie, że alkohol nie wpłynął zbyt intensywnie na jego koordynacje ruchową i takie tam rusza w stronę jednego z gangów, a konkretnie tego mniej licznego. Jego plan jest prosty, zamierza iść spokojnie, nie dając jakichkolwiek oznak, że zamierza zrobić coś niewłaściwego czy coś. Konkretnie to zmierza w stronę ich szefa, tego najszerszego z dwoma cygarami w ustach, to właśnie do niego chciał trafić. Oczywiście, może zostać wcześniej zatrzymany przez ludzką ścianą jego ludzi lub inny sposób, także to Białowłosy bierze pod uwagę. W takim przypadku jak i dojścia do tego najważniejszego, ma już przygotowaną odpowiedź jedną konkretną.
- Chce tylko pogadać. O interesach. Korzystnych - Sam niewiele powie, jednak wypowiedziane przez niego słowa mogą być skuteczne, gdyż ten jegomość wyglądał na takiego, który ceni słowo "interes". Może równie dobrze być zupełnie inaczej, czarodziej źle odczyta, czas pokaże, najważniejsze było spróbowanie tego oraz nie pozwolenie na zdjęcie maski i ujawnieniu się.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 08 2018, 21:34

MG:
Forgetowi się trochę najwidoczniej zapominało gdzie był, po co przybył i co miał robić. Albo najzwyczajniej nie miał nic w tej sprawie do dodania. Hannibal jasno określił swoje stanowisko w sprawie, że dopóki nie będzie trzeba przejść do rękoczynów, to on ingerować nie będzie. Samael pod przykrywką postanowił w inny sposób podejść do problemu. Podszedł w ten sposób, że podszedł do mniej licznej grupy, co zauważyli członkowie drugiego gangu. Jak sępy zaczęli przyglądać się Samaelowi pod przykrywką, który chciał tylko porozmawiać o interesach. Co do tych, to mógł łatwo podejść do grubaska, ale poczuł za sobą jak dwóch ochroniarzy stanęło za jego plecami, gotowi w razie czego do interwencji.
Zapytany tłuścioch uśmiechnął się, wyjął cygara z ust i zgasił je na stole.
- Interesy. Korzystne. To może na dobry początek, pięćdziesiąt tysięcy klejnotów za rozwalenie wielkoluda - powiedział na tyle głośno, że tylko głusi w barze mogli go nie dosłyszeć, a przy tym wskazał na Hannibala. - Dorzucę coś ekstra za tamtych - dopowiedział machnąwszy ręką na członków drugiej grupy.
Wtedy też jeden z tamtych wstał i szybkim krokiem podszedł do Hannibala. Bez agresywnych zamiarów jednak, iż nie trzeba było strzelać, ani zbroi przywoływać. Po prostu podszedł i rzucił krótko.
- Osiemdziesiąt tysięcy za białowłosego - rzucił ofertą. W butelce Haniballa zaś jeszcze było sporo wina. Ze 3/4 zawartości.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyWto Kwi 10 2018, 08:38

Sytuacja, której był właśnie świadkiem w barze Kartagińczykowi bardzo się nie podobało, zwykł zawsze robić to na co miał w danej chwili ochotę, nie słuchał nikogo i to on wydawał polecenia swoim podwładnym za każdym razem nie dając im nawet możliwości sprzeciwu. Teraz za namową białowłosego świętoszka postanowił napić się wina, które może i było tanie i paskudne, to czynność ta została mu po prostu przerwana - może to i dobrze już zbrzydło mu to patrzenie na świętoszkowe zagrania towarzysza misji. Picie wina nieco go uspokajało, było bodźcem, który sprawiał, że ta karczma jeszcze stała, ale w momencie rozpoczęcie licytacji za życie jego oraz białowłosego słaba cierpliwość Hannibala pękła niczym cienka żyłka. Spowodował to mężczyzna, który podszedł do niego niczym do psa, jakiegoś robotnika, który za pieniądze zrobi wszystko. Kartagińczyk uwielbiał wydawać rozkazy, ale przywódca gangu potraktował go jak kogoś gorszego niż żołnierza, jego, przywódcę przed którym jeszcze kilka miesięcy temu drżał cały starożytny świat, jego osobą, straszono małe dzieci, które nie chciały grzecznie pójść spać, a teraz ten rzuca mu pieniądze jak jakiemuś psu licząc na to, że ten zacznie szczekać tak jak Pan każe. Próba wydawania poleceń Hannibalowi była definitywnie złym pomysłem, może i przyjmował różne zadania, ale nastawienie z jakim podszedł do wielkoluda przedstawiciel gangu była zła. Gdyby ten okazał szacunek, napił się z nim wina i poprosił o zamordowanie białowłosego razem z przedstawicielami przeciwnego gangu, zgodziłby się bez wahania, ale teraz trzeba było pokazać, że wielki Wódz Kartaginy ni zamierza przyjmować poleceń od jakiegoś podrzędnego przestępcy. Rzeź, która miała zacząć się na początku właśnie się zaczynała.

Hannibal nie czekając na wiele wyjął noszony na plecach dwuręczny miecz przytrzymując go głównie prawą dłonią (lewa podpierała go) i jednym ruchem ciął nim równolegle do ziemi z prawej strony do lewej na wysokości brzucha ochroniarza, który zaproponował mu osiemdziesiąt tysięcy klejnotów. Cięcie wcale nie miało być płytkie w zasadzie chciał sprawdzić czy swoim olbrzymim mieczem będzie w stanie przeciąć swojego przeciwnika na dwa równe kawałki. Ze względu na długość miecza oraz fakt, że cięcie nie miało być lekkie, a głębokie uniknięcie takie ataku mogło sprawić nie mało trudności. Poza tym Hannibal posiadał pewne umiejętności walki mieczem [szermierz lv 1.1] chociaż czy trzeba było posiadać je rozwinięte wymachując dużym, dwuręcznym mieczem? Pewnie niespecjalnie. Po pierwszy ataku, gdyby przeciwnik odskoczył przed uderzeniem Hannibal wykona od razu pchnięcie do przodu celując w brzuch swojej ofiary. Pod odskoku w tył ciężko było uniknąć takie pchnięcie, gdyż uniknąć najlepiej było je odskakując w bok. Z drugiej strony uniknięcie przez odskok w bok było średnio efektywne przy cięciu równoległym do ziemi. Miejsce, gdzie były krzesła i stoły z pewnością nie ułatwiały obrony ochroniarzowi przedstawiciela jednego z gangów.

Zaraz po tym, gdy wykona swój pierwszy atak Kartagińczyk przyzwie na siebie swoją Wojenną zbroję [ranga A], który potrafiła ochronić go przed wszystkimi konwencjonalnymi ataki fizycznymi jak miecze, noże, sztylety, pociski z pistoletów, armat czy nawet granatami. Była naprawdę twarda, a Kartagińczyk wierzył w jej zdolności. Do tego stał się jeszcze większy teraz mierzył 2.5 metra. Zbroja zostaje przyzwana niezależnie od skuteczności wcześniejszego ataku. Jeśli miecz utkwił w ciele ochroniarza Kartagińczyk zaprze się nogą o ciało swojej ofiary i wyrwie miecz z jego ciała, ale fajniej byłoby zobaczyć rozpołowione zwłoki, czyż nie. Potem weźmie on swoją butelkę wina, która mu pozostała i rozbije o ziemię.
- Sorki Rudy, Śnieżynko - zwrócił się tutaj do towarzyszy misji - Jak sam widzisz wino mi się skończyło więc jak obiecałem biorę sprawy w swoje ręce. Nie mieszajcie się, szybko uporam się z tym zadaniem, weźmiecie pieniądze i sayonara jak to mawiają na wschodzie. - kolejne słowa pokierował do reszty otoczenia - Żeby nie było, że jestem krwawym barbarzyńcą (chociaż pewnie jestem), to mam prawo poszatkować tutaj ten gang. Jak się nie mylę w Fiore jest prawo dla najemnika, który widzi zagrożenie życia swoje lub swojego towarzysza na własne wymierzenie sprawiedliwości przez zamordowanie przestępcy, czyż nie mam racji? W końcu to tylko obrona, to ja właśnie chciałem skorzystać z tego prawa, w końcu próbowali nas wynająć do morderstwa, żeby nikt nie powiedział, że nie szanuję prawa tego kraju.
W sumie to go nie szanował, ale głupio było tak łatwo wpaść do kryminału za jakiś drobnych przestępców. Teraz jednak miał dość solidną podstawę do zrobienia czynów, które planował i nikt nie mógł zarzucić mu łamania prawa. Ah te luki w prawie Fiore.

Z szelmowskim uśmiechem Kartagińczyk schował swój miecz i zaczął przywoływać z innego wymiaru swój obrzyn, chwilę to trwało, ale chyba nie jakoś strasznie długo. Gdy ten jeszcze się nie pojawił zaczął pewnym krokiem zbliżać się w stronę bardziej licznego gangu, który planował go wynająć i zapłacić mu za zabicie białowłosego. Gdy przywoła się jego obrzyn do prawej ręki oraz zbliży się na odległość 3-5 metrów od kolejnych przeciwników wykona dwa strzały po jednym w dwóch najbliższych wrogów. Celował dość dokładnie nie przyjmując się ewentualnymi atakami, w końcu ufał swojej przywołanej zbroi wojennej. Celował w brzuch swoich ofiar robiąc wszystko, co mógł, aby trafić i zabić. Z drugiej strony nie trzeba było specjalnie nawet skupiać się na celowaniu, odległość miała być stosunkowo niewielka, ciężko z takiej chybić, a pociski dum dum robiły swoje nawet jeśli nie trafiłyby w punkt witalny, nie bez powodu zostały one zakazane w jego świecie w późniejszym czasie konwencją genewską. Ciała osób trafionych takimi pociskami wyglądały naprawdę paskudnie. Po oddaniu strzałów wróci swoją broń do wymiaru, z skąd przybyły i ponownie wyjmie swój dwuręczny miecz mordując też to, co podejdzie za blisko tnąc w brzuch, głowę, ogólnie tak, aby zabić, a samo morderstwo nie było specjalnie czyste. Przy swojej wielkości miał dość sporo siły do wykonywania takich ataków poza tym był to ciężki dwuręczny miecz, który po wyjęciu miał zostać powiększony za pomocą zaklęcia Przyzwanie Broni [ranga D]. Zawsze był nieco większy zasięg i wygodniej się go używało. Kilka ciosów przestępców chętnie przyjmie na swoją zbroję.

Kartagińczyk nie tylko chciał posiekać pierwszych przeciwników chciał też wzbudzić strach i grozę w pozostałych, pokazać im jak beznadziejna stała się właśnie ich sytuacja. Rozpołowione ciało, zwłoki przebite pociskami dum dum wyglądały paskudnie na ziemi. Poza tym brak skuteczności ich ataku przez jakąś cholerną zbroję całkowicie powinny pozbawić morali większość przedstawicieli Cienistych. Hannibal zmierzał w stronę ich szefa, osoby, która na nią wyglądała. Chciał odebrać swoje 80.000 klejnotów, ale nie za zabicie białowłosego, a za jego własne życie. Do tego chciał wymusić na nim, aby nigdy więcej nie pojawił się już w tej karczmie.

Hannibal nie zakładał, że wśród przedstawicieli gangu są magowie, gdyby jednak widział kogoś rzucającego zaklęcie, albo Samael lub Forget przeszli do ataku na Kartagińczyka użyje on zaklęcia Większa wytrzymałości zbroi wojennej [ Ranga A], aby stać się odpornym również na większość zaklęć poniżej rangi A.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptySob Kwi 21 2018, 15:55

Białowłosy został potraktowany jako zwykły najemnik, który dla pieniędzy jest w stanie zrobić wiele, zmienić całkowicie swoje wcześniejsze plany czy zamiary. Nie żeby jakoś to Wróżkowi przeszkadzało, miał teraz przynajmniej pewność, że Maska, którą obecnie posiada na swojej twarzy zdawała egzamin. Chciał pozostać anonimowy i to mu się udało, a nie chciał ujawniać to kim był jeśli nie czuł lub nie widział takiej potrzeby.
- 50 tysięcy to niezła oferta, jednak zanim cokolwiek zrobię chciałbym dowiedzieć się coś więcej na temat tego extra, ile to dokładnie będzie - powiedział mag błyskawic do szefa tych do których podszedł, rzucając po tym wzrokiem na drugą grupę oraz na mężczyznę, za którego pozbycie się została mu zaproponowana pewna suma. Był ciekaw jak on zareaguje na tą propozycję jak i zastanawiało go to jak zareagują ci bardziej liczniejsi w tym lokalu. I jak się okazało przeszli do działania, coś takiego spodziewał Wróżek, zastanawiało go to, czy ten olbrzym postanowi skorzystać z tej oferty. Jakby nie patrzeć znacznie lepszej oferty za głowę Wróżka, 80 tysięcy to już jest ładna sumka, Sam podczas wykonywania najróżniejszych misji nigdy nie dano takiej kwoty. Tak więc jedynie co postanowił zrobić to słuchać oraz obserwować. Oraz co najważniejsze spróbować nie dać się zranić, bądź unieruchomić, bo to co do niego dochodziło wskazywało na to, że najpewniej szykuje się w tym lokalu naprawdę niezła rozróba.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 22 2018, 19:53

MG:
Hannibal poczuł się urażony złożoną mu propozycją. Rzucona w stresie i odpowiedzi na propozycję drugiego gangu, wywołała u maga gwałtowną reakcję. Rozbił butlę, wyjął miecz i ciął. Przeciwnik zdążył odskoczyć na tyle, że zamiast zostać przeciętym na pół, przecięty został w połowie. Trysnęła krew, polały się flaki. Barman bez zmiennej ekspresji na twarzy przetarł ladę.
Było dwudziestu dwóch, zostało dwudziestu jeden. Oczy wszystkich skierowały się na Hannibala, który przyzwał sobie wielką, pancerną zbroję, po czym zaczął swój marsz destrukcji. Co prawda w trakcie jego monologu zdążyły polecieć butelki oraz parę noży, lecz okazały się one zupełnie bezskuteczne wobec zbroi. Padły strzały po których dwóch członków gangu przeleciało kilka metrów, z wybuchającymi krwią brzuchami. Zostało dziewiętnastu. Wtedy przywódca tego zgromadzenia wskoczył na stół, a jego ręka otoczyła się czernią. Wyglądało to na magię, więc Hannibal przygotował się na możliwość jej pojawienia. Nie przewidział jednak tego, że niekoniecznie musi być to magia ofensywna. Z ręki wystrzeliło siedem czarnych linii, które obwiązały się wokół ramion, szyi i nóg Hannibala, uniemożliwiając mu dalsze ruszenie. Miał o tyle szczęścia, że gdy rzucili się w jego stronę pozostali członkowie gangu, to żaden nie był w stanie przebić się przez jego zbroję. Co najwyżej mogli ją lekko zarysować swoimi nożami, ale to nie było nic, czym można było się przejmować.

Tymczasem Samael spokojnie sobie siedział i rozmawiał z dowódcą drugiego zespołu. Ten odchylił się lekko, zauważył czyny Hannibala i pokiwał głową.
- Cóż... Tysiąc za głowę? Może być? - zapytał już nieco ciszej. Po czym ponownie zaczął obserwować jak z walką radził sobie Hannibal.


Hannibal: 64 MM. Wojenna Zbroja 1/3. Unieruchomiony.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Samael


Samael


Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyPią Kwi 27 2018, 22:09

Białowłosy może i nie spojrzał się na człowieka, który tak samo jak on postanowił wziął udział w tej misji, jednak i tak dobrze wiedział co się tam dzieje, chociaż był obrócony plecami. Wystarczyły słowa wypowiedziane przez olbrzyma oraz dźwięki jakie dochodziły z tamtego kierunku oraz to, że kantem oka widział, jak członkowie tego drugiego gangu ruszają w stronę baru. Za to właśnie maga błyskawic nikt w chwili obecnej nie ruszał, wszyscy byli zajęci tamtym najemnikiem co można było dobrze wykorzystać.
- Dobra oferta. Będziecie liczyli, czy sam ma to zrobić ? - powiedział krótko do przywódcy gangu z którym rozmawiał Sam, po czym bez jakiegoś większego pośpiechu czy coś, aby dalej pozostać jak najmniej zauważonym, wstaje z zajmowanego miejsca. Gdy już to zrobi, na ułamek sekundy rzuca okiem na barmana, który był ich zleceniodawcą, a który nie wydawał się przynajmniej obecnie jakoś zaskoczony czy niezadowolony z obiegu spraw. Tak, jakby spodziewał się, że do takiego zamieszania tak czy inaczej w końcu dojdzie i nie ma co próbować się temu przeciwstawiać. Jeśli tak było w rzeczywistości to o ile oczywiście nie zrównają tego miejsca całkowicie z ziemią lub jakieś poważniejsze zniszczenia to barman raczej im zapłaci. A spora szansa na zarobienie czegoś więcej od drugiego gangu powodowała, że Sam postawił również dołączyć do tych zmagań, które dla jego towarzysza obecnie trochę się zmieniły. Nie żeby nie dawał sobie rady czy może właśnie otrzymywał nie wiadomo jakie obrażenia od swoich przeciwników to jednak bycie unieruchomionym raczej nie powodowało u niego uśmiechu na twarzy.
Wróżek za to zaczyna przechodzić do działania, odchodząc od swojego rozmówcy, a kierując się również tak, aby nie zwrócić na siebie zbyt dużej uwagi, a udając się w stronę swojego celu,  a był nim przywódca przeciwnego zgromadzenia. Celem do którego zamaskowany Samael zamierza zbliżyć, ale nie znaleźć się tuż przy nim, bo to nie było wskazane.  Gdy jest już bliski opuszczenia strony z którą zawarł umowę, zdejmuje swoją prawą rękawiczkę,  po to by nie zniszczyć jej przez przypadek podczas tego co zamierzał zrobić. Jego obecny plan działania jest prosty, gdy już będzie miał jeden gang za sobą, użyć zaklęcia Shogekiha dalej zmniejszając dystans oraz ładując zaklęcie. Nie robi tego zbyt długi, zarówno jednej jak i drugiej rzeczy, aby nie dać czasu przeciwnikom na działanie jak i dalej postarać się być jak najmniej zauważonym. Gdy nadejdzie odpowiednia pora, czy to z powodu przymusu wystrzelenia zaklęcia, czy to dlatego, że ruszą na niego, swoją rękę gwałtownie kieruje w przywódcę tych liczniejszych. Może i z tej odległości fala uderzeniowa całkowicie nie wyłączy go z tego starcia, to jednak powinien to odczuć, tak samo jak i ci blisko niego, wszak to nie było zaklęcie uderzające tylko w jeden punkt. Po tej akcji raczej zostanie zauważony przez większość jak nie wszystkich, dlatego też jeśli zaczną na niego ruszać, rzucać w niego przedmiotami jak i niebezpiecznie się zbliżą, używa kolejnego zaklęcia. Jest nim Rīpu i dzięki niemu zamierza odskoczyć bliżej baru, bardziej w stronę gangu z którym przywódcą nie tak dawno jeszcze rozmawiał Sam. Oczywiście może również stać się tak, że mało kto ruszy w stron Białowłosego lub uwaga nie będzie na nim skupiona. W takim przypadku, czarodziej nie używa swojego zaklęcia, stara się nie zostać trafionym przy pomocy starodawnej metody uników i odskoków, także w przypadków niezbyt silnych ataków magicznych lub prób uruchomienia również jego. Jego uwaga jest głownie skupiona na przywódcy przeciwników, jednak to nie znaczy, że całkowicie przestaje zwracać uwagę na pozostałych. Przecież nie tylko on może posługiwać się magią, a lepiej nie dać się zaskoczyć w ten sposób. Może ta ingerencja pozwoli na przerwanie unieruchomienia olbrzyma, który wydawał się być chętny do przerwania połączenia między jeszcze kilkoma głowami z ciałami. Przy okazji Wróżek sprawdza dla pewności lewą ręką, tej której nie użył przy fali uderzeniowej, czy jego maska ma się dobrze, ciągle ciał zachować swoją anonimowość.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t589-konto-samael-a#7394 https://ftpm.forumpolish.com/t579-samael#7289 https://ftpm.forumpolish.com/t1096-notatki-samaela#16384
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 29 2018, 10:26

Kartagińczykowi pierwsze akcje wyszły bardzo przyzwoicie, podzielił kilka ciał na mało równe części. Szczególnie spodobały mu się efekty trafienia jego nową bronią obrzynem z pociskami dum-dum, czy ta broń naprawdę została sprzedana jako coś do obrony? Sprzedawca naprawdę nie wiedział komu ją oddawał, z drugiej strony czy miało to jakieś znaczenie, u którego handlarza ją kupił? Teraz Hannibal zrozumiał czemu ta broń miała zostać zakazana w przyszłości przez konwencję genewską. Piękna sztuka zawsze była gnębiona. Chociaż przeciwnicy nie byli w stanie zrobić kompletnie nic żołnierzowi Isenbergu to nie stracili swojej pewności siebie, nie uciekli w popłochu tak jak zakładał Hannibal widząc całkowicie rozwalone ciała swoich sojuszników, a postanowili ich pomścić i pozbyć się wielkoluda w zbroi. Hannibal szybko zrozumiał, co trzymało ciągle ich nadzieję. Był to ich przywódca, który również był magiem, chyba nawet coś tam myślał, bo zaklęcie, którego użył nie było ofensywne, a miało na celu unieruchomienie go, co nieco skomplikowało sprawę.

Hannibal szybko przeanalizował zaistniałą sytuację - W tej chwili nie mogli mu nic zrobić, ale on również, był to impas, który mógł zostać przerwany tylko momentem, gdy któremuś z magów skończy się magiczna moc. Kartagińczyk spróbował użyć swojej siły, aby uwolnić rękę z mieczem i przeciąć resztę wstęg, ale pewnie było to nieefektywne. Więc ten, komu pierwszemu skończy się magiczna moc ten wygra? Hannibal szybko przeanalizował, że nawet jeśli przedłuży działanie zbroi to w końcu się ona skończy [z przedłużeniem za 8 postów], nie wiedział jednak jak długo przywódca gangu będzie w stanie utrzymać swoje liny. Nie wydawało się, aby członkowie przeciwnej organizacji zamierzali w to ingerować, co innego jego sojusznik, który nie podjął jeszcze decyzji. Jeśli samemu nie można było wygrać należało znaleźć jakiegoś sojusznika. Nim jednak złożył mu ofertę zapewne zobaczył, że sam włączył się do walki atakując bezpośrednio ich przywódcę. Całkiem nieźle. Jeśli ten moment wystarczy stara się on uwolnić z unieruchomienia przecinając trzymające go liny swoim dwuręcznym mieczem.
- Nie zabijaj go, to ścierwo jest mi winne 80.000 klejnotów odszkodowania za poniżenie mnie, Diabeł będzie musiał poczekać na swoją kolej najpierw ja się nim zajmę póki nie zapłaci. Połowa dla Ciebie białowłosy. Po 40.000 klejnotów to całkiem niezły zarobek nie powiem jak na tak prostą misję. Dobrze, że przyznali się, że mają takie pieniądze.

Po tych słowach zostawił przywódcę białowłosemu, w końcu był bliżej sam natomiast postanowił zająć się otaczającymi go członkami gangu. Gdy tylko się uwolnił wykonał piękny piruet wokół siebie tnąc równolegle do ziemi na wysokości brzucha starając się przeciąć jak najwięcej przeciwników, którzy wcześniej gromadzili się wokół niego chcąc go pociąć, zaatakować. Nie obchodzi go jak dokładnie oberwą w końcu dwuręczny miecz nie był zabawką. Bliższych przeciwników w miarę możliwości rąbie swoim mieczem, a dalszych zabija swoim obrzynem automatycznie przeładowując broń swoim PWM [3]. Celował również w brzuch, najłatwiej było w niego trafić, a bez znaczenia były tutaj punkty witalne. Mało kto przeżywa z rozwalonym brzuchem, gdy jelito próbuje opuścić ciało. Nie przejmuje się atakami wrogów, które nie czyniły mu żadnej szkody. Jeśli jednak wódz tamtych znowu użyje lin, aby go związać stara się uniknąć zaklęcia, zbijając tor ich lotu swoim mieczem. Jeśli jednak się nie uwolnił to ciągle pozostaje w bezruchu czekając na dalsze wydarzenia oraz zakończenie działania zaklęcia ich wroga.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Ejji

#911 Widmo

Ejji


Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyNie Kwi 29 2018, 19:07

MG:
Hannibal był unieruchomiony, a wokół niego skakała grupka przeciwników, próbujących go w jakikolwiek sposób zranić. Bezskutecznie... Wtedy  jednak do akcji wkroczył Samael pod przykrywką, którego ataku przeciwnicy się spodziewali, będąc skupionym na Hannibalu. Białowłosy użył dość potężnego zaklęcia, które oprócz dowódcy gangu posłało na ścianę jeszcze czterech jego kolegów, wraz z jednym z stołem. Rozległ się dźwięk łamanych kości oraz jęków. Swoim czynem Samael sprawił, że Hannibal się uwolnił i od razu przeciął dwie osoby przy sobie, kolejną zastrzelił. W przeciągu paru sekund gang zmniejszył prawie się o połowę swoich członków. Ich sytuacja nie wyglądała najciekawiej, stąd mogło wynikać całkiem spore zawahanie w działaniach z ich strony. Choć Samael bezpiecznie odskoczył w kierunku baru, to nikt tam go nawet nie próbował atakować, gdyż musiałby spróbować minąć wielkiego Hannibala. Członkowie gangu stali przez chwilę w osłupieniu, a ich przywódca, wyśliznął się spod stołu, odkaszlnął krwią i ruszył w kierunku wyjścia. Widać było po nim, że miał złamaną rękę, nie czuł się najlepiej, ale między nim, a magami stanęło jedenastu członków jego gangu. Nie wyglądali na takich, co byliby gotowi do ataku, ale pozostawali na tyle zdeterminowani, by nie dopuścić magów do swego uciekającego przywódcy.

Hannibal: 64 MM. Wojenna Zbroja 2/3.
Samael: 147 MM
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4681-kieszenie-eziego#97687 https://ftpm.forumpolish.com/t4655-edzy-lajtmun https://ftpm.forumpolish.com/t4682-dziennik-pokladowy-tylko-kurza-stopa-gdzie-jest-moj-okret#97688
Hannibal Barca


Hannibal Barca


Liczba postów : 70
Dołączył/a : 04/06/2017

Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka EmptyPon Maj 14 2018, 17:58

Atak towarzysza misji był naprawdę niezły, dzięki temu Olbrzym mógł kontynuować swój marsz śmierci będąc opancerzony w niemalże niezniszczalną zbroję, której przeciwnicy nie potrafili zatrzymać. Już wcześniej mieli spore problemy, ale po pojawieniu się drugiego maga i uwolnieniu pierwszego zdążyli zdać sobie już sprawę z tego, że znajdują się w beznadziejnym położeniu. Ich przywódca rzucił się do ucieczki, zapewne nie zamierzał już wracać tutaj ze swoimi kompanami obawiając się kolejnej walki, ale nie wystarczało to Hannibalowi.
- Dzięki - podziękował najpierw towarzyszowi misji za uwolnienie z parszywym uśmiechem na twarzy pod hełmem oznaczającym kłopoty dla przeciwników - Dobra czas ruszać, nie damy mu chyba uciec po tym jak nas nie docenił. Z DROGI!!!!!

Ostatnie zdanie Hannibal krzyknął licząc na to, że przerazi tym domniemanych obrońców przywódcy gangu, których morale i tak już kwiczały. Następnie uderzy z całej siły barkiem w tych, co zasłaniali mu drogę do bossa. Było ich zdecydowanie więcej, ale Hannibal bardzo lubił walkę z wieloma przeciwnikami na raz [samotny wilk lv.1]. Po rozepchnięciu ich liczył na to, że dogoni przeciwnika, wyceluje i spróbuje urwać mu swoim obrzynem nogę. Znaczy strzelić w kolano, ale efekt bardzo podobny. Jeśli nie było naboi naładował je swoja pasywną umiejętnością tak jak uczynił to wcześniej. Jeśli koleś będzie bardziej zwinny niż Kartagińczyk przypuszczał wtedy doskoczy do niego i tnie jego nogi na wysokości kolan swoim olbrzymim mieczem. Chciał mieć go żywego, aby zabrać swoją kasę, którą nawet zamierzał podzielić z jasnowłosym. Oczywiście jeśli ten będzie próbował wziąć udział w pościgu to nie będzie mu przeszkadzał może nawet wykorzysta lukę, którą zrobi swoim wielkim ciałem w szeregu przeciwników?

Obrona jest teraz na drugim miejscu, pewnie i tak wiele mu nie zrobią w tym stanie. Przedłuży tylko działanie zbroi wojennej o dodatkowy czas [zaklęcie rangi C: Przedłużenie działania wojenne zbroi]. Ciekawe czy tyle czasu mu wystarczy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4201-majatek-kartaginczyka#85072 https://ftpm.forumpolish.com/t4025-hannibal-barca
Sponsored content





Bar Nibyzielona Chatka Empty
PisanieTemat: Re: Bar Nibyzielona Chatka   Bar Nibyzielona Chatka Empty

Powrót do góry Go down
 
Bar Nibyzielona Chatka
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Chatka maga
» Chatka z piernika
» Chatka Finniana
» Chatka wiedźmy
» Chatka na szczycie klifu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Magnolia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.